Skocz do zawartości

emilien

Użytkownicy
  • Ilość treści

    132
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez emilien

  1. Nie, ja się nie przejmuję. To tylko pióra są zepsute. Mnie zło nie dotyka :ph34r:

    Po wyjściu z domu nic. Cała negatywna energia skupia się na piórach :D

    Ale są też takie, które daja frajdę: te naprawione oraz Waterman Charleston, Platinum i Sailor, Parker Premier i Sonnet po wymianie stalówki, TWSBI, Montblanc :)

  2. Na stalówki Van Gogha chyba wielu się skarżyło. Ja miałam w ręku dwie stalówki, które pisały niezbyt gładko. Ale to jeszcze bym wytrzymała. Gorzej, ze spływak źle działał. Raz był kompletnie suchy, innym razem zalewał.

    Waterman miał bardzo suchą stalówkę, która przerywała. Wysłanie do francji nie pomogło. Dopiero wymiana w polskim serwisie stalówki załatwiła sprawę.

    Parker I.M. zaychał, wymagał długiego rozpisywania, nawet po bardzo krótkim czasie nieuzywania.

    Stalówka Pelikana M 215 była w ogóle dziwna, bo czułam jakbym pisała gumą, a nie stalą. Zły przepływ atramentu, zbyt skąpy. Pomogła wymiana stalówki.

    Z Crossem okazało się podobnie. Po pierwszym zalaniu nawet nieźle pisał, po kilkutygodniowym niepisaniu okazało się, że nadaje się do serwisu. Znów kłopoty ze startem, suchość i gumowe pisanie.

    Ja wiem, że ta gumowa netafora jest może mało czytelna. Ale spróbujcie pamazać gumką do zmazywania po papierze, takie własnie uczucie towarzyszy mi przy pisaniu niektórymi stalówkami. Wymycie ich, dokładne wypolerowanie nie pomagają.

  3. Thay, fajnie, że go wstawiłeś [mówię o pierwszym] - jeśli nie patrzeć na ten nieszczęsny klips, to naprawdę super piórko! ;)

    To mi przypomina rozmowę z moją córką. Pytam ją, czy na stole jest porządek. Odpowiada: "tak, tylko kilka moich rzeczy tam jest".

    No to teraz już całkiem serio - niestety, nie masz racji. Produkuje się i to w dużych ilościach. Informacje, które podawałem, są z serwisów.

    Ci ludzie nieźle się orientują, jaka jest jakość współczesnych piór.

    Kiedyś pióra produkowano, by pisały. Dziś - niekoniecznie. :lol:

    Thay ma absolutną rację. Wysłałam ostatnio do serwisu Sheaffera dwa pióra, w tym jedno nowe. Oba mają ten sam defekt - sucha, przerywajaca stalówka. Jedno ma drapiacą.

    Podobny problem mam z nowym Crossem. Aż mi głupio było, że zaraz go wyslę do tego samego serwisu... Czuję się, jakbym nadużywała serwisowych usług... Chciałam wysłać do sklepu, w którym kupiłam, ale w sklepie scryba.pl (Stalówka) nikt nie odpowiedział na moje dwa maile. Poszukałam więc w siecie informacji o serwisie i okazało się, że Inahon jest generalnym dystrybutorem na Polskę.

    Przykłady można by mnożyć: Waterman Exception Slim, Parker I.M., Pelikan 215, Visconti Van Gogh x2... Albo ja przyciągam wadliwe pióra, albo jest ich tak dużo, że nie sposób na nie nie trafić.

  4. Dzięki, myslałam, że moje posty wystrzeliły w kosmos ;) Rzeczywiście powinnam była załozyc nowy temat :)

    Thayu, mogę tę sprawę załatwić drogą pocztową?

    Powinnam się liczyć z jakimiś konsekwencjami? Efektami ubocznymi?

    Przyczyną mojej natarczywości jest fakt, że bardzo cenię sobie to pióro, które pisze dobrze, tylko mogłoby gładziej. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby cos poszło nie tak.

    Po szlifowaniu stalówka nie bedzie pisała grubiej? A może wręcz mozna pocienić? ;)

    Jak długo mogłoby to trwać? I ile kosztować?

×
×
  • Utwórz nowe...