Skocz do zawartości

rafzi

Użytkownicy
  • Ilość treści

    272
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez rafzi

  1. Też nie uważam aby wątek trzeba było zamykać, bo po co... niech jest tak jak jest - za jakiś czas może niektórzy na tej podstawie zrewidują swoje poglądy. Chodzi mi tylko o to, że emocje wzięły górę, a każda kolejna wypowiedź zaczęła dotykać kolejno coraz więcej osób. Na swoim przykładzie powiem, że nie uważam się za wykształciucha pomimo, że skończyłem dwa kierunki studiów, za które musiałem zapłacić z własnej kieszeni. Zapracowałem na swoją edukację często fizyczną pracą w knajpach, kasach i magazynach w hipermarketach i nie uważam, że moje wykształcenie jest gorsze, bo za nie zapłaciłem. Warto było. Znam wiele osób, które mogły sobie pozwolić dzięki pomocy rodziców na studia dzienne, a w głowie totalna pustka i brak perspektyw. Więc jak widzisz kolejnymi  wypowiedziami tego typu można tak bez końca urażać kolejne osoby, a do niczego sensownego to nie prowadzi.

     

    Jakiś czas temu polemizowałem na tym forum z panią Elmirą z Escribo na temat podróbek notatników Midori Travelers. Nieopacznie i trochę bez głębszych przemyśleń kupiłem notatnik oparty na systemie Midori, ale nie podszywający się pod markę - sprzedawany jako inna zupełnie marka. Polemika dotyczyła wtedy, czy to podróbka, czy nie. Moim zdaniem nie, bo ja za podróbkę uważam coś, co udaje produkt oryginalny i swoimi oznaczeniami wprowadza potencjalnego nabywcę w błąd. Tutaj takiej sytuacji nie było. Kupiłem po prostu notes innej marki, oparty na takim samym systemie. Cóż, spoczywa dzisiaj na dnie szuflady, a kupiłem sobie w jego miejsce TN. Muszę przyznać, że jakościowo jest o niebo lepszy. Ale pojawia się tutaj kolejny aspekt - praw do pomysłu, patentów, praw autorskich, plagiatów itp, itd... Nie spodziewałem się, że kupując notatnik, mogę złamać czyjeś prawa autorskie do pomysłu...

     

    Osobiście nie popieram kupowania podróbek, bo pomijając już najważniejszy w tym wszystkim aspekt etyczny, one po prostu są zwykle słabej jakości i nie dają takiej satysfakcji jak produkt oryginalny. Też mi się marzy w kolekcji wiele piór na które mnie w tej chwili nie stać... Ale dla mnie to chyba o to w tym chodzi... O marzenia. O coś do czego się dąży, co wydaje się nieosiągalne. A jak już się dotrze do celu, to dopiero jest radość i satysfakcja. Na razie jestem zadowolony ze swojej skromnej kolekcji niezbyt drogich piór (Pelikan Cafe Creme jest chyba najdroższe jakie mam, a moje stadko Lamy Al-Star po prostu uwielbiam za ich wierność i użyteczność:)). Ale już dziś widzę, że kolekcjonerski apetyt rośnie w miarę jedzenia... I mam stuprocentową pewność, że podrabiane pióro by mnie po prostu parzyło w ręce. 

     

    @Wąsaty - pisałeś, że nie jestś kolekcjonerem a bardziej użytkownikiem piór. Proponuję więc, kup sobie jakieś niezbyt drogie, ale markowe pióro, olej sąsiada i ciesz się tym jak piórko będzie Ci wiernie służyło przelewając słowa na papier... Gwarantuję Ci - będziesz zadowolony, bo zrobisz coś dla siebie. 

  2. Bez premedytacji, tylko z dobrą wolą i wiarą w słowo pisane (korzystałam wtedy z tzw. Da Booka, w której to książce autor doradzał, że ciepło płomienia skutecznie pomaga oddzielić korpus od sekcji - w opornych bardzo egzemplarzach). Rozdzieliłam zgodnie ze wskazówką, tyle że potem nie bardzo już było co składać. Suma sumarum po eksperymencie została mi granitowa zasada, żeby wczesne Sheafferowskie pasiaki trzymać z dala od ognia. Z drugiej strony, jak Dex już powiedział - zaskoczenie efektem - bezcenne ;-)

    "Zabiłam go z miłości, Wysoki Sądzie" ;)

  3. Odpowiadając na tytułowe pytanie - PATYNA!  Zdecydowanie! Jak już tego Brass Sporta nabędę to na pewno nie będę go z patyny oczyszczał, tak samo jak nie robię tego z mosiężnym Liliputem. Takie spatynowane pióro nabiera indywidualnego charakteru, każde wygląda troszkę inaczej od pozostałych.

     

    To prawda, nadaje to indywidualnego charakteru. A poza tym patyna stanowi naturalną powłokę zabezpieczającą dla mosiądzu - tak gdzieś wyczytałem...

  4. A ja tak w związku z zamiłowaniem numizmatycznym - nigdy nie usuwam patyny. Patyna dla mnie jest piękna sama w sobie. Ja bym osobiście nie polerował. Ale na szczęście nie mam Kaweco mosiężnego :)

      

    Dziś polerowałem, bo chciałem pokazać różnicę - ale pewnie dam mu trochę zaśniedzieć... przez jakiś miesiąc albo dwa ;)

     

     

    Myślę, że zrobiłbym z tego mieszankę czystego/brudnego :D

     

    Nie wygląda to dobrze - próbowałem nawet jakieś wzorki wykompinować ;)

     

    Najlepiej dokupić drugie. Jedno polerować, a drugiego nie ;)

     

    Kolejne będzie Al-Sport Raw ze złotą stalówką i złotym klipsem - coś w rodzaju negatywu względem Brassa... Tak sobie kolekcję umyśliłem...

     

    Fajne zdjęcia.

    Jak dla mnie ten "brudniejszy" zdecydowanie ładniejszy :D

     

    Dziękuję. Jak wspominałem - trudno mi się zdecydować który mi się podoba bardziej... Ale fajne jest to, że nie muszę stawać przed wyborem, bo oba stany są osiągalne dość łatwo :D

  5. Ja właśnie z powodu szybkiego patynowania nie lubię miedzi i mosiądzu jako materiału na przedmioty użytkowe :/ Ale przyznam, że taki "postarzony" patyną Kaweco prezentuje się ładniej niż wypolerowany ;)

     

    BTW, zajmujesz się genealogią?

     

    Za dużo powiedziane, że się zajmuję genealogią. Amatorsko spisuję historię swojej rodziny, zbieram pamiątki, zdjęcia itp. Mam konto na MyHeritage.com i znalazłem dzięki temu nawet kilkoro dalekich krewnych... Po prostu interesuję się własną historią. Ale uznanie za spostrzegawczość :D

  6. Trudno to nazwać recenzją, ale chciałem się z Wami podzielić kilkoma zdjęciami jednego z moich ulubionych piór z serii Kaweco Sport. Chodzi o model Brass wykonany z mosiądzu. Nie będę się rozpisywał nad moimi subiektywnymi odczuciami w użytkowaniu, ponieważ szczegółowych recenzji piór firmy Kaweco jest mnóstwo, a sama stalówka będąca sercem pióra, jest identyczna jak w innych modelach tej firmy. Powiem tylko, że odczucia podczas pisania są moim zdaniem wyśmienite. 

     

    Jak zapewne wiecie, mosiądz to stop metali - miedzi i cynku głównie, natomiast to co go charakteryzuje to dość szybki proces korozji miedzi widoczny w postaci patyny. I to chciałem Wam pokazać na podstawie własnych obserwacji pióra.

     

    Tak wygląda nasz bohater po około miesiącu od ostatniego czyszczenia:

     

    18049712730_f9c05f6718_c.jpg

     

    17614799854_ecf7d3ba05_c.jpg

     

    A to wygląd piórka po wizycie w salonie piękności - kilka zabiegów pielęgnacyjnych przy użyciu miękkiej szmatki i odpowiedniego preparatu wydobywają z niego niepowtarzalny blask...

     

    18233716072_21a7c9af44_c.jpg

     

    18238704121_c568f0cab4_c.jpg

     

    Piękniś... prawda? Nie zdecydowałem jeszcze czy bardziej podoba mi się wypolerowany i błyszczący, czy zaśniedziały i trochę zaniedbany... Uważam, że w obu odsłonach wygląda interesująco. Co myślicie?

     

    Dodam jeszcze, że pióro jest ciężkie jak na mosiądz przystało i ma charakterystyczny metaliczny zapach. I bardzo jestem z tej jego zmienności zadowolony - to polerowanie, głaskanie i nabłyszczanie stało się już weekendowym rytuałem. Jak widać pióro nie tylko do pisania służyć może...

     

    No nic - może bym jednak coś tam napisał tym piórem... Pozdrowienia serdeczne i dziękuję za uwagę :)

  7.  

    Sorki miało być Tanzanite  :) Chyba ten Topaz chodzi mi po głowie i muszę go w końcu kupić  ;)

     

    ooo, no to jestem w domu :D Też bardzo lubię GvFC Garnet Red - bardzo ten kolor niedoceniany. Zastanawiam się jeszcze nad Hazelnut Brown bo szukam jakiegoś fajnego brązu. Obecnie używam Absolute Brown z Watermana, ale nie do końca to jest to czego bym oczekiwał.

  8. A ja uwielbiam Sailory Jentle Ink:

    - Shigure - bo nadaje się do codziennego pisania, a ma niepowtarzalny fioletowy kolor i  pięknie płynie ze stalówki na papier,

    - Tokiwa-Matsu - bo jest pięknie zielony i taki leśny,

    oraz Graf von Faber Castell

    - Ganet Red - bo jest nienachalny a jednak czerwony a raczej w kolorze koktajlu poziomkowego i pięknie pachnie... i kałamarz ma że och...  :)

     

    A wszystkie te trzy kolory jakoś tak ładnie ze sobą współgrają gdy spotkają się na jednej kartce... Poniosło mnie :P

  9. Dzięki za opracowanie zasad. Ja bym tylko zrezygnował z poleconego, bo Poczta zwykle rano chodzi, jak większość ludzi w pracy jest i trzeba wtedy z awizo na pocztę się fatygować. A u mnie na przykład Poczta czynna jest w niektóre dni do... uwaga... 14.30! No i potem mogę taką przesyłkę odebrać dopiero po kilku dniach... Paranoja. A pocztówki to fajnie byłoby bez koperty, aby znaczek był i pieczątka... tak tradycyjnie :D Całą reszta jest jak dla mnie git.

×
×
  • Utwórz nowe...