Wyobraź sobie taką sytuację: jest poniedziałek, masz tęgo kaca, szef dowala się o byle pierdoły, kobita dzwoni, wrzeszczy, że ty znowu to i tamto, a jak trzeba poprawić drzwiczki w szafce to nie ma komu..... Myślisz sobie - srau to pies gorzej być nie może... sięgasz do kieszeni kurtki po twoje ukochane pióro.... macasz macasz, myślisz, nie to nie możliwe.... macasz dalej..... a pióra nie ma!!!!
......
rozumiesz??
........
Co zrobić w takiej sytuacji??
..........??
Jak żyć???
Tak się właśnie poczułem, gdy w zeszły poniedziałek, po arcydokładnych oględzinach wszystkich kieszeni stwierdziłem że mój ukochany montblanc 22 musiał mi wypaść z kieszeni w Auchan podczas sięgania po portfel.....
Żebym chociaż wiedział, że wypadło mi na dziale z książkami, że ktoś będzie miał z niego pociechę..... a co jeśli wypadło na bułkach i zostało rozdeptane przez jakiś obesrany gumofilec??
Jak sobie radzicie z takimi problemami? Współczujecie? - wpisujcie miasta!!!
i pomyślałem sobie, szlag!!! rzucam te piórzyska.... i z tego całego żalu kupiłem 3 następne.....
jak żyć?......