8, 10 tyś to dość płynna granica. jest sporo zegarków które są "limitkami" i to wystarczający powód dla producenta żeby podnieść cenę, mimo że nie różni się niczym w kwestii mechanizmu od tego regularnego, tańszego np. z 20%.
Nakaya jest piękna, na pewno będę do niech wzdychał. Nie oglądałem ani jej nie wąchałem, natomiast ujmuje mnie w niej to właśnie co napisałeś, że to nie jest zwykły plastik, to misterna robota, która robi wrażenie poprzez cieniowanie koloru, kształt itp.
Moje pióra mają trochę drogi do niego, ale uwielbiam i myślę że jeśli nie zgubię/nie zniszczę, to moje zielone V. Wall Street zostanie ze mną na bardzo długo (uwielbiam zielony kolor, do tego mniej typowy kształt, materiał, płynność palladu (M). Jeśli bym je zniszczył, na 100% kupię takie samo.