Skocz do zawartości

ArielN

Administratorzy
  • Ilość treści

    4007
  • Rejestracja

Posty napisane przez ArielN

  1. Krone Moderne Blue Cello

    „Czy to się pisze k-r-o-w-n czy c-r-o-w-n?” – pierwsze zdanie jakie usłyszałem w Polsce, które dotyczyło tej marki. Nie trudno zgadnąć, że jego autorem nie był ani sprzedawca sklepu stacjonarnego, ani handlarz wystawiający pióra na znanym portalu aukcyjnym. Zadał je jeden z uczestników organizowanego przez nas warszawskiego spotkania (bodajże piątego), który natknął się na tego producenta po raz pierwszy. Odpowiedź? Krone.

    No to Krone

    Polacy mają Wilanda – firmę, której korzenie sięgają pasji do piór. Historia marki Krone jest w tym punkcie podobna. Kierującym firmą pozostaje jeden z amerykańskich kolekcjonerów piór wiecznych przekładający swoje zainteresowania na pracę. Produkować własne pióra – dla wielu hobbystów marzenie.

    Centrala firmy zlokalizowana jest w Stanach Zjednoczonych, ale nie trzeba wprawnego oka, aby zauważyć południowoeuropejskie wpływy. Mało tego, pojawiają się wypowiedzi klasyfikujące producenta z Buffalo Grove jako firmę z Włoch. Nie ma się czemu dziwić - produkcja odbywa się w różnych miejscach na globie. Również na terenie śródziemnomorskiego buta.


    KV2.jpg

    Złoto dla zuchwałych

    Zdobyć w Europie pióro marki Krone to nie jest wyzwanie w stylu dotarcia do jądra naszej planety. Bliższą kategorią będzie wyjście na giełdę staroci i upolowanie MontBlanc’a za wygórowaną cenę. Możliwe? Możliwe. Natomiast dotarcie do produktów Krone w cenie niższej niż 50% oferty detalicznej to już wyprawa na wzór wędrówki podróżnika o rozpoznawalnym nazwisku Jones.

    Podział na 3 istotą rzeczy

    Ciekawym pod względem strategicznym pomysłem na prowadzenie firmy wytwarzającej pióra jest podział modeli na trzy główne linie: pióra ze srebra, złota i innych metali, edycje limitowane oraz produkty skupiające się na nietypowym wzornictwie. Przedstawicielem trzeciej grupy jest Krone Moderne.

    Niebieska zjawa

    Moderne występuje w 5 wersjach kolorystycznych:
    - Martinique (pomarańcz i róż, domieszka odcieni szarości/błękitu)
    - Champlain (zieleń, bordo, brąz i nietypowej barwy skuwka)
    - Red Marble (niejednolita czerwień)
    - Nirvana (fiolet)
    - Blue Cello (żywy niebieski)

    Egzemplarz, w którego posiadanie wszedłem ma kolor intensywnie niebieski. Nie jest to błękit jaki znamy z widoku nieba, a raczej odcień chabrowy złagodzony dodatkiem bieli. Podobne barwy ma Stipula 22 Forget-me-not Blue.


    KV1.jpg

    Wykonanie

    Krone jest marką, która za oceanem kojarzy się przede wszystkim z drogimi edycjami limitowanymi. Serie tańsze, do których zalicza się Moderne, korzystają z dobrej opinii jaką cieszą się droższe modele. Poziom na jakim utrzymana jest jakość budżetowych (w rozumieniu producenta) wersji uchodzi za dobry. Nie inaczej w przypadku recenzowanego egzemplarza. Brak niedociągnięć. Szczególną uwagę zwraca masywny, solidnie zamocowany klips.

    Stalówka

    We współczesnych piórach najczęściej szokuje słaba jakość stalówek. Blue Cello nie jest wyjątkiem. Od początku nierówno ułożone skrzydełka, całość niesymetrycznie leżąca na spływaku. Do poprawki.


    KroneModerneBlueCello.jpg

    KroneModerneBlueCello3.jpg

    Uważaj, bo popsujesz!

    W modelu Moderne Krone zastosował rzadko spotykane rozwiązanie mechanizmu napełniania za pośrednictwem tłoczka na atrament przez zaślepkę zakręcaną na końcu korpusu. Jej zdjęcie odsłania metalowe pokrętło od wkręconego w sekcję tłoczka (nie mylić z tłokiem a’la Pelikan). Zupełnie jak Visconti (np. Ragtime), ale z konwerterem.

    KroneModerneBlueCello2.jpg

    Kupić?

    Nie polecam. Po pierwsze, cena w stosunku do jakości dosyć wysoka. Po drugie, stylistyka i kolory nietypowe. Warto byłoby zobaczyć pióro na żywo jeszcze przed zakupem. Niestety w Europie jest to prawie niewykonalne.

  2. Autorem recenzji Danitrio Genkai jest Jopen (użytkownik forum www.fountainpennetwork.com). Za jego zgodą przetłumaczyłem tekst na język polski. Oryginalna recenzja tutaj: recenzja autorstwa użytkownika Jopen

    Thank you Jopen!

    Danitrio Genkai Tamenuri

    2960720913_72df511b05_o.jpg

    Głównym powodem przygotowania recenzji tego pięknego flattopa jest to, że podczas przeszukiwania bazy danych (spis recenzji na FPN przyp. ArielN) nie znalazłem żadnej recenzji Genkai, o którym wielokrotnie wspominano wskazując na jego rozmiar… Można jednak powiedzieć o nim o wiele więcej.

    Pierwsze wrażenia

    Jako użytkownikowi pióra Danitrio Mikado, było dla mnie oczywistym, że prędzej, czy później przeznaczenie zapuka do moich drzwi i do mojej rodziny Danitrio dołączy Genkai. Stało się to prawie rok po zakupie Mikado. Wiedziałem, że Genkai jest wielkim piórem… BARDZO WIELKIM. Możliwe, że właśnie to było powodem, dla którego nie zamówiłem go wcześniej, ale my, ludzie z reguły uczymy się poprzez doświadczenie. Rok temu nie wyobrażałem sobie nawet, aby posługiwać się Mikado. Niewykluczone, że to samo działo się z Genkai.

    Pióro zostało zamówione przez Kevina (autoryzowany sprzedawca Danitrio przyp. ArielN) i jak zwykle komunikacja była miła, szybka oraz efektywna. Genkai przyjechało szybciej niż się spodziewałem. Listonosz zapytał: „Kolejne pióro, proszę Pana?”. „Tak, dziękuję” – odparłem. Zdążył się już przyzwyczaić do formatu przesyłek! :shock:

    Jak każdy inny Danitrio Urushi, ten potwór znajdował się w perfekcyjnym, błyszczącym drewnianym pudełku, chronionym przez dwie zewnętrzne warstwy – jedna to gąbka, a druga to kartonowe opakowanie.

    Kiedy otworzyłem przesyłkę, zobaczyłem spokojnie śpiące Genkai ubrane w piękne kimono. Obok leżał zakraplacz, którym jest karmione. W kieszeni pokrywy znajdowała się instrukcja oraz standardowe ostrzeżenia dotyczące urushi. Opakowanie jest absolutnie wspaniałe, co jest zasadą dla legendarnych piór Danitrio.

    2961562888_967673b2b1_o.jpg

    Wygląd/wykończenie

    Zamówiłem Genkai w kolorze Tamenuri. Według mnie jest ono najfajniejsze ze wszystkich, jakie może zaoferować urushi (nie ze względu na kolor, ale z uwagi na wariacje na powierzchni, krawędziach i zakończeniach pióra). Dużą rolę odgrywa światło, a z wiekiem Tamenuri pięknieje. W przypadku Genkai Tamenuri było delikatnie jaśniejsze niż to, którym pokryte jest Mikado (przy czym oba są niesamowite). Powierzchnia jest lśniąca i absolutnie perfekcyjna. „Szew” na korpusie, w miejscu otwierania zaworu zakraplacza, jest ledwo dostrzegalny. Po odkręceniu skuwki wyłania się obsadka, która wcześniej pojawiała się tylko w moich snach. Widoczne jest cieniowanie Urushi od barwy ciemnej do jasnej. Stalówka… Taka sama, niesamowita jak w Mikado (ten sam rozmiar). Pod spodem perfekcyjny ebonitowy spływak, który cechuje się udowodnionymi, świetnymi właściwościami.

    2966758765_45d1a1ede8_o.jpg

    Stylistyka/rozmiar/waga

    Danitrio Genkai to ogromny flattop. Taki instrument piśmienniczy nie jest przeznaczony do noszenia w kieszeni. Poza tym byłoby przestępstwem zamontowanie na nim klipsa, więc mamy do czynienia z piórem pozbawionym klipsa oraz o niezakłóconej powierzchni.

    Całkowita długość to 173mm (M1000=146mm), bez skuwki pełne 153mm (M1000=136mm). Średnica korpusu to 17mm, a skuwki to 19mm. Obsadka jest stożkowa, zwęża się od 13mm do 12mm (bardzo komfortowy wymiar dla przeciętnych i dużych dłoni). Biorąc pod uwagę rozmiar pióra można je zakwalifikować jako lekkie. Ciężar redukuje użycie ebonitu jako podstawowego materiału oraz staranność przy produkcji i projektowaniu.

    CS Dinkie 550, Pelikan 1000 (ten DUŻY) i Danitrio Genkai...

    2967602992_95f508dbb7_o.jpg

    ... bez skuwki M1000 i Genkai...

    2967604270_0dff992245_o.jpg

    Trzymając Dani zawsze myślę o niezliczonych godzinach pracy rzemieślniczej oraz ogromnej wiedzy, które były potrzebne zanim produkt do mnie dotarł. Lubię widzieć na moim piórze podpis artysty-rzemieślnika… Wyobrażam sobie jego twarz i wiem, że nie odkłada pióra, którym nie jest w pełni usatysfakcjonowany. Przeciwieństwo wielu, dobrze znanych “produkowanych masowo” edycji limitowanych.

    Stylistyka stalówki/właściwości

    2966757911_b51cd66c35_o.jpg

    Ogromna stalówka jest identyczna z użytą w Mikado (dotyczy to również spływaka). W moim przypadku padło na F, z którą mam najlepsze doświadczenia. Jest dwubarwna, złota (18 karatów, próba 750), nieco większa od tej w Pelikanie M1000. Miękka niczym sen (z delikatnym flexem) i pisze soczyście jak każda stalówka Danitrio, którą testowałem. Brak przerywania, startuje od razu i może być użyta natychmiast po przerwie.

    2966758905_c88d120992_o.jpg

    Za tak perfekcyjne zachowanie odpowiada zarówno stalówka jak i ebonitowy spływak. Jest on żebrowy, ogromny i działa dużo lepiej wg mnie niż plastikowy w Pelikanie M1000.

    2966758679_ab45272b97_o.jpg

    Pomimo swojego rozmiaru Genkai wydaje się, w dłoni o średnim rozmiarze, być dobrze wyważone. Nie trzeba być King Kongiem, żeby go używać. Oczywiście nie jest zaprojektowane, aby nakładać skuwkę.

    System napełniania

    Uwierzylibyście mi, gdybym powiedział, że to wielkie pióro napełniane jest za pomocą tłoczka lub nabojów? Nie?

    Macie rację. Jest to zakraplacz z zaworem odcinającym. Po odkręceniu obsadki, która wyposażona jest w gumową uszczelkę, możemy wlać do Genkai 4,3ml atramentu. Pojemność ta powoduje, iż Pelikan M1000 wypada blado. Mikado jest całkiem blisko (prawie 4ml).

    Do napełniania używam strzykawki (znając wcześniej objętość, którą chcę dodać). Prosty i czysty sposób.

    2966758203_dd7da741fd_o.jpg

    W momencie, gdy pióro jest już napełnione, korpus zakręcony, a zawór odcinający otwarty (w moim przypadku 1 i ¼ obrotu), spływak zostaje zalany atramentem i Genkai ożywa…

    Na kolejnym zdjęciu widać zakończenie korpusu bez sekcji. Pokazuje nam drogę, którą spływa atrament oraz zawór odcinający wraz z uszczelką.

    2966758441_fa2f0fa3ed_o.jpg

    Koszt/wartość

    Genkai nie należy do tanich piór, ale w porównaniu do Sailora KOP lub Namiki Yukari Royale może za takie uchodzić. Cena jest uzasadniona wysoką jakością. Pióro samo w sobie jest dziełem sztuki, zrobionym przez znanego rzemieślnika i artystę techniki maki-e. Zaprojektowano je, aby mogło dotrwać przyszłych pokoleń (przy minimalnej staranności w opiece z waszej strony). Nie ma nic wspólnego z masowo produkowanymi piórami.

    Podsumowując – całkiem niezła cena biorąc pod uwagę to, co za nią dostajesz.

    Ogólna opinia/Konkluzja

    Duże pióro, którego używania trzeba się nauczyć (łatwa i naturalna ewolucja dla byłego użytkownika Mikado). Bardzo dobra jakość porównując z ceną (otrzymujesz więcej niż zapłaciłeś), wspaniałe właściwości oraz wyśnione wykończenie Tamenuri.

    Jeżeli lubisz Urushi, zakraplacze i duże pióra, to Genkai jest tym jedynym... również osiągalnym.

    Genkai i Mikado Tamenuri obok siebie...

    http://farm4.static....4906898bd_o.jpg

    Dziękuję za poświęcenie swojego czasu podczas czytania tej recenzji.

    Autor w oryginale dodał notkę:

    "and apologies for my English :oops: but I try to do my best to share experinces... ;) "

    Tłumaczenie: ArielN

    [edycja:literówki]

  3. Z polskich atramentów nie zapominajmy o Kormoranie:

    1227353718845_f.jpg

    Źródło: www.fotolog.com/yansilny/15778550

    Pozwolę sobie jeszcze dodać, ku radości wszystkich zainteresowanych tematem, informacje o atramencie Drakon. Dosyć często pojawia się na rynku.

    Jeden ze sprzedawców opisuje go tak:

    "Oferta dotyczy kałamarza z atramentem wyprodukowanym przez Fabrykę Chemiczną M.Leszczyński i Ska, Sp.Akc., w Warszawie na ul. Ogrodowej 32. Fabryka założona została w 1872 r., a produkowano w niej różne materiały piśmienne jak kalki przebitkowe i taśmy do maszyn biurowych, matryce, farbę i części do powielaczy, a także atrament. W 1938 r. fabryka zatrudniała ok. 170 osób. Po zakończeniu wojny, w 1949 r., fabryka oddana została pod przymusowy zarząd państwowy.

    Wszystkie wyroby oznaczane były marką fabryczną DRAKON lub znakiem graficznym, którym był skrzydlaty jaszczur trzymający buteleczkę z atramentem.

    Oferowany kałamarz jest zamknięty ebonitową zakrętką, na której znajduje się wspomniany znak graficzny oraz napis DRAKON. Na jednej ze ścianek kałamarza znajduje się powtórzony wypukły znak fabryczny. Ze względu na refleksy świetlne znak ten jest słabo widoczny na skanie i dlatego dodatkowo zamieszczony został jego odrys.

    W kałamarzu znajduje się ok. 50 ml niebieskiego atramentu o przyjemnym zapachu i nadającego się do użytku (na skanie widoczny jest kolor atramentu).

    Wymiary kałamarza : wysokość (z zakrętką) - ok. 6 cm, wysokość pojemnika - ok. 4 cm, podstawa - ok. 5 x 4 cm."

    Ten sam sprzedawca dodaje także zdjęcie:

    http://img08.allegro...4/88/1330448891

    A oto zdjęcia zdobytych przeze mnie Drakonów:

    1. Jedna z butelek jest w stanie sklepowym, włącznie z pudełkiem (szmatka!).

    2. "Kałamarz Drakon" reklamowany przez sprzedawcę też raczej nieużywany.

    polskiatramentDrakon.jpg

  4. Już od kilku ładnych lat Waterman uwielbia zaskakiwać swoich klientów oraz konkurencję coraz to ciekawszymi (czytaj: niestandardowymi) projektami piór.

    Przyjęty z olbrzymią krytyką (a później całkiem nieźle radzący sobie na rynku) Edson, niekonwencjonalne, budzące zachwyt (kształt) oraz płacz (jakość wykonania, a czasem też wygląd) Serenite, wreszcie Exception, który jest… Właśnie, jaki jest Exception?

    Nie znajdziecie o nim wielu informacji ani w sieci, ani w książkach. Żeby się do niego przybliżyć, zacznijmy od początku.

    W 2005 roku fani marki Waterman tęsknią za serią Man 100 oraz modelem L’Etalon. Pierwszy przez okres swojej produkcji urasta do miana legendy i na stałe wchodzi na podest wyłącznie zarezerwowany dla przedstawicieli klasyki. Drugi – zdecydowanie mniej popularny, doceniony przez ograniczoną grupę, przy czym dopracowany pod względem estetycznym i jakościowym. Oba stanowią reprezentatywne modele w gamie (ceny detaliczne L’Etalon były niższe niż przedstawicieli rodziny Man 100), a decyzja o zaprzestaniu ich produkcji ma znaczące skutki dla oferty marki – pojawia się krótkotrwała luka, którą wypełnić ma Exception.

    exception1.jpg

    W momencie, gdy otworzyłem pudełko, promień słońca rozświetlił czarny lakier. Ciemny przedmiot zdawał się rosnąć w oczach. Nie zdziwcie się – to pióro jest naprawdę duże. Znaczących rozmiarów klips podkreśla myśl przewodnią projektanta tworzącego Exception. Czerń i złoto uzupełnione są dwubarwną stalówką ze znanym już skądinąd motywem globusa oraz pokrytym szlachetnym metalem prostopadłościanem wieńczącym korpus (brawa dla producenta). Korona skuwki otrzymała watermanowskie „W” niczym pieczątkę potwierdzającą dopracowanie dzieła - kwadratowego w przekroju należy dodać.

    ex3.jpg

    Chwyciłem pióro jednocześnie kierując się w stronę półek z atramentami. Byłem ciekawy jak działa punktowy system zamykania i otwierania (zgodnie z patentem "Quick release mechanism"). Okazuje się, że całkiem nieźle. Jego zaletą jest wyeliminowanie żmudnego procesu dokręcania i odkręcania korpusu. Szybki obrót o dziewięćdziesiąt stopni, wymieniamy nabój, ponowne dziewięćdziesiąt stopni (klik!) i gotowe! Inaczej rzecz jasna jest z tłoczkiem.

    ex2.jpg

    Sięgnąłem po pomarańczowy notatnik z czarnym napisem. Jak zachowa się Wyjątek przy pierwszym kontakcie z papierem? Na szczęście bez zarzutu. Nawet delikatne dotknięcie białej powierzchni pozostawia ślad. Okazuje się, że osiemnastokaratowa M-ka jest nie tylko gładsza, ale też grubsza niż się spodziewałem i bardzo mokra! Pisząc „bardzo” mam na myśli przepływ Amazonki w porównaniu do przepływu przydrożnego rowu przy krajowej siódemce, na zalesionych odcinkach za Mławą. W moim odczuciu jest to zdecydowany plus.

    ex1.jpg

    Odchodząc od rozważań nad delikatnie elastyczną stalówką (mowa tu o współczesnej sprężystości, a nie latach przedwojennych i możliwościach ówczesnych stalówek) rozpocząłem pisanie dłuższego tekstu. Litery barwiły kolejne fragmenty kartki na bogaty i intensywny niebieski kolor, a zmęczenia dłoni ani śladu. Exception to bardzo dobrze wyważone pióro. Ze skuwką, czy bez jest cholernie ciężkie, a przy tym szalenie komfortowe. Kwadratowe w przekroju kształty nie przeszkadzają (sekcja przy stalówce okrągła). No właśnie, co z tym kwadratem? Hasło reklamowe - „Exception to the round”, nietypowe zaokrąglenia kantów i proste ściany korpusu – nowa moda? Z tego rozwiązania korzysta nie tylko Waterman, ale także i inni producenci (vide Visconti ze swoją kolekcją „Squaring the circle”).

    Waterman Exception Ideal to według mnie wyjątkowy Wyjątek. Bardzo dobrej jakości mokra stalówka z wyraźną dozą elastyczności oraz wychodząca naprzeciw moim oczekiwaniom waga pióra i staranność wykonania są wystarczającymi argumentami, aby pozostało ono w moim etui na długo. Design, komfort pracy, oszczędność czasu dzięki systemowi zatrzasków powodują, że utożsamiam Exception z piórem prawie idealnym. Dlaczego "prawie"? Potrzebny jest jeszcze tłokowy system napełniania.

  5. Waterman Serenite Blue

    1. Pierwsze wrażenia

    s.jpg

    Internet to cudowny wynalazek. Zawsze tak uważałem i raczej nie zmienię zdania. Przypadek niebieskiej zjawy w moim etui tylko to potwierdził.

    Przeglądając strony internetowe na jednym z serwisów dedykowanych piórom natknąłem się na coś niezwykłego, aż kłującego w oczy. Czarna, krzywa nowość Watermana jako jeden z dwóch flagowych modeli na nadchodzące lata (oprócz Serenite jest jeszcze Edson). Uczucia, jakie mną targnęły dadzą się wyrazić trzema słowami: „Muszę je mieć!” oraz następującym po nich: „Musisz się oprzeć pokusie”. Musiałem. Sugerowana cena detaliczna zwalała z nóg, a inne źródła zakupu były, z różnych przyczyn, poza zasięgiem.

    Minęło trochę czasu. Zadowoleni spece z Watermana rozszerzyli ofertę i przedstawili Serenite Blue. Długo nie czekałem ;) Niebieskie pióra to od zawsze była moja słabość. Cena nie miała już znaczenia.

    Patrząc przekrojowo Waterman zapewnił nam radość dla oczu w następujących wariacjach:

    - Serenite Black (produkcja nielimitowana)

    - Serenite Blue (produkcja nielimitowana)

    - Serenite Grey (produkcja nielimitowana)

    - Serenite Cocobolo Wood (3000 sztuk)

    - Serenite Maki-e:

    ----a. White Tiger (120 sztuk)

    ----b. Snake (60 sztuk)

    ----c. Rising Dragon (120 sztuk)

    ----d. Phoenix (120 sztuk)

    ----e. Kirin (120 sztuk)

    ----f. Crane (125 sztuk)

    - Serenite Collection d’Art: (161 sztuk każdego z żywiołów)

    ----a. Air

    ----b. Earth

    ----c. Fire

    ----d. Water

    - Liczne prototypy (m.in z ebonitu)

    Cóż więc może człowieka najbardziej zdenerwować, gdy czeka na wymarzone pióro, za które zapłacił wiele złotówek? Oczywiście Poczta Polska. Niech ich #&^%##! Ostatecznie odebrałem przesyłkę jako uszkodzoną. Drążącymi dłońmi rozcinałem kartonowe pudło (komisyjnie, w Urzędzie Pocztowym), ciśnienie krwi z każdą minutą szło w górę, aż w końcu zobaczyłem MOJE Serenite! Było całe. Na szczęście (dla Poczty rzecz jasna).

    Pióro wywarło na mnie ogromne wrażenie. Na żywo wyglada 1000000000 razy lepiej niż na zdjęciach. Potwierdzili to pracownicy wspomnianej instytucji, którzy cieszyli się razem ze mną (ja z pióra, a oni, że już wyjdę). Rzucili jednak parę komentarzy, świadczących o urodzie niebieskiego cuda.

    Opakowanie jest ogromne i potwornie ciężkie. Niebieskie pudełko z rozchylanymi na boki skrzydłami ujawnia odpoczywające w swym luksusowym apartamencie Serenite. Pod nim spoczywa konwerter, gwarancja, instrukcja, szmatka do polerowania oraz mały album ze zdjęciami produktu. Wszystko piękne! Wiadomo też, w co poszła duża część zapłaconych pieniędzy.

    2. Stylistyka

    Kształt, kształt, kształt. Pierwsze słowo, które ciśnie się na usta, gdy widzi się to pióro. Z pewnością w swoim czasie unikalny (obecnie mamy już naśladowców, ech…). Każdemu kojarzy się z czymś innym. Krzywizna symbolizująca gęsie pióro? Może łuk? Żadne z tych? To pewnie kobiecą sylwetkę, szablę, katanę, bumerang(!), banana (!), wiekową wierzbę, pochylonego człowieka… To tylko niektóre skojarzenia na jakie trafiałem wśród poglądów współrozmówców w debatach na temat Serenite.

    Sam Waterman nie wie co chciał przedstawić. Raz twierdzi, że chodzi o gęsie pióro, innym razem wspomina o łuku. No cóż, reklama nie stoi w miejscu ;)

    ser2323.jpg

    Z czym kojarzy się mi? Z niczym, czyli świętym spokojem. Tak po prostu. Serenite (tyle co ang. serenity) to przecież pokój ducha. (Patrząc na zdjęcia sądzę, że producent chyba sam myślał o takiej interpretacji. Woda, lodowce, niebieski kolor- to uspokaja)

    s7.jpg

    ser8.jpg

    3.Użytkowanie:

    Jak to często mówimy: „Wygląd to nie wszystko”. Cóż więcej daje nam Serenite? Dużo wiecej.

    OD LAT szukałem pióra, którego klips i czubek stalówki układają się w idealnej linii.

    OD LAT szukałem pióra, którego skuwka przy odkręcaniu nie rysuje obsadki.

    OD LAT szukałem pióra, którego skuwka przy zakładaniu na korpus nie rysuje go.

    (Skuwka jest częściowo wsuwana do wnętrza końca korpusu pióra.)

    Znalazłem i to o wiele więcej. Nie tylko nie mam problemów z w/w kwestiami, ale również wykręcenie stalówki wraz z tłoczkiem z korpusu, za pomocą pokręcania pierścieniem, daje świetny efekt. Szybko osiągany. Przekręcasz i już masz całość „wnętrza” na dłoni. Zaletą jest również możliwość postawienia pióra na biurku (w skuwce lub bez), czy też solidna obsadka (nie ma mowy, aby palce się ześlizgnęły).

    Sama stalówka jest sztywna (do granic możliwości) i pisze cudownie gładko i mokro. Rozmiar M jest dla mnie idealny. Jest jedno ALE… Dopiero po kilku opróżnionych nabojach i dokładnym płukaniu spływaka w wodzie z płynem mogłem cieszyć się niebiańskim spokojem. Wcześniej pojawiało się przerywanie! Za taką cenę to niedopuszczalne.

    Kształt pióra świetnie wpływa na właściwości piśmiennicze. Idealnie wpasowuje się w dłoń. Szybkie, czy wolne pisanie nie męczy! W końcu! Serenite jest przy tym duuuże i ciężkie. Bardzo ciężkie.

    Wymiary prezentują się następująco:

    Długość:

    Zamknięte- ok. 14,2 cm

    Bez skuwki- ok. 12.8 cm

    Z nałożoną skuwką na korpus- ok.16.5 cm

    Szerokość:

    Maksymalna (przy krawędzi korpusu): 1,4cm

    Minimalna: 0,95cm

    ser3.jpg

    4. Jakość:

    Jestem zachwycony wykonaniem Serenite. Wszystko jest dopracowane, wykończone perfekcyjnie. Wiem jednak od innych posiadaczy modelu Blue, że pojawiają się problemy z zewnętrzną warstwą lakieru. Potrafi się wykruszać (!). U mnie wszystko co prawda jest ok, ale sam fakt trefnych egzemplarz pozostawia niesmak. W końcu jest to drogie pióro.

    ser4.jpg

    5.Podsumowanie:

    Serenite to piękne pióro, bardzo wygodne, przyjazne w codziennym użytkowaniu. Każdy egzemplarz ma swój numer seryjny wygrawerowany na spodzie korpusu. Jeżeli chodzi o cenę to nie żałuję wydanych pieniędzy, wręcz przeciwnie. W niedługim czasie zawita do mnie kolejny egzemplarz. Tym razem ze stalówką stub!

    Niestety na koniec mam smutną wiadomość. Najprawdopodobniej od przyszłego roku zaprzestana zostanie produkcja Serenite ;)

    Ser1.jpg

  6. Visconti Van Gogh dotarł do mnie pocztą, a konkretnie Pocztą Polską. Byłem bardzo zaskoczony tym, że w ogóle dotarł. Zdecydowanie różni się na zdjęciach od tego w rzeczywistosci (nie wiedziałem na żywo wcześniej akurat tego zestawienia kolorystycznego). Plus za butelkę atramentu i bardzo eleganckie etui.

    p2.jpg

    Pióro występuje w trzech rozmiarach: mini, midi i maxi. Pierwszy charakteryzuje się tym, że napełniany jest tylko poprzez naboje, pozostałe dwa również za pomocą tłoczków (wkręcanych!). Van Gogh dostępny jest ze złotą lub stalową stalówką.

    p.jpg

    Mój egzemplarz to Czarna Perła Midi ze stalową stalówką F. „Fine” pisze całkiem szeroko i bardzo gładko. BARDZO. Pióro nie sprawia żadnych problemów, pod względem jakości jest bez zarzutów, a niecodzienne kolory zachęciły mnie do wpisania kolejnych Van Gogh’ów na listę życzeń.

    p1.jpg

  7. Regal Elizabeth Series

    Od lat chorowałem na chęć wejścia w posiadanie pióra, które papier traktuje tak jak krążek hokejowy lód, czyli z SUPERGŁADKĄ stalówką. Czekałem… Oszczędzałem… Szykowałem się na wydatek rzędu 1,5 tyś. zł i więcej…

    Pewnego popołudnia moja Druga Połowa nie mogąc pogodzić się z brakami w garderobie wyciągnęła mnie na zakupy (modliłem się: Błagam niech będą KRÓTKIE, choć raz…ten jeden raz).

    Traf chciał, że przechadzaliśmy się obok sklepu z cygarami, zapalniczkami, nożami, scyzorykami itd., ALE też z witryną z piórami. Zerknąłem z niechęcią będąc pewnym wysokich cen za towary warte 50% kwoty figurującej na nalepce. Nagle zauważyłem pióro warte na oko kilka tysięcy („Już je gdzieś widziałem – Montblanc” - pomyślałem). Podszedłem ciągnąc Wybrankę, na której twarzy wymalował się grymas skrzywienia i widmo dwóch godzin spędzonych w sklepie czasowstrzymywaczu – dla mnie, czasowydlłżaczu – dla Jedynej. Nachyliłem się, leżało na najniższej półce, tak aby mogły je obejrzeć co najwyżej myszy. Nie mogłem wyjść z szoku! Cena to raptem niecałe 300zł!

    „Biorę” – pomyślałem.

    Ależ jak to? Wziąć bez wypróbowania? Wypróbowałem. Gdy stalówka dotknęła papieru z Parkerowskiego notatnika podsuniętego przez sprzedawcę, wiedziałem, że znalazłem to JEDYNE. Rozpływałem się ze szczęścia płacąc za to pióro.

    Zakupy dobiegły końca. Musiałem wrócić i wypróbować nowy nabytek.

    Stalówka pióra jest tak gładka, że dosłownie nie czuć papieru, bez względu na jego rodzaj! Zero oporu ze strony powierzchni… Ach… Nawet mój Van Gogh nie prowadzi się tak dobrze po papierze.

    Pióro jest świetnie wyważone. Ma skuwkę nakręcaną na końcówkę korpusu, więc nie ma ryzyka, że będzie spadać. Jest zdecydowanie jednym z grubszych piór.

    p3031206xu5.jpg

    W zestawie oprócz pióra wyposażonego w tłoczek nie było nic więcej.

    Jakość wykonania jest dobra, ale Regal ma wady:

    1.Ślady kleju na stalówce (gołym okiem prawie niezauważalne).

    2.Skuwka nie zakręca się tak, aby klips był w jednej linii z czubkiem stalówki (szczegół, ale dla mnie istotny)

    3.Tłoczek jest bardzo, bardzo mały! Poza tym u mnie powstał problem, ponieważ atrament przyklejał się do ścianek tłoczka i nie spływał regularnie do spływaka. Problem rozwiązały Watermanowskie naboje.

    Ostatni problem… Pióro to nie jest oryginalne w swych założeniach designerskich. Nie bez przypadku myślałem, że gdzieś je widziałem. Jest wzorowane na jednym z modeli Montblanc.

    Podsumowując, Regal to piękne pióro, rewelacyjnie leżące w dłoni. Zwraca na siebie uwagę. Osobiście polecam! Doznania z pisania niepowtarzalne!

    Pozdrawiam

  8. Jeżeli chcecie zobaczyć za co nie należy płacić copywriter’om, znajdźcie reklamowy opis M800. Fragmenty wykorzystuję w śródtytułach.

    Wygląd [Supreme composure born of greatness]

    Zielone pasy, kilka poprzecznych do obłego korpusu pierścieni w złotym kolorze, czarna skuwka... Nuda.

    M800 na pierwszy rzut oka to obrzydliwie spokojne, pełne dumy, ucieleśnienie elegancji. Model minimalnie mniejszy od słoniowatego M1000, zgodnie z zaleceniami producenta, ma być ekskluzywny. No i jest. Tyle, że ekskluzywnie nudny. Dzięki temu można go z łatwością wykorzystać do przypominania wszystkim dookoła, wszem i wobec, że ten oto pan/ta oto pani posługuje się piórem, a nie długopisem. Wiele osób na widok olbrzyma otwiera szeroko oczy i pyta. W zasadzie nawet większość. A czego ludzie chcą się dowiedzieć? Oto przykłady z życia wzięte:

    "To jest pióro? Duże. Wieczne?"

    "Po co taki duży {długopis}? Dam mniejszy, wygodniejszy"

    M800 na drugi rzut oka jest skromny. Nie krzyczy kolorami, nie ocieka złotem. Klips nie przyciąga spojrzeń zazdrosnych o szlachetny kamień kobiet. Atrament delikatnie uderza o ścianki korpusu i przebija zza zielonych pasów. Ot, zwykłe pióro, które siedzi w etui i nie chce z niego wychodzić.

    Stalówka [With your own personal signature]

    Najprościej byłoby ją przyrównać do słynnego jesiotra z Hali Mirowskiej - olbrzymia, rzucająca się w oczy. Nie widać, żeby w jej wykonanie wkładane było czyjekolwiek serce, ale za to park maszynowy stoi na nienajgorszym poziomie. Kontury grawerunku wyraźne, barwy nie wykraczają poza wyznaczone linie.

    Stalówka wykonana została ze złota próby 750 (18K) w odróżnieniu od tych montowanych u młodszych braci z serii. Producentowi należy się pochwała za praktyczny do bólu system jej wymiany. Chwytasz, przekręcasz, wyciągasz – ot, co musisz zrobić, aby wymontować przykryty kawałkiem metalu spływak wraz z kołnierzem. Nie ma potrzeby walki z wiatrakami i przywoływania nadludzkich sił.

    Socjologia

    Ze stalówką z opisywanego egzemplarza łączy się pewna pouczająca historia. Prezentując pióro jednemu z Forumowiczów, wspólnie z nim zauważyłem, że w jego dłoniach F-ka kreśli linię z trudnościami (przerywa, nie pisze w sposób ciągły). W moich dłoniach sytuacja zmieniała się diametralnie – żadnych problemów, sama przyjemność. Najprawdopodobniej przyczyną zjawiska było zróżnicowane ułożenie osi pióra względem płaszczyzny papieru i/lub stopień nacisku stalówką na kartkę. W związku z zaistniałą sytuacją postanowiłem przeprowadzić niewielkie "badanie".

    Na czym polegało? Wręczałem M800 osobom, które nie piszą piórami. Kilka chwil wystarczyło, żeby 4 na 7 testujących wyraziło dezaprobatę. 2 było zadowolonych, 1 nie miał zdania. Ciekawe co by powiedział Pelikan Holding A.G.?

    pel2-1.jpg

    Prawda, czy mit?

    MIT

    Elastyczność stalówki, którą ekscytują się właściciele osiemsetek, możecie śmiało włożyć między bajki. Różnicę w szerokości linii, jaką uzyskuje się dzięki wgniataniu stalówki w papier, da się wycisnąć z większości współczesnych produkcji (wyłączając takie gwoździe jak np. Duofold).

    PRAWDA

    Pojemność M800 i tłoczkowych piór konkurencji z tej samej półki cenowej, można porównać do zestawienia basenu z kałużą. Napełnienie M800 ulubionym atramentem powoduje, że włos się na głowie jeży! Poziom barwnej cieczy w butelce opada. Znacznie.

    Czy warto? [Timelessly elegant yet compellingly simple]

    Dobre pytanie. Warto, ale nie za sugerowaną cenę detaliczną, a najwyżej jej połowę. M800 nie jest idealnym piórem. Wśród zalet z pewnością mogę wskazać pojemność i dobrą jakość wykonania. Uwagę zwraca w szczególności system tłokowy wykonany z wykorzystaniem metalowych części (z seryjnych modeli serii Souverän poza M800, znajdziemy go tylko w M1000). Wady? Konieczny jest test danego egzemplarza przed zakupem - stalówka bywa kapryśna.

  9. Edycja specjalna! – krzyknął sprzedawca. Nigdy nie będzie miał Pan okazji, aby je kupić, jeżeli nie zrobi Pan tego teraz! Liczba dostępnych sztuk maleje z minuty na minutę…

    ver2.jpg

    Ile kosztuje? – zapytałem. 1699 zł. Tanio, prawda?

    Nie, nieprawda – odrzekłem i wyciągnąłem z torby etui identyczne z tym, które właśnie oglądałem. Otworzyłem je i pokazałem sprzedawcy własny egzemplarz i podałem cenę jaką za niego zapłaciłem.

    Nie wiedział co ma powiedzieć… Od tamtej pory nie chodzę do tego sklepu.

    ver1.jpg

    Crocodilem nie napisałem ani słowa, nie zamoczyłem nawet stalówki w atramencie, więc recenzja będzie miała nieco inny charakter.

    Wykonanie:

    Chciałoby się powiedzieć „misterne wykończenie”, ale chcieć to nie znaczy móc. Na pierwszy rzut oka jakość wspaniała, po przyjrzeniu się zdanie ulega zmianie.

    Widać brak perfekcjonizmu. Dla przykładu 2 spostrzeżenia:

    1. Sekcja, w której obsadzana jest stalówka powinna być idealnie równa, gładka. Nie jest, ponieważ przecinają ją dwie podłużne, pionowe względem ułożenia stalówki, linie, sprawiające wrażenie nieusuniętych po łączeniu dwóch elementów ją tworzących. Zupełnie jak rozcięta na pół, a następnie złożona cytryna. To wada każdego nowszego Sonneta.

    2. Żłobienia na korpusie stają się nieregularne przy jego zakończeniu.

    To ma być edycja specjalna? SE? Wolne żarty…

    ver3.jpg

  10. Parker Sonnet Premier Black Laque ST

    Od dłuższego czasu szukałem czarnego pióra ze srebrnymi wykończeniami, wyposażonego w dwukolorową stalówkę. Początkowo myślałem o Visconti Operze w wersji z początku produkcji,ale ciężko było takowe znaleźć (oraz ta cena...).

    Sonnet Premier Black ST te waunki spełnił.

    Klik, klik i kupiony (zasada 3k).

    p3031212io4.jpg

    P3031209.jpg

    Nabyłem go spontanicznie ze względu na niską cenę. Poczta tym razem nie zawiodła, przyszedł raptem 5 dni od daty wysłania. Rozerwałem kopertę i przystąpiłem do działania. Sonnet został napełniony Standardgraphem Forget-me-not (piękny kolor... napiszę recenzję), co w połączeniu ze stalówką F powodowało przerywanie ciągłości pisma. Sytuacja zmienila się diametralnie wraz z przejściem na Watermana Florida Blue. Przerywanie zniknęło... Odetchnąłem z ulgą...

    Stalówka

    Obdarowana jest delikatnym flexem, pewną dozą elastyczności. Różnica w szerokość linii od największego rozchylenia stalowki jego braku nie jest duża w porównaniu do stalowek z lat 20'. Nie drapie papieru, jest gładka.

    Wykonanie

    Jakość wykonania jest, ogólnie rzecz biorąc, bardzo dobra. Bardzo delikatne. Seria Premier cechowała się lepszą jakością niż dzisiejsze linie Sonnetów.

    Cena

    W sklepach, o ile znajdzie się taki egzemplarz, trzeba wyłożyć od 550zł w górę, na Allegro 220-250 zł.

    Konkluzja:

    Jeżeli masz poniżej 350zł na pióro i trafisz Parkera Sonneta Premier Black Laque ST to śmiało kupuj! Osobiście nie zapłaciłbym jednak więcej.

    Pozdrawiam

  11. Jeden z niższych modeli serii Sonnet. Zapłaciłem za niego 120zł (ostatnio miałem możliwość kupić go nawet za 90zł).

    Największym zaskoczeniem jest dla mnie stalówka. Typowa stalowa, z charakterystycznym wzorem V. Teoretycznie rozmiar F, w praktyce coś między M a B ;) To już n-ty Sonnet, w przypadku którego oznaczenia nijak mają się do rzeczywistości.

    P3031213.jpg

    To pióro kupiłem w celu zrobienia prezentu bliskiej mi osobie, co w rezultacie pozwoliło mi posługiwac się Sonnetem przez pewien czas jako podstawowym narzędziem do przelewania myśli na papier. Uwielbiam dawać prezenty ;), szczególnie gdy do mnie wracają!

    Jakość? Brak jakichkolwiek uchybień, czy problemów ;)

    Jeżeli chcesz pióro, które nie porysuje się w torebce, nie rzuca się w oczy i nie sprawia problemów (a przy tym jest stosunkowo niedrogie i dostępne) to nie zawiedziesz się!

    Pozdrawiam

  12. Parker Jotter

    Pierwsze wrażenie

    Pióro zakupione w klasycznym sklepie papierniczym. Proste plastikowe opakowanie, niska cena (jak przystało na model z najniższej półki marki Parker). Nic powalającego, ale też nic co rozczarowuje. UWAGA! Pióro wyjątkowo lekkie!

    Wygląd

    Prostota, klasyczne proporcje. Skuwka zwraca uwagę ze względu na duży klips oraz dziurę w miejscu jego zwieńczenia.

    jo1.jpg

    Jakość

    Po pierwsze pióro jest w większej części wykonane z plastiku (korpus i uchwyt/obsadka/sekcja <- jak kto woli ;)) Skuwka metalowa. Wszystko dokładnie dopasowane. Po roku użytkowania nie pojawiły się żadne usterki materiałowe itp. Ogólnie jakość bardzo dobra.

    jo3.jpg

    Stalówka

    W tym egzemplarzu M. Klasyczne „medium” bez wycieczek w stronę F lub B. oczywiście stalowa. Pisze stosunkowo gładko, nie drapie. Pióro nie przerywa.

    Podsumowanie

    Jeżeli ktoś potrzebuje pióra, które może nosić jako ewentualny zapas to niech śmiało sięga po dwudziestaka w portfelu ;) Jako codzienny wół roboczy też się sprawdzi!

    JO2.jpg

  13. Pierwsze wrażenie

    Po raz pierwszy na to pióro natknąłem się przez całkowity przypadek, szukając innego produktu marki Levenger. Zdjęcia, które zobaczyłem były wykonane profesjonalnie i oddawały w pełni jego walory estetyczne. Podjąłem decyzję o zakupie. Nie spodziewałem się, że w rzeczywistości wygląda lepiej niż na zdjęciach.

    Levenger/Stipula Verona (bo tak właściwie powinno się o nim pisać, ze względu na fakt, iż seria Verona została wykonana przez włoską firmę Stipula) sprzedawany był w dwukolorowych etui, wyłożonych miłym w dotyku i zabawnie prezentującym się materiałem, który przypomina welur (posiada jednak grubsze włókna). W momencie otwarcia pudełka byłem bardzo zaskoczony głębokością barw jakie Levenger prezentuje oraz wspaniale wyglądającą stalówką.

    Wygląd

    Raczej klasyczny. Prosty korpus zakończony zaokrągleniem, wyposażony w jeden pierścień. Skuwka nieco owalna z dwoma pierścieniami, zwieńczona ośmioboczną „koroną”. Ciekawostką jest zamieszczony w klipsie onyks - według producenta (osobiście uważam, że to raczej wypolerowany plastik).

    P4131281.jpg

    P4141288.jpg

    Wykończenie

    Brawa dla producenta za tak dobrane materiały. Wzorowo połączono chromowane pierścienie z korpusem i skuwką pióra. Na zwrócenie uwagi zasługują dobrej jakości gwint i imprint. Wykonanie cechuje się jednak uchybieniem w postaci TANDETNEGO plastiku stanowiącego uchwyt stalówki… Bardzo tandetnego.

    P4131282.jpg

    Wymiary:

    Zamknięte: 14cm
    Z nałożoną na korpus skuwką: 16,4cm
    Bez skuwki (włącznie ze stalówką): 12,5cm
    Średnica skuwki: 1,3cm

    Stalówka

    Dwukolorowa, 14K, delikatnie elastyczna. Tu kończą się zalety. Oznaczona F, a pisze jak M. Występuje poważny problem z przepływem atramentu. O ile w ogóle zacznie pisać to już leje jak z cebra, przerywa i drapie. Zanim coś pojawi się na papierze możemy śmiało napisać kilka wyrazów na sucho (zapominając o atramencie). Modyfikacja stalówki niezbędna.

    P4141290.jpg

    Podsumowanie

    Levenger wykonany przez Stipulę bardo ładnie się prezentuje, lecz nie jest piórem do użytkowania. Można go co najwyżej oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Osobiście zdecydowałem się na modyfikację stalówki, aby móc spełnić przyrzeczenie podarowania pióra.

  14. Duke model Khaki Squares

    P6080957.jpg

    Duke jest to firma zarejestrowana w Niemczech, dla której pióra wytwarza Shanghai G. Crown Co. Nazwy katalogowej modelu niestety nie znam, ale sprzedawcy z Azji ochrzcicli go mianem "Płytki" ;) Czy słusznie? No coż... Skojarzenia są różne, ale o nich, tak jak i o gustach, się nie dyskutuje.

    Skąd pomysł na "Płytkę"?

    P6080968.jpg

    P6080967.jpg

    Pierwsze wrażenie: 4/5

    Pióro, proste w swym wyglądzie, zrobiło na mnie początkowo dobre wrażenie (pomijając słabej jakości etui kreowane na skórzane). Duke wygląda jakby był pokryty dziesiątkami niewielkich wymiarów płytek, ułożonych pod kątem ok. 15 stopni względem linii prostopadłej do tej utworzonej przez rozcięcie stalówki (oddzielające jej skrzydła). Jednym zdaniem: prostopadłej do klipsa ;)

    Efekt estetyczny takiego wykończenia jest jaki jest. Z nóg nie zwala, ale może sie podobać. Korpus zakończony u góry częścią identyczną jak ta, która tworzy obsadkę. Jedyną różnicą jest zaślepka zamiast stalówki.

    P6080959.jpg

    Jakość wykonania 4/5

    Ogólnie rzecz ujmując, jakość wykonania jest dobra. Wadami są krzywo przymocowany klips (!) oraz odbarwiający sie plastik, z którego został wykonany spływak (po zamoczeniu w atramencie barwa czarna przekształciła się w ciemnoszarą). Dużą zaletą jest to, iz powierzchnia pióra jest bardzo odporna na zarysowania.

    Stalówka 3,5/5

    Właściwie z powodu stalowki pioro znalazło sie w moich dłoniach 8) Jedno słowo: NIETYPOWA. Powiedziałbym, że to STUB (z penością nie Cursive Italic ani Crisp Italic), ale czegoś jej brakuje. Czego? Szerokości (wychodzi z tego cos pomiędzy klasyczna zaokragloną, a stub). Rozmiar stalówki nie jest oznaczony przez producenta. Przy liniach pionowych mamy grubość M, przy poziomych F. Niestety drapie!!!

    P6080972.jpg

    Grubsze linie po prawej, linie cieńsze uzyskane po obróceniu kartki o 90 stopni oraz cienka linia prostopadla dla bezpośredniego kontrastu.

    Na stalówce szczegółowy wzór (korona + coś w rodzaju skrzydeł/wachlarza/itp.). Oznaczenie KGP22. Czytałem na jednym z portali, że odnosi się ono do platerowania bardzo cienka warstwą złota. JASNE. Próby 22? ;) Platerowanie zlotem proponuję włożyc między bajki.

    P6080952.jpg

    P6080953.jpg

    Cena 4/5

    Za zestaw zawierający pioro wieczne i kulkowe trzeba zapłacić około 70zł. Samo pióro wieczne na ebay'u - 9,99$.

    Osobiście kupiłem komplet, za grosze w porównaniu z podanymi cenami ;) i otrzymalem pisemną GWARANCJĘ na 12 miesięcy!!! Pióro nabyłem w kiosku z gazetami :blink:. Sugerowana cena detaliczna to też nie jest zbrodnia (szczególnie porównując do konkurencji, która za taką kwotę oferuje pióra gorszej jakości).

    Podsumowanie

    Potrzebowałem pióra, które nie jest drogie, nie przerywa, nie ulega łatwo zarysowaniom. Duke "Tile" spełnia te oczekiwania mimo kilku akceptowalnych wad. Ogólnie ocena 3.75/5 -> za drapiącą stalówkę.

  15. Cerruti 1881

    Ciężko pisać o tym piórze. Odniosłem wrażenie, że albo się je lubi, albo nie. Jedno jest pewne – nie da się pozostać wobec niego obojętnym.

    098.jpg

    Do rzeczy, czyli design

    Cechą rozpoznawczą jest w opisywanym przypadku wygląd. Jest nie do ukrycia, że stanowiąc sześcioboczną, skręconą bryłę, nawiązuje stylistyką do serii Divina marki Visconti. Wykonane jest z metalu, a powierzchnia pióra to jedno zwariowane lustro odbijające pod różnymi kątami otaczającą właściciela rzeczywistość. Możecie mi wierzyć – potrafi doprowadzić do skrajnej frustracji.

    Skuwka została idealnie dopasowana do korpusu, więc nie powstaje problem uzyskania jednolitości bryły. Warto również zauważyć, że pióro jest bardzo ciężkie (zdecydowanie cięższe od Watermana Serenite!) i nakładanie skuwki na korpus byłoby pozbawione sensu. Producent to przewidział – w tym modelu Cerruti nie ma takiej możliwości. Skuwka nie jest zakręcna, lecz dziala w oparciu o zatrzask.

    Uwaga na klips!

    Jest to jedyne widziane przeze mnie pióro, wyposażone w tak niestandardowo wygięty klips. Jego linia perfekcyjnie spaja się ze ogólną stylistyką modelu.

    Cerruti1881c.jpg

    Wykonanie

    Brak zastrzeżeń. Wszystkie elementy dopasowane, wykończenie na wysokim poziomie, żadnych uchybień. Nie odpowiada mi jedynie czarny plastik stanowiący element obsadki, ze względu na… kolor – nie pasuje do całkowicie srebrnej, lustrzanej bryły.

    cer.jpg

    Stalówka

    Trzy słowa: Iridium Point Germany.

    Podsumowanie

    Cóż więc napisać podsumowując recenzję? Powtórzę pierwszą myśl – można to pióro lubić lub nie. Ja lubię.

  16. 1. Pierwsze wrażenia

    W chwili, gdy pierwszy raz go zobaczyłem byłem zszokowany, że można stworzyć tak wspaniale wyglądający przyrząd do pisania. Według mnie, Etalon stawia większość piór dostępnych na rynku (a nawet tych już niedostępnych) w cieniu. Cieniu bardzo wysokiego drzewa :)

    W sposób szczególny do gustu przypadło mi zestawienie bordowego lakieru i złotych wykończeń.

    Etalon sprzedawany był w tych większych niebieskich pudełkach, opatrzonych marką producenta, zarezerwowanych dla modeli z wysokiej półki cenowej. W skład zestawu oprócz tłoczka wchodziła paczka nabojów.

    2. Wygląd

    Według mnie jedno z najpiękniejszych piór jakie kiedykolwiek stworzono! Bardzo ładnie połączony klips ze skuwką. Każdy element idealnie się komponuje z całością.

    e1.jpg

    3. Wymiary

    Zamknięte: 14cm

    Z nałożoną skuwką: 15cm

    Bez skuwki (od czubka stalówki): 12,5cm

    et2.jpg

    4. Wykonanie

    Waterman bardzo przyłożył się do tego modelu. Egzemplarz w moim posiadaniu jest świetny pod względem jakości. Szczególnie zadowalają uszczelki zapobiegające wyciekom atramentu. Jedyną wadą jest to, iż nakładanie skuwki na korpus powoduje zarysowania lakierowanej powłoki. Pióro należy do tych cięższych, ale nie męczy ręki przy pisaniu przez kilkadziesiąt minut.

    5. Stalówka

    Jedna z lepszych jakimi miałem okazję pisać. Ozdobiona jest ciekawym wzorem dwóch ślimaków/zawiniętych liści (jak kto woli) i wykonana jest ze złota. Rozmiar M, bardzo gładko pisząca. Brak problemów z przepływem atramentu.

    nowe.jpg

    6. Podsumowanie

    Jeżeli byłaby taka możliwość kupiłbym z chęcią jeszcze jeden egzemplarz. Etalon to wspaniałe pióro, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodło.

×
×
  • Utwórz nowe...