Skocz do zawartości

aoirghe

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1499
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez aoirghe

  1. @Aoirghe - muszę zdradzić ci sekret - nie mam Liliputa :) To ktoś inny cię skusił. Ja pokazywałem ci tego mini DIplomata :)

     

    Jeśli ów Liliput był w stalowym kolorze (określanym przez producenta jako "gunmetal") i zatankowany miodowym KWZInkiem - to był mój.

    No to winowajcą jest Dzik :D Tak, zauroczył mnie właśnie gunmetal. Widocznie tylko pałętał się w okolicach piórnika visvamitry i na niego padło podejrzenie :)

    Ładny ten Nupoint ale trochę się obawiam, że mógłbym go pomylić z zapałką ;). Nad Liliputem kiedyś się zastanawiałem ale ponad trzy stówki za takie maleństwo? Nawet za miedziane to trochę dużo.

    Markol, gdy chodzi o miłość od pierwszego wejrzenia, to nie ma, że drogi, albo że podobny do zapałki. Serce nie sługa ;)

     

    A myślałem, że mniejsze niż Liliput się nie da :D Fajne maluszki ;)

    Na pewno są cieńsze. Cała produkcja maczanek na ten przykład... :) O dziwo całkiem wygodnie się nimi pisze.

  2. Moje ostatnie dwa nabytki łączy to, że są mikrusami:

    gallery_2551_65_37093.jpg

    Liliput ma przyjemny w dotyku miedziany korpus i soczystą stalówkę M (dzięki, Daniel, za sprawdzenie!) i zawrócił mi w głowie podczas ostatniego Huba, wyzierając podstępnie z piórnika visvamitry (dzięki, Łukasz!). Przez kilka dni powtarzałam sobie, że przecież nie lubię współczesnych piór. W końcu je zamówiłam. Dla równowagi zaprosiłam do piórnika stare amerykańskie piórko Nupoint, pozłacane, jeszcze mniejsze od Liliputa, chociaż gdy się zakręci skuwki na korpusy, różnica w rozmiarze staje się jakby mniejsza.gallery_2551_65_73873.jpg

    Oba pióra są wygodne w pisaniu, oba mieszczą też niezbyt dużą ilość atramentu, co jest zrozumiałe ze względu na ich rozmiar. Natomiast prawdziwa różnica, różnica ogromna, różnica jak stąd do Chicago, polega na tym:gallery_2551_65_59004.jpg

    I chociaż Liliput to bardzo przyjemne pióro, dość mokre i nawet odrobinę elastyczne, to... to ze stalówką staruszka Nupointa po prostu nie ma porównania...

  3. Zastanawia mnie kwestia konsekwencji w pytaniu najpierw o pióra niezawodne, a kawałek dalej już o ulubione...

    Pytanie trzecie bym w ogóle usunął. Jakby tam dodać opcje "śpiąc" - to ona by statystycznie wygrała. Mało kto pisze piórem, pisze czy czyta o piórach dłużej niż śpi ;)

    A według mnie to zupełnie logiczne :) Zaznaczyłabym niemieckie jako niezawodne, ale najbardziej lubię amerykańskie... hm... no tak po prostu jest i co na to mogę poradzić? :bezradny:

  4. Używam sporo atramentów Callifolio i z moich doświadczeń wynika, że niebieskie są suche. Ale nie poczytuję tego za wadę. Są takie pióra, do których potrzebuję wlać nieco bardziej suchy atrament, bo inaczej zalewają. Moim zdaniem pióro i atrament muszą się po prostu dobrać, jak dobre małżeństwo. To, co dla jednego jest wadą, do innego może być zaletą.

  5. Fakt już zacząłem poszukiwania Sailora ze stalówką Music. Pokuszę się o małą korektę - Sailor ten należał do AmcK a nie Akmaca :) Akmac zaraził mnie Pelikan M805 w wersji transparentnej także też nie jest bez winy.

     

    Mnie za to zaraziłeś Sailorem 1911, więc sam bez winy nie jesteś :P No ale za to wyperswadowałeś rychły zakup Pelikana M405, więc może zostanie Ci wybaczone :D

     

    O tak! Visvamitra stanowczo jest pełen winy, bo i wobec mnie zawinił srodze. Nie lubię współczesnych piór, tymczasem odkąd wzięłam w rękę Liliputa z jego piórnika, to myślę i szukam, i myślę, i powtarzam sobie, że nie lubię współczesnych piór, nawet takich, które tak fajnie leżą w dłoni, nie nie lubię, nawet jeśli świetnie się komponują z notesem i są śliczne, śliczniusie... nie lubię nie lubię NIE LUBIĘĘĘ!

  6. Emocje powoli opadają, więc mogę i ja zebrać myśli oraz podziękować wszystkim za wspaniałe godziny wspólnego macania, testowania i  rozmawiania.

    Kasiu, wykonałaś kawał solidnej organizacyjnej roboty i pełniłaś rolę gospodyni z ogromnym wdziękiem, dziękuję!

    Felicji dziękuję za przesympatyczną rozmowę (tę w toalecie również ;)),

    Andrew, cieszę się, że Cię wreszcie poznałam "na żywo", sąsiedzie :)

    Inahonowi za propozycję,

    Łukaszowi za mnóstwo frajdy z oglądania niesamowitych kolorów,

    Ann - dla Ciebie specjalne, podwójne podziękowania: ode mnie i małżonka - wiesz za co...

    Piterowi za uprzejmość i serwis piórowy (jeśli czarny niemiecki potwór ma nierówne skrzydełka stalówki, to wielce możliwe, że jest mój),

    bosa, Tobie za delikatność i klasę,

    Dzikowi za fascynującą opowieść (zdjęcia były niesamowite),

    Robertowi i Monice za miłe towarzystwo :)

    I w ogóle wszystkich Was było wspaniale zobaczyć.

  7. Weż Andrew przestań i nie mów takich rzeczy, bo Warszawiakom zrobi się przykro. Kolezanka pojechała z mężem na grzyby, przywieźli wiadro maślaków i jednego prawdziwka. Jak jej mąż tego prawdziwka znalazł, to niemal ze szczęścia podskoczył. A mówimy o jednym prawdziwku :)

    Jako potomek Kurpiów z puszczy mieszkający na Warmii wśród lasów, a więc grzyby mający niejako w genach, powiem Ci visvamitra, że maślaki to lepsze grzyby od prawdziwków :)

×
×
  • Utwórz nowe...