Skocz do zawartości

Sheaffer Target


visvamitra

Polecane posty

Był czas, kiedy nie lubiłem zieleni. Stwierdzenie to trzeba doprecyzować. Zieleń lasów i pól zawsze działała na mnie kojąco. Podkreślała zniewalającą urodę mazurskich jezior i gór, których pasma przeszedłem w czasach studenckich i późniejszych. Zawsze była ważnym elementem kompozycyjnym zdjęć, które przywoziłem z podróży.
 
rqyo.jpg
Dla zainteresowanych - zdjęcie przedstawia Połoninę Hryniawską na Ukrainie
 
O ile jednak zieleń w naturze zachwycała mnie, o tyle zielone przedmioty użytkowe wydawały mi się nudne i nijakie. Nie miałem zielonych ubrań, nie używałem zielonych cienkopisów (na studiach zapomniałem o tym, że są pióra. Odkryłem je trochę później). Zieleń w miejskim życiu codziennym po prostu dla mnie nie istniała. 
 
Hmm. Poprawka. Zawsze lubiłem szpinak i sałatę. Tak więc w moim miejskim życiu codziennym zieleń istniała, ale tylko na talerzu.
 
Mój gust zmieniał się powoli, małymi krokami. Nie pamiętam już, jak to się zaczęło. Prawdopodobnie od podkoszulki kupionej na wyprzedaży. Od zielonej bluzy, która była ciepła a ja nie miałem czasu szukać bluzy w kolorze brązowym. Pomału zacząłem nosić się na zielono, pisać na zielono. W mojej szufladzie pojawiło się pierwsze zielone pióro wieczne, pierwsze zielone atramenty. Co gorsza wciąż dołączają do nich kolejne ;)
 
W recenzjach opisałem już dwa zielone pióra wieczne z mojej kolekcji:
 
http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/3034-rotring-esprt/' class="bbc_url">ROTRING ESPRIT

 

http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/3081-inoxcrom-77-niestrudzony-wol-roboczy/' class="bbc_url">INOXCROM 77

Czas na kolejne.
 
7sgy.jpg
 
To była prawdziwa okazja. Nie dość, że uwielbiam Sheaffery, to jeszcze, dziwnym trafem, inni licytujący nie byli przesadnie aktywni na tej aukcji. Inna rzecz, że była ona fatalnie opisana a zdjęcia były niewyraźne i niskiej jakości. Postanowiłem zaryzykować, zalicytowałem. Po niespełna tygodniu listonosz przywiózł dobrze zabezpieczoną paczkę zza wielkiej wody, po przedarciu się przez kilka warstw folii bąbelkowej dotarłem do pięknego, zielonego Sheaffera. Jak się później okazało kolor ten producent określił jako Evergreen Green. Coś w tym jest.
 
rve3.jpg
 
1zp2.jpg
 
 
 
Początkowo nie byłem w stanie zidentyfikować tego modelu. Zakończenie korpusu przywodziło na myśl Sheaffery PFM, ale pióro było o wiele chudsze. Dodatkowo krótka stalówka typu przywodziła na myśl model Triumph, choć jest krótsza niż stalówki w Triumphach. Postanowiłem pobawić się w detektywa. Popijając herbatę pokrzywową spędziłem dłuższą chwilę przeglądając strony internetowe poświęcone Sheafferom.
Okazało się, że kupione przeze mnie pióro to Sheaffer Target.
 
 
Rys historyczny
 
Sheaffer Target  został wyprodukowany w 1960 r. Można powiedzieć, że właśnie od tego modelu firma zaczęła pracować nad wyszczupleniem modelu PFM, które doprowadziło do stworzenia linii piór Imperial (które można postrzegać jako gorzej odżywionych braci Sheaffera PFM). Z czasem Sheaffer zmienił nazwę Target na Imperial III – był to trzeci model w linii Imperiali, pierwszy bez stalówki typu inlaid.
 
Odczucia i oceny
 
Wygląd (9/10) – mam słabość do Sheafferów. Pióro to jest w moim odczuciu zgrabne, estetycznie wykonane i, najzwyczajniej w świecie, bardzo ładne. Moja wiedza na temat Sheafferów jest pełna luk, nie znam pełnej historii białej kropki. W każdym razie model ten nie posiada białej kropki. Wydaje się, że w latach sześćdziesiątych była ona zarezerwowana dla piór z wyższej półki. Pojawiała się na piórach z serii PFM wyposażonych w złotą stalówkę. Co do samego pióra można odnieść wrażenie, że był to model przejściowy – krótka, dwukolorowa stalówka przywodzi na myśl modele z systemem napełniania typu Snorkel, natomiast reszta pióra do złudzenia przypomina odchudzonego Sheaffera PFM.
 
fxoq.jpg
 
Konstrukcja (9/10) - Target jest lekkim, doskonale wyważonym piórem wiecznym. Nasuwana skuwka ani myśli zsunąć się z korpusu. Wykończenie pióra jest doskonałe, elementy są elegancko dopasowane. Gdyby dzisiaj produkowano pióra z zachowaniem takich standardów jakości, byłoby naprawdę miło. Ale wróćmy do rzeczy. Skuwka i pióro są na tyle lekkie, że różnica między używaniem go ze skuwką i bez skuwki jest minimalnie odczuwalna. W zasadzie nigdy nie piszę z założoną skuwką, ale być może dla kogoś będzie to istotna informacja?
 
zl58.jpg
 
Stalówka (8/10) - Ciekawa sprawa. Stalówka przypomina skróconą wersję dwubarwnej stalówki z czternastokaratowego złota pokrytej powłoką palladu, która była znakiem rozpoznawczym modeli z serii Triumph.
 
sheaffer3.jpg
 
A jednak nią nie jest:) [/size]Stalówkę tę wykonano z innego materiału. Udało mi się dotrzeć do informacji, że stalówkę tę wykonano ze stopu palladu i srebra pokrytego warstwą złota. Jest to chyba jedna z ostatnich stalówek z tego stopu – z czasem Sheaffer zaczął wyposażać swoje pióra ze średniej półki cenowej w stalowe stalówki. Czubek krótkiej stalówki jest odchylony do góry, stalówka jest twarda, ale pisze się nią miękko, co bardzo mi odpowiada.[/size]
 
k33e.jpg
 
620o.jpg
 
Wymiary:
 
Zamknięte: 137 mm
Otwarte: 119 mm
Długość skuwki: 61 mm
Średnica w najszerszym punkcie: 12 mm
 
System napełniania (7/10) – Touchdown jest bardzo prostym i dobrze działającym systemem napełniania. Początkowo pióro napełniało się atramentem po jednym naciśnięciu, ostatnio – od ok. trzech miesięcy jest z tym problem. Odnoszę wrażenie, że system rozszczelnił się. Będę musiał oddać pióro w ręce specjalisty (z kilkoma innymi staruszkami wymagającymi fachowej pomocy).
 
 
starget2.jpg
 
i1l6.jpg
 
kfv8.jpg
 
 
Stosunek ceny do jakości (9/10) – pióro z włączeniem kosztów przesyłki do Polski kosztowało mnie ok. 80 złotych. W zamian dostałem fantastyczne pióro w bardzo mi odpowiadającym odcieniu zieleni. Używam go systematycznie, ostatnio trochę mniej, co wynika z jego dolegliwości (słabiej nabiera atrament), niemniej liczę na to, że po wizycie u pióro terapeuty odzyska dawny blask i będzie mi towarzyszyło przez wiele lat.
 
Na koniec załączam próbkę pisma (atrament to Lierre Sauvage J. Herbina).
 
1y2p.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oświadczenie: pismo (jeszcze) nie jest moje. Zostało przekalkowane (choć nie w 100 %) – chcę, żeby całą recenzję czytało się przyjemnie. Zakładam ponadto, że z pisaniem jest jak z kata w sztukach walki: powtarzana forma wchodzi w krew i w pewnym momencie po prostu zaczyna się dziać  ;). Od kolejnej recenzji bedą to wklejał do jej treści, żeby nie przypisywać sobie zasług worda ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...