Najlepszy japoniec dla kogoś kto nie kocha aż za tak za bardzo piór to wg mnie: Pilot Capless w wersji ze stalówką z jakiś stopów, starsza wersja nie Decimo. Jest wersja kolorystyczna dark-red. U Engeiki stoi za niecałe 80$ więc z wszystkim nie przekroczyłoby 400zł. Mam tą wersję i jest to najcieniej piszące pióro. Żeby przybliżyć grubość to dam takie porównanie: Pilot Capless ze stalówką F ma grubość linii jak obrócona o 180st. stalówka F Justusa(!), natomiast stalówka F Justusa (nie obrócona) piszę dużo cieniej niż europejska stalówka F np. mojego Watermana (!). Pomimo tego i tej drapiącej jak igiełka stalówki, pióro piszę bardzo ładnie nie wysycha nie przerywa - po prostu ideał. Czasami zaschnie jeżeli leży przez dłuższy czas otwarte ale wystarczy je zamknąć i otworzyć i już jest chętne do pisania, bez żadnego rozpisywania. Pomimo małego konwertera nie trzeba się martwić o atrament, przy tak cienkiej linii starczy na dłużej niż Waterman z dużym nabojem... Wygląd (mi ta starsza bardziej pękata wersja się najbardziej podoba) i oryginalność dopełniają reszty .