Skocz do zawartości

Danitrio Snake Raden


KrzysztofJ

Polecane posty

Pozwólcie, że przypomnę moją recenzję (kwiecień 2010 rok) jednego z wiekszych ogierów z mojej stajni.

 

W zasadzie pióro można sklasyfikować, jako
DANITRIO Densho "Snake" raden

W 2004 roku niejaki Kevin Cheng, zwany również przez niektórych "winedoc", postanowił założyć firmę Internet Pens. Dla upamiętnienia tego wydarzenia postanowił wypuścić limitowaną serię piór. Komu zlecił ich wykonanie? Trochę dziwne, ale padło na firmę Danitrio. W owym czasie firma Danitrio nie była zbyt znana – dlaczego więc jej pióra? Trudno chyba dzisiaj odpowiedzieć na to pytanie, choć jasne jest, że Kevin znał Bernarda Lyn'a. I to chyba jest najwłaściwsza odpowiedź.
I tak to właśnie powstało 30 sztuk piór Danitrio Snake Raden.

Namierzałem to pióro chyba od połowy 2009 roku. Przez zupełny przypadek zobaczyłem kiedyś zdjęcie jednego z piór tej edycji... Jak się wśród nas "pióroszy" często zdarza (przekonałem się o tym na swoim organiźmie niezbyt dawno temu, choć latek już mam przeszło pół wieczyska) – miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu muszę mieć gadzinę i już.

 

dfe28c279fcd929emed.jpg
 

Poszukiwania trwały jakiś czas. Wreszcie namierzyłem numer 9/30. Sprzeda? Nawet chce sprzedać. Cena – do widzenia. Nawet nadgodziny przez następny rok mi nic nie dadzą.
Kilka miesięcy spokoju – nie ma i nie będzie – kasiora potrzebna jest na sprawy ważniejsze dla życia mego i mojej rodziny.

Ale korci i świdruje.
Wreszcie już nie umiem – zaczynam szukać. Wreszcie doszukałem, że pióro wprawdzie powstało w Danitrio, ale wymyślił je Kevin.
Dawaj do Kevina. Pojechał na LA Pen Show... Chyba się pohlastam. Te kilka dni czekania na jego odpowiedź to męka. Wreszcie jest wiadomość. Pisze mi, że ma swoje pióro z "tamtych lat" i spokojnie mi je sprzeda. Pióro ma numerek 1/30.
Padłem, jak kawka. Żona cuciła mnie przez kwadrans. NUMERO UNO !!! I cena dla mnie znośna !!!

 

559a852176c38295med.jpg

Jeszcze tylko wymiana maili, dotyczących grubości stalówki – Kevin jest otwarty na moje sugestie. A ja – wiadomo – tylko F-ka lub niżej. Ostatecznie dogaduję F-kę (nie jestem takim fanem flexów, jak rka, a cieńsze stalówki Danitrio to fleksy właśnie).
Na drugi dzień pióro już jest w drodze. Męka oczekiwania – co dwie godziny zaglądam na "USPS tracking service". Pióro mknie, jak strzała do swojego nowego pana. Mija nawet przepastne czeluście naszego urzędu celnego.

 

2c649aae389999fcmed.jpg

Wreszcie przyszło we wtorek po Wielkiej Nocy. Zajączek się spóźnił o jeden dzień. Ale wybaczyłem mu. Co mi tam, mam Węża...

Odpakowuję klasyczne opakowanie Danitrio – kartonowe pudło, potem piankowy woreczek, wreszcie drewniana kasetka. Nawet na nią nie zerkam. Prawie rozrywam wieko.
No i jest...

 

0cbb87f48c021649med.jpg

 

Pióro bazuje na ebonitowym korpusie wielkości Densho (zainteresowani wiedzą, o czym mówię). Ma więc wielkość zbliżoną do MB 149.
W korpus zostały "wkomponowane" kawałki masy perłowej, tworząc oryginalny wzór węża. Wizerunek węża "przechodzi" z korpusu na skuwkę, dając przy "zakręconym" piórze wspaniały efekt całego gada skręconego wokół pióra.

 

be34f8791207fadamed.jpg

Prawdopodobnie druga część nazwy pióra – raden - (Snake Raden) wzięła się właśnie od japońskiej sztuki dekorowania podłoża kawałkami macicy perłowej.
Zgodnie z informacją przekazaną mi przez Kevina, powierzchnia ebonitu została jedynie wypolerowana – nie zastosowano tak lubianego przez Danitrio (i przeze mnie) lakieru Urushi.
Mimo, że nie gustuję w tzw. "raw ebonite", tym razem jestem ustrzelony. Pióro jest moje i tylko moje. Wybaczam mu nawet to, że ma stalówkę wykonaną przez Bock'a. Nie gustuję w stalówkach tej niemieckiej firmy. Uważam, że Danitrio robi błąd, korzystając z jej usług. Trzeba było dogadać się z Platinum i byłbym bezapelacyjnym fanem Danitrio. A tak to częściej spoglądam w stronę Nakaya (tylko chwilowo nie mam kasy – pozostają więc jedynie oczka).

 

3e40af57bd3984f6med.jpg

No ale dosyć dygresji – przejdźmy do opisu pióra.
Pióro jest ciepłe w dotyku i nawet dosyć ciężkie. Czasami spotykam się z opiniami, że ebonit jest lekki. Fakt. Taki Danitrio Cumlaude, z którym miałem ostatnio do czynienia (wersja ebonitowa właśnie, pokryta czarnym lakierem Urushi) jest bardzo lekki. Tylko ścianki pióra (skuwki i korpusu) są cieniutkie. W nowym nabytku ebonitu jest sporo.
Ciężar jednak jest idealny dla chłopa o wadze prawie 90 kilo. Wielkość też taka, jaką lubię.
Odkręca się dosyć długo – dwa obroty. Dla mnie to zaleta. Nie wiem, jak Wam, ale mnie takie Sheaffery notorycznie odkręcają się w kieszeni marynarki. Istny pogrom marynarek.
Stalówka o wspaniałym wzorze. Niektórzy mówią, że to piorun kulisty. Chyba coś w tym jest. Mogłaby być trochę większa. Lubię długie i wysmukłe (stalówki). Choć może chodziło o to, aby pióro robiło wrażenie pękatego.
Jak toto pisze? Pisze całkiem fajnie. Stalówka grubości europejskiej F-ki (Danitrio nie przyjęło japońskich "odchudzonych" grubości – amerykanie są za głupi, żeby im wytłumaczyć, że japońskie jest cieńsze). Charakterystyka – masło. Ostatnio wprawdzie wolę lekkie drapanie Aurory, czy przedwojennego (mowa o II wojnie światowej moi młodzi przyjaciele) Omasa, ale masło też podobno zdrowe (ostatnio tak twierdzą naukowcy odcinający się od producentów margaryny).
No więc masło. I pisze od pierwszego dotyku. Stalówka twarda, bo taką wybrałem.
No to pane Havranku co je w tym piórze złego?
Ano coś być musi, bo tu przecie nie raj.
No i jest coś takiego – naboje, albo konwerter. Masakra. Takiego drugiego pióra nie mam. Może więc to będzie zaczątkiem nowej tradycji? Chyba nie będzie. Chodzą sprawdzone słuchy, że Densho daje się przerobić na "eye dropper". I tak też się stanie.

O czym zapomniałem?
O tym, że mój apetyt na Zen chyba został zaspokojony (no, może jeszcze ta Nakaya cigar portable). Zaspokoiłem go skutecznie wspaniałym nabytkiem. Proszę nie odbierać pewnych moich zastrzeżeń, jako przejawów niezadowolenia lub wątpliwości.
Od początku kocham to nowe piórko i tak już chyba zostanie. Nie będzie wprawdzie jedynym moim piórem, ale na pewno jednym z bardziej ulubionych.

Edytowano przez KrzysztofJ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w gruncie rzeczy ciekawi przede wszystkim jak zmienił się Twój odbiór tego pióra po prawie szesciu latach? Recenzja jest z 2010 r. Czy wciąż podchodzisz do niego entuzjastycznie, czy byc może uczucia trochę ostygły i na jaw wyszły jakieś lekkie niedocięgnięcia? Ze mną do dzisiaj przetrwało chyba tylko jedno pióro sposród tych, które miałem na początku przygody z piórami. Chyba jestem niestały w uczuciach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż - zakochuję się łatwo. Ale życie przynosi rozczarowania - to fakt.

Dzisiaj mam swoją małą kolekcyjkę piór, pochodzącą z tych miłości. Tak się zdarzyło, że nie muszę się ich wyzbywać. Więc nawet przebrzmiałe miłości mogą ze mną czuć się bezpiecznie.

Snake Raden do takich przebrzmiałych miłości należy. Jest czymś wyjątkowym (numero uno), ale ma swoje ograniczenia. To jednak tylko Danitrio. Zawsze przeszkadzała mi stalówka, która nie zasługuje na ochy.

Pióro nie ma także tej finezji wykonania, jaką mają moje ulubione ostatnio Omasy i Aurory.

Ale coś jednak w sobie ma...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...