Nikaa Posted May 24, 2017 Report Share Posted May 24, 2017 (edited) ORANGE ZEST Robert Oster Singature Ink Mam wreszcie wolną chwilę, więc zabieram się za testy atramentów Australijskie atramenty Roberta Ostera są polskim forumowiczom znane, ale chyba nie aż tak dobrze, jak na to zasługują. Ja jestem ich fanką. Paleta dostępnych barw jest imponująca, a Robert, który jest przesympatycznym facetem, ciągle pracuje nad nowy odcieniami. Mój pierwszy Osterowy atrament został zakupiony z Sakura Gallery, w ramach grupowego zamówienia przeprowadzonego przez Visvamitrę. W tamtym czasie zdjęcia nie wszystkich kolorów można było znaleźć w sieci, więc pytałam bezpośrednio u źródła, czyli samego Roberta, która wykazał się dużą życzliwością i cierpliwością Teraz na szczęście są dostępne w Polsce. Atrament sprzedawany jest w przyjemnej, plastikowej butelce o pojemności 50ml. To dość skromne opakowanie, raczej nie wzbudzające zachwytów, ale mnie odpowiada. Wydaje mi się całkiem trwałe, ale na wojnę chyba bym go nie brała. Plastikowa buteleczka, jak widzicie, ozdobiona jest złotymi etykietami z marką i krótkim opisem oraz naklejką z nazwą i próbką koloru na zakrętce (wcześniejsze wersje miały tylko naklejony napis z nazwą - mam taki egzemplarz Blue Sea). To nieco 'ulepszona' wersja butelki. Robert swego czasu testował różne warianty zakrętek, jeśli mnie pamięć nie myli, uwzględniana była również złota nakrętka. Cieszę się, że został przy czarnej Rhodia dotpad Orange Zest jest dobrze nasyconą pomarańczą, z nutką czerwieni, która idealnie sprawdza się zarówno w cienkiej kresce (tutaj Sailor H-M) jak i w szerszej (tutaj Bexleyowy stub ok 1.3 mm), ukazując nienamolne cieniowanie Mnie bardzo odpowiada i zaspokaja moją potrzebę na kolor pomarańczowy (inne pomarańcze które testowała to ta od J Herbina i Deltowska pomarańcz, obie wypadają przy tej blado!) Właściwości inkaustu też są w porządku, średni czas wysychania (ok 12sek cieńsza linia na rhodii, na innych papierach nieco krócej), przepływ dobry, nawet bardzo dobry choć nieco słabszy od legendarnego przepływu japońskich atramentów. Niektóre Oster bywają suchsze, ten na pewno się do tego grona nie zalicza. Atrament mam już od dłuższego czasu i sporo nim pisałam, w piórach zachowuje się doskonale, jak na dobrze wychowanego kawalera przystało. A tutaj kilka próbek na różnych papierach. Clairefontaine i porównanie z osławionym Apachem. Filofax notebook. Oxfordowski notes w twardej oprawie. Podsumowując. Szukasz pomarańczy - Orange Zest jest ciekawą propozycją. Oster ma w swojej ofercie kilka innych fajnych pomarańczy... dla każdego coś innego. Zerknijcie poniżej (ta kartka ma już kilka miesięcy, więc widać czy atrament traci na nasyceniu czy nie). Edited May 24, 2017 by ArielN W recenzjach nie promujemy sklepów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
visvamitra Posted May 24, 2017 Report Share Posted May 24, 2017 Super recka. Miałem próbkę tego inkaustu od Nikii i polecam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marecki Posted May 24, 2017 Report Share Posted May 24, 2017 Nooo ładny jest ! Do pomarańczowych atramentów podchodziłem z pewnym dystansem, ale ten mi się podoba. Dopiero co przyjechało do mnie pudełko atramentów, więc przez jakiś czas mam czym się zająć. Ale "co ma wisieć, nie utonie"... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Topaz Posted May 24, 2017 Report Share Posted May 24, 2017 Dziękuję, ciekawa recenzja. Widziałem te atramenty na PSP w Katowicach i przeszedłem obojętnie, teraz po bliższym poznaniu kolorów zapewne po nie sięgnę.Zwłaszcza Blue Sea może być w moim guście. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nikaa Posted May 24, 2017 Author Report Share Posted May 24, 2017 Blue Sea już jutro Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.