Jump to content

Sklep Autograf - tam już nie kupuję


Alveryn

Recommended Posts

Poszedłem kupić atrament w sklepie Autograf w warszawskim CH Klif. Klient przede mną, po zapłaceniu, dopytywał się sprzedawcy o to, czy pisze piórem i ewidentnie był zainteresowany tematem. Poleciłem nasze forum. Efekt? Zostałem wyproszony i, mimo tłumaczenia, postraszony ochroną. Atramentu nie kupiłem.

Być może sprzedawca myślał, ze próbuję czymś handlować. Może popełniłem gafę, ale, w sumie, mam to w nosie. Są inne (tańsze, lepsze, mniej chamskie) sklepy. Mam nauczkę na przyszłość. :)

Link to comment
Share on other sites

Guest nilfein

Reakcja sprzedawcy świadcząca o kosmicznym poziomie ignorancji i bufonady u sprzedawcy. Fantastyczne po prostu…:(

 

@Alveryn - nie, nie popełniłeś gafy. Ja wielokrotnie włączałem się do rozmowy w kilku różnych sklepach papierniczych (w Polsce i - ostatnio - za granicą) i NIKT NIGDY mnie nie wyprosił, ani nie obsobaczył. Kilkakrotnie za to widziałem jakby ulgę w oczach sprzedawcy, który kompletnie nie znał się na tym, co sprzedaje ;)

Link to comment
Share on other sites

Reakcja sprzedawcy świadcząca o kosmicznym poziomie ignorancji i bufonady u sprzedawcy. Fantastyczne po prostu…:(

 

@Alveryn - nie, nie popełniłeś gafy. Ja wielokrotnie włączałem się do rozmowy w kilku różnych sklepach papierniczych (w Polsce i - ostatnio - za granicą) i NIKT NIGDY mnie nie wyprosił, ani nie obsobaczył. Kilkakrotnie za to widziałem jakby ulgę w oczach sprzedawcy, który kompletnie nie znał się na tym, co sprzedaje ;)

Kiedyś w Stanach kupowałem aparat cyfrowy w Best Buy. Sprzedawca nie potrafił udzielić zadawalającej informacji jednemu z klientów. Wtrąciłem się i wyjaśniłem co tam było do wyjaśnienia. Sprzedawca był zachwycony, że go wybawiłem z kłopotu. "Ukoronowaniem" sprawem było zaoferowanie mi pracy. Tak, że tego...

Link to comment
Share on other sites

A ja poczekałbym na ochronę. I sam zadzwonił po policję. Nie bardzo rozumiem jaka miałaby być podstawa usuniecia ze sklepu?

Bo odezwałem sie do innego klienta? Oj chyba sam zrobiłbym wtedy awanturę. Sklep to miejsce publiczne, klient ma być traktowany z szacunkiem a nie straszony. Ochrona w sklepie nie ma prawa Cie dotknac, nie ma prawa Cie zrewidować.

Buractwo pełna gęba.

Link to comment
Share on other sites

To się porobiło  :unsure:  Również proponuję kontakt z właścicielem/szefostwem sklepu. Ciekawe czy jest świadom, jak jego pracownicy robią mu czarny PR. Na szczęście to jednostkowy przypadek... Prawdopodobnie sprzedawca zupełnie nie zna środowiska, nie wie co sprzedaje i nie zdaje sobie sprawy, że to takie fora skupiają pasjonatów i potencjalnych klientów. Przykra sprawa :(

Link to comment
Share on other sites

Jeden zadowolony klient poleci sklep kilku znajomym, niezadowolony kilkuset, a ci jeszcze następnym.

Mam nadzieje, ze ktoś ze sklepu tutaj zagłada. Jak nie ze sklepu to na pewno dystrybutorzy.

Może zrobią cokolwiek - choćby obiecają ze takie incydenty sie nie zdarza w przyszłości.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że szkoda zachodu. Te sklepy prawdopodobnie utrzymują się z pewnego stałego grona klientów, których traktują szczególnie. "Abonentów" czekających na kolejne edycje limitowane po kilkadziesiąt tys. zł. Ta grupa generuje obrót wystarczający na funkcjonowanie lokalu. Nie potrzebują takich szaraków, jak ja, i nic im się nie stanie, jak sobie pójdę kupić ten nieszczęsny atrament gdzieś indziej.

 

W tym sklepie zawsze spotykałem się z nieco innym nastawieniem, niż np. u Bazarnika czy w Tompim (gdzie ostatnio przez dwie godziny trułem właścicielowi o piórze, którego w końcu nie kupiłem; a jednak wytrzymał, nie obraził się i za to szacun). W Autografie zawsze wyczuwało się chłód w stosunku do "zwykłych" klientów. Można to nazywać chłodnym profesjonalizmem, ale mnie takie podejście lekko niesmaczy. Wolę, kiedy sprzedawca potrafi rzucić jakąś piórową anegdotą i nawet zakup paczki nabojów traktuje z taką powagą, jakby to był limit Montegrappy.

 

Generalnie, dostało mi się na nadgorliwość. Czasem przesadzam z zapraszaniem na forum. Mam jakieś takie głupie poczucie misji, żeby "nawracać" każdego, kto się napatoczy. Prędzej czy później musiałem przegiąć. A że akurat w tym miejscu tak mnie potraktowano, za specjalnie mnie nie dziwi. To pasuje do moich wcześniejszych doświadczeń z tym sklepem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o przygody z poszukiwaniem złotej stalówki Viscontiego (gdzieś o tym pisałem).

 

(A w torbie miałem to, więc w sumie dzień nie wypadł najgorzej. W tym roku brodaty grubas przyszedł wcześniej :P).

Edited by Alveryn
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...