Skocz do zawartości

Yennefer

Użytkownicy
  • Ilość treści

    196
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Yennefer

  1. Są delikatne ślady, na razie to takie ledwie widoczne zmętnienie, nie rysy. Myślę że delikatną pastą polerską dałoby się to usunąć. To mój sekret, którego nigdy nie wyjawię.
  2. To pióro wygrałam niedawno w konkursie i w tym miejscu chciałabym podziękować organizatorom i fundatorowi nagrody. Wygląd W tym piórze od razu rzuca się w oczy jego kieszonkowy rozmiar oraz nieproporcjonalnie duża skuwka. Zostało one wykonane z plastiku, który w moim odczuciu wydaje się być bardzo przyjemny w dotyku i użytkowaniu. Skuwka i sekcja zostały wykonane z transparentnego tworzywa o głębokim szafirowym kolorze, korpus jest przezroczysty. Na szczycie skuwki znajduje się metalowe logo Kaweco, poniżej na jednej z ośmiu faset jest stylizowany napis Kaweco Sport. W zestawie znajduje się również zdejmowany klips, który może nie zasługuje na miano najbardziej sprężystego klipsa na świecie jednak dobrze spełnia swoją funkcję. Po odkręceniu skuwki można zobaczyć serce pióra niewielką stalówkę z logo Kaweco oraz otaczającymi je wzorkami i oznaczeniem grubości kreślonej przez nią linii. Charakterystyczny wygląd tego pióra nie każdemu przypada do gustu jednak mi bardzo odpowiada. Jest to jedna z ciekawszych propozycji na rynku jeśli chodzi o pióra z gatunku "niestrudzonych wołów roboczych". Wymiary: zamknięte - 10.4cm. ze skuwka założoną na korpus - 12.7cm. bez skuwki - 10cm. średnica sekcji w najwęższym miejscu - 8mm, w najszerszym - 11mm waga – 13g Wrażenia podczas użytkowania Pierwszą rzeczą jaką zauważyłam podczas trzymania tego pióra (z założoną skuwką) to to że jest ono bardzo lekkie. Kształt sekcji zapobiega ześlizgiwaniu się palców. Niestety jest dosyć krótka i podczas pisania czuć gwint, nie jest on jednak tak ostry żeby przeszkadzał (po prostu jest wyczuwalny). Stalówka pisze gładko, przyjemnie jednak mimo tego że jest to rozmiar B nie jest to absolutne masełko. Jest twarda, nawet bardzo, zmiana grubości linii podczas nacisku jest minimalna, widoczna na zdjęciach jest spowodowana ukształtowaniem ziarna irydowego, który ma delikatnie stub'owy charakter. Stalówka na papierze zostawia średnio mokrą linię, nie zauważyłam przerywania. Na początku zdarzały mu się problemy ze startem, po jakimś czasie ustąpiły. Porównanie grubości linii kreślonej przez Kaweco z piórami innych marek: Porównanie wielkości piór:
  3. Mogłabym zaoferować pomoc w wykonaniu "projektu" ornamentu. W końcu zrobiłam użytek z tabletu i photoshopa.
  4. Moje propozycje: 1. J. Herbin - Vert Olive 3d 2. Organics Studio - Join Or Die Green Sepia 3h 3. Diamine Light Green 3j 4. Waterman Harmonious Green 3n 5. Rohrer & Klinger - Verdura 3a 6. Sailor Kobe Suwayama Leaf Green 2n 7. Visonti Green 2o 8. Emerald City Green - Organics Studio 2a 9. De Atramentis - Bamboo Green 1o 10. Standardgraph - Cypress Green 2g 11. Caran d'Ache - Amazon 3l 12. Diamine - Vert Empire 2m Ciekawa jestem prawidłowych odpowiedzi.
  5. Dziękuję wszystkim za czas poswięcony na wykonanie prac i współzawodnictwo a Frankowi za wspaniałe pióro. Te dwie prośby mozna połączyć. Postaram się aby w najbiższym czasie pojawiła się recenzja z Cyfrowym Fafikiem w tle
  6. Kolejna odsłona. Turbomalina na otarcie łez wylanych nad ostatnimi dniami wolności.
  7. Mechaniczny Mruczek Omas Black (Waterman Carene Contemporary, F; Sheaffer Sentiel, F; Sheaffer Lifetime Triumph, F) Pelikan Brillant-Braun (Sailor 1911 Large, HM) Waterman Absolute Brown (Elysee Series 60, M) Iroshizuku Shin-Ryoku (Waterman C/F, F) Diamine Teal (Montblanc 22, OB) Pelikan Edelstein Amber (Waterman C/F, F) Zdjęcie nie jest idealne, niestety nie dysponuje lepszym aparatem.
  8. Jeszcze nic nie zaprezentowałam na ten konkurs więc to nie jest pewne.
  9. Przerwa spowodowana była przyjściem notesu który przeznaczyłam na szkicownik i potrzebowałam trochę czasu żeby się nad nim poznęcać . Fakt że ktoś tęsknił za Atramentopedią bardzo mile łechce moje ego. Tym razem w roli głównej ostatnie krople Majesctic Blue i Morskie Oko... bez Oka.
  10. Witaj na forum! Ja też trafiłam na forum po tym jak wyeksploatowany Parker Urban przestał wystarczać. Teraz lista moich piór jest już dwucyfrowa o atramentach nawet nie wspomnę. Więc chce Cię ostrzec, że to wciąga a odwiedzanie forum skutkuje wydłużaniem listy piór do zakupu.
  11. Dziękuję za informację. Na czarno-złotym na skuwce jest Waterman a na korpusie Waterman's... składak? Nie zwróciłam wcześniej na to uwagi.
  12. Dzisiaj dotarł Waterman C/F w wersji czarno-złotej i dołączył do stalowego C/F (czyżby początek kolekcji?) Modele różnią się poza wykończeniem stalówkami i tu mam pytanie do znawców z czego to wynika? Mam kilka mniej lub bardziej prawdopodobnych teorii (pochodzą z różnych lat, wersja standardowa i "ekonomiczna", jeden z nich to podróbka(ktoś podrabiał C/F?)) ale moja piórowa wiedza jest znikoma wiec zdam się opinię innych. Poniżej kilka zdjęć. W wersji czarno-złotej stalówka z 14ct Au z otworem powietrznym; w wersji stalowej 18ct Au bez otworu.
  13. Piękna kolekcja, której oglądanie naprawdę boli podczas mozolnego zbierania środków na pierwszego własnego żółwika.
  14. Nie zmienię wzoru bo jego jednolitość była jednym z głównych założeń. Chciałam żeby każdy atrament miał swoją stronę zrobioną w stylu okładki notesu w którym to robię. To faktycznie straszne, że nie da się kupić czasu. A co do atramentu to nie czuję żeby był on zmarnowany. Na zrobienie napisu i szkicu nigdy nie zużyłam więcej niż mililitr więc właściwie nie widać ubytku w kałamarzu.
  15. Ciężko in się nie zgodzić z ta opinią (a przyznanie się do tego nie jest rzeczą łatwą). Lwia część zabawy z atramentopedią opiera się na hmmm... "nowoczesnej kalce" co dosyć skutecznie maskuje brak umiejętności (najpierw trzeba mieć też co odbić to tak a prpops) ale jak już wspomniałam to zabawa a ja nie jestem Michałem Aniołem malującym sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej wiec na takie oszustwo mogę sobie pozwolić.
  16. Znowu dziękuję za miłe słowa, działa to bardzo motywująco. Mam nadzieję że wpływa to pozytywnie nie tylko na ilość i tempo pojawiających się zdjęć ale również na jakość prezentowanych szkiców. No cóż, nie mnie to oceniać Dzisiaj świeżo skończony rysunek, miejscami atrament jeszcze mokry I tu pojawia się pytanie, czy to jest normalne, że obserwowanie wysychającego inkaustu sprawia mi niesamowitą przyjemność? Czy patrzenie jak szklana, błyszcząca linia matowieje gdy ulatnia się "spoiwo" atramentu a kreska przyjmuje wtedy ostateczny kolor, możne nieść ze sobą większą rozkosz niż spożywanie pokarmu bogów, ambrozji jaką jest czekolada? Czy nie są to objawy jakieś śmiertelnej przypadłości? Hmm... Przejdę może do powodu dla którego zaczęłam pisać ten post. Przed Państwem... Pelikan Edelstein Amber
  17. Dzisiaj kolejny atrament Iroshizuku Shin-ryoku
  18. Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Szkic do CdA Storm powinnam dzisiaj skończyć, więc kolejna odsłowna wkrótce. Notes to Paperblanks Nocturnelle grande (A4). Papier jest dobry, czerpany o sporej gramaturze ale przy takim używaniu naprawdę sporo przebija więc rysowanie obustronne nie wchodzi w grę. Właściwe to jeszcze nic w nim nie napisałam ale myślę, że przy stalówkach do rozmiaru M/B nie powinno być kłopotów. W kwestii przebijania sporo zależy od atramentu, mimo że na razie używałam tyko 3 w atramentopedii jest to widoczne. Dodam niżej kilka zdjęć drugiej strony, praktycznie wszystko rysowałam Sailorem 1911 Large ze stalówką HM, czarny atrament to Omas Black. Przy tym atramencie byłam zaskoczona tym, że przebijanie jest tak niewielkie.
  19. To coś co wzięło się z nadmiaru wolnego czasu i przemożnej potrzeby powyżywania się na piórach. Koncept jest dość prosty, każdym atramentem robię stronę tytułową i szkic/rysunek. Na razie projekt jest na etapie raczkowania, dotychczas udało mi się zrobić to zrobić w całości do 1 atramentu ale jak już wspomniałam mam jeszcze sporo czau do końca wakacji. Zostało mi tylko życzyć miłego oglądania
  20. Ołówek to Parker Insygnia według strony http://www.parkerpens.net/insignia.html ten typ wykończenia nazywa się perlé chiselled silver i było produkowane w 2007 roku. Niestety nie ma żadnego pióra do kompletu nawet z innych linii Parkera (przynajmniej ja nie znalazłam, jeżeli ktoś gdzieś widział podobne prosiłabym o informację). Jeżeli ktoś nie chce ołówka tylko podziwiać może go nabyć na tej aukcji http://www.ebay.pl/itm/230397525674?ssPageName=STRK:MEWNX:IT&_trksid=p3984.m1497.l2649 (tu go kupiłam, szybka dostawa, dobre zabezpieczenie przesyłki i nawet pudełko dali ładniejsze niż na aukcyjnym zdjęciu) Zdjęcia są średniej jakości bo niestety mam dostęp tylko do telefonu.
  21. Wersja large. Właściwie to jest bardziej "large" niż się spodziewałam. Ale to jak najbardziej na plus.
  22. Przeżyłam dzisiaj szturm poczty polskiej na mój dom. Atak został odparty i nawet zabrałam łupy
  23. Mam podobny problem. Na szczęście wydaje mi się że jest on coraz mniejszy. Właściwie nigdy nie byłam zadowolona z mojej odręcznej "czcionki". Coś tam robiłam w tym kierunku ale jako użytkownik (jeszcze wtedy) plugawych długopisów nie miałam na to większych szans. Na szczęście zachorowałam na straszną i nieuleczalną chorobę pióromaniozę maxima której powikłaniem jest zainteresowanie obiektu chorego kaligrafią. W moim przypadku padło na gotyk. Po opanowaniu podstaw pisma gotyckiego moje codzienne pismo nie zmieniło się wcale. W końcu ciężko jakkolwiek przełożyć jego elementy do pisma odręcznego. Wydaję mi się, że problemem było również to że nie miałam pomysłu jak to idealne, wymarzone moje pismo powinno wyglądać. I myślę że znalezienie tego właśnie kroju jest w tym chyba najważniejsze. W moim przypadku było to coś co zobaczyłam na starych pocztówkach. Niezwykle piękne odręczne pismo, które urzekło mnie przede wszystkim swoją "niekomputerowością". Później dowiedziałam że ten krój nazywa się copperplate. Copperplate w założeniu nie miało stać cię codziennym pismem, raczej coś na kartki okolicznościowe, życzenia. Po kilku dniach dość intensywnego zmagania się maczanką zauważyłam różnicę w moich notatkach. Zmiana przyszła sama, początkowych objawem było pojawienie się łączenia pomiędzy literami, oraz pewnego kąta nachylenia liter. Pochwyciłam ten pomysł i zaczęłam adaptować litery z copperplate do pisma odręcznego. Teraz porównując notatki z przed i po "objawieniu" widać ogromną różnicę. Przynajmniej dla mnie. Nie jestem jeszcze do końca zadowolona z obecnego pisma ale wszytko (wolno) idzie w dobrym kierunku. Zdarzało mi się wcześniej pisać po wydrukach. Ale wydaje mi się że najlepszy sposób na to żeby te kształty dostały się do codziennego użytku jest wielokrotne przepisywanie (jak dla mnie takie odbijanie to bardziej rysowanie niż pisanie). Najlepiej wydrukować sobie modelowe litery i próbować je odręcznie powtarzać(kładąc wydruk obok a nie pod kartkę po której się pisze ). Początki nie będą tak spektakularne ale wydaje mi się że na dłuższą metę jest to lepszy sposób. Lub połączyć oba sposoby i przejść z pierwszej metody do drugiej.
×
×
  • Utwórz nowe...