Skocz do zawartości

mac.kozinsky

Użytkownicy
  • Ilość treści

    291
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez mac.kozinsky

  1. Celowo nie nagłośniłyśmy sprawy dopłaty z Kasią, jeśli dobrze pamiętam, to Akszugor nas wsparł (przepraszamy, ja i Kasia, wszystkich pominiętych), ale faktycznie, do całego rachunku było doliczone blisko 60 zł za obsługę kelnerską, co po prostu zostało pokryte i cześć, koniec pieśni. Było, minęło, nie ma sensu tego roztrząsać. Myśmy krzyczały o spotkanie i mam wrażenie, że stanęłyśmy na wysokości zadania, jakie przypisane jest organizatorom. Koniec tematu.

     

    Wiadomo, że nie chodzi o akcję windykacyjną. Ale "coperto" w centrum Warszawy to ważne info. Swoją drogą jak się nie pamięta dokładnie, to może warto nie cytować "faktów"?

     

    na swojej stronie Loft ma wyraźnie określoną ilość osób, powyżej której doliczają do rachunku obsługę. Czy można to od razu rozdzielić na kilka zamówień - tego nie wiemy. Nie testowaliśmy, nie spodziewaliśmy się, być może podzielenie spotkania na 5-6 stolików wyjdzie inaczej - ale czy warto kruszyć kopie....?

     

     

     

    WARTO KRUSZYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Właśnie po to, żeby uniknąć powtórki.

  2. MSPaNCh

    Claash ma rację w jednym: umijętność czytania ze zrozumieniem jest... hmm... średnia? Czy w ostatniej wypowiedzi nie jest wprost napisane, że nie wszystek poziom jest przyzwoity, a zatem czasami albo miejscami przyzwoity jest, tak? Może Claash zwyczajnie nie bieże udziału w rozmowach, które dla niego są "nie na poziomie"? Albo nieinteresujące? Niemerytoryczne?

    Jak się nad tym zastanowić: Postawa pewnie bliska każdemu?

    Od razu potrzebna jest nagonka? My z TWA przeciwko wspólnemu wrogowi?

     

    Fora internetowe służa nam również i a często głównie do towarzystkich "spotkań", gadania na luźne tematy nie tylko okołopiórowe. Tematy poważne nie mają nośności bo niewiele osób je chyba interesują a jeszcze mniej może się w taką rozmowę zaangażować. W tym sensie forum (jak każde inne chyba?) nie jest elitarne - oczywiście kwestia definicji, bo pod wieloma względami jest wyjątkowe. A 7-sztukowy LE Wiland chyba należy za taki - czyli elitarny - uznać? Jest dysonans? Przy takim zestawieniu chyba tak, prawda?

    Cała kwestia jest nieco bardziej złożona i takie proste zestawienie faktów na pewno jej nie wyczerpuje, tu też się zgadzam, ale czy jest rzeczywiście powód do obrażania się i odgryzania? Po zastanowieniu chyba wcale nie taki duży jak by się mogło wydać. Taka opinia i tyle.

     

    Brawa dla pomysło- lub inspiracji dawców, bo to pewnie nie była łatwa sprawa, biorąc pod uwagę odległą ostatnią premierę pióra od Pana Smagi. I szacunek za realizację projektu dla producenta. Minimalizm ale i wczesne rozwiązania w piórach wiecznych przychodzą mi na myśl. Może powstanie polskie Stowarzyszenie Czarnego Pióra :)

    Nie mogę odnaleść informacji o materiale z jakie zrobione są pióra... pomoże ktoś?

     

    Pozdrawiam wieczornie,

    Mac

     

    EDYCJA: Długo pisałem i Claash mnie wyprzedził...

  3.  

    Napisano wczoraj, 11:29

    Gdybym miał możliwość kupienia Wilanda to nie zastanawiałbym się długo tylko po prostu go kupił.

    I absolutnie nie po to, żeby nim pisać. Nie po to zostało zrobione w ilości 21 sztuk.

    To pióro ewidentnie do gabloty - nie do użytku. Myślę, że kolega @wemakeanicepear nas wkręca :).

     

    Pozdrawiam.

     

    Kwestia podejścia. Od jakiej liczby sztuk pióro już nie jest do gabloty? W każdym razie niektórzy właściciele Aleksandry nie tylko niemi piszą (lub pisali jak posiadali) ale i pozwalali nie-gablotowym-profanom (:P:rolleyes::wub:) się karnąć. Ale oczywiście każdy ma prawo wyjątkowo traktować limity, zwłaszcza jak to inwestycja. Ja to się zastanawiam, jak się robi gruszkę? B)

  4. Nie ma to jak zdefiniować na nowo kropkę :P

     

    Spotkania z cyklu "miłość we Wrocławiu" aka (ostatnio z racji miejsca) Salon Steinhaus bywają. Organizowane przez Martę Rkę i Lisę. Jest strona na FB i info było na pewno na FOP.

     

    I na PWF: http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/4986-salon-pi%C3%B3ra-u-steinhausa-pen-salon-steinhaus-24-maj-2014-wroc%C5%82aw/

  5. Uprawnienia instruktora BHP wygasły mi parę lat temu (serio) i pewnie stąd problem... Dzięki za odpowiedź :)

     

    Jest tysiąc powodów dla których warto sięgnąć po daną książkę i na szczęście każdy ma swój a to co ja znajduje w "przygodach Geralta i Reynevana" nie musi być tym co inni odnajdą. No wiem, nuda i oczywistość.

     

    W każdym razie, pomyślałem, że w mieście słynnej va... ny w postaci pomnika, autoironia, przaśność, brak patosu i dosłowność Sapkowskiego powinna być w cenie ;)  W każdym razie twórca Wiedźmina pomników nie pisał, więc szczęśliwie klękać nie trza ani ołtarzy stawiać.

  6. Wiadomo, różne rzeczy się lubi. Tsyrawe może prześlij mi swoją Trylogię, znam kogoś kto ucieszy się z takiego prezentu, albo puszczę obiegiem po znajomych. Bez cienia ironii to mówię.

     

    Dla mnie siła i atrakcyjność Sapkowskiego to w mniejszym stopniu "wystrój wnętrz" czyli gdzie i (domyślne) kiedy a bardziej dialogi i fabuła w której są obecne i polityka w swym prawdziwym obliczu i wszelkie dylematy świata współczesnego i współczesnego człowieka, moralne wybory, poświęcenie i skurwysyństwo, poczucie misji i twarde stąpanie po ziemi, potrzeba miłości, zaufania i przyjaźni vs. zbydlęcenie, żądza władzy, wpływów i pieniędzy. Dla mnie magiczno-"średniowieczne" tło wydarzeń jest tylko pretekstem to wycieczki po sytuacjach gdzie idealizm i zasady zderzone są ze znacznie mniej bajkową rzeczywistością. Oczywiście superbohater, który nie zawsze wygrywa i nie jest cukierkowy jest tutaj napędem wszystkich spraw.

     

    Są dłużyzny w Pani Jeziora czy Wieży Jaskółki, a stylizacja językowa z jednej strony urokliwa i wykorzystana wcześniej raczej z wyczuciem, w Trylogii Husyckiej (razem z wrzutkami w postaci tekstów nie-po-polsku)  może trochę utrudniać odbiór czy nawet irytować, zwłaszcza, że wiele rzeczy trzeba sobie sprawdzić poza książką. Ale tam jest akcja, i to co ja lubię w kryminałach czy awanturniczych książkach płaszcza i szpady: chce się wiedzieć co będzie dalej, jak się rozwijają kolejne wątki. To już lata temu, ale pamiętam, że wtedy nie mogłem się doczekać na kolejne tomy...

    Dla mnie to jest bardzo przyzwoita rozrywka, nie potrafię ocenić czy wybitna, ale rozrywka, która spełnia swoje zadanie - pozwala się na chwilę oderwać... A dialogi bawiły mnie jak u Chmielewskiej kilkanaście lat wcześniej...

     

    Rbit, nie lubisz Sapkowskiego, bo czytałeś i jest słaby, czy nie lubisz iść za stadem i skoro "wszyscy" się zachwycają to Twój wewnętrzny kompas każe Ci poruszać się w bezpiecznej odległości? Podrzuć jakieś propozycje co bardziej Ci podeszło, chętnie sprawdzę: lubię czytać, mówię szczerze. Takie (para)fantasy w ogóle czytasz?

     

    Pozdrawiam,

    Mac

  7.  

    No dobrze, ale jak to zachowuje się na stalówce?

    Eter z Bawarką czy rozpłatany Justus Okrutnik? B)

     

    Stare złoto płynie przyzwoicie, na tarczę stalówki współczesnego Watermana nie wędruje (pióro przenoszone w etuju) i zasycha nieco innym odcieniem w zależności od papieru :-) Nie strzępi (na papierze do kopiarki też nie) i szybko schnie. Użytkowo jest w porządku. Kolor wiadomo: trzeba polubić. Patynka leciuteńko, śladowo sepiowa i trochę jak Parker z lat 40-tych zaraz po pierwszym otwarciu.

     

    Bosa: ukłony za tekst i uchylenie rąbka świata swojej frajdy :-)

     

    Pozdrawiam,

    Mac

     

    PS.: Dłonie na jedlcach my nasze położyły czy może na jelcach jednak?

  8. Visvamitra: ŚLAD POZOSTAWIONY PATYCZKIEM HIGIENICZNYM NA PAPIERZE MONDI: i ELIPSY WYCIĘTE W PROGRAMIE GRAFICZNYM ZE ZDJĘCIA jest fizycznie na kartce w takich zestawieniach jak wskazują na to pliki tu wrzucone? Tzn. dokładnie takie kolory w takiej kolejności?

     

    Pytam bo wpadłem na szalony pomysł, żeby na bazie Twoje pracy zrobić zestawienia po 3/4 najbardziej zbliżone do siebie kolory (czyli z 32 kolorów pomarańczowych np. 8 takich zestawów - liczba zestawów w zależności od faktycznych podobieństw jakie zobaczy mój "aparat badawczy". I stąd pytanie: Trzeba ciąć z tego co jest wyżej czy może masz każdy kolor osobno?

     

    Nie chodzi o to, żeby "było naukowo" czy jakoś super-systematycznie tylko, żeby powiedzmy... wyłapać kolory jaśniejsze i ciemniejsze, bardziej i mniej nasycone, przesunięte w stronę czerwonego, żółtego czy różowego. Po co? Oprócz frajdy samej? Ano np. żeby móc zamiast Habanero, który jest daleko w Stanach albo drogiego czy trudno dostępnego MB Mahatma Ghandi, wybrać coś podobnego ale być może tańszego czy łatwiej dostępnego... np. .... eee... no takich jak te dwa to akurat nie widzę, ale powiedzmy, że dobieram sobie zbliżonego nieco Sailora do pióra akurat kupowanego w Japonii. Nie wiem ile takich grup z podobnymi się da utworzyć, ale chyba chcę się do tego przymierzyć.

     

    Oczywiście wiem, że to zabawa w warunkach określonych przez światło, papier i wszystkie inne ograniczenia Twoje tutaj ich (re)prezentacji, ale zakładam, że ewentualne "zniekształcenia" są porównywalne dla wszystkich próbek i zabawa ta może mieć jakieś praktyczne znaczenie...

     

    Dzięki za zestawienie powyższe oczywiście :)

    Pozdrawiam,

    Maciek

  9. Dzięki za wywołanie uśmiechu na twarzy Ann. :D  Faktycznie: za krótko i za mało.

    Genialne wychodzą zdjęcia stanowiska Nicponia i Agi... prawie jak kanji... a przemiana mandarynki w orzech laskowy to prawdziwy majstersztyk... nie wiem czy nie większy niż ten J...159 ;)

    Ann: Przebywały w Twoim towarzystwie moje dwa notatniki Rhodii, więc w razie czego na zdrowie. Ale jak kalendarz z datami, to raczej nie mój.

     

    Za logistykę pizzową również dziękuję pięknie... szkoda, że nikt (chyba?) nie zrobił zdjęcia kolejki do Pani Naczelnej Buchalter Ann jak przywieźli jedzenie :D:P

    Razem z kolegą, który też mógł skosztować drożdżowego placka, bardzo dziękuję za uwzględnienie mnie w akcji (w zastępstwie kolegi z TG, kolega z... Meksyku chyba)

     

    4057b529185a667a.jpg

     

     

    A to z prawej to chyba jednak nie Pilot? Ale nawet jak to TWSBI to nie umniejsza pierwiastka ciekawostkowości w żadnym razie, nic z tych rzeczy  B)

     

    RIMG0074.JPG

     

    Pozdrawiam,

    Mac

     

    PS.: Coś mi nie do końca pasowało, tylko nie wiedziałem co... Ann: teściowa...? :rolleyes::D;)

  10. Poprosiłem o to porównanie bo chciałem zobaczyć jak kolor siedzi w porównaniu do Ancient Copper i Pelikana właśnie, bo na zdjęciach z recenzji jakoś tak mi się wydawało, że to może być blisko Pelikana (który w moim odbiorze jest właśnie czerwonawym brązem) a inne odwzorowania tego atramentu (Antietam) w necie pokazywały tak rożne oblicza... U mnie kartka jest niebieska na zdjęciu więc... Ale warunki te same, więc w sumie widać, co widać miało być.

    Jeszcze raz dzięki za recenzję :-)

  11. Drodzy  :D

    Bardzo dziękuję wszystkim za spotkanie, a zwłaszcza:
    - Gospodarzowi i gościnnej firmie Geberit za gościnność polską i szwajcarską organizację,
    - tym, którzy przybyli z daleka za podjęcie wysiłku, wyzwania i osobiste stawienie się
    - za toż samo co wyżej debiutantom  :)
    - i wszystkim, którzy zechcieli coś przewieść i pokazać, w tym naszym zaprzyjaźnionym - piórowych, atramentowych i ogólnie piśmienniczych oraz  naprawczych - pokus dostawcom za (nieostatnie bynajmniej) kuszenie
    - Empi-emu za kolejną "akcję - identyfikację"
    - ekipie Cafe Silesia z TG za rozmowy o kawie i kawę oczywiście
    - Państwu z Abernato, że udało się dotrzeć, choć poprzednimi razami coś stawało na przeszkodzie
    - Nicponiowi i Agnieszce za ... wszystko atramentowe
    - Stickiemu za pomoc fachową dla Seniora-Perełki, a Inahonowi za pomoc w dotarciu do domu
    Adamowi, Pigolowi, Ani, Robertowi, Kamilowi, Krzyśkowi i Kasi Femme Fatale, Marcinowi, Kasi, Halinie, Konisowi, Andrzejowi-Andowi, Marcinowi Dexterowi, Lash, Przemkowi, Pomidorium, klanowi Aiyagi i wszystkim innym z którymi udało mi się chwilę porozmawiać...
    - wszystkim, którzy wrzucają zdjęcia  :P
    - i wreszcie kukułce i wodnym przeprawom w jej głosu towarzystwie  :D

    Fajnie było zobaczyć kilka osób dawno nie widzianych, choć z wielu osobami tylko udało się mi się przywitać ledwie (i/lub pożegnać) :(  :cry:
    I świetnie było zobaczyć przede wszystkim taką "klęskę urodzaju" piórowego Narodu jak jeszcze chyba nigdy na spotkaniu zamkniętym nie bywało. Moc pozytywnej energii i pozytywnie zakręconych ludzi. Chwila oddechu od rzeczywistości w jej znacznie mniej pozytywnych obszarach. Fajnie było być z Wami  8-)

    Dzięki jeszcze raz i pozdrowienia dla wszystkich, którym dotrzeć nie udało się...
    Niech Moc będzie z Wami!
    Pzdr Mac

    PS.: No i jeszcze przepraszam i obiecuję, że to ostatni raz  :geek:

  12. Kupilem ostatnio dwie buteleczki naprawde taniego atramentu Pelikana 4001 z ktorego jestem zadowolony i tak zaczalem sie zastanawiac dlaczego 50 ml takiego atramentu kosztuje kilkanascie PLN, a taki Iroshizuku 150 PLN?

     

    Odliczmy koszty sprowadzenia i nadal jest to 10x wiecej...

     

    Roznica miedzy Fiatem i Mercedesem jest widoczna... a tu? Co czyni niektore atramaty tak drogimi?

     

    Polityka sprzedaży producenta. Cena exportowa to co najmniej 166% ceny lokalnej japońskiej. Co najmniej bo 21 dolarów uwzględnione w wyliczeniu, to oficjalna cena detaliczna, a  tam też pewnie są specjalne oferty i promocje oraz sprzedawcy z mniejszą marżą - Taizo (engeika) ma w tej chwili cenę 13,5 dolara w swoim sklepie bez opłat eBay-a a cena "na Europę" podana przez producenta to 35 dolarów, choć przyznam, że nie wiem czy za tyle kupuje polski dystrybutor. Do tego dochodzą opłaty przywozowe spoza UE, które powiększają cenę o kolejne powiedzmy ok. 30%. A jak mamy cenę wywindowaną na taki poziom to wchodzimy w obszar obrotu dobrami luksusowymi :cry:;) Porównując cenę japońską za 50 ml u Taizo z "polską" ceną 50 ml Pelikana mamy różnicę "zaledwie" o...  na pewno mniej niż 100% (kurs wymiany)  B):rolleyes: A to (cena ml w porównaniu do 4001) wcale nie jest rekordem w biznesie atramentowym. Różnicę moim zdaniem widać nie tylko we flakonu estetyce... a czy warto "przepłacać" to już każdy decyduje sam... No i niestety to "tanie" Iro jest w prefekturze Oita a to trochę daleko...

  13. Jeśli stalówka 33 i standardowa długość to chyba Craftsman. Z datowaniem jest mały kłopot, bo w ostatnim katalogu przed wojną jaki pamiętam, czyli 1941 rok, jest taki klips, ale stalówka "3"-ka. W pierwszym katalogu po wojnie czyli 1946, jest stalówka 33 ale jest już inny klips. Na reklamach analogicznie. Więc można przyjąć chyba, jeśli to zestaw oryginalny, że lata wojny i pierwszy okres tuż po wojnie. Jak wrócę do domu to zerknę na swoje archiwum czy takie bestie bywały na reklamach i chyba jest też katalog z 1942 roku, ale to sprawdzę wieczorem.

    Samo pióro w podobnej formie, jeszcze jako Balance Vacuum po prostu, było już w 1935 roku, ale w kolorze Marine Green Striated dopiero od 1937 roku.

    Stalówka mogła trafić do pióra później i w takim przypadku mamy takie, najszersze możliwe, ramy czasowe 1937 - 1947 (kiedy to ostatecznie Radite II wyparł celuloid i Craftsman miał już jednolity kolor). No i jeszcze stopień spłaszczenia kuli w klipsie zgadza mi się z datowaniem w oparciu o wersje kolorystyczną :)

     

    Jeśli rozpoznanie jest prawidłowe to numer katalogowy to E3W, gdzie:

     

    E - to oznaczenie koloru

    3 - to oznaczenie stalówki

    W - przynajmniej w przypadku piór z tej półki cenowej, oznacza Plungera czyli Vacuum-Fill

     

    Pozdro,

    Mac

×
×
  • Utwórz nowe...