Skocz do zawartości

Chińskie pióro wieczne do rysowania


Polecane posty

Mam kilka piór fleksujących, FPR, Conklin, jakieś noname'y z Indii. Korzystam wyłącznie do rysowania. W ogóle najcześciej rysuję Zebrą G, do którego mam taki zbiorniczek tuszu dołożony, więc jest dosyć wygodnie. Ale chciałbym dokupić coś niedrogiego. Czy znajdę na rynku chińskim pióro z w miarę fleksującą stalówką? Kiedyś kupiłem Jinhao z Zebrą G – absolutny niewypał, albo brakuję atramentu albo płynie rzeką. Chińczycy szybko wprowadzają nowe pióra, sporo różnych marek, do tego opisy są niejasne, więc nie sposób się połapać. Pytam konkretnie o chińskie, bo chcę mieć takie, którego nie żal katować. Czyli tanie, powiedzmy do 200 zł maks, a lepiej do 30 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficjalnie nie ma Chińskich flexów, tym bardziej w obecnie produkowanych piórach. Chińczycy a ogólnie Azjaci nie preferują tego typu stalówek choć wiadomo że dla chcącego nic trudnego, zrobią niemal wszystko. Problem w tym że to nie jest im potrzebne bo mają te swoje charakterystyczne pismo. Ich naturalnym "pisadłem" jest fude, pisząc ogólnie pędzel lub coś co podobnie się zachowuję. Są stare pióra które można nazwać semiflexem, na myśl przychodzą mi dwa pióra. Hero 395 i Wing Sung 590, szału nie ma ale rzeczywiście są elastyczne i do pewnych granic dość nieźle różnicują pismo. Problem w tym że to stare pióra, mała oferta sprzedaży ale można je trafić. Ceny na poziomie 50-80zł za sztukę do 100zł max. Często można spotkać kopię Wing Sunga, Yong Sheng 590 z lat 80, nie wiem czy jest tak wierną kopią i czy zachowuję się tak samo jak Wing Sung.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dmitrij napisał:

Znalazłem i zamówiłem Hero 395 za 25 zł z dostawą. Jest napisane że to vintage, nowe stare :) Zobaczymy jak przyjdzie.

To jak przyjdzie, to pochwal się jak pisze, proszę.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie. Całkiem sympatyczne pióro. Ale na miękkie fleksowanie nie licz, stalówka jest sprężysta, ale przynajmniej moje, mają za grube ziarno, żeby pogrubianie linii było spektakularne. 

Kiedyś służyły mi do pisania atramentem dokumentowym. Pisało się fajnie, tylko denerwowały mnie kalafiory na stalówce. Dodatkowo przeszlifowałem poprzecznie wokoło sekcje grubym papierem ściernym, bo nie potrafię pisać takim śliskim przedmiotem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jak zwykle bywa w różnych tematach na forum, część informacji odbiega od głównego tematu. Też pozwolę sobie na parę przemyśleń, opinii na temat tego co piszecie. Wracając jeszcze do tych proponowanych piór, nie są to prawdziwe flexy, to już ustaliliśmy, po prostu to Chińskie naśladownictwo wzorowane na jakiś tam piórach z lat 80-90. Podobnie to wygląda dzisiaj. Przykład tego konkretnego Hero trudno do czegoś porównać ze względu na wygląd, to późniejsza wersja, ja mam wcześniejszą która nie jest tak zdobiona, ma gładki korpus, jest skromna w wyglądzie. Wing Sung 590 w wyglądzie jest bardzo klasyczny, przypomina trochę stare Parkery Duofold. W obu przypadkach mamy na oko zwykłe stalówki, niczym się nie wyróżniające, jednak na przekór wszystkiemu właśnie czymś się wyróżniają. Raczej to nie był z góry założony pomysł by te stalówki w pewnym zakresie flexowały. One po prostu na to pozwalają, reagują na dociśnięcie i nie rozłażą się bezpowrotnie, są elastyczne do pewnego stopnia. To je głównie wyróżnia.

Teraz kilka zdań na temat waszych przygód, przypadłości związanych z budową niektórych piór. Nie mam zamiaru się z tego naśmiewać, bagatelizować bo sam mam pewne problemy. Mam na myśli problem z gładkimi sekcjami, nie umiem sobie wytłumaczyć jaki to może być problem że trzeba nawet papierem "szlifować" powierzchnię sekcji by nie była gładka. Fascynuję mnie to zagadnienie. Ślizgające się palce na gładkich sekcjach. Dla mnie to po prostu niewytłumaczalne, ale jak napisałem wcześniej nie neguję tego bo np. ja mam inną przypadłość, nienawidzę uskoków, gwintów itp.w obrębie sekcji, takie pióra u mnie nie poleżą długo o używaniu nie ma już mowy. Dlatego omijam pióra z zakręcanymi skuwkami, pistony itp. sekcja ma mieć określoną długość, proporcję, może być profilowana ale ma gładko łączyć się z korpusem. Z wielu fajnych piór zrezygnowałem bo nie spełniały tych moich dziwnych wymagań. Są wyjątki które mi nie przeszkadzają, takim wyjątkiem są pióra które praktycznie nie mają sekcji, mają proste korpusy, przykład F-C Ambition i jego klonów o których ostatnio pisaliśmy. Tym piórem piszę chwytając za korpus, na wysokości mniej więcej łączenia się z tą szczątkową sekcją.

Temat tych kalafiorów, to dla mnie już ""kosmos"", piszę piórami tyle lat i w życiu czegoś takiego nie widziałem na własne oczy. Ten termin jest mi znany ale tylko z tematów poruszanych na forum itp. Zapewne ma to związek z tym że nie używam wszystkiego co popadnie i ma w nazwie "atrament".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skoro fleksów na rynku jest mało, raczej to jest skutek małego popytu.

Ja piórami nie piszę, w ogóle piszę mało, jakieś notatki przy kompie, i robie je ołówkiem mechanicznym, Staedtler 1,3 mm, 925 25-13, made in Japan. jest seria wspaniałych ołówków Staedtlera z metalu. Wszystkie robione w Japonii. 

Co do ergonomii piór wiecznych – najbrdziej z tych co mam, podoba mi się Lamy Safari. W ogóle tanie serie Lamy uważam za majstersztyk designu i wykonania. Szkoda że nie robią fleksów…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fleksy są przereklamowane. Może nie tyle same fleksy, co cała histeria z nimi związana. Ludzie narzekają, że ich nie ma, a jak już jakiegoś upolują, to w 99,9% przypadków używają go jak każdego innego, "zwykłego" pióra. Owszem można, nawet trzeba, jednak często w takim przypadku lepiej sprawdziłby się stub. @Dmitrij - nie chcę absolutnie zniechęcać Cię do fleksów, skoro rysujesz, to chyba wynika to w wyraźnej potrzeby i jest jak najbardziej uzasadnione. Jednak pościg za fleksem dla samego faktu posiadania... Po sobie wiem, że to nie jest magiczna stalówka, która zrobi wszystko sama. To są długie godziny ćwiczenia, żeby na końcu i tak machnąć coś na szybko byle jak. Zabawa dla cierpliwych i upartych :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zmija ja jestem po ASP. Prawie całe zawodowe życie zajmuję się projektowaniem książek. Sporo wiem o typografii. We wszystkich znaczeniach tego terminu. Umiem kaligrafować, ale tym zajmuję się tylko przy okazji, jako komponentem projektu. I to raczej letteringiem niż kaligrafią. Pióro dla mnie wyłącznie jest instrumentem do rysunku, nie piszę można powiedzieć wcale. Zaczynałem jednak w szkole radzieckiej w roku 1966 naukę pisania wyłącznie piórem maczanym. Nosiłem do szkoły piórnik oraz kałamarz (ten w oddzielnym worku ze sznurkiem, żeby nie zepsuć atramentem torbę czy plecaczek). Pióro fleksujące jest niezbędne do pisma odręcznego, moim zdaniem. Oczywiście że to jest sprzeczne z szybkością życia. Ale to temat na inną rozmowę. Dodam że zauważono że projektanci czcionek przeważnie żyją długo i w dobrej kondycji umysłowej. A projektowanie to zawiera sporą ilość kaligrafowania. To znowu jest temat do innej rozmowy.

Reasumując: pióro fleks jest trudne w opanowaniu ale może dać wyśmienicie wyglądające pismo i pomaga w utrzymaniu zdrowia ciała i ducha. Więc dla mnie pomijanie fleks stalówek przez producentów jest sprzeczne z ideą pisma piórem wiecznym.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dmitrij napisał:

@zmija ja jestem po ASP. Prawie całe zawodowe życie zajmuję się projektowaniem książek

Tak czułem @Dmitrij, że należysz do tych nielicznych, którzy wiedzą co z takim piórem zrobić. Większość jednak (w tym też ja) nie potrafi wykorzystać potencjału fleksa. W sumie to nawet literki A nie potrafię prosto nabazgrać, więc co dopiero fleksem. Takie pióra przydają się w grudniu, jak dzień krótki, pogoda podła i generalnie nie wiadomo co po pracy robić, a ma się w perspektywie kilka godzin nudów. Wtedy można ćwiczyć jedną formę 3 godziny i jakoś leci :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Syrius napisał:

Zapewne ma to związek z tym że nie używam wszystkiego co popadnie i ma w nazwie "atrament".

Mi kalafiory robił R&K Dokumentus Ink zielony. Jakościowo, raczej firma nie kuleje. Ten konkretny, chociaż bardzo mi odpowiadał, ma tendencję do wyłażena na stalówkę. W tym samym piórze Salix nie dawał takich efektów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie musicie mnie przekonywać czy udowadniać że takie zjawiska się zdarzają. Znam je może nie z autopsji ale z tego co sami piszecie, pokazujecie. W stwierdzeniu że "nie używam wszystkiego co ma w nazwie "atrament"" nie miałem na myśli że niektóre atramenty nimi nie są, nie o to chodzi. Sam określam się atramentowym ignorantem, to nie znaczy że nie próbuję innych atramentów, znam ich trochę i używam ale nie jest moim priorytetem by sprawdzić, pisząc kolokwialnie zaliczyć każdy atrament jaki pojawi się na rynku, to niewykonalne. Mam wyrobione swoje zdanie na temat jakości niektórych atramentów, podobnie jak piór, nie ma u mnie czegoś w rodzaju pozycjonowania danych firm na podstawie czyiś opinii, powtarzających się na forach itp. Mam gdzieś uznane firmy tym bardziej te które uznanie zdobyły na podstawie sprytnego marketingu, częstych opinii itp. Nie zwracam na to uwagi bo sam kreuję dla własnych potrzeb takie rankingi ale na podstawie własnych doświadczeń, obserwacji, używania tych atramentów. Nie chcę się z nimi dzielić bo dobrze wiem że to co ja uzyskam, zauważę, doświadczę nie musi i nie jest regułą u kogoś innego. Analogiczna sytuacja do testów atramentów, jak się zachowują, jaki mają kolor etc. To subiektywy bo każdy widzi te kolory inaczej, nie musi dysponować dokładnie takim samym piórem, papierem na którym dana osoba tworzyła swój test itd. Tak samo podchodzę do ocen danych firm które oferują atrament, dla jednych będą bardzo dobre dla innych takie sobie czy nawet beznadziejne. Też unikam tego typu tematów. Wracając do tych "kalafiorów" sami przyznajecie że zjawisko to nie pojawia się zawsze, czyli mamy tu efekt przyczynowo-skutkowy bawiąc się w filozofa. Musi zachodzić jakaś reakcja między samym atramentem a częściami składowymi samego pióra. Logicznego wytłumaczenia nie ma, co znaczy że gdzieś tkwi błąd, problem bo na jednym piórze jest OK a na innym "rośnie" warzywo. Czyli ta jakość jest nie do końca na najwyższym poziomie, przynajmniej w wybranych produktach danej firmy. Napisałem że mam gdzieś uznane firmy, to oczywiście złośliwe nadużycie ale uzasadnię te stwierdzenie prostym przykładem, kupuję atrament uznanej firmy X, z bardzo dobrymi opiniami, tankuję nim pióro i uzyskuję właściwości które nijak mają się do tych opinii, testów, opisów. Atrament ma problem z przepływem gdzie inne płyną "szerokim strumieniem", ma inny odcień itp. Test niezdany, ocena jakości we własnym teście nie pokrywa się z opiniami innych użytkowników. Tak jest właściwie z wszystkim co używamy i dlatego nie mam żadnych skrupułów by napisać że mam gdzieś uznane firmy, mam gdzieś to uznawanie bo te jest w większości subiektywne.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jak się czyta te oferty to aż niedobrze się robi. @Dmitrij firma od aerografów to Paasche a nie Paashe. Pióro to Jinhao 9035, na zdjęciach te teksty to już totalna kpina, stalówka 18k brakuje jeszcze tekstów typu "stalówka z unoktanium a drewno to okładzina ściągnięta z boczków Tytanika". Dajcie spokój bo ten Amazon to już brak słów.

Edytowano przez Syrius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...