Skocz do zawartości

adamon

Użytkownicy
  • Ilość treści

    632
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez adamon

  1. 20130507_171543.jpg

     

    20130507_171631.jpg

     

     

     

     

    Oto przykład minimalizmu z polotem artystycznym i intrygującą koncepcją. Pióro nawiązuję do kolumny greckiej, widać charakterystyczne kanelowanie. Osadzone jest zatem w wielkiej tradycji. Jednocześnie charakteryzuje je pewna nowoczesna koncepcja: wykonane z tytanu i powlekane... platyną. Ma bardzo oryginalny klips wysuwany po przyciśnięciu go na górze. Uwagę zwraca również nietypowa spiralna szyjka i "drapieżna stalówka".

     

    Moim zdaniem to jest właśnie minimalizm z pewnym pomysłem.

     

    Nie wszystkim się spodoba... Wiadomo. Tylko, że różnica jest taka, że tu przynajmniej jest się do czego odnieść, czyli do: kształtu pióra, dziwnego klipsa czy stalówki, kontrastu między skuwką a korpusem, kanelowania na korpusie... Natomiast w przypadku Wilanda można odnieść się jedynie do uwaga nadinterpretacji na jego temat i abstrakcyjnych odczuć ponieważ pióro samo w sobie jest tylko, a dla niektórych aż, ebonitowym prętem.

     

     

    Faktycznie. Nasze gusta i wrażliwość estetyczna oraz rozumienie odniesień artystycznych zdecydowanie się różnią.

  2. Dorzucę jeszcze jeszcze jeden punkt do toczącej się dyskusji.

    Ten punkt nazywa się modernizm.

    Wiadomo, że w historii było wiele kierunków w sztuce. Był styl romański, gotyk, barok, rokoko, secesja i tak dalej, i tak dalej.

    Ale  w okresie międzywojennym pojawił się w architekturze i wzornictwie przemysłowym styl zwany modernizmem. Jedną z jednych ważniejszych jego emanacji była szkoła Bauhaus, która wywarła ogromny wpływ na rzesze architektów, projektantów i artystów wzajmujących sie wzornictwem przemysłowym. Ten styl zresztą do dziś obowiązuje, a w ostatnich latach jakby nawet coraz bardziej.

    Czym się ten styl odznaczał? Ano nadrzędnością funkcji nad formą. "Form follows function" - forma wynika z funkcji - to słowa Louisa Sullivana. Z kolei inny znamienity przedstawiciel tego kierunku - Ludwig Mies van der Rohe powtarzał "Less is more" - mniej znaczy więcej. Z kolei Adolf Loos twierdził, że ornament jest zbrodnią i jest charakterystyczny dla archaicznych form sztuki, no ale on był ekstremistą i radykałem - teza zresztą była i wówczas mocno dyskutowana.

    Niemniej projekty np. Le Corbusiera do dziś stanowią wzór dla architektów.

     

    Projekt Wilanda idzie tym samym szlakiem. Prostota projektu posunięta do granic akceptacji, ale połączona jednocześnie z ogromną dbałością o szczegół - połączenie błyszczącej równej powierzchni korpusu z matową, ciepłą wręcz powierzchnią długiej sekcji ułatwiającej długotrwałe wygodne pisania i ukrytym wewnątrz jedynym kontrastowym akcentem - złotą, miękką stalówką daje wyjątkowy efekt potwierdzający idee twórców modernizmu. Tu naprawdę mniej znaczy więcej. Szaleństwo kolorowych esów-floresów białej, ceramicznej podstawki o zaokrąglonych kształtach daje dodatkowy kontrast, a jednocześnie powoduje, że zestaw nie jest nudny i zimny.

    Mnie się podoba, ale de gustibus...

    Z pewnością Namiki ma rację, że "Ignorantia non argumentum est". Z tego właśnie powodu nie powinno się tak łatwo określać projektu jako "banalny", bo tkwi on mocno w dzisiejszej stylistyce, a jednocześnie ma w sobie coś wyjątkowego. Nie powinno się twierdzić, że "koncepcją jest brak koncepcji" tylko dlatego, że nie rozumie się podstaw, na których projekt się opiera. Nolite iudicare, et non iudicabimini. Ale też trzeba pamietać, że "Non progredi est regredi"...

    Nota bene ja nie mam nic przeciwko maki-e, choć w mojej wrażliwości raczej przeważa modernizm niż barok. Jeśli komuś bardziej pasuje maki-e - jego sprawa. Szanuję to. Zresztą zapewne w moich zbiorach zapewne znajdzie się jakieś pióro maki-e, bo jest to styl widoczny i uważam, że warto mieć coś takiego, choćby po to, żeby z bliska móc ocenić jego wartość. Ale jeszcze niekoniecznie teraz.

  3. A jak powszechnie wiadomo facet, ktory ma pozycję jak PP, mówiąc tak o sobie nie prowokuje, tylko jest szczery jak dziecko. I z pewnością żartem z publiczności, krytyków i całej reszty, żartem, o którym mówił, była np. Guernica. I zapewne też tylko dla snobów.

    W końcu cóż taka Guernica wobec pióra maki-e, która dopiero dziełem sztuki jest!

    Produkcje Wilanda dziełami sztuki nie są, ale są dobrym przykładem nowoczesnego wzornictwa przemysłowego.

    Maki-e są przykładem wzornictwa tradycyjnego zastosowanego do w miarę nowoczesnych przedmiotów. I z pewnością dziełami sztuki nie są. Może to przerost formy nad treścią, a może tylko taka sztuczka dla europejskich i amerykańskich snobów na fali fascynacji kulturą Dalekiego Wschodu?

  4. Adamon przecież jest spokojnie. To tylko wymiana zdań. Bez przesadyzmu.

     

    Maki-e jest japońską sztuką, która która kształtowała się na przestrzeni tysiącleci. Jeśli ktoś nie uważa, że to na podobnej zasadzie może sądzić, że freski sykstyńskie również nią nie są. Może też powiedzieć, że Ziemia jest płaska ;) Każdy ma prawo do własnego zdania. :)

    Nie oznacza to jednak, że nie można tego zdania poddawać krytyce.

     

    Uważam, że nawet pięknie obroniony na tokarce ebonitowy pręt sztuką nie jest choćbyśmy wpisali w to tysiące interpretacji. Nadinterpretacji. Nie przemawia do mnie relatywistyczna koncepcja, wg której sztuką może być np. szukanie igły w stogu siana. http://www.banzaj.pl/Sven-Sachsalber-szukal-igly-w-stogu-siana-przez-48-godzin-97701.html

     

    Nie wszystko jest sztuką. Nie pretenduję do tego żeby wyznaczać co nią jest, ale są pewne granice kiedy trzeba o tym głośno mówić. Staram się to czynić w sposób merytoryczny i spokojny ku chwale i różnorodności forum.

    Jasne.

    Pióro jak Kaplica Sykstyńska. I to podobno ja przesadzam. I oczywiście brak tu jakiejkolwiek nadinterpretacji.

    Malunki pejzażystów na rynku nie są sztuką, choć malarstwo sztuką jest. Owszem maki-e jest tradycyjną sztuką zdobienia, ale czy pióra w ten sposób zdobione są sztuką?

    Puszka zupy pomidorowej sztuką nie jest, ale namalowana przez Warhola już jest. I za taki obrazek puszki zupy pomidorowej ludzie są gotowi płacić naprawdę ciężkie pieniądze. I to bez tysiącletniej tradycji. Że już nie wspomnę o bohomazach Picassa, czy Salvatore Dali.

  5. Wydaje mi się, że z innych powodów. Używanie angielskiego ma chyba raczej dodać mu prestiżu, bo wiadomo "po polsku to wstyd".

     

    Włosi się nie wstydzą, certyfikat mojej Alhambry marki Visconti jest cały po włosku i jakoś Włochom nie przeszkadza, że trzy miliardy ludzi go nie zrozumie ;)

     

     

    30981069e0452d04gen.jpg

    A w moich japończykach instrukcje są po japońsku, a w sprzedawanych poza Japonią po angielsku. Też się wstydzą?

  6. Drodzy moi współforumowicze,

    Wydaje mi się, że wchodzimy na niebezpieczną ścieżkę.

    Konis napisał jak zwykle świetną recenzję. I nie wiedzieć czemu rozpętała się gwałtowna wymiana zdań.

    Jeśli się nieco nie uspokoimy, to zacznie się ostrzej i butalniej. Może więc lepiej by było trochę spokojniej.

    Potwierdzam to, co napisał Konis. Piórem pisze się bardzo wygodnie. Stalówka jest świetna, mięciutka, wprost płynie po papierze.

    Pióro trzyma się w ręku bardzo przyjemnie, można pisać długo bez zmęczenia.

    Design może się podobać albo nie. Mnie się podoba.

    Czy projekt jest banalny, czy ma w sobie to coś, nie rozstrzygniemy zapewne w tej dyskusji. Przydałoby się nam trochę fachowców z zakresu wzornictwa przemysłowego. A zapewne i tak nie doszlibyśmy do wspólnego wniosku. Różne gusta, różne wrażliwości, różne przyzwyczjenia, różne upodobania. Do mnie na przykład kompletnie nie przemawia fascynacja japońskimi obrazkami na piórach. Jednak nie nazywam tego jarmarcznym kiczem, tylko szanuję tych, dla których ta forma jest formą sztuki.

    Byłbym zatem niebywale wdzięczny za uszanowanie mojej (a jak rozumiem również kilku innych osób) wrażliwości na sztukę.

    Tak to bowiem ze sztuką bywa...

  7. 7 to ja? :o  :unsure:  :blink:

    O żesz! :rolleyes:

    Prawdę powiedziawszy nie bardzo wierzyłem, bo zazwyczaj w losowaniach mam mniej szczęścia. To tylko pozostał jeden drobiazg, ale damy radę. Choćby nie wiem co!

    Dzięki Marcin za dodatkowy opis. Tym bardziej mi się ten projekt podoba :D.

    Gratuluję pozostałym wygranym. Współczuję (ale bez przesady - nie zrezygnuję) tym, którzy mieli tym razem mniej szczęścia.

    Dziękuję organizatorom za pomysł.

    :thumbup:

    Do zobaczenia 13-go.

  8. Co prawda jeszcze nie mam potwierdzenia, że źródło finansowania zostało zabezpieczone, ale ryzyk-fizyk. Za chwilę mija termin, a potem zostanie tylko żałować. Mam nadzieję że jakoś się wyrobię.

    Wersja pesymistyczna: Jak PT administracja mnie wylosuje, to będę musiał znaleźć źródło finasów, a jak nie, to nie będę miał pióra.

    Wersja optymistyczna: Jak PT administracja mnie wylosuje, to będę miał pióro, a jak nie, to nie będę musiał się głowić nad finansowaniem.

    Wersja realistyczna: suma powyższych.

     

    Zatem aktualna lista wygląda tak:

    1. lpaprocki

    2. Pan_Q

    3. Feem

    4. konis

    5. michalop

    6. Ender

    7. adamon

     

    Ciekawe, czy będą dalsze numery na liście. Jeszcze parę godzin zostało...

  9. Pamiętajmy skąd się wzięła nazwa "forum". Forum, z łaciny, to otwarty, publiczy plac, a z tego dalej -- publiczna debata, publiczne wyrażanie swoicj poglądów. łowo "publiczne" jest to bardzo istotne. Forum nie ma nic w sobie z elitaryzmu.

     

    Publiczne wyrażanie swoich poglądów nie ma nic wspólnego z "ogólnodostępnością" forum. Żeby na forum publicznie wyrażać swoje poglądy, musisz się zarejestrować. Ergo - forum ma dużo wspólnego z elitarnoscią. Na forum jest zarejstrowanych 1767 użytkowników. Pozostałe ponad 30 milionów obywateli naszego kraju nie może się wypowiadać na tym forum. Jeżeli to nie "elitaryzm", to już sam nie wiem co?

     

    A jeśli chodzi o pierwszą część Twojej wypowiedzi, to pozostanę przy swoim zdaniu, że pióro jest forumowe, bo jest specjalnie dla uczestników forum opracowane.

  10. Pomysł z "Rycerzami Okrągłego Stołu" to jednak maluje się dość zabawnie, musicie przyznać. Czy już wyobraziliście sobie te spotkania 7 wybrańców kompletujących "kielich", a tak właściwie kubek z piór, i kontemplujących jego symboliczną spójność i piękno w świetle świec? No sorry, to już jest chyba dorabianie filozofii jakiejś. Widzicie oczami wyobraźnie,jak na spotkaniach te 7 osób będzie się skupiać przy osobnym stole, tworząc swego rodzaju "kastę", "elitę", swoisty "Wydział Specjalny" wewnątrz Forum? A co jak ktoś nie dojedzie? Ja rozumiem że to jest pewna wizja artystyczna, dzieło podzielone na 7 części i rozproszone po kraju, jak kawałki latającej świni z koncertu Pink Floyd rozdartej na koniec i zabrane na pamiątkę do domów przez najzagorzalszych fanów zespołu. No ok, trochę pojechałem z tą analogią ;)

     

    Owszem. Ja sobie wyobrażam. Tyle, że nie przy osobnym stole, a na stole centralnym, żeby każdy z uczestników spotkania mógł spróbować, popisać, nacieszyć się, że coś takiego jest nasze, forumowe. Więc nie kasta i elita, a raczej zobowiązanie da całego forum.l

  11. świetne, tylko jak mówił tow. Lenin: "czytać, czytać, czytać!" najlepiej ze zrozumieniem.

     

    co do reszty, to gdyby na przykład nasz kolega NOVATOR wykonałby jedno pióro, dla jednego jedynego wybrańca (losowanego na sądzie kapturowym), ale na zlecenie forum, czy byłoby to pióro forumowe? oczywiście masz rację, bez sensu jest robić pióro forumowe w oparciu o pióro marketowe, ale na Swaroga! niech ono będzie dostępne dla większej ilości chętnych niż tylko dla liku osób. bo w tej chwili rozumiem, że forum, to tych kilku szczęśliwców, którzy będą w stanie spełnić warunki postawione przez Administrację. warunki powinny być dwa, niezbywalne. czy mnie na pióro stać i czy chcę je mieć (czy mnie się podoba). i tyle.

     

    W pierwszej sprawie - otóż to, otóż to, mój drogi i szanowny przedmówco. Czytać ze zrozumieniem!

    Warunki postawił twórca, a nie Administracja - była o tym kilkakrotnie mowa. Można z tym się nie zgadzać, ale z racji charakteru i filozofii tego projektu - mają głębokie uzasadnienie. To nie jest typowa masówka, której poszczególne egzemplarze różnią się tylko wygrawerowanym numerem. To jest indywidualne dzieło, które będąc w komplecie zyskuje nowy wymiar. Pojedynczo każde pióro jest tylko zwykłym, mniej lub bardziej udanym piórem. Razem - to skończona całość. Można sobie łatwo wyobrazić rytuał spotkań forumowych, gdy poszczególne elementy będą się łączyć w jedną, skończoną całość. Projekt jest opracowany na zlecenie i w uzgodnieniu z PWF, a na dodatek jest przeznaczony dla członków tego skądinąd fantastycznego zgromadzenia. Jakże zatem inaczej go nazwać, jak nie "forumowym". Semantyka się kłania.

     

    A dalej w sprawie "czytać ze zrozumieniem". Ja doskonale rozumiem, co napisałeś. Bardzo proszę, nie chowaj się teraz za formalnymi zabiegami w postaci "wyobraźmy sobie taką oto hipotetyczną sytuację". Nie są one w stanie ukryć faktu, że autor tekstu odwołuje się do faktycznych zjawisk, jaki miały miejsce w historii. Aluzja w tym wypadku jest czytelna nawet dla mniej wprawnego czytelnika. A w takim wypadku warto być w miarę precyzyjnym. Hipotetycznie to możemy sobie również wyobrazić hipotetycznego forumowicza, który mieszka na krańcu hipotetycznego kraju i który hipotetycznie ma wszystkim wszystko za złe, starając się przy okazji hipotetycznie pokryć to formalnymi zabiegami, mającymi wskazać jego hipotetyczną wyższość nad innymi osobami hipotetycznie biorącymi udział w dyskusji. Hipotetycznie stąd zapewne zawsze inna niż standardowa czcionka, małe litery na początku zdania. Oryginalność za wszelką cenę? Taki rodzimy, współczesny dadaizm? I co? Nadal jest hipotetycznie, czy poczułeś osobisty przytyk?

    Takie formalne zabiegi są ostatnio dość popularne wśród polityków. I jest dość zrozumiałe, bo wtedy polityk zdejmuje z siebie ryzyko odpowiedzialności za słowa, a jednocześnie może każdego oskarżyć o dowolne przestepstwo lub zbrodnię. Ale dla mnie jest to dość obrzydliwa maniera.

    (Tutaj muszę dodać, że oczywiście szanuję Twoją oryginalność i nie mam zamiaru Ci jej wyrzucać, choć nie ukrywam, że z racji braku dużych liter na początku zdań, Twoje teksty czyta mi się trudno. No nie przesadzajmy, może nieco trudniej niż inne. Ale nie mam Ci specjalnie tego za złe. To, co napisałem powyżej, to tylko zabieg formalny, aby dobitniej zaznaczyć wagę argumentów.)

     

    A jeśli chodzi o warunki, jakie ma spełniać pióro "forumowe". Dlaczego jakiekolwiek warunki? Dlaczego w egalitarnej grupie egalitarnego forum ma być ograniczenie w postaci "czy mnie na to stać?" To przecież oczywiste tworzenie elity. A co z tymi, których nie stać? Jacyś gorsi mają przez to być? Przecież ma być egalitarnie! Ergo - tylko tania, masowa produkcja może być w tym sensie piórem "forumowym". Inaczej zawsze będzie węziej lub szerzej rozumiana "elita".

    A jeżeli już jest warunek "czy mnie na pióro stać?", to w nim mieści się również wymóg osobistego odbioru. Stać cię (i to nie tylko pod względem finansowym), albo nie, na przyjazd i spotkanie z twórcą?

    Warunek stażu forumowego jest oczywiście dodatkowy, ale ma sens. Tak jak sens ma podobne ograniczenie w dostępie do części handlowej forum.

    I co najśmieszniejsze ten właśnie warunek jeszcze bardziej podkreśla forumowy charakter projektu.

    I tyle.

    (Over & Out)

  12. właściwie to nie chce mnie się pisać, ale...

     

    zostałem przez młodszych kolegów wyzwany od gówniarstwa (aka. dziecinada), polactwa, pieniactwa i drobnomieszczaństwa. to Wam wyjaśnię. językiem ezopowym, jeśli wolno.

     

    wyobraźmy sobie taką oto hipotetyczną sytuację. w okupowanym tworze quasi państwowym, dla ułatwienia nazwijmy go w skrócie prl, towarzysz sekretarz postanowił produkować popularny rodzinny samochód dla ludu, znaczy ludowy (na kapitalistycznej licencji, żeby była jasność, no i sam go wszak nie produkował), znaczy każdy mieszkaniec prlu mógł go kupić. ale czy mógł? nie, nie mógł. bo samochód był czteroosobowy, więc obywatel musiał udowodnić, że ma rodzinę czteroosobową, nie trzyosobową i nie pięcioosobową, a czteroosobową. do tego musiał mieć rzecz jasna pieniądze, ale nie takie w papierku, musiał je składać na książeczkę samochodową, bo jakby miał w papierku, to by sobie kupił u cinkciarza marki z enerdefenu i by kupił koło zapasowe od mercedesa. a kto to widział kupować koło zapasowe w enerdefenie, ha? ale to nie wszystko! kiedy już naskładał pieniądze na rzeczonego fiata 125p, jego książeczka brała udział w losowaniu ogólnokrajowym i jeśli udało mu się spełnić wszystkie warunki i wygrać, to musiał ze Stuposian jechać osobiście po tego fiata do Żerania*. inaczej samochód przepadał. no i teraz powiedzcie, czy ten samochód faktycznie była dla ludu? czy zasługiwał na miano popularnego samochodu ludowego i w dodatki rodzinnego, czy nie?

    w tym przypadku mamy podobną sytuację. niby pióro forumowe, ale nie bardzo. bo widzicie, tak się składa, że forum z założenia jest tworem egalitarnym, a nie elitarnym. znaczy każdy może sobie kupić pióro forumowe jeśli go na to stać. a nie, że musi spełnić jakieś tam warunki i jeszcze pojechać do stolnicy odebrać do rąk własnych.

     

    piszecie że gdzieś tam na świecie znalazło się 170 chętnych na pióro forumowe. ale czy ci chętni byli postawieni przed faktem dokonanym? mamy tyle piór i się martwcie? i kombinujcie. tak było? czy najpierw liczono chętnych, a potem zamawiano pióra? rozumiecie w czym rzecz.

     

    spoko, jest elitarny twór niech będzie, ale nie mylmy pojęć, to nie jest pióro forumowe, bo nie spełnia warunków egalitarności. wygląda jak bakelitowa pałeczka do prezentacji zjawiska elektrostatycznego? niech wygląda, ale nie nazywajmy tego piórem forumowym roku pańskiego dwa tysiące czternastego, a specjalnym zamówieniem dla wybrańców z tut. forum.

     

    over and out

     

    * tak było, sąsiad mojego teścia kupił ursusa c-330. w ursusie na Ursusie go musiał odebrać. w lutym. a potem musiał tym ursusem wrócić pod Nowy Sącz. także tego.

    Świetne, tyle że nie do końca prawdziwe.

    125p nigdy nie był autem "dla ludu". Dostawało sie go na talony (jak się miało wejścia w jedynie słusznej organizacji) lub kupowało za bony, albo też na te książeczki samochodowe. Tyle, że na książeczkę mogłeś wygrać równie dobrze Syrenę. "Dla ludu" był dopiero 126p i dla tego auta były książeczki, przedpłaty itd. Tyle, że nie trzeba było nic udowadniać. Ani czy masz rodzinę cztero-, ani czy pięcio-, ani czy ileśtam-osobową. Jak wylosowali twoją książeczkę - to dostawałeś termin odbioru. I tyle. A potem weszła sprzedaż komercyjna. A jak już miałeś termin odbioru, to na hali w Polmozbycie stały Maluchy w jednym kolorze. I to dopiero był egalitaryzm. A jak miałeś ciągoty elitarystyczne, to gadałeś z ważnymi panami z obsługi, którzy za przystepną, okazyjną wdzięczność wyciągali ci z zaplecza Malucha w innym kolorze. A za tydzień przychodziła inne ekipa i na hali stały Maluchy tylko w tym kolorze, za który ty musiałeś tydzień wcześniej okazać swoją wymierną wdzięczność. A inni szczęśliwcy wyrażali swoją wdzięczność za sprowadzenie z zaplecza Malucha w kolorze, którym ty tydzień wcześniej pogardziłeś. Egalitaryzm.

     

     

    Czy pióro forumowe musi być egalitarne (wg Słownika języka polskiego PWN: egalitarny «dążący do równouprawnienia, zrównania»)?

    Otóż ja tak nie sądzę.

    Co prawda, jeżeli uwzględnimy, że wszyscy mają równe prawa w dostępie do tego pióra, to ten warunek egalitarności jest spełniony. Ale z drugiej strony nie każdy może je nabyć, więc chyba nie do końca egalitarne? Ale nie dlatego, że są nadzwyczajne ograniczenia, tylko dlatego, że cena jest dość wysoka jak na kieszeń większości forumowiczów i na dodatek trzeba spełnić kilka innych warunków. Więc jednak elitarne? Zapewne tak. Tyle, że nie "dla wybrańców". Każdy ma szansę. Na dodatek równą szansę. Jeżeli zbierze się do 5 osób - losowania nie będzie i każdy chętny pióro otrzyma. Jeżeli będzie więcej - będzie losowanie na równych prawach. Czy główna wygrana w Totka jest "dla wybrańców'? Wydaje mi się, że jest egalitarna - każdy może wygrać, ale przecież wygrywa tylko jeden.

    Pomińmy jednak te teoretyczne rozważania. Jeżeli przyjmiemy, że pióro forumowe, to pióro dostępne dla wszystkich (pod każdym względem, również finansowym), to rozumiem, że na takie miano będą zasługiwały wyłącznie modele supermarketowe, najlepiej "noname", w cenie nie przekraczającej kilku złotych. Każdy model wyższy będzie "elitarny", czyli nie-forumowy.

    No to mi się takie coś nie podoba.

     

    I nie rozumiem, dlaczego pióro forumowe musi być "egalitarne", a nie wyjątkowe. Jak to już starałem się powiedzieć wcześniej, to pióro jest forumowe, bo jest robione specjalnie dla PWF, a nie dla kogoś innego. I kwestia egalitarności, czy elitarności nie ma tu nic do rzeczy. To raczej kwestia semantyki.

  13. Pióro jest piękne. Jednak stworzenie go (naprawdę bez intencji urażenia kogokolwiek) dla forum internetowego o powiedzmy sobie wprost, bardzo średnim poziomie to ogromny błąd autora. Tym bardziej po tak długiej przerwie. To nie jest marka, którą można sygnować prawdziwą sztukę. Bardzo wszystkich przepraszam, ale tylko szczerze.

    A samo pióro jest piękne, niepowtarzalne.

     

     

    Na podstawie tego wątku rozlała nam się dyskusja o poziomie forum. Pozwolę sobie zatem i ja skomentować.

    Otóż zgadzam się z kolegą w 2/3.

    Z czym się zgadzam?

    Zgadzam się, że pióro jest piękne i niepowtarzalne.

    Zgadzam się, że forum jest na średnim (czy bardzo średnim) poziomie.

     

    Dlaczego zgadzam się, że pióro jest piękne i niepowtarzalne?

    To chyba oczywiste. Moją opinię wyłuszczyłem w poprzednich wpisach.

     

    Dlaczego zgadzam się, że forum ma średni poziom?

    No bo ma. Na forum są osoby, które doskonale znają się na piórach i takie, które mają ledwie blade pojęcie. Są osoby, które piórami bardzo się przejmują i takie, które są ledwo zaciekawione. Są osoby, które potrafią utrzymać poziom dyskusji i takie, które przy błahej dyskusji rzucają grubszym słowem. Są osoby zdolne do zrozumienia argumentów oponenta i takie, które uznają wyłącznie swoją rację. Są osoby, które pióra zbierają i takie, które mają jedno-dwa. Są osoby, które mają pieniądze i takie, które ledwo wiążą koniec z końcem. Są osoby, które dyskutują na każdy temat i takie, które tylko czytają. Są osoby wykształcone i takie, które dysponują mniejszym poziomem wykształcenia. Są osoby na wyższych stanowiskach i takie, które zajmują niższy poziom w hierarchii. Są wykładowcy i są studenci i uczniowie. Nie ma natomiast żadnych warunków wstępnych, czy to finansowych, czy to dotyczących wykształcenia, czy to pozycji zawodowej.

    Tak, jesteśmy forum o średnim poziomie - dostępnym dla każdego, kto tylko ma ochotę rozmawiać o piórach i tematach okołopiórowych. Chcemy być forum dla każdego, bez ograniczeń. Jesteśmy i chcemy być forum o przeciętnym poziomie, a nie forum elitarnym.

     

    A z czym się nie zgadzam?

    Ano nie zgadzam się, że nie jest to marka, którym można sygnować prawdziwą sztukę. 

    Czy freski Michała Anioła są dziełem dlatego, że są w Kaplicy Sykstyńskiej, czy dlatego, że są dziełem sztuki. Czy gdyby były w prowicjonalnym kościółku, to byłyby mniej warte? Czy dzieła Bacha (J.S.), Beethovena, czy Szekspira są mniej warte, bo były pisane na zamówienie? Czy gdybym zamówił swój portret u wielkiego artysty (bo załóżmy, że byłoby mnie stać), to byłby mniej wart niż porteret zamówiony przez głowę państwa? Czy portrety malowane przez Witkacego w ramach działalności jego Firmy Portretowej są mniej warte?

    Ta seria piór jest wymyślona we współpracy i na potrzeby PWF. Dlatego sygnowanie PWF jest właściwe. W końcu to tylko tytuł. I jeśli dzieło nie będzie Dziełem samo z siebie, to żadne stemple mu nie pomogą. A jeśli będzie Dziełem, to nie zaszkodzą.

    A tak na marginesie, to na FPD zaprosiliśmy Teleekspress. Wydawca nie wyraził zgody na relację, bo jesteśmy "niszowi" i przez to nieciekawi. Ciekawe, czy dziś, po rewelacyjnych pomysłach rządu fińskiego, nadal by tak uważał? Jeśli te pomysły znajdą w przyszłości szerszy zasięg, to gwarantuję, że za kilkadziesiąt lat będą o nas mówić per "eiltarne forum". I wówczas stempel PWF nie będzie obniżał poziomu dzieła.

  14. Im dłużej oglądam ten projekt tym bardziej mi się podoba. Jest przemślany w stopniu najwyższym. Całość składająca się z samodzielnych jendostek. Cudne. Mam dość oczywiste zapewne skojarzenia: rycerze okrągłego stołu, nie mieczem, piórem wojowanie... Dla mnie magiczne przedsięwzięcie. Żal mi ogromnie, że nie skorzystam, ale jestem naprawdę uradowany, że w Polsce pojawiają się takie projekty.

     

    Miałem podobne skojarzenie, ale wydało mi się zbyt proste. Choć zapewne jest to odniesienie klasyczne, nawiązujące do podstaw kultury. Im bardziej o tym myślę, tym ciekawszy ten projekt się wydaje.

    W tej sytuacji wymaganie, aby odbiór był osobisty, jest oczywiste. Jeśli nie jesteś w stanie poświęcić się dla zespołu, rzucić wszystko i przybyć na wezwanie, jeżeli z góry zakładasz, że nie chcesz być częścią projektu, że to tylko kolejne pióro do pisania - to projekt nie dla ciebie. Ten projekt to nie tylko okazja, to zobowiązanie.

    Genialne!

  15. Nie wiem, czy dam radę się zebrać finansowo, zwłaszcza, że czasu nie jest dużo. Jeszcze pomyślę.

    Ograniczona do 7 (a właściwie 5) ilość mnie nie bulwersuje. Z dotychczasowych doświadczeń piór forumowych wynika, że nie ma jakiegoś masowego udziału forumowiczów. Np. Mina FoP została wyprodukowana tylko w 26 egzemplarzach, bo więcej chętnych nie było, mimo braku ograniczeń i dużo bardziej przystępnej ceny. Na limitowane pióra Briana Edisona (akcja 2014 - były do wyboru 2 wzory) znalazło się w całym świecie łącznie ok. 170 chętnych, pomimo akcji na FPN. Przykład podany przez Alveryna jest jak najbardziej na miejscu. Gdybyśmy zdecydowali o podobnym pomyśle (np. Nakaya z ceną 15-20% niższą niż u producenta) to nie sądzę, żeby ilość chętnych przekroczyła kilka osób. Nakaye z 15% rabatem można było kupić od BuyLux na PenShow i kolejek nie było. Tak więc nie przesadzajmy z tą elitarnością.

    Pióra Wiland, jak to już napisał Alveryn, są z natury rzeczy elitarne. Nawet seryjne są produkowane w ilości dwudziestu kilku sztuk. Projekt PWF jest bardzo ciekawy. Pomysł, że wszystkie 7 piór tworzy całość, jeśli zostaną razem zebrane jest naprawdę interesujący. To pióro, to bardziej projekt artystyczny niż użytkowy. Nie mówmy zatem o tym, że za te pieniądze można kupić co innego. Problem to właśnie to, że "co innego". To tak, jakby mówić, że za cenę Picassa mogę kupić 100 Kossaków (nie łapcie mnie za słowa - proporcje mogą być inne, nie jestem koneserem sztuki).

    Ograniczenie do 1 pióra na osobę odpowiada filozofii tego projektu. Kwestia osobistego odbioru ma też znaczenie, bo zapewne twórca chce zobaczyć w czyje ręce idzie jego dzieło i czy ma szansę na zaistnienie w przyszłości jako całość. Bardzo ciekawy projekt!

     

    PS. A projekt jest przygotowany specjalnie dla PWF, więc z pewnością jest to pióro forumowe.

×
×
  • Utwórz nowe...