Mam takich chyba z dziesięć, a większość wypłukana siedzi w szufladzie i czeka na wyciągnięcie. Te starsze (dwudziestowieczne, ze skuwką jak na zdjęciach) ze stalówką F piszą nie za cienko, ale wystarczająco cienko do rozwiązywania krzyżówek na gąbczastym papierze gazetowym. Nowsze, z taką kopułką na końcu skuwki i klipsem innym niż w Parkerze Jotterze, mają już grubiej piszące stalówki F, ale do pisania na grubszym papierze w zeszycie są w sam raz. Co prawda, to prawda — znakomite były, wielka szkoda, że Parker już ich nie produkuje, ale można się tanio zaopatrzyć na rynku wtórnym za kilkadziesiąt złotych. Nawet mam jedno ze złotą stalówką, a inne z konwerterem typu Aero coś tam, czyli z gumowym woreczkiem i sprężynką jak w Parkerze 51 lub w jego chińskich imitacjach. Faktycznie, bomba pióro, choć do cienkiej linii z tanich piór lepsze są chińskie podróbki Parkera 51, zwłaszcza te starsze, np. Wing Sung 612. Z radości kiedyś wstawiłem sobie to pióro do avataru, jak widać. Robione były chyba do roku 2007 i jeszcze do niedawna można było kupić nowe w sklepach papierniczych.