Skocz do zawartości

Pilot M90 (Myu 90)


KrzysztofJ

Polecane posty

Pozwólcie, że przypomnę moją recenzję (kwiecień 2009 rok) jednego z mniejszych (jest maciupki, jak na takiego chłopa, jak ja) ogierów z mojej stajni.

 

Jestem człowiekiem o ugruntowanych przekonaniach i guście.
Przynajmniej tak mi się wydawało...
Nie przekonują mnie pióra metalowe.
Przynajmniej tak mi się wydawało...

 

7057f2dfe3dbd718med.jpg

Pewnego dnia zobaczyłem takiego małego pocketa zrobionego przez Pilota. Wymyślono go już na początku lat 70-tych i nazwano MYU 701.
Ja zobaczyłem jego limitowanego następcę - M90.
No i... musiałem go mieć.
Dlaczego akurat jego, a nie jego protoplastę?
Gdzieś wyczytałem, że w latach 70-tych Japończycy wprowadzali oszczędności (razem z całym światem), co odbiło się także na wykonaniu ich piór. Ryzykować nie zamierzałem - wezmę tego nowego.
Przyjechał do mnie jakiś czas temu.
Otworzyłem trochę inne, niż zazwyczaj spotykane u Pilota, pudełko.

 

72a30662db3f87c8med.jpg

I zobaczyłem to cacko. Wrażenie wizualne niesamowite. Piękna konstrukcja wykonana ze stali chirurgicznej. Solidne wykonanie całości. I ten niesamowity, niebieski kamyczek na końcu obsadki. Uff..
Otwieram obsadkę...
Odjazd.

 

3e9da3f292cf379dmed.jpg

Niesamowite wrażenie - stalówka, będąca elementem korpusu. Coś wspaniałego. Do tego od wewnętrznej strony stalówki całość pięknie wyprofilowana.
Ciekawy jest również mechanizm "zatrzaskiwania" obsadki na korpusie. Korpus ma pierścień, na którego obwodzie wbudowane zostały trzy sprężynujące elementy. To one "wklikują się" w wewnętrzną powierzchnię obsadki.

 

3a154bf866a8af80med.jpg

Klips, z racji zgrubienia w górnej części, wyglądał na oporny. W rzeczywistości sprężynuje "w sam raz". Nawet do kieszonki marynarki z grubego materiału daje się bez problemu założyć.

 

86524c73bc074c3bmed.jpg

Dzień pierwszy
Tragedia !!!
Stalówka ma grubość F. Do tego to Japońskie F, czyli cieniutkie.
Wgrałem do środka szary atrament Iroshizuku Fuyu- syogu (specjalnie czekałem z jego inauguracją na to pióro).
Zaczynam pisać...
Piszę jeszcze...
I jeszcze...
Porażka. Pióro pisze tak cienko, że linia jest beznadziejnie blada.
Naciskam mocniej - stalówka twarda, jak gwoździsko.
Chyba się rozstanę z tym tygrysim pazurem icon_evil.gif

Dzień trzeci
Nie mogę się jednak rozstać z tym srebrnym cackiem.
Wymieniam atrament na czarnego Pilota. Biorę pióro do pracy.
Albo ja się poddam, albo tygrys.
W pracy sporo podpisywania i notatek. Maltretuję zwierzaka, jak tylko mogę.

I tak przez tydzień...

I dał się ujarzmić. Pisze teraz płynnie i gładko. Poprawił się też w grubości linii. Pisze dokładnie tak, jak chciałem, żeby pisał - cienką linią, ale nie nazbyt cienką.
Atrament nie zasycha w nim nawet na chwilę.
Mam tylko nadzieję, że stalówka nie rozczłapie się jeszcze bardziej. Na razie nic na to nie wskazuje.

Opinia ostateczna
Polubiliśmy się i już nie warczymy na siebie. Wygląda na to, że będzie to przyjaźń na całe życie.
Idzie lato i ciepłe dni. To maleństwo (zamknięte - 11,7 cm) idealnie mieści się w kieszonce koszuli. Po otwarciu zaś robi się z niego kawał pióra (z nasadką - 13,9 cm).
Stal chirurgiczna na sercu icon_wink.gif

 

P.S. Ma jedyną wadę - potfornie sie palcuje. Ale czego nie znosi się u miłości swego życia (ja jednak z natury jestem wielogamistą)

Edytowano przez KrzysztofJ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena jest zawsze sprawą dyskusyjną. Daj esię piórko kupić po super cenie - jeżeli się człowiekowi nie spieszy.

Jakość także jest sprawą dyskusyjną. Zwłaszcza w obecnych czasach. Firmy znane przez naszych dziadków, jako topowe, dzisiaj robią badziewie (np. taka jedna wielka firma na M, co robi takie 149). W mojej opinii pióra japońskie na przestrzeni dziejów trzymały stałą, przyzwoitą jakość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dorzucę swoje 3 grosze. Przez ostatnie 30 lat (+/-) piszę większym bratem MYU 701 tzn. Pilotem Murexem mam egzemplarz wyprodukowany w 1983, a kupiłem go w 1985 za jakąś śmieszną sumę ekwiwalentu $ 40-45 (kupiłem go ze wszystkich miejsc na świecie w Tel Avivie. Pióra wtedy były sprzedawane w jednej grubości bliższej F niż M. Pisze idealnie do dzisiaj i nawet nie wymieniałem oryginalnego konwertera. Do dzisiaj używam takiego samego atramentu Parkera i pióro nadal jest w idealnym stanie. Jedynie ma troszkę bardzo drobnych rysek na skuwce.

 

Żałuję, że nie wziąłem kompletu z MYU 701, ale wtedy jeszcze nie miałem takich zapędów kolekcjonerskich i pióra kupowałem do użytkowania na co dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...