Alveryn Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Poszedłem kupić atrament w sklepie Autograf w warszawskim CH Klif. Klient przede mną, po zapłaceniu, dopytywał się sprzedawcy o to, czy pisze piórem i ewidentnie był zainteresowany tematem. Poleciłem nasze forum. Efekt? Zostałem wyproszony i, mimo tłumaczenia, postraszony ochroną. Atramentu nie kupiłem. Być może sprzedawca myślał, ze próbuję czymś handlować. Może popełniłem gafę, ale, w sumie, mam to w nosie. Są inne (tańsze, lepsze, mniej chamskie) sklepy. Mam nauczkę na przyszłość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piter22 Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 No bardzo sympatycznie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest nilfein Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Reakcja sprzedawcy świadcząca o kosmicznym poziomie ignorancji i bufonady u sprzedawcy. Fantastyczne po prostu… @Alveryn - nie, nie popełniłeś gafy. Ja wielokrotnie włączałem się do rozmowy w kilku różnych sklepach papierniczych (w Polsce i - ostatnio - za granicą) i NIKT NIGDY mnie nie wyprosił, ani nie obsobaczył. Kilkakrotnie za to widziałem jakby ulgę w oczach sprzedawcy, który kompletnie nie znał się na tym, co sprzedaje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tsyrawe Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 (edited) Gratulujemy sklepowi Autograf. Właśnie straciliście grupę potencjalnych klientów. Za postraszenie ochroną, za głupotę, za buractwo. Edited November 29, 2014 by tsyrawe Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 W sumie wiocha. Można dopytać, jeśli ma się obawę, że ktoś robi krecią robotę w sklepie i już... Nieprzyjemna sytuacja.:/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tsyrawe Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Reakcja sprzedawcy świadcząca o kosmicznym poziomie ignorancji i bufonady u sprzedawcy. Fantastyczne po prostu… @Alveryn - nie, nie popełniłeś gafy. Ja wielokrotnie włączałem się do rozmowy w kilku różnych sklepach papierniczych (w Polsce i - ostatnio - za granicą) i NIKT NIGDY mnie nie wyprosił, ani nie obsobaczył. Kilkakrotnie za to widziałem jakby ulgę w oczach sprzedawcy, który kompletnie nie znał się na tym, co sprzedaje Kiedyś w Stanach kupowałem aparat cyfrowy w Best Buy. Sprzedawca nie potrafił udzielić zadawalającej informacji jednemu z klientów. Wtrąciłem się i wyjaśniłem co tam było do wyjaśnienia. Sprzedawca był zachwycony, że go wybawiłem z kłopotu. "Ukoronowaniem" sprawem było zaoferowanie mi pracy. Tak, że tego... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iza Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 tak reakcja, za zaproponowanie forum, mógł zapytać o co chodzi, a nie od razu ochroną straszyć Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romii Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 A ja poczekałbym na ochronę. I sam zadzwonił po policję. Nie bardzo rozumiem jaka miałaby być podstawa usuniecia ze sklepu? Bo odezwałem sie do innego klienta? Oj chyba sam zrobiłbym wtedy awanturę. Sklep to miejsce publiczne, klient ma być traktowany z szacunkiem a nie straszony. Ochrona w sklepie nie ma prawa Cie dotknac, nie ma prawa Cie zrewidować. Buractwo pełna gęba. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alveryn Posted November 29, 2014 Author Report Share Posted November 29, 2014 Kontaktu z ochroną wolałem uniknąć. W torbie miałem nowiutkiego MB, jeszcze by mnie posądzili o kradzież... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ryard Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Wypadałoby o incydencie i bojkocie poinformować szefostwo firmy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bosa Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Co za reakcja... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Andrew Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 To się porobiło Również proponuję kontakt z właścicielem/szefostwem sklepu. Ciekawe czy jest świadom, jak jego pracownicy robią mu czarny PR. Na szczęście to jednostkowy przypadek... Prawdopodobnie sprzedawca zupełnie nie zna środowiska, nie wie co sprzedaje i nie zdaje sobie sprawy, że to takie fora skupiają pasjonatów i potencjalnych klientów. Przykra sprawa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Jak się oszczędza na personelu to tak jest. Niestety, takie podejście to niemal norma, niezależnie od branży. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kitek Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Myślę że niestety szefostwo i sprzedawca to w tym sklepie jedna osoba. Trochę zdziwił mnie ten incydent nigdy nie spotkałem się w tym sklepie z takim podejściem, no ale czasy się zmieniają i ludzie też a szkoda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alveryn Posted November 29, 2014 Author Report Share Posted November 29, 2014 @Kitek: to nie był nowy sprzedawca... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ender Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Hmmm,... to ciekawe,... jak można sobie jednym zbyt nerwowym ruchem całą masę ludzi zniechęcić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zutka Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Dziwi takie zachowanie, zwłaszcza w czasach,gdy sklepy walczą o klientów. To tak niezależnie od tego, że sprzedawca był po prostu niegrzeczny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romii Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Jeden zadowolony klient poleci sklep kilku znajomym, niezadowolony kilkuset, a ci jeszcze następnym. Mam nadzieje, ze ktoś ze sklepu tutaj zagłada. Jak nie ze sklepu to na pewno dystrybutorzy. Może zrobią cokolwiek - choćby obiecają ze takie incydenty sie nie zdarza w przyszłości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romii Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Czy to ten salon: http://www.autografsalon.pl/?strona=firma Może naprawdę trzeba z właścicielami porozmawiać? Myśle, ze kilka osób z forum ich zna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tsyrawe Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Czy to ten salon: http://www.autografsalon.pl/?strona=firma Może naprawdę trzeba z właścicielami porozmawiać? Myśle, ze kilka osób z forum ich zna. Ale po co? Mamy kogoś uczyć prowadzenia interesu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romii Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Nie. Ale właściciele mogą nie mieć zielonego pojęcia ze pracownicy w "salonie" zachowują sie tak jakby im słoma z butów wystawała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kitek Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 @Romii to ten sklep, z tego co wiem to w tym sklepie sprzedają sami właściciele więc z kim rozmawiać. @Alveryn domyślam się że to był ten sam sprzedawca co zawsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romii Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Jeśli to właściciele to jedyny sposób to zbojkotować to miejsce i przestrzegać przy nim wszystkich. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Posted November 29, 2014 Report Share Posted November 29, 2014 Ano. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alveryn Posted November 29, 2014 Author Report Share Posted November 29, 2014 (edited) Myślę, że szkoda zachodu. Te sklepy prawdopodobnie utrzymują się z pewnego stałego grona klientów, których traktują szczególnie. "Abonentów" czekających na kolejne edycje limitowane po kilkadziesiąt tys. zł. Ta grupa generuje obrót wystarczający na funkcjonowanie lokalu. Nie potrzebują takich szaraków, jak ja, i nic im się nie stanie, jak sobie pójdę kupić ten nieszczęsny atrament gdzieś indziej. W tym sklepie zawsze spotykałem się z nieco innym nastawieniem, niż np. u Bazarnika czy w Tompim (gdzie ostatnio przez dwie godziny trułem właścicielowi o piórze, którego w końcu nie kupiłem; a jednak wytrzymał, nie obraził się i za to szacun). W Autografie zawsze wyczuwało się chłód w stosunku do "zwykłych" klientów. Można to nazywać chłodnym profesjonalizmem, ale mnie takie podejście lekko niesmaczy. Wolę, kiedy sprzedawca potrafi rzucić jakąś piórową anegdotą i nawet zakup paczki nabojów traktuje z taką powagą, jakby to był limit Montegrappy. Generalnie, dostało mi się na nadgorliwość. Czasem przesadzam z zapraszaniem na forum. Mam jakieś takie głupie poczucie misji, żeby "nawracać" każdego, kto się napatoczy. Prędzej czy później musiałem przegiąć. A że akurat w tym miejscu tak mnie potraktowano, za specjalnie mnie nie dziwi. To pasuje do moich wcześniejszych doświadczeń z tym sklepem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o przygody z poszukiwaniem złotej stalówki Viscontiego (gdzieś o tym pisałem). (A w torbie miałem to, więc w sumie dzień nie wypadł najgorzej. W tym roku brodaty grubas przyszedł wcześniej ). Edited November 29, 2014 by Alveryn Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.