Skocz do zawartości

Thay

Administratorzy
  • Ilość treści

    3021
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Thay

  1. Leno, pochwal się, jaki to atrament? Jeśli fotka nie przekłamuje, to bardzo mi sie podoba.
  2. Jeśli sobota, to najlepiej przed południem. Światło, to jest argument! Może faktycznie, koło Koła? Na giełdkę się skoczy...
  3. Fajny. Mechanizm chowania wkładu miał w założeniu zapobiegać trzymaniu otwartego długopisu w kieszeni. Wkład po prostu sam się chował. Proste i skuteczne.
  4. Thay

    Hoover super

    Nie! Tym razem to góra przyszła do Mahometa. Widocznie po Jarmarku wszystko wróciło na Koło Nieźle. Flexuje od F do... zakreślacza.
  5. Za ogromnym biurkiem, na którym stał masywny kałamarz, siedział pusty garnitur i nie umoczonym w atramencie piórem wodził po papierze. Garnitur był w krawacie, z butonierki sterczało mu wieczne pióro (…) MICHAŁ BUŁHAKOW ”Mistrz i Małgorzata” „Zolotoe pero” czyli po polsku... złota stalówka, to nazwa ekskluzywnego narzędzia pisarskiego powstałego w Związku Radzieckim w latach 50. lub na początku 60. (datowanie niepewne), w zakładach noszących dumną nazwę „Sojuz”, prawdopodobnie w Leningradzie. Jak wieść gminna niesie – choć równie dobrze może to być miejska legenda, jako że tego przekazu nie udało mi się potwierdzić w żadnym źródle pisanym – pióro owo było wręczane wysokim dostojnikom państwowym i oficjalnym gościom zagranicznym. Cóż, może… Dodajmy jeszcze, że wraz z ołówkiem nosiło ono nazwę „Komplet Moskwa” i nie tracąc czasu, przejdźmy do opisu. Materiał korpusu to wysokiej jakości czarny, błyszczący plastik (to pióro chyba nie występuje w innym kolorze), skuwkę zaś pokrywa dosyć gruba warstwa, charakterystycznego dla tamtejszych wyrobów, złota o czerwonym odcieniu. O ile korpus, poza wytłoczoną nazwą i numerem (najprawdopodobniej jest to indywidualny numer pióra), nie wyróżnia się niczym szczególnym, o tyle skuwka prezentuje się nad wyraz ciekawie. W oczy rzuca się, przede wszystkim, wychylająca się ku nam, typowa dla architektury Kremla, wieża zakończona gwiazdą z umieszczonym w niej centralnie rubinem. Taki sam kamień – jedynie nieco większy – zdobi szczyt skuwki, jej dół zaś opasuje pierścień układający się w schematyczny wizerunek kremlowskiego muru. Na klipsie widnieje, wykonany cyrylicą, napis „sojuz”. Pióro zamyka się nakładając skuwkę na korpus, a właściwie na pierścień na tymże korpusie osadzony. Za napełnianie naszego złotka odpowiada najprostszy wariant mechanizmu harmonijkowego, zakończony, pod ślepą skuwką korpusu, transparentnym, dużym przyciskiem. Mimo braku wyrafinowania, do jakości pracy tego systemu trudno mieć jakieś zastrzeżenia – wszystko działa tak, jak powinno i to mimo upływu lat… Pióro napełnione – spróbujmy więc coś napisać. Kontakt z papierem mamy dzięki złotej (cóż, nazwa zobowiązuje), okrągłej, tulejowej, krytej stalówce, bardzo podobnej do tej z Parkera 51. Wydaje się nawet, że można próbować stosować je zamiennie… Pióro także pisze podobnie do P51 czyli zupełnie poprawnie, bez fleksa. Nie zalewa, nie przerywa, nie skrobie po papierze, słowem – trzyma klasę. Wady? Mnie przeszkadza tylko jedno (wyglądu nie oceniam – to kwestia gustu) – otóż pióro jest ciut za luźno spasowane. Daje się to zauważyć po założeniu skuwki – ma ona luzy. Minimalne, ale jednak. A może to lata robią swoje..? Pióro wywiera duże wrażenie na otoczeniu (po to zresztą wydaje się być projektowane). Rozsiewając wokół blask złota i szlachetnych kamieni, przypomina o minionej chwale potężnego imperium.
  6. Ciekawe, jakie ma to właściwości pisarskie?
  7. Tak, to jest rodzaj... długopisu! Ale nazwanie tego przyrządu pisarskiego po prostu długopisem, to jak nazwanie TGV - ciuchcią . Ja już milknę. Niech przemówi obraz! Fisher w pudeku: W gotowości do akcji: Wkład wygląda tak: Efemerydka: Na koniec - coś do poczytania: Pod wodą i w nieważkości - nie próbowałem, ale po suficie pisze świetnie (przydał się w czasie remontu) .
  8. Hardtmuth Koh-I-Noor to firma z długimi tradycjami, jednak pióra w jej ofercie pojawiły się dopiero na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. W latach 1964-89 połączona z firmą Centropen. Niedawno wznowiła produkcję piór. Hardtmuth eksperymentował z różnymi systemami napełniania, jednak ich wczesne pióra to zasadniczo safety. Prezentowane pióro nosi wdzięczną nazwę Golf nr 11 . Dosyć duże, wąskie, z delikatnym giloszem. Złota, miękka stalówka z charakterystyczną literą H w okręgu, zdobiona dwiema gwiazdami nad i pod kreską tegoż H. Pióro zamknięte ma 12,6 cm. Bez kapy - 11,7. W pozycji roboczej, wysunieta stalówka i nałożona kapa, osiąga imponujące 16,9 cm. Waga - 11,7 g. Bez kapy - 8,7 g. To teraz parę fotek: Najpierw pióro zamknięte: W pozycji roboczej: Nazwa piora pisana jest czcionką o bardzo prostym kroju: Stalówka wsunięta: Stalówka wysunięta: Spływak: Stalówka: Pióro to typowy przedstawiciel stylistyki tamtych lat. Równie dobrze mógłby wyjść z fabryki w Niemczech czy Anglii. Dobre pióro.
  9. Mimo stosowania na co dzień książki telefonicznej i adresowej w komórce, nie mogłem odmówić sobie przyjemności nabycia tego "adresowca" . Co tam. Backup danych elektronicznych w formie analogowej jeszcze nikomu nie zaszkodził. Natomiast brak takiej "kopii zapasowej", to już różnie... Notes, mocowany na stalowe, czarnej spirali i chroniony grubymi, plastikowymi okładkami wygląda tak: Składa się z 72 kart, podzielonych na 7 rekordów każda. Układ rekordu: Dwie bardzo fajne sprawy: naklejki korekcyjne... ... i kieszenie na wizytówki, płytki CD itp. Papier jest biały, o gramaturze 90, nie strzępi, atrament praktycznie nie przebija na drugą stronę karty. Moje wymagania spełnia całkowicie.
  10. Pelikan M150 w tym wydaniu oczywiście bardzo ładny jest, ale fotka jest - absolutnie rewelacyjna! A przy okazji, co jest w kielichu? :)
  11. Ja, ku swemu własnemu zaskoczeniu, pisze tym: Własciwości pisarskie tego Sheaffera Intrigue są rewelacyjne! Choć wygląd budzi ogromne kontrowersje.
  12. Tak się jakoś złożyło, że przez moje ręce przeszło kilkanaście P25 (chyba tylko Watermanów Hemispher zaliczyłem więcej... ) i faktycznie, trafił się JEDEN z problemem niekontrolowanej emisji atramentu wprost na palce. Jeden. Może miałem po prostu fart. Innym problemem w tych piórach jest odpadające logo Parkera. Pozostaje wtedy mało estetyczna dziura w klipsie. No, ale ten feler trudno jest przeoczyć podczas zakupu.
  13. Fougere już dawno podbił me serce. To nie tylko najpiękniejszy Sonnet, ale jedno z najpiękniejszych piór w ogóle.
  14. Parker 25, zaprojektowany przez Kennetha Grange`a, wszedł do katalogów Parkera w Wielkiej Brytanii ok. 1975 roku, a trzy lata później także w Stanach. Przeznaczony docelowo dla grupy wiekowej 18-30, stał się jednym z ciekawszych, a przy tym tańszych piór (ok. 10 dolarów) oferowanych w zdominowanych przez długopisy latach 70. To stalowe pióro, o niespotykanym desingu - niektórym kojarzące się z... butelką - posiadają - także nietypowy dla Parkera - kwadratowy klips, ozdobiony prostokątnym, plastikowym godłem z logo firmy. Godło to występuje w różnych kolorach. Najpopularniejszy jest czarny i niebieski, rzadziej pojawia się zielony, najrzadziej zaś - pomarańczowy . Stalówka Parkera 25 - stalowa, okrągła, o przekroju niedomkniętej tulei, charakterystycznym bardziej dla niewielkich stalówek chowanych (jak w Parkerze 51) Szerokość - od EF do B. Do pióra można stosować konwerter lub naboje - trudno tu mówić o wyrafinowanym systemie napełniania. Do poszukiwanych przez kolekcjonerów należy P 25 w kolorze czarnym (żywica epoksydowa) oraz - nieujmowany w katalogach i produkowany zaledwie od 1984 do 1987 - biały. Pióro przestaje pojawiać się w katalogach w połowie lat 90., choć kody na dwudziestkach piątkach sugerują, że produkcja trwała prawie do końca lat 90. Parker 25 to bardzo solidne, trwałe, doskonale piszące pióro o modernistycznym, może nieco kontrowersyjnym desingu.
  15. Interesujące pióro z niesamowitą, flexującą stalówką.
  16. Thay

    Hoover super

    Pióro, o którym wiem niewiele, ale które ujęło mnie swoja urodą.
  17. Wyjątkowej urody niemieckie pióro z lat 50. Tu - w doskonałym stanie.
  18. A oto jedna z najpiękniejszych stalówek Warermana. Waterman Carene!
  19. Turyńska firma Aurora założona w 1919 roku przez kupca Isaia Levi pod nazwą Italiana di Penne a Serbatoio – Aurora. W początkowym okresie produkcja skupiała się na modelach czarnych lub złoconych o różnych systemach napełniania, a następnie inspirowanych wzornictwem Parkera Duofolda. Jednak Aurora to nie tylko czerpanie z dorobku innych. Pióra dźwigienkowe z dźwignią umieszczoną pod ślepą skuwką na końcu pióra (sic!), nowy rodzaj klipsa, pióro bezskuwkowe, własny stop metali na stalówki czy atrament w proszku, (a właściwie w granulkach) to tylko nieliczne przykłady kreatywności włoskich inżynierów. Wkrótce po odbudowie zniszczonej w czasie II wojny światowej fabryki powstaje, zaprojektowany przez Marcello Nizzoli, model „88”. System napełniania to fantastycznie – do chwili obecnej – działający, klasyczny piston filler (choć w klonach „88” stosowano też naboje). Kryta (no, prawie), złota stalówka, celuloidowy korpus, sekcja i pokrętło tłoka - hard rubber. Kapa (nie zakręcana, lecz wsuwana na kopus) w tym modelu to srebro 925. Co ciekawe, pióro posiada własny, indywidualny numer. A jak jest z właściwościami pisarskimi? Krótko – trudno lepiej. Miękka stalówka, równo prowadzona linia, pewnie podawany atrament, którego zapas można podejrzeć przez Ink view… Czegóż chcieć więcej? W Aurorach 88 stosowano wiele różnych stalówek, w kolejnych wariantach (88K, 88P) zmieniał się klips, kapa, wykorzystany materiał, ale jedno do końca produkcji, tj. do połowy lat 60., pozostało bez zmian – jakość. To pióro uważane jest za jedno z najlepszych na świecie i faktycznie, coś w tym jest. Obecnie oferowana przez Aurorę model pod nazwą „88” to już niestety zupełnie inne pióro.
  20. Ten Pelikan M600 to zaiste piekne pióro. Ma w sobie charakterystyczną dla piór Pelikana chłodną elegancję, przełamaną w przypadku green o' green lekką, ciekawą kolorystyką.
  21. Z polskimi atramentami jest niemałe zamieszanie. Produkowało je sporo fabryczek czy spółdzielni, które radośnie nazywały swój produkt np.: - atrament niebieski - i już. Oto, co wiemy na pewno: Spółdzielnia Pracy "Zespół" z Warszawy - atrament "Kormoran", zielony, niebieski, typ Waterman (chodzi o charakterystyczny kształt kałamarza), o pojemności 60-65ml; - atrament niebieski, czerwony i zielony, typu fajka (kształt kałamarza), o pojemności 30 oraz 50 ml. Centrala Dystrybucji i Zbytu Przemysłu Prywatnego z Łodzi (pod ta nazwą ukrywały się małe firmy prywatne, bez podawania własnych nazw) - atrament do wiecznych piór niebieski i zielony, eksportowy, o pojemności 50 i 75 ml. Spółdzielnia Pracy "Technochemia" z Poznania - atrament niebieski o pojemności 60 ml. Gdańskie Zakłady Papiernicze z Gdańska - Wrzeszcza - atrament niebieski i niebiesko-czerwony (sic!), o pojemności 30 i 60 ml; - atrament do piór wiecznych niebieski i niebiesko-czarny o pojemności 50 ml; - atrament do piór wiecznych "Bałtyk", anilinowy, niebieski, o pojemności 50 ml; Pollena z Warszawy i z Przemyśla - atrament do piór wiecznych "Astra" niebieski i czarny, o pojemności 60 ml; - atrament do piór wiecznych niebieski, typu fajka, o pojemności 30 ml. Spółdzielnia Inwalidów z Siedlec - atrament specjalny, niebieski, o pojemności 30 ml; - atrament do piór wiecznych, niebieski, o pojemności 50 ml; - atrament luksusowy do złotych piór, niebieski, o pojemności 60 ml. Jak tylko uda mi się zebrać jeszcze jakieś informację - dopiszę. Jeśli wiecie coś o innych polskich atramentach i ich producentach, proszę o kontynuowanie spisu.
×
×
  • Utwórz nowe...