Skocz do zawartości

norolim

Użytkownicy
  • Ilość treści

    25
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez norolim

  1. Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Na naprawę profesjonalną się nie zdecyduje, bo to pióro jest nic nie warte. Pewnie będę szukał jakichś tanich chińskich stalówek.
  2. Metodą prób i błędów, a dokładniej jednej próby i jednego sukcesu udało mi się ustalić, że stalówki w INCO mocowane są na wcisk. 😎 Teraz muszę dopasować jakąś nową. Wie ktoś, co będzie pasowało do INCO? Czy to na zdjęciu to rozmiar #5?
  3. No to się rozgadaliście o fejkbukach, a o moim Drakonie nic... 😑. Wpadła mi w ręce buteleczka otwartego, ale nie wiem, czy to oryginał, czy ktoś tam coś kiedyś sobie nalał. Stawiam jednak na to drugie, bo wydaje mi się, że Drakon nie powinien być niebiesko-czarny, a ten mój wyraźnie jest.
  4. Dzięki za choć jedną odpowiedź. Chodziło mi o niebieskiego Drakona. Widziałem w wątku o polskich atramentach, że niektórzy chwalili się, że posiadają. Może po prostu zapytam na PW. Ale swoją drogą, to nie miałem świadomości, że ruch na forum jest aż tak mały. Chyba kiedyś działo się tu trochę więcej, ale wygląda na to, że ludzi piszących piórem i korzystających z Internetu pozostało w Polsce kilkanaście ;).
  5. Wie ktoś, jak mocowane były stalówki w piórach INCO? Na wcisk? Chodzi mi przede wszystkim o pióra INCO EXTRA.
  6. Czy ktoś z Was ma lub miał może atrament Drakon? Chodzi mi o ten powojenny produkowany przez Warszawskie Zakłady Materiałów Biurowych. Mógłby ktoś opisać jego kolor lub wkleić zdjęcie próbki pisma? A może ktoś pamięta, jaki powinien być ten kolor.
  7. Doszczelnienie tłoka nic nie da, bo zbiornik się rozszerza ku górze. Tłok nie może przecież mieć zmiennej średnicy. To znaczy, wyobrażam sobie, jak można by ten problem rozwiązać ale nie w warunkach domowych.
  8. Tak jak dwukrotnie napisałem, ma Pan pełne prawo do negatywnej opinii na temat danych piór i ja nie czynię z tego zarzutu. Skoro jednak funkcjonujemy w pewnym kontekście, wszystko ma na coś wpływ. Dlatego wspomniałem, że rzutuje to na moją decyzję o powierzeniu Panu pióra z tej nielubianej grupy. Jak jednak wynika z moich kolejnych wypowiedzi, nie jest to wpływ szczególnie duży, bo wciąż się zastanawiam nad wysłaniem do Pana tego instrumentu. Przynajmniej na oględziny. No chyba, że Pan poczuł się w jakiś sposób urażony moimi wpisami i nie ma Pan ochoty na współpracę. Liczę jednak, że tak nie jest, gdyż nie ma powodu.
  9. Akurat w tym przypadku spływak i stalówka są w dobrym stanie. Jedyny problem to mechanizm napełniania. Nie wiem, jeszcze nie zdecydowałem. Może wyślę do zakładu, aby przynajmniej spojrzeli, czy a się to naprawić. A jeśli nie, to spróbuję coś wymodzić samodzielnie. Myślałem na przykład o tym, żeby usunąć tłoczek, cylinderek/zbiorniczek zaślepić na stałe korkiem i napełniać strzykawką z igłą. Jakieś inne pomysły?
  10. Moje pióro ma jednak raczej inną konstrukcję. Z korpusu mogę jeszcze w całości wykręcić ślepą skuwkę, w której znajduje się gwint dla tłoczka: W korpusie nic więcej nie ma. Tak czy inaczej, zdaje się, że pióra nie będzie się dało naprawić. Wczoraj robiłem testy szczelności i jest słabo. Tłoczka nie da się łatwo wymienić, bo został na chama naciśnięty na swoje miejsce. Nie ma śrubki blokującej na końcu — jest stały element blokujący. Dodatkowo, wygląda na to, że ścianki cylinderka rozszerzają się w kierunku ślepej skuwki, bo uszczelka ma coraz więcej miejsca, gdy się ją odciąga. Chyba lipa.
  11. Żeby było jasne, ja nie mam do nikogo pretensji o postawę, czy podejście. Sam nie mam pewności, czy warto wydawać pieniądze na naprawę tego pióra. Być może jeszcze je wyślę przynajmniej po to, aby się przekonać, czy da się je naprawić. Bo w tej kwestii też mam wątpliwości.
  12. Nie ma nic niewłaściwego w opinii @tom_ek. Pan z zakładu w Chorzowie wyraźnie ma swoje preferencje i ma do nich prawo. A mówienie o tym nie jest niczym złym, szczególnie jeśli ma to wpływ na decyzję o powierzeniu pióra temu zakładowi. Podczas rozmowy ze mną o polskich piórach, a już szczególnie o tych powojennych, specjalista wyrażał się z prawdziwą pogardą. Trudno zlecić naprawę pióra komuś, kto ma o nim tak niskie mniemanie. Dlatego na razie się nie zdecydowałem. Ale, tak jak u kolegi powyżej, to nie zarzut, a jedynie czynnik wpływający na decyzję.
  13. Czy ktoś orientuje się, co kryje się za literami wczesnego logo umieszczanego na opakowaniach instrumentów piśmienniczych z CZMB? Wyglądało to tak: Można zgadywać, że np. Częstochowska Fabryka Piór, ale raczej nic o takiej nazwie nie istniało.
  14. A no właśnie, możesz coś więcej napisać o tej nakrętce? Jak ona powinna wyglądać? Gdzie powinna się znajdować? Kontaktowałem się z zakładem naprawy piór, ale zostałem zniechęcony do wysyłania pióra. Naprawa kosztowałaby trzy razy więcej, niż to pióro jest warte (choć ja sam bym je trochę wyżej wycenił, ale to inna sprawa). Chętnie sam bym spróbował, chałupniczymi metodami przywrócić to pióro do życia, ale brakuje mi wiedzy w zakresie budowy mechanizmu napełniania. Gdybyście mi podpowiedzieli, może wspólnymi siłami uratujemy ten, być może ostatni egzemplarz pióra ze spółdzielni Styloplast.
  15. Zadzwoniłem. Przez większość rozmowy Pan z Chorzowa zniechęcał mnie do naprawiania tego pióra. Bo nie warto. 🤷‍♂️ Jakby ktoś chciał zobaczyć, jak wygląda to pióro, to tutaj:
  16. Udało mi się niedawno zdobyć dość ciekawe polskie pióro wyprodukowane przez Spółdzielnię Pracy Wyrobów Chemicznych i Piśmiennych „Styloplast” z Krakowa. Instrument jest w niezłym stanie, stalówka nawet w bardzo dobrym. Podczas wstępnych testów okazało się, że pisze się tym całkiem przyjemnie. Stalówka płynnie sunie po papierze, nie drapie i nie skrzypi. Przy czym próba była wykonywana metodą maczania, ponieważ tłoczkowy system napełniania nie jest w pełni sprawny. I nie wiem, czy będzie się go dało naprawić. W Internecie nie udało mi się znaleźć zbyt wielu informacji na temat tego pióra, czy też ogólnie produktów tej krakowskiej spółdzielni, dlatego postanowiłem je zaprezentować na forum. Zawsze to jakiś materiał referencyjny dla fascynatów i wielbicieli marki, których jak mniemam są niezliczone rzesze 😜. Styloplast Kraków
  17. Nigdy nie korzystałem z usług specjalisty od naprawy piór. Czy ktoś może się pochwalić ile taka przyjemność kosztuje? Czy stać na to zwykłego szaraka, czy trzeba mieć hotel i dwie stacje benzynowe, żeby sobie pozwolić? Udało mi się ostatnio zdobyć ciekawe polskie pióro wyprodukowane przez Spółdzielnię Pracy Wyrobów Chemicznych i Piśmiennych „Styloplast” z Krakowa. Stalówka w bardzo dobrym stanie, spływak chyba też - testowałem metodą maczania. Niestety tłoczek nie działa prawidłowo, albo nie umiem się nim posługiwać 😳. Chciałbym przywrócić do życia ten instrument, ale nie wiem, czy taka naprawa jest w moim zasięgu. Są jakieś zakłady lub specjaliści w lubelskim?
  18. Dzięki. Obawiam się jednak, że pióro nie jest warte takiego zachodu i wydatku. Potrzebuję taniego rozwiązania, które będę mógł zastosować sam w domu. Na ebayu jest kilku sprzedawców, którzy oferują gumki, ale najbliżej w UK. I nie są tanie.
  19. Odgrzebuję temat, bo potrzebuję gumki do pióra. Czy obecnie w Polsce można gdzieś nabyć takie gumki? Czy trzeba kupować Herby 330 i liczyć, że będzie pasować? Ktoś w Was montował już nową gumkę na piórze? Czym to kleicie?
  20. Dzięki. Tak, jak napisałem, nie zdradzałem wszystkiego, żeby wysondować, czy ktoś coś wie na „sucho”. Gdybym od razu wkleił zdjęcia, pewnie gratulowałbyś znaleziska i wraz ze mną zastanawiał się, skąd to dziwadło się wzięło. A tak, potwierdziłeś jednostkowo moje podejrzenia, pisząc to, co na tamtą chwilę wiedziałeś: długopisu Zenith 12 nigdy nie było. Przynajmniej oficjalnie. A tego, czy ten mój Zenith to prototyp, jednorazowy gadżet na jakąś okazję, czy dzieło jakiegoś zapomnianego fascynata marki, pewnie nigdy się nie dowiemy. Co do dzisiejszej produkcji sygnowanej marką Zenith, też mam mieszane uczucia. Z tego, co mi wiadomo, nic nie jest produkowane w Polsce. Początkowo chyba długopisy były składane w Częstochowie, ale nie wiem czy tak dalej jest. Wiem natomiast, że jakość tych standardowych Zenithów 7 jest niska. Metalowe wykończenia pokrywają się nalotem od samego stania w kubku po pół roku. Widziałem takie, którym klipsy po dwóch latach całkiem „zgniły”. Ale te produkty z „wyższej półki” nie są takie złe. Z piór mam Omegę, Silvera i 60 Elegance. I o ile dwa pierwsze to poziom tanich chińczyków, to już Elegance sobie chwalę. Solidne, w miarę ciężkie pióro, piszące płynnie i dość mokro (testowane na dwóch egzemplarzach, więc jakaś to próba już jest). I lubi się z jednym z moich ulubionych atramentów, KWZ Wspomnienia znad Bałtyku. Masz jednak rację, to co produkuje się teraz, trzeba oddzielić grubą kreską od wyrobów dawnego częstochowskiego zakładu. Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi. Gdyby ktoś coś jeszcze wiedział na temat Zenitha 12, to temat cały czas otwarty.
  21. W pierwszej wiadomości celowo zataiłem pewne informacje, żeby nie sugerować odpowiedzi. Liczyłem, że może coś przegapiłem i jednak dowiem się czegoś więcej. Otóż mam powody przypuszczać, że Zenith 12, inny niż obecnie produkowany dla Astry, istnieje, ponieważ taki model posiadam: Ze względu na brak jakichkolwiek informacji o tym długopisie oraz po części z powodu jakości tworzywa, podejrzewam, że elementy plastikowe mogły zostać wydrukowane na drukarce 3D. Ale jeśli tak się stało, ktoś zadał sobie dużo trudu, aby zamówić/wykonać klips z logo w starym stylu i inne metalowe elementy, takie jak niewidoczna tu specjalna tulejka prowadząca końcówkę wkładu do otworu. Długopis trafił do mnie z mało popularnym dziś wkładem z cienką końcówką X-10. Tusz zaschnięty. Na obudowie napis MXX//007 (plus jakieś symbole nie do odczytania). Możliwe też, że jest to jakiś prototyp wykonany z myślą o wdrożeniu do produkcji, do którego nigdy nie doszło. Po 1989 zakład w Częstochowie przeżywał różne perypetie z przemianami, zmianami właścicielskimi itd. Być może była to próba wprowadzenia na rynek nowego modelu. Tak czy inaczej, długopis istnieje, tylko nie wiadomo, kto go wyprodukował.
  22. Umarł ten wątek trochę, ale ponieważ mam pytanie ściśle związane z poruszanym tu tematem, a nie chcę niepotrzebnie tworzyć nowych, postanowiłem go odkopać. W popularnych serwisach aukcyjnych i ogłoszeniowych można znaleźć dość sporo (zdecydowanie za wysoko wycenionych) kałamarzy ze starymi polskimi atramentami. Większość jest używana, otwarta i zgodnie z opisem w buteleczce pozostała tylko część atramentu. Jako że miałem już do czynienia z niejednym cwaniakiem sprzedającym w tych serwisach, mam ograniczone zaufanie do tego typu ofert. Wiem, że pytanie jest dziwne i być może nie ma na nie zadowalającej odpowiedzi, ale czy znacie jakiś sposób, aby zweryfikować atrament, który znajduje się w takich kałamarzach? W końcu nic nie stoi na przeszkodzie, aby sprzedawca wlał do pustej buteleczki jakiegoś Pelikana, czy HERO, którego akurat ma pod ręką.
  23. Wiem, że dość stary temat, ale jestem w stanie dorzucić coś od siebie. Kupiłem ten atrament na tej samej aukcji. Sytuacja była identyczna: w buteleczkach brakowało płynu, mimo że całość dotarła do mnie zgrzana w folii. Uznałem, że pewnie odparowała woda i uzupełniłem testowo jeden kałamarz wodą destylowaną. Efekty był zadowalający, pióro pisało nim świetnie, a kolor mi bardzo przypadł do gustu. Niestety po około 6 tygodniach atrament się zglucił. Starannie usunąłem gluty i spróbowałem napełnić pióro (tanie, więc się nie przejmowałem). Pisało bez zmian. Niestety przy kolejnym napełnianiu w kałamarzu znów były gluty. I tym razem je usunąłem, ale już nie zaciągałem atramentu do pióra. Spróbowałem nim popisać maczanką i ku mojemu zdziwieniu kolor uległ zmianie: zbladł i zrobił się prawie fioletowy. Okazało się, że to co wyciągałem z buteleczki, to był w dużej mierze barwnik. Eksperyment przeprowadzony na jednej buteleczce nie daje pewności, czy tak samo byłoby z innymi z 10 egzemplarzy, czy ta była pechowa, ale już nie rozcieńczam tych atramentów. Od kilku miesięcy piszę Astą w takim stanie, w jakim ją otrzymałem, zalewając ją do taniego Wing Sunga. I jest dobrze. Pióro się nie zatyka, nie ma problemu ze spływaniem. Trochę może przysycha, jak się długo nie pisze, ale to tani chińczyk ze słabo szczelną skuwką. Glutów brak. A Ty jakie masz doświadczenia z tym atramentem? Co w końcu zrobiłeś?
  24. To mój pierwszy post na forum, więc wypada się przywitać. Dzień dobry. A teraz do rzeczy. Mam powody przypuszczać (o nich może później), że istniał długopis Zenith 12. I nie chodzi mi o [url=http://zenithpolska.pl/kategorie/dlugopisy/zenith-12-color/dlugopis-automatyczny-zenith-12-color-blister]nową produkcję ASTRA S.A.[/url], tylko o długopis, który powstał wcześniej. Być może jeszcze z Częstochowskich Zakładach Materiałów Biurowych lub nieco później, w latach 90-tych po pierwszych przekształceniach. Niestety nie udało mi się znaleźć w Internecie żadnych informacji, które by to potwierdzały. Czy ktoś z Was może wie coś na temat modelu Zenith 12?
×
×
  • Utwórz nowe...