Skocz do zawartości

PIÓROWE LOVE - Desire for Sheaffer's


endoor

Polecane posty

Malutki gość nas odwiedził i wygrzewa się w promieniach jesiennego słońca. Coś dla miłośników Pelikana niech się teraz nacieszą wersją Lizard w naturze, bo dalej już będzie o zupełnie innych piórowych klimatach.

 

P1020712_zpskpkd0uqw.jpg

 

Na początek rzut oka na mały zastaw:

 

P1020717_zpsukchouom.jpg

 

Zdałem sobie sprawę ostatnio, że zbierając bez jakiegoś szczególnego powodu ani żadnej myśli przewodniej stworzył mi się niewielki zbiór piór marki Sheaffer. W istocie nie kierowałem się żadną myślą przewodnią, a jedynie swoim gustem, upodobaniami, wygodą, ciekawością itd. Pióra są w charakterze różne od siebie i miewają swoje dobre i złe chwile całkiem jak ludzie.

 

Po pierwsze trójka balansujących staruszków:

  1. Sheaffer Balance Standard datowany ca 1929/30,

  2. Sheaffer Lifetime Balance Long – model K74TC datowany ca 1929/30,

  3. Sheaffer Admiral Balance ca 1939 (pasiasty).

 

P1020719_zpsot6w602h.jpg

 

 

Pierwsze dwa egzemplarze mają bardzo piękny wzór graficzny i rzeczywiście zachwycają urodą i kształtem. Niestety są o ile wiem celuloidowe, a to tworzywo (jak większość tworzyw zresztą) z czasem twardnieje i staje się coraz bardziej kruche. Częstą przypadłością tych piór, to przestroga dla tych co „zakładają skuwkę na dupkę” jest pękanie, albo wręcz wyłamywanie krawędzi skuwki. Jak to czasem u staruszków bywa uwaga na wycieki. Podobno problem bierze się z nieszczelności ponieważ sac do sekcji, a cała sekcja do korpusu są klejone na szelaku. Z czasem szelak wykrusza się i... piórko popuszcza. Ostatecznie w moich piórach renowacji dokonał dr @inky i wszystko dział prawidłowo.

 

Pomimo tego, że stalówki są dość twarde wszelkie mniej lub bardziej wydumane niedoskonałości tych piór rekompensują znakomite właściwości pisarskie. Ergonomia, piękny kształt, mała waga, fajny, niezawodny – dźwigienkowy system napełniania. Od specjalistów wiem, że system napełniania typu vacuum filler lub plunger filler jest praktycznie nienaprawialny podczas gdy system dźwigienkowy może działać praktycznie bezproblemowo dopóki się nie rozpadnie, ale wtedy się wymienia części. Wrażenia z pisania po prostu wspaniałe. To jedne z niewielu piór, które wyjmuję czasem z futerału żeby tylko potrzymać je, pobawić się i popisać tylko dla przyjemności.

 

P1020722_zpsv8wjks7c.jpg

 

„Pasiak” jest troszkę inny w charakterze. Pięknie odrestaurowany działa od samego początku bez zarzutu. Wyróżnia go stalówka XF, prawdziwa igiełka. To pióro także należy do mokrych i przez kilka dni nie umiałem do niego dobrać atramentu, ale od dziwo, świetnie sprawdziły się w nim atramenty Callifolio. Pewną wadą, a właściwie nie wadą tylko cechą mogłoby może być to, że stalówka ciut drapie.

 

Dalej trzech snorkelowych muszkieterów:

  1. Sheaffer Snorkel USA ca 1954

  2. Sheaffer Snorkel Statesman USA ca. 1956

  3. Sheaffer Snorkel Black Special USA ca 1954

P1020737_zpstxo7m4jx.jpg

 

 

Ładnie się prezentują w etui. Zgrabnie i delikatnie.

 

P1020741_zps2efww1vg.jpg

 

 

Te pióra to cała historia. Łączy je system napełniania i stalówki Palladium Silver. O renowacji jednego z nich, łącznie z laserowym spawaniem stalówki kiedyś pisałem, więc teraz tylko pokrótce o subiektywnych wrażeniach.

 

Przede wszystkim stalówki Triumph – te z zadartym noskiem, są po prostu fantastyczne. Czasem słyszy się określenia w rodzaju „maślane stalówki”, itp. Moim zdaniem jak ktoś chce 'naocznie i naręcznie' przekonać się co to takiego te „maślane stalówki, to koniecznie winien spróbować pisać Triumphami Sheaffera. Co ciekawe w ich przypadku nie ma znaczenia twardość i fakt, że brakuje tzw. flexowania. Stalówki wykonane w 95% z Palladu i ok 5% ze srebra jeżeli tylko wszystko z piórem jest w porządku pozwalają pisać bardzo wygodnie i bardzo bardzo, szybko.

 

System napełniania Snorkel – osobiście należę do zwolenników tego systemu, chociaż jest niezwykle ciężki w serwisowaniu i chyba dość delikatny w użytkowaniu. Nie należy moczyć korpusu bo zacznie rdzewieć sprężyna, należy uważać na rurkę bo jest dość delikatna. Jednak sam mechanizm pozwala wyciągnąć atrament z kałamarza do ostatniej kropli i... jest na tyle rzadko spotykany i oryginalny, że wzbudza spore zainteresowanie otoczenia.

 

Na zakończenie jeden przedstawiciel młodego pokolenia

  1. Sheaffer Prelude Signature

P1020767_zpsbse9tkoy.jpg

 

Na wrzosowym łożu:

 

P1020763_zpshkijelsk.jpg

 

P1020773_zpsw7rxpwys.jpg

 

P1020745_zpshcb94jrr.jpg

 

Pióro zaskakująco efektywne i sprawne. Dobre i niezawodne. Na zdjęciach przy zakupie wydawało mi się mniejsze, ale kiedy do mnie dotarło okazało się, że mogę bezproblemowo pisać nim bez skuwki założonej na korpus, co mnie bardzo ucieszyło, gdyż owego zakładania skuwki organicznie znieść nie mogę. Stalówka stalowa, korpus i skuwka metalowe, zamykane na zatrzask, system napełniania, to konwerter lub naboje. Stalówka F pisze o dziwo jak taka F-ka typu igiełka, prawie jak XF. Piórko chyba nie należy do typu tzw. „piór mokrych” i napełnienie go Blue-Blackiem Sheaffera no nie dało mi pełnej satysfakcji chociaż pisało bez przerywania. Natomiast na Blue-Blacku Sailora pisze fantastycznie. Ponieważ w planach mam napisanie recenzji w całości poświęconej temu pióru to na tym zakończę.

 

Przy odrobinie mobilizacji jeszcze trochę zdjęć wrzucę do galerii. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...