Witam wszystkie gryzipióry
Jestem Marcin z Płocka, i chyba jestem (albo zaraz będę pióro- maniakiem)
Moja historia zaczęła się od tego, że kiedyś (jakieś 20 lat temu) otrzymałem w spadku po dziadku jakieś arcy stare pióro - podobno z początku wieku. Pisało mi się nim wyjątkowo ciężko, ale skłamałbym, jakbym napisał, że dziewczęta nie zwracały na niego uwagi
Ponieważ pióro było bardzo stare, posiadało archaiczny system napełniania atramentem tzn gumkę, która z racji wieku miała prawo zachowywać się tak jak się zachowywała - czyli nagannie. W związku z tym, pióro powędrowało na półkę na następne dwie dekady (może uda mi się zrobić mu jakieś foto, to pobawimy się w zgadywankę)
Jakiś czas później dostałem od jednej z firm, z którymi współpracowałem pięknego WM Charlestona ze złotymi wykończeniami. Pisałem nim długo - tzn do póki nie dobrał się do niego mój roczny onegdaj synek. Rzutem o podłogę pozbawił stalówkę "maślanego luzu". Pióro oczywiście trafiło do szuflady. Jakiś czas potem udało mi się przywrócić pióro do życia i zacząłem nim ponownie pisać. A całkiem nie dawno zostałem, chyba trochę bezwiednie, obdarowany małym niebieskim pudełeczkiem z napisem "Waterman". Jakież było moje zdziwienie gdy w pudełku znalazłem zestaw długopis + pióro EXCEPTION!!!.
No i wsiąkłem.... Dziś zamówiłem kilka "herosów" i obawiam się, że to nie są moje ostatnie zakupy na ebayu....
ratujcie