Skocz do zawartości

zmechu

Użytkownicy
  • Ilość treści

    318
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez zmechu

  1. Długopis: 1) biorę 2) piszę 3) odkładam 4) -> 1) Pióro 1) biorę 2) piszę 3) odkładam 4) -> 1) z przerwą na wymianę medium piszącego. Nie widzę żadnej różnicy w użytkowaniu. Edit: Felicja odśwież stronkę, może coś się nie wczytało, link bezpośredni: https://dl.dropboxusercontent.com/u/8604408/peny/test2.jpg. Co do urlopu: jak się ma fajną pracę to ma się fajny urlop :-)
  2. Że co pod prąd? Wątpię aby gość był sprzedawcą i próbował wcisnąć podróbkę. Ja na jego miejscu w ogóle bym się tutaj nie pojawiał i w głębokiej niewiedzy (tudzież perfidności) wystawiłbym na alledrogo za grubą kasę - i pewnie znalazłbym jelenia. Ale nie o to chodzi - nawet gdyby był oszustem czy wciskaczem kitu, to tego typu komentarze można spotkać na onecie, a na PWF.
  3. Pewnie że kiepski, bo sporo można zarzucić chociażby samej metodyce :-) Moim zamiarem było sprawdzenie IMHO jednej z ważniejszych funkcji pióra, czyli bezproblemowości w używaniu. Pióro ma być jak długopis - biorę i pisze, niezależnie czy lato czy zima, czy używałem dziś czy miesiąc temu. Do pasji może doprowadzić pióro, które trzeba za każdym razem rozpisywać. Mój test wziął się z postu któregoś z forumowiczów, że pióra jakiejś marki (bodajże Hero) nie spełniają jego wymogów używalności, czyli gotowości do pisania po kilku dniach nieużywania. Zatem wziąłem moje pisadła i zrobiłem szybkie rozeznanie. Generalnie rezultaty pokazały to, co chciałem sprawdzić, z zastrzeżeniami oczywiście co do procedur. Pojawiły się głosy niezadowolenia, bo trzy dni to za mało. Więc zrobiłem trzy tygodnie. Też kiepsko. Nie żebym bronił rękami i nogami testu, ale skoro mamy tylu specjalistów to może ktoś zrobi lepiej?
  4. takie wolne uwagi... Kams8k rzeczywiście pojechał po bandzie, z butami i po chamsku przyburaczył, ale wydaje mi się iż poziom pewnych wypowiedzi forumowiczów również pozostawia wiele do życzenia. Chłopak dostał w spadku jakieś pióro/długopis, święcie przekonany że to oryginał. Podejrzewam iż jego dziadek też był o tym przekonany - te "umowy biznesowe" i 'warte 2kPLN". Dla laika zapewne podróbka/orginał nie do odróżnienia, do tego ktoś nie zanegował orginalności. W sumie nieważne, domyślam się jedynie że przedmioty mają wartość sentymentalną, bo jakby nie było pióro używały trzy pokolenia. I pupa, wyszło że to podróba. Też bym się zdenerwował, gdyby rodzinne pióro używane przez 50 lat o wartości 2kPLN okazało się fejkiem za 20 PLN :-) Ale podśmichujki w stylu: wredny dziadek, dziadek pozer, niech mu ziemia lekka będzie - są dużo poniżej pewnego poziomu.
  5. Prawda zapewne jest po środku. Gospodarka wszędzie rządzi się takimi samymi regułami: bilans ma wyjść co najmniej na zero. Jestem prawie że pewny, iż kupując coś za $1 z transportem przez pół świata nie jest dla nich interesem życia i zapewne są na tym na minusie. Po prostu nie wyobrażam sobie, aby mocno skomplikowany moduł elektroniczny (który ostatnio u nich kupiłem za $1), z dosyć zaawansowanym układem scalonym, peryferiami, płytką, złączami, wejściem USB, oprogramowany, przetestowany i zapakowany kosztował mniej niż $2. Na ebayu najtańszy taki moduł kosztuje w detalu $2,88, w hurcie 100 sztuk $2,3 (i to w wersji "do samodzielnego złożenia"), więc można założyć że cena takiego produktu to jakieś $2,2. Wszytko bazuje na efekcie skali. Do jednego klienta dopłacą, a na innych maja zysk. I jak widać jest to zysk całkiem niemały, mając na uwadze podejście "nie doszło/popsute/zaginęło/klient wybrzydza - wysyłamy kolejne" i sypiąc jak z rękawa giftami. I aż pokusiłem się o sprawdzenie Jinhao 750 w hurcie. Taniej niż $0.9 nie znalazłem :-)
  6. Myślę że podobnie jak Alledrogo: mają na tyle duży zysk z serwisu, że mogą sobie pozwolić na rozdawanie prezentów. No i stare sztuczki: Jinhao 750 warte w fabryce $1 wystawiają za $20, robią promocję na $5, klient używa gift card, płaci $1 za transport i każdy jest happy. Klient ma towar, sprzedawca ma obrót, serwis wychodzi na zero i interes się kręci.
  7. Atrament używałem w miarę ten sam, Waterman Florida Blue. Czerwony to Parker Quink. Nie pamiętam co jest w Kaigelu, na 80% Florida Blue. Dwa ostatnie to Hero Blue i Black. W NoName jakiś BB nie pamiętam jaki. Test robiony nieco "przy okazji", dość trudno nie uzywać piór przez prawie miesiąc :-)
  8. Mam to samo :-) Bardzo lubię ich support, bo wychodzą z założenia "klient ma zawsze rację". Raz reklamowałem brak towaru (gdzieś się zagubił), to bez zbędnych pytań oddali kasę. Teraz reklamowałem pióro i żadnych problemów. Również dali kupon $5 za opóźnienie w dostawie elementu, które miałem na biurku. Pisałem do nich że to nieporozumienie - przyznali rację i kupon został. Kiedyś też zamówiłem pierdółkę, nie doszła na czas, po kontakcie z supportem odczekałem jeszcze dwa tygodnie, potem tydzień dla świętego spokoju i dostałem zwrot. Paczka przyszła po kolejnym miesiącu - napisałem do nich że jednak otrzymałem i chciałbym zwrócić zwrot. Otrzymałem odpowiedź że nie trzeba a zamówiony towar mam zatrzymać jako przeprosiny od firmy. Trochę mają bałagan, ale to ze względu na niedoskonałości serwisu śledzenia przesyłek. Zamówiłem pióro, dostałem po tygodniu ale w dalszym ciągu maiła status "shipped". napisałem do nich żeby to zmienili, bo towar mam - otrzymałem odpowiedź że nie mogą bo na status przesyłki nie mają wpływu. A po dwóch tygodniach dostałem kolejne $5 "gift card" za opóźnienie w dostawie :-)
  9. Nawiązując do poprzedniego testu trzydniowego (http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/6391-pi%C3%B3ra-test-trzydniowy/), oraz wracając do pracy po urlopie mam okazję sprawdzić jak pióra zachowują się po nieco dłuższej nieaktywności. Leżały od ok 15 gruudnia, dziś mamy 5 stycznia więc równo trzy tygodnie. Kartka papieru z terminarza, pióro w dłoń i do boju: Poległ noname i Sheaffer VMF. Jinhao X750 w sumie pisze od razu ale bez przekonania. Dopiero późniejsze mocniejsze dociśniecie i pisze normalnie. Chińczyki odpaliły od razu albo góra po pierwszej kresce. Nie testowałem Jinhao 250, bo okazało się że nie napełniłem atramentem i Parkera IM bo mi się gdzieś zgubił. Ale tego drugiego to zapewne nawet nie trzeba sprawdzać ;-)
  10. Sprawa ma się następująco: nie jestem na 100% pewien czy to rzeczywiście podróbka. Ka korpusie jest nazwa firmy, model i logo, na stalówce zaś nie. Przejrzałem zdjęcia tego pióra w sieci i w zasadzie wszystkie są z taką stalówką jak moja. Zgłosiłem się do supportu, support poprosił o dodatkowe zdjęcia i - nie wiem czy dla świętego spokoju, czy nawet sprzedawca nie był pewien na owe 100% - dostałem zwrot kasy. W serwisie gdzie kupuję (wish.com) na tym kończy się procedura reklamacji. Otrzymałem zwrot kosztów zakupu i nie trzeba nic odsyłać.
  11. Demonstratory zarówno podobają mi się, jak i nie. Póki co jestem na "nie" i mam w związku z tym dwa pytania: 1) na pierwszym zdjęciu pióra skuwka jest uciapciana w środku. To się dzieje przy normalnym "biurowym" używaniu, czy trzeba go wytarmosić porządnie w plecaku? Lub inaczej: czy pióro brudzi skuwkę samoistnie? 2) zapewne zależy to od atramentu, ale czy wewnętrzna strona zbiornika na atrament jest hydrofobowa? W niektórych demonstratorach atrament brudzi wewnętrzną powierzchnię zbiornika, rozbija się na kropelki i płaty atramenty, w niektórych jakby nie zwilżał powierzchni.
  12. zmechu

    Wiland PWF

    adamin, dzięki za odpowiedź. Nie, nie robiłem tego złośliwie. A przynajmniej nie za bardzo. Starałem się zrozumieć i dociec intencji Artysty, który zaprezentował swoją wizję. A rozłożyłem na zdania (i to nawet bez kombinowania i wycinania kontekstów) by uchwycić "co autor ma na myśli". I podszedłem krytycznie. Tak, bowiem nawet bez złośliwości trudno jest wśród górnolotnych zwrotów uchwycić sedno. Dlatego też pozwoliłem sobie nawiązać do sloganów reklamowych czy elokwencji marketingowej, gdzie człowiek słucha, słucha a po pół godzinie pojawia się myśl "a a co w ogóle chodzi?". I celowo dałem porównanie do idei MB JFK. Rozumiem opis skuwka-korpus. Tylko dalej nie widzę owej "idei". Bo to rozwiązanie ani nowe, ani epokowe. Zwyczajny walor użytkowy. Ale prezentowanie walorów użytkowych w prezentacji dzieła artystycznego? No nijak mi to nie psuje. I trudno będzie przekonać mnie, że podstawka pasuje do pióra. Bo z jednej strony mamy ukłon dla tradycji (ów ebonit), prostoty i minimalizmu (forma i kształt) a tu "łubudu" i kolorowa podstawka. I znów mamy odpowiedź "bo się nie znasz". Zauważ, iż jaka by ta podstawka by nie była, będzie pasowała. Gdyby była z ebonitu to "hiperskalarna konwencja", gdyby ze szkła to "ortodoksyjna prostota", gdyby stal to "kwitnesencja minimalizmu". Cokolwiek by zrobić, da się to artystycznie wytłumaczyć. Ale jakby nie było: trochę Ci tego pióra zazdroszczę :-)
  13. zmechu

    Wiland PWF

    piter22 - a czy ja gdzies podważyłem fakt, że to pióro nier jest dziełem artystycznym? Wprost przeciwnie, dla mnie to pióro to idealny przykład prawdziwego dzieła sztuki. Czy jest ładne, czy jest funkcjonalne, czy sie podoba - to zupełnie nieistotne :-) Jak dla mnie intencje i idee Artysty są przedstawione w sposób umiarkowanie zadowalający. konis - nie do końca się zrozumieliśmy. Nie było moją intencją porównywanie zamysłu Artysty do reklamy towaru. Dla mnie, jako zwykłego szarego odbiorcy sztuki opisanie skuwki jako "zamknięcia i otwarcia" a podstawki jako "elementu spoczynkowego" jest - podobnie uzyje sformułowania - umiarkowanie zadowalający. Dle mnie zadowalający jest np MB JFK - tak, tam widze że każdy element w piórze ma swoje znaczenie, swoje miejsce i swoją symbolikę. I nie wiem czy zauważyłeś, ale dla mnie pióro PWF to więcej niż pałeczka w podstawce :-)
  14. zmechu

    Wiland PWF

    Primo: tak, podobają, ale z zaznaczeniem pewnych aspektów, o których jasno dałem do zrozumienia. Secundo: nie uważam, iż do dyskusji o sztuce w kategoriach "nie podoba mi się/podoba i powiem dlaczego" wymagana jest szczególna wiedza fachowa i certyfikat "nie lubię chińskich piór". Tertio: bez urazy, ale starałem się metodycznie i merytorycznie podjąć dyskusji o idei artystycznej, którą przedstawił twórca. Jeżeli jedynym Twoim argumentem jest "a co ty wiesz o zabijaniu" to przepraszam, ale - tu znów cytując klasyków "abstarhujesz pan od układu odniesienia".
  15. zmechu

    Wiland PWF

    Zapewne wywołam burzę, ale trudno :-) Swoje zdanie na temat tego pióra wyraziłem, myślę że bez generowania niepotrzebnych kontrowersji. Również byłem ciekaw idei twórcy, przyznam iż umknęła mi w natłoku informacji. Przeczytałem dogłębniej post ArielN, i, wybaczcie, ale dalej nie rozumiem. I wybaczcie ponownie, czytając ideę pióra czuję się jakbym czytał ulotkę marketingową "proszku Nr 1 w Europie". Znaczy się: robimy pióro z ebonitu i zakładamy że będzie ebonitowe i przyjmie formę ebonitową. Oczywiście minimalizm artystyczny, więc forma formy będzie pałeczkowata. Moja ulubiona cześć. Skuwka jako wieko, która zamyka pióro i chroni stalówkę. To zupełnie tak, jak w reklamie najnowszych monitorów, które to mają głośniki wbudowane, tuner TV i doskonale radzą sobie z wyświetlaniem pełnoekranowym filmów. Wow, rocket science! I tylko ktoś nieśmiało zauważył, iż telewizory Rubin również miały tuner, głośniki i już wiele dziesiątek lat temu nie miały najmniejszych problemów z full-screen. Tak więc pisane, że skuwka chroni stalówkę jest IMHO płytkim zagraniem marketingowym. O, i tyle w kwestii idei pióra. Pojawia się rzecz najważniejsza - to nie samo pióro jest unikalne, tylko koncepcja siedmiu piór. Oczywiście jak inaczej nazwać limitowaną serię? Najprościej - idea wspólnoty. Najmniejsza linia oporu działu marketingu. Aż się prosi wkleić młodzieżowego mema pod tytułem "rly"?" To skuwkę można zdejmować i można do niej włożyć pióro? Super, że też nikt na to wcześniej nie wpadł... Tu rzecz gustu, ale czarne ebonitowe błyszcząca skuwka nijak nie tworzy jednorodności z pstrokatej podstawki. Tak pisząc podstawka mogłaby przyjąć formę jakąkolwiek, nawet podświetlanej kuli - a opis i tak pasuje, prawda? Ergo: pióro może się podobać bardziej lub mniej. Jak dla mnie przedstawiona idea nic sobą nie reprezentuje, ot zlepek sloganów i oczywistości ubranych w górnolotne zwroty. Osobiście uważam, iż unikalność pióra wcale nie odnosi się do jego formy. Unikalność odnosi się do faktu niepowtarzalności. Tylko osób 7 we wszechświecie ma takie pióra. I tylko 7 takich piór w jednym miejscu tworzy ideę i koncepcję artystyczną. Bo oddzielnie jest to (IMHO) ebonitowa pałeczka wetknięta w pstrokatą podstawkę. To, jaką przestawia to wartość artystyczną, sentymentalną wie tylko i wyłącznie właściciel - posiadając certyfikat oraz wiedząc gdzie jest schowana sygnatura. Ebonitowa pałeczka ze "stalówką jak kopuła wieży" to góra 5zł, w wersji firmowej 100zł. Ale ebonitowa pałeczka, która jest unikalna w skali światowej wraz z dowodem na to - o, koneser to doceni gdy nawet w kwestii ceny "sky is the limit". I to dopiero jest wyznacznikiem istnienia pióra, podobnie jak innych dzieł sztuki. Można nie widzieć w "Damie z łasiczką" wartości artystycznych, ale nawet największy ignorant wie, że taki obraz jest jeden jedyny i nigdy więcej taki już nie powstanie.
  16. Bynajmniej. Zbaczając z tematu: za prawdziwe pieniądze otrzymałem (prawdopodobnie) nieprawdziwy towar. Nie widzę powodów aby przejść z tym do porządku dziennego, tym bardziej że reklamacja kosztuje mnie kliknięcie w "Contact support" i sklecenie trzech zdań.
  17. A dlaczego nie? Akurat serwis w którym kupuję ma świetną obsługę i gdy "klient jest awanturujący się" bez problemów zwracają kasę. A $1? Będzie na kolejne pióro :-)
  18. No pięknie, trafić na chińską podróbkę chińskiego pióra :-) Generalnie pióro do reklamacji, ale trochę mi żal tak lekko piszącej stalówki. Choć podejrzewam iż mój egzemplarz to jakiś mega-mix, bo na skuwce jest nawa producenta, numer modelu oraz charakterystyczne logo.
  19. Dylemat miałem do jakiej kategorii zakwalifikować ten zakup. W PL cena kształtuje się na poziomie kilkudziesięciu złotych, poza granicami można kupić za symbolicznego dolara. Ja tradycyjnie nabyłem go za owe $1 z wysyłką, więc to raczej "pióro tanie niesłychanie". Dostajemy interesująco wyglądające pióro, zaryzykowałbym określenie "vintage". Korpus metalowy, w środku wygląda jakby była to metalowa sprężyna rozpierająca się na czarnej konstrukcji a'la laka. Zdobienia złote (zapewne pozłacane), część z połyskiem, część matowiona. Ta matowiona to plastik w kolorze złota. Wygląda niebrzydko, a mi spodobało się rozwiązanie końcówki - jest niepozłacana, więc nie ma ryzyka że się szybko wytrze przy codziennym używaniu. Skuwka wykonana w tej samej tonacji "czerń i złoto". Z ozdobnym ornamentem wokół Zakończenie skuwki pozłacanym ozdobnikiem. Wygląda całkiem-całkiem. Po zdjęciu skuwki odsłania mam się korpus z plastiku oraz pozłacanym ornamentem wokół. Początkowo sądziłem ze to jakieś chińskie znaczki, ale nie, to tylko zawijasy. Stalówka "Irydium Germany: :-) Pozłacana, dwubarwna. Po tygodniu używania. Zasilanie na tradycyjne naboje lub konwerter. Plusy: - uważam że doskonały stosunek jakość/cena. Za $1 cudów nie otrzymamy, ale jak za tę kwotę to przyzwoite pióro o ciekawym wyglądzie - bardzo mile jestem zaskoczony stalówką. Jak to w chińskich piórach pisze typowym M, ale jest to stalówka, którą pisze mi się najprzyjemniej. Płynie po papierze, nic nie drapie, jest cichutka i mięciutka. Po dociśnięciu ostaje od spływaka i daje grubą ciemną krechę, potem wraca na miejsce i pisze jaśniej i cieniej. Kleksy, brudzenie, przerywanie? Nic z tych rzeczy. - dobrze wyważone. Pióro jest dosyć ciężkie, i środek ciężkości jest umiejscowiony mniej-więcej w 1/3 korpusu. Przy pisaniu daje to przyjemny efekt odciążania stalówki i pisze się lekko. - dobrze spasowane. Konwerter siedzi pewnie i mocno, nic nie przeczy i nie lata w środku. Minusy: - dopiero jak zrobiłem zdjęcia makro i powiększyłem na monitorze, widać delikatne niedoskonałości wykonania. Ale to jest czepialstwo w gruncie rzeczy, naprawdę trzeba się głęboko o mocno wpartywać, by wiedząc gdzie jest niedoskonałość - znaleźć ją. - mocno spasowana skuwka. Trzeba sporo siły by ją zdjąć, nie wiem czy się z czasem wyrobi - największa wada moim zdaniem - pióro pachnie, hmmm... mało ciekawie. Nie udało mi się ustalić który element za to odpowiada, ale chyba to jest czarny plastik korpusu. Ni to chemia, ni to lakier - coś co kojarzy mi się z tanią fabryką. Jakby nie patrzeć, zapach nieprzyjemny. Po tygodniu intensywność spadła, zapewne wywietrzało, ale w dalszym ciągu coś tam pozostało. Z ciekawości poniuchałem inne chińczyki - w nich również korpus niekiedy pachnie podobnie ale 1000x słabiej, więc zapewne to kwestia czasu. Możliwe że trafił mi się egzemplarz wprost z taśmy produkcyjnej :-) Podsumowując - piór Hero mam kilka. Te stare 330/616 sprawują się wyśmienicie, natomiast nowe nabytki - jestem nieco rozczarowany i chyba wstrzymam się z zakupami tej marki do lepszych czasów. Porównując Hero i Jinhao te drugie są o niebo lepsze. Uważam że Hero 901 jest udanym piórem, w cenie $1 nie ma co wybrzydzać, ale brakuje mu "tego czegoś". Ot, lekko piszące pióro o niebanalnym wyglądzie, i tyle.
  20. zmechu

    Wiland PWF

    Oglądam to pióro odkąd pojawił się o nim wątek. Nie mogę się jedynie przekonać do podstawki - IMHO nie pasuje do pióra, oraz ostrego uskoku sekcja-korpus.
  21. Jak długo używałeś X450? W moim powiedziałbym że skuwka jest wręcz mocniej spasowana niż w innych piórach. W innych schodzi gładko, w Jinhao muszę włożyć nieco więcej przekonania :-)
  22. A może to był przypadek albo jakaś usterka? Jak w milionie innych przedmiotów które używamy na co dzień? Tych chińczyków mam garść, używam już jakiś czas, bardzo intensywnie i jakoś się nie rozlatują.
  23. Kilka wątków niżej są chyba ze dwie albo nawet trzy dyskusje pt. "jakie niedrogie pióro wybrać do szkoły". Tam propozycji padło aż nadto :-) Co do Jinhao: osobiście (tu mnie zapewne forumowicze pożrą żywcem) bardzo sobie je chwalę. Te pióra można kupić w PL w cenie 20-30zł, za granicą poniżej $2 (~7zł). To typowe chińskie pióra o zaskakująco dobrej jakości w stosunku do ceny. Do szkoły bym ich nie polecił: te pióra które mam są ciężkie i piszą grubo, do notatek raczej się nie nadadzą. Proponuję inne podejście do tematu: 1) nie ograniczać się do dolnej półki. W końcu zaraz Mikołajki, prezenty - może naciągnąć rodziców Mikołaja na większą inwestycję? Myślę że na pióro jako prezent można wydać 100-200zł bez najmniejszego bólu. 2) pióro wybrać "oczami". Zobaczyć w sklepie kilka które wizualnie najbardziej się podobają a potem z nich wybrać te o najlepszej opinii :-) W 99% pytań "tanie pióro do szkoły" pada odpowiedź "Pilot 78g". Które mi w ogóle się nie podoba :-) Nie wybieraj piór pozłacanych, przeważnie szybko się wycierają.
  24. O własnie, co mu się stało? Ciekaw jestem na co trzeba z tym kafarem uważać :-)
×
×
  • Utwórz nowe...