Skocz do zawartości

Nicpon

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1156
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Nicpon

  1. A wystarczyło trochę poszukać :P

     

    Tutaj jest na przykład przyzwoita prezentacja (poparta kilkoma dobrymi artykułami) na ten temat:

    https://www.loc.gov/preservation/outreach/symposia/IGIPonce.pdf

     

    Które wnosi trochę światełka do tego jak mogą wyglądać kompleksy w atramencie po wyschnięciu i jego częściowym utlenieniu się. Ale na pewno nie wyczerpuje tematu - tzn na prezentacji są prezentowane układy modelowe, a życie płata psikusy :) 

  2. serio to FRP nie jest pełnym fleksem? O.O na nagraniu fleksuje

     

    :huh:

    To jest pełen fleks i do tego dążymy : https://www.youtube.com/watch?v=dE8ZhmMwFpk Spójrz na różnicę pomiędzy cienkimi i szerokimi liniami. 

    Poza tym sprawa się tak naprawdę rozchodzi o ilość nasicku jaki trzeba przyłożyć. Miałem Ahaba i mam FPR, żeby tam w niemodyfikowanej stalówce wycisnąć flexa trzeba było naprawdę nieźle pocisnąć. A w maczankach i startych flexach wystarczy lekko przejechać dłonią, żeby uzyskać znaczną wariancje linii. 

  3. Można dość łatwo przerobić stalówki od Noodlersa i wówczas fleksuje się dużo dużo łatwiej niż na "oryginale". Nie ma wówczas mowy o żadnych koleinach. Jak ktoś chce to mogę zdjęcie wkleić.

     

    A jeżeli można to poproszę :)

     

    Same swojego czasu również myślałem o jakiejś małej internwencji diaxem albo nożycami do blachy, ale ostatecznie nie sięgnąłem do brutalnych metod :) 

  4. To nie jest feks. Mam inne pióro tego producenta i z taką stalówką i jest fajne, naprawdę OK, ale to nie jest fleks. Niektórzy nazwyają to semifleksem. Porównywalne jest z Ahabami Noodlersa. Oczywiście da się tym różnicować linię, ale jest z tym sporo pracy.

     

    Potwierdzam, miałem Ahaba, mam gdzieś fleksujące stalówki z FPR, ale w porównaniu z prawdziwymi fleksującymi stalówkami to wypada mocno blado. Jak dociśniesz to i Vector zacznie fleksować, ale to nie o to chodzi, żeby zostawały koleiny w papierze po pisaniu

  5. Giloty się szybko tępią bo to pewnie prawie czyste żelazo - rdzewieje i końcówka się ściera. Zebra jest pokrywana chromem lub czymś innym, dlatego nie powinna rdzewieć i jej powierzchnia pewnie jest trochę bardziej odporna na ścieranie.

     

    Z tego co widziałem i słyszałem to Desiderata ma skopany spływak, dlatego nie podaje atramentu równomiernie. 

    https://drive.google.com/file/d/0B3tWuKWyhQmwbi15eFNwN25iOXM/view?usp=sharing https://drive.google.com/file/d/0B3tWuKWyhQmweFhab2U2Y25QUU0/view?usp=sharing

    Ja miałem okazję pobawić się 2-3 minuty na spotkaniu indyjskim piórkiem z lekko pogłębionym ebonitowym spływakiem dwukanałowym. I przejechałem sobie ślaczkiem w miarę szybkim tempem 1/3 strony A5 i ślad rozjechał się tylko w dwóch miejscach, a i to chyba bardziej dlatego że pisałem na stojąco pod jakimś dziwnym kątem.

  6. Widziałem, dotykałem, popisałem chwilę i pogadałem z właścicielem. Poza tym kilka osób które u mnie kupowały atramenty korzystały właśnie z takich kombinacji.

    Jest kilka rzeczy na którą trzeba zwrócić uwagę:

    - Stalówka powinna być chromowana lub ze stali nierdzewnej. Ewentualnie można zabezpieczyć stalowkę w inny sposób, np pokrywają ja taniną.

    - liczy się nie tylko ogólny rozmiar stalówki, ale również jej krzywizny.

    Aktualnie najbardziej popularne do modyfikacji są właśnie Zebra G - ze względu na chromowanie i zbliżone wymiary i kształt do stalówek nr 6.

  7. Krótki opisik wraz z z linkiem do recenzji i dyskusji na drugim ;)http://forumopiorach.net/viewtopic.php?f=181&t=8335

     

     

    U obu przypadkach to był ten sam atrament, z tej samej butelki. Andrew dostał próbkę pobieraną miesiąc lub 2 przed PenShow 2015 i była to jedna z ostatnich próbek pobranych z tak zwanych butelek - testerów, używanych głównie na PS i FPD. Jak się po jakimś czasie okazało, zamiast ułatwiać nam pracę to wygenerowały nam sporo problemów. W związku z czym całkowicie  zrezygnowaliśmy z tego rozwiązania i ostatecznie od czerwca 2015 próbki są pobierane wyłącznie bezpośrednio po butelkowaniu z tego co zostanie. 

     
    Jakie ma to znaczenie dla sprawy? Szerszy opis poniżej ;)
     
    Przez długi okres produkcja atramentów wyglądała tak, że z jednej szarży otrzymywałem około 300 ml atramentu, po filtracji praktycznie nigdy nie zostawało tego atramentu na 5 butelek po 60 ml. Tylko de facto miałem atramentu na około 4,5-4,7 butelki. To co zostawało było zlewane do butelki testerowej, która następnie służyła nam do przygotowywania próbek, jeździła z nami na rozmaite spotkania - na których przez długi okres posługiwaliśmy się maczankami, oraz ja również dosyć często lubiłem sobie pomazać tym lub innym kolorem maczanką :)
    To co wtedy wydawało mi się że jest pomijalnym błędem, wynikającym z wprowadzania wody z przemywania stalówek oraz drobnego zanieczyszczania innymi atramentami do testerowego kałamarza, nie mającym większego wpływu na stabilność i zachowanie się atramentu. Po jakimś czasie jednak odbiło się to czkawką atramentom żelazowo-galusowym - szczególnie żywym i jasnym kolorom którymi uwielbiały się bawić dzieci na spotkaniach ;) 
    Problemu przez długi czas nie było widać, bo zmiany jakie zachodzą pod wpływem zanieczyszczeń były bardzo powolne - atramenty były na co dzień przechowywane w chłodnym i zacienionym pomieszczeniu.  Dodatkowo do butelek testerowych był co jakiś czas dodawany świeży atrament, co dalej maskowało problem. 
    Akszugor dał nam znać około rok temu że w niektórych próbkach które miał pojawił się osad. Po szybkiej lustracji butelki z której pobierałem dla niego próbkę, przesączeniu atramentu z butelki, osadu brak. On mówi że osad jest, ja że nie ma i obaj mamy rację - zanim dał nam znać o osadzie zdążyłem dorobić kolejne szarże i uzupełniłem tester o świeży atrament, który zabezpieczył atrament przed dalszym wypadaniem osadu na jakiś czas i spowodował rozpuszczenie się tego który mógł zacząć się wytrącać. Ale jego próbka, która swoją drogą była w fiolce dalekiej od ideału jeżeli chodzi o przechowywanie atramentów żelazowo-galusowych, po prostu po jakimś czasie zaczęła wytrącać osad. 
     
    Pozdrawiamy :)
    A&K
  8. Też na początku trochę zdębiałem - była wczoraj i dzisiaj dyskusja między mną i Agnieszka,  na temat tego czy to ten kolor czy nie ten. Jak dla mnie decydującym czy to ten kolor, moment w czasie filmu w którym robi grubą kreskę parallelem - 6:30. Widać ten turkus. Druga to chromatografia na bibule - nie robię żadnego innego atramentu, który tak się rozwija na papierze, jedynie Galusowy Turkusowy się tak rozwija. 

    Moim zdaniem to wynika z trudności oddania tego koloru - po kolorze kartki widać że jest to wręcz nienaturalna biel, czyli zdjęcie po zrobieniu musiało być relatywnie mocno obrabiane. Ja osobiście mam spore problemy z oddaniem tego koloru, bo bardzo często skaner i aparaty upierają się że jest to zielony, bij zabij robię zdjęcie lub skan Galusowemu Turkusowi, a zdjęcie na monitorach wygląda jakby to był Galusowy Zielony #1. Obstawiam że Matt z Penhabit "podbijał" tak długo kolory aż pozbył się tej nadmiarowej zieleni, albo to po prostu skutek uboczny rozświetlania zdjęcia. 

     

    Na przykład to zdjęcie wygląda ślicznie:

    P1010820.jpg

    Ale w szczególności przy cienkiej i średniej kresce bardziej jest pokazany kolor tego atramentu przed ściemnieniem. 

     

    Ile razy robiłem zdjęcia tekstu na papierze tyle razy nie udało mi się uzyskać takiej bieli kartki - nawet przy ponad 9,5 tysiąca lumenów walących na kartkę z kilku punktów, bez dodatkowego podbicia ekspozycji kartka zawsze była trochę "szara". A i nawet po podbiciu ekspozycji do 1.1 to i tak do tej bieli było bardzo daleko. 

     

    O dziwo kolor atramentu chyba najlepiej jest oddany na... zdjęciu etykiety :) 

  9. Jeżeli mogę coś wtrącić to odradzam TWSBI Vac 700 do atramentów żelazowo-galusowych.

    Nie jestem do końca pewien na czym rzecz polega, ale w 580 atramenty żelazowo-galusowe sprawują się bardzo dobrze. Za to w Vac 700 zarówno moje atramenty galusowe oraz R&K, Diamine, Pharmacista i ESSRi bardzo szybko utleniały się na spływaku - i zaczynały gęstnieć. 

    Dla porównania od 9 października mam Galusowy Niebieski #2 w swoim TWSBI 580 i generalnie jest ślicznie ;) - po rozkręceniu i wyjęciu spływaka atrament wszędzie jest ładnie niebieściutki i zaczyna ciemnieć dopiero na kartce.

    A w Vac 700 w ekstremalnym przypadku wystarczyły 2-3 dni, aby na spływaku zaczęła się gromadzić czarna maź (akurat nie z moim atramentem :P)

  10. Ja również chciałbym podziękować Adamowi za wspaniałą organizacje i udostępnienie sal na spotkanie :)

    Dziękujemy wszystkim za przybycie i przyjemnie spędzony czas :) Było sporo starych znajomych, ale też pojawiło się trochę nowych twarzy na spotkaniu :)

    Nie chce w tym momencie nikogo wymieniać z nicka, bo na pewno o kimś zapomnę :)

    A kto nie był w świątyni zadumy - może jedynie żałować :)

  11. To i ja mam małe ogłoszenie ;)

     

    Drodzy Forumowicze,
     
    Rok temu miałem przyjemność przygotowywać limitowana edycję atramentu z okazji Dnia Pióra Wiecznego - Błękit FPD. 
    Niestety z powodu przygotowywania  tego atramentu trochę na tempo, wkradł się mały błąd w sztuce, skutkiem czego atrament posiada dwa zasadnicze problemy - strzępienie oraz nieznaną aktywność mikrobiologiczną  :( 
     
    Już od jakiegoś czasu przygotowywałem kolejną wersje tego atramentu, pozbawioną tych wad i planowaliśmy z Nicponką zrobić Wam niespodziankę na tegoroczny Dzień Pióra Wiecznego. No i jak to często bywa, gdy żyje się nazbyt aktywnie, zabrakło nam wolnego czasu, by przygotować większą partię i w tym momencie jest jasne ze atrament będzie gotowy dopiero na Andrzejki/Barbórkę/Mikołajki ;)
     
    Postanowiliśmy, że wyślemy ten atrament  nieodpłatnie wszystkim tym osobom, które posiadają butelkę zeszłorocznego atramentu o określonym numerze (może to być pierwszy właściciel lub kolejny). Częściową listę posiadaczy Błękitu FPD mamy - bo część zapisywała  się wcześniej, a część spontanicznie zadecydowała podczas spotkania, dlatego po FPD 2015 uruchomiony odpowiedni formularz, w którym będzie można się zgłosić oraz wpisać dane do wysyłki. 
     
    Pozdrawiamy i do zobaczenia na FPD :) 
  12. Tutaj jest link do tego jak to wygląda według Schmidta : 

     

    http://www.schmidttechnology.de/en/schreibgeraete/produkte/fuellhaltersysteme/c_1_3_2.htm

     

    Patentu który kiedyś widziałem nadal niestety nie mogę znaleźć. 

     

    @dr.Qwerty - zachowanie takiej szczelności wymagałoby poza oczywiście posiadaniem dobrze dopasowanych elementów w skuwce, dodatkowej uszczelki na zamknięciu skuwka-korpus, takiej jak mniej więcej tutaj w TWSBI :

     a2e0e641086bdaaa188ad502de94c635.jpg

     

    Ten czarny pasek widoczny na korpusie pomiędzy gwintem skuwki a zbiornikiem atramentu to właśnie uszczelka która teoretycznie powinna odcinać skuwkę - ale to jeszcze zależy od jakości i spasowania materiałów. Z tego co pamiętam to mój porzedni TWSBI nie chlapał. Podobne rozwiązanie (gumowa uszczelka pomiedzy korpusem a skuwką) widziałem jeszcze w Inoxcromie i jeszcze jednym piórze.

  13. @patefonik:

    Paczka czipsów nie jest sztywna w przeciwieństwie do pióra.

    Mój egzemplarz M200 jest bardzo szczelny, wytrzymał rok nie używany załadowany Pelikanem 4001 Royal Blue bez zaschnięcia.

    Gaz pozostający w zbiorniku z atramentem tez nie jest sztywny. Ciśnienie w samolocie zawsze jest trochę niższe niż to na zewnątrz - rozszerzając się gaz będzie Wypychal atrament ze zbiornika.

    Aby zapobiegać wylewanie pióra do skuwki są stosowane generalnie dwa pomysły:

    Spływak i sekcja pióra posiada odpowiednią pojemność tak ze wypychany przez gaz atrament ma gdzie się zatrzymać. Przy czym jak zbiornik ma powiedzmy te 1.2 ml pojemności to zestaw sekcja i spływak nie muszą też mieć takiej wystarczy jedynie część + mały zapas. Bo na przykład w zbiorniku przy pojemności 1.2 ml całkowitej znajduje się 0.8 atramentu, czyli 0.4 gazu - rozszerzający się gaz zwiększy swoją objętość o powiedzmy 30%, w takim wypadku wypchnie on około 0,13 ml atramentu. Przy poziomie atramentu 0,3 ml i gazu 0,9 ml to ten ostatni wypchnie praktycznie cały atrament ze zbiornika, jeżeli spływak i sekcja nie są w stanie przyjąć takiej ilości atramentu no to po prostu pióro chlapnie do skuwki :(

    Na konstrukcję spływaków "lotniczych" było kiedyś sporo różnych patentów i pomysłów. Dzisiaj się to rozwiązuje przez stosowanie mocno żebrowanych spływaków z trochę taką ażurową konstrukcja i odpowiednio ukształtowanym kanałem lub kanałami - ten sam mechanizm chroni przed wylewaniem pióra w czasie kiedy pisząc ogrzewany atrament ciepłem naszych dłoni.

    Ważny patent na takie rozwiązanie posiada któryś z niemieckich producentów stalówek (akurat nie pamiętam dokładnie, a nie chce strzelać)

    Drugie rozwiązanie to hermetyczne uszczelnianie skuwki i korpusu - coś takiego widziałem w TWSBI i Inoxcromach. Nie jestem nawet pewien czy slip&seal Platinum jest aż tak szczelny. Nie wysychanie to jedno, a hermetyczne zamknięcie to drugie... ;)

×
×
  • Utwórz nowe...