opiotr
-
Ilość treści
135 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Typ zawartości
Profile
Blogi
Fora
Pliki
Galeria
Kalendarz
Posty napisane przez opiotr
-
-
Wg mnie supełek można by schować wewnątrz, na górze i dowiązać do niego (supełka) zakładkę (albo dwie) jak w TN.
-
Bardzo suchy - kiepski przepływ, nie schnie za prędko i kropelka wody nawet na paromiesięcznej kartce rozmywa go całkiem, ale go chyba i tak najczęściej używam pomimo używania jeszcze Herbinów, Irosizuki, GvFC. Do fleksów (piórowych, niewiem jak z maczankami) kiepsko chodzi po paru 'grubszych' mazakach atrament albo się rozjeżdża albo znika. Do fleksów jednak wlewam zawsze atramenty z dobrymi przepływami... Mi ten pelikan pasuję do 'dzisiejszych' lejących Watermanów i Parkerów.
-
Chyba większość stalówek od F w dół jest raczej taka skrobiąca, masło to przy większych rozmiarach .
-
Skóra miękka, okładka notatnika zwykła cienka tekturka (jak np. okładka zeszytu) - wystarczająca do pisania 'w powietrzu'.
-
Co robicie ciekawego na takich spotkaniach?
-
W tym nieużywanym Omasie coś na opakowaniu nie wyszedł im ten nadruk 'symbol of dictinction'.
-
I tłoczek i metalowe i nie azjatyckie i do 150zł to chyba wszystko się wyklucza...
Najtaniej z tłoczkiem to pewnie TWSBI Eco ale to azjatycki plastik...
-
Dziś dotarł do mnie sławny Yama-budo i wypróbowałem na różnych papierach. Jednak w pracy to głównie piszę na tanim papierze ksero to trochę się zdziwiłem jak łatwo ten atrament potrafi przez niego przesiąkać... A mały kleksik potrafi być widoczny na czwartej kartce nawet...
-
Do mnie dziś dotarł bordowy Pilot Falcon ze stalówką SF. Już mam wszystkie 'japończyki' jakie chciałem na tą chwilę czyli: Justus, Falcon i Capless - wszystkie oryginalne i ciężko zdecydować, który z nich jest najciekawszy . Może jeszcze bym kiedyś parę kolorystycznych wersji Capless'a nabył...
-
Skóra o grubości 3mm już taka mięciutka nie będzie.
-
Rzeczywiście za pióro wysyłka wychodzi 13$, ja jeszcze kupiłem atrament i łącznie mnie przesyłka wyniosła 29$. Widać, że o ile atramenty mają dużo taniej niż w Polsce to i tak cena przesyłki wychodzi drożej od atramentu... Znając życie to na Paypal'u przelicznik też będzie wyższy.
-
Przelicz na złotówki i dodaj VAT 23% - cło to już tam raczej pomijalne grosze... Przy piórze za 117$ niestety sporo cenę może podnieść przesyłka - zdaje się, że niecałe 30$...
-
Mam 3 egzemplarze capeless-a o takie,...
A nie przypadkiem capless-a...
-
W niektórych piórach jest taka długość w korpusie, żeby weszły dwa standardowe naboje i to według mnie najlepsza opcja - zawsze masz zapas w piórze na wymianę.
-
Ale te gumki z węzełkiem są na zapas na zewnątrz do notatnika, a nie do mocowania wkładów.
Mi tam do wewnątrz też pasują...
-
O dokładnie takiego Tuckaway'a mam jak w artykule można na aukcja nabyć za 'grosze'. Tylko należy zwrócić uwagę na rozmiary ja trochę się zdziwiłem tym liliputem.
-
Podejrzewam że w czasie IIWŚ żołnierze raczej nie pisali piórami. Były to przedmioty raczej drogie i osobiste, a do tego w czasie działań wojennych niepraktyczne. Korzystano głównie z ołówków lub długopisów. Z piór raczej pisarze w biurach, ale i to pewnie maczane pióra z kałamarzami a nie wieczne. Takie mogli mieć oficerowie, jako przedmioty osobiste/ekskluzywne.
Mam u siebie pióro Sheaffera Statesman Tuckaway, który zdaję się miał być takim piórem wojskowym dla każdego. Pióro malutkie, plastikowe, specjalnie z krótkim klipsem, które chyba miało pasować gdzieś do kieszonki jakiejś. Nawet ciekawy model pomimo, że wiekowy pisze bardzo cienko, twardo i sucho (jak japońskie) i nic z niego nie wycieka podczas noszenia w kieszeni... Ciekawy też system napełniania ma.
-
U mnie to jest fajne w tym piórze, że F-ka sprawdza się na każdym atramencie - zawsze wychodzi taka sama idealna linia. Chociaż dziwnie na początku przez pierwszy tydzień słabo pisało na suchym atramencie a potem ni z tego ni z owego zaczęło pisać idealnie. I teraz nie ważne czy zalewam wodnisty czy suchy odczucia przy pisaniu takie same - lekkie skrobanie.
Też jest to moje pióro, do codziennego użytku można je w kieszenie nosić bez obaw. W plecaku u mnie rzucone już tak przez parę miesięcy noszone i żadnych rysek nie widzę na korpusie.
Pewnie jak kiedyś mnie jeszcze najdzie to sobie dokupie 'matową czerń', bo też ma coś w sobie.
-
Tak w sumie to razem z notatnikiem Dostajesz jedną zapasową gumkę plus jedna jest przyczepiona do kartonu w który był zapakowany notatnik i do tego są takie 'niegumowane' jak tak środkowa w notatniku. Nie prościej je wykorzystać?
-
Żeby jeszcze z powrotem można je było przerobić na AK47 to warte byłoby zastanowienia .
-
Oczywiście są to moje subiektywne odczucia... Żeby potem nie było ;-).
-
Pilot Capless ze stalówka alloy i F-ką jest wg mnie w tej cenie najlepszym piórem i moim ulubionym. U mnie po prostu zawsze pisze nawet jak się odłoży na jakiś otwarte i zaschnie to wystarczy włączyć i wyłączyć i już jest gotowe do pisania.
Stalówka F jest oczywiście bardzo sucha (tak jak i w innych 'japończykach) - bym powiedział przypomina długopis ale jednocześnie nigdy nie przerywa i pisze leciutko. Do pióra jest dosyć niewielki konwerter ale w związku z tym, że pióro pisze dosyć sucho i cieniutko (F-ka) spokojnie nie trzeba się martwić cały czas atramentem - starcza go na długo. I pomimo tej suchości piszę idealnie atramentami gęstymi (suchymi) jak i wodnistymi - gdzie np. Justus u mnie na suchym atramencie potrafi zastrajkować.
Noszę te pióro wrzucone luzem do plecaka i nigdy nic nie wyciekło.
-
Jak dla mnie, pióro świetnie leży w dłoni, choć osoby preferujące wyższy chwyt mogą łapać za gwint (nie kaleczy, ale też w dotyku przyjemny nie jest), niewielka masa nie powoduje zmęczenia przy długim pisaniu.
Technikalia (za internetem):
masa: 85 g
Dziwne trochę...
-
Ja mam Eclat de saphir J.Herbin i ma taki przepływ że jak zalałem do starej M-ki to na papierze xero całkowicie się rozlewa i strzępi... Idealny do cieniutkich suchych stalówek.
Platinum: Mix Free Leaf Green
w Recenzje atramentów
Napisano
GvFC Moss Green nie zaschnie w piórze a czasem na gładkim papierze też potrafi nie zaschnąć .