Skocz do zawartości

Płaczący Sheaffer Prelude


Columbine

Polecane posty

Nie jestem pewien, czy piszę we właściwym dziale: jeśli nie, to proszę moderatorów o przeniesienie...

Mam mały problem z moim piórem. Właściwie to nie jest taki mały, ale zdaję sobie sprawę z tego, że mogło być gorzej. Tydzień temu napełniłem je atramentem Lamy i nic nie zwiastowało katastrofy. Minione dni upłynęły jednak w zielonych kałużach, a widok płaczącego pióra aż chwycił mnie za serce. Nie jestem pewien, co dokładnie umarło w piórze, ale dzień po napełnieniu okazało się, że ze środka wycieka atrament. Dokładniej: tłoczek i wnętrze części pióra, którą odkręca się, by wymienić atrament, były poplamione (atramentem). Jakiś czas później także srebrny pierścień na korpusie pióra brudził palce.

Czy ktoś domyśla się, co takiego mogło się wydarzyć, a jeśli tak, to jak temu zaradzić? Sam model szalenie mi się podoba, ale nie nadaje się do codziennego użytku z wyżej opisanych przycznyn...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przeprowadziłem eksperyment (?), bo pod ręką jest tylko ten nieszczęsny tłoczek / konwerter. Kiedy tankuję sam konwerter zanurzony w atramencie, to udaje mi się go zapełnić w całości. Kiedy jednak do atramentu wkładam pióro (tzn. stalówkę) i wtedy napełniam, to w konwerterze zostaje trochę powietrza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu Waterman mojej żony miał podobny problem. Pióro wylewało i plamiło palce, sekcja ciągle była uwalana atramentem, ale na dobrą sprawę nie było widać żadnego miejsca wycieku. Dopiero po dokładnych oględzinach pod lampką biurkową i z użyciem lupy, okazało się, że sekcja ma dwa mikropęknięcia od strony stalówki. Udało się piórko uratować przez posmarowanie klejem sekcji od wewnętrznej strony. Klej wypełnił pęknięcia i na razie jest ok. ;)

 

Po przeczytaniu opisu z Twojego eksperymentu, tak sobie myślę, że może faktycznie jest gdzieś jakieś pęknięcie powodujące nieszczelność i tłoczek zaciąga powietrze...

Edytowano przez rafzi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę się założyć, że to wina tłoczka pękniętego przy otworze. Miałem dokładnie to samo ze swoim GC100, wypisałem jeden nabój, po czym chciałem skorzystać z tłoczka. Udało mi się go napełnić może kilkoma kroplami atramentu, dalej nic; trzeba było zanurzyć w kałamarzu całą sekcję z tłoczkiem (lub sam tłoczek). Z kolei wtedy powstał niespodziewany wyciek, ubrudzone palce itd.

 

Przy wylocie tłoczka widać pęknięcie - to chyba dosyć powszechny problem, najwidoczniej Sheaffer wypuścił wadliwą partię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płaczu i lamentu ciąg dalszy.

 

Cóż, wydaje mi się (wydaje!), że konwerter można wykluczyć z listy podejrzanych, a przynajmniej nie jest jedynym sprawcą problemów.

Wcześniej pracowałem na tym, co zostało w konwerterze (po dociśnięciu go). Nie było tak źle, ale wydaje mi się, że znowu na tłoczku było trochę (troszeczkę) kropel atramentu. Niezrażony tym, wyczyściłem całe pióro, poprzedni atrament nie został w żadnym zakamarku. Potem postępowałem zgodnie z instrukcjami z tego filmu:


Przy zakręcaniu skuwki ze stalówki popłynęło kilka kropli atramentu, a to raczej nie jest normalne zachowanie. W tym tygodniu mogę zdobyć nowy konwerter, ale czy jest sens wymiany? Nie mam pojęcia, co jest źródłem wycieku, kiedy wiele części jest poplamionych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...