Skocz do zawartości

Miyako

Użytkownicy
  • Ilość treści

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Miyako

  1. Mnie by pewnie jakaś zmusiła, ale dla mnie jest to strasznie niewygodne Chociaż do jednego się przydaje. Jak mamy gruby materiał, w który igła nie chce wchodzić. Łatwiej ją 'popchnąć' Przy pierwszym notesie [zerżnęłam wzór z Moleskine Recipe Journal ] nie wzięłam poprawki na cięcie podczas druku [zrobiłam za mały margines], do tego obcięłam to tak masakrycznie nierówno, ze wyrównywanie papierem ściernym mi nic nie dało. No i obcięłam sobie miejscami fragment druku i tu chyba był największy problem, bo jeżeli nie obetniesz sobie tego co zaprojektowałeś jako wnętrze notatnika - to zawsze możesz zanieść do cięcia i uratować. Przy drugim notatniku pomna doświadczeń, po pierwsze zostawiłam sobie większy margines, a po drugie nie cięłam z całego bloku tekstu po zszyciu i sklejeniu, tylko wyrównywałam pojedyncze 'zeszyciki' jeszcze przed zszyciem - to co z wystawało. Było lepiej, ale równanie papierem ściernym [a tego się chyba nie da uniknąć] w moim wypadku okazało się syzyfową pracą. Trzy rodzaje papieru [600, 1200 i 2000], dwa dni szlifowania również przy pomocy mojej drugiej połówki, a efekt? No jak dla mnie trochę marny. Bo papier ma to do siebie, ze jednak się trochę podczas czegoś takiego strzępi. I chociaż wyglądało, ze jest gotowe, gdy kartki były ściśnięte, to gdy rozłożyłam zeszyt okazało się, ze mam od diabła jakiś strzępów, a sam papier na szlifowanych brzegach zrobił się taki... Jakby trochę rozwarstwiony - kartki nie przylegały ładnie do siebie, a że się tak wyrażę 'rozcapierzały się'. Zirytowałam się. Takie mordowanie się z cięciem i szlifowaniem papieru zabiera zdecydowanie za dużo czasu i energii. Ale dobra dusza działająca w reklamie podpowiedziała mi, żebym poszukała w drukarniach [nie w drukarniach, które nam się kojarzą z hurtowym robieniem książek i taśmą produkcyjną, a drukarnie, w których robi się po prostu ulotki, wizytówki, usługi introligatorskie, plakaty, gadżety reklamowe itd.]. Introligator przyszedł mi na myśl dopiero, gdy natknęłam się na pracownię przypadkiem W każdym razie: jeśli będziesz miał margines przeznaczony na cięcie/równanie, to jesteś w stanie projekt uratować. W drukarni czy u introligatora po prostu odetną to, co Ci nie wyszło i tyle. A jak robisz z czystych kartek, albo np. z papieru kancelaryjnego a4, gdzie cała kartka jest jednolita - to w ogóle bajka. Nie widać, czy coś odciąłeś czy nie
  2. Ja z tym nie szyję, nie lubię, ale moja Babcia, zawodowa hafciarka bez naparstka pracy sobie nie wyobrażała. Więc może warto spróbować. A nóż-widelec przypadnie do gustu Też mam niezdarne ręce i jak już schrzaniłam dwa projekty, znalazłam sobie najpierw drukarnię, potem introligatora, którego mam bliżej, u których te boki przycinam. Mają porządną gilotynę, ja się nie denerwuję, a cenowo to wychodzi mniej więcej 1 zł za cięcie. Cięć zazwyczaj mam trzy - góra, dół, jeden bok. Do każdego zeszytu drukuję kratki i linie. Ale uwaga: nie każda drukarka sobie radzi z każdym pomysłem na kratki. Czarne, grubości 1/2 punktu - pikuś. Ale jak sobie wymyśliłam jasnoszare 1/4 albo złożone z kropek itd., to drukarka, albo nie drukowała wszystkich linii, albo głupiała i się zawieszała A tak poza tym, to sama drukuję kartki do zeszytów nie z samymi kratkami i liniami [byłoby zbyt nudno ], ale również z ozdobionymi stronami, cytatami, jakimiś dodatkowymi stronami z notatkami i tabelami z przelicznikami itd., w planach mam kalendarz, a aktualnie robię na prezent dla przyjaciela - wydrukowałam, złożyłam, zszyłam książkę, której on sam jest autorem [niestety póki co - niewydaną ]. Fajna sprawa, duża frajda przy robieniu, ale trzeba się też mocno zastanowić na etapie projektowania oraz zaprzyjaźnić bliżej z drukarką i wordem poprzez robienie prób druku
  3. Przydatne hobby. Nie tylko dlatego, że można sobie zrobić fajny notes, dostosowany do własnych potrzeb. Dzięki temu zaczęłam naprawiać zaczytane, spisane na straty książki, robić nowe okładki Ja mam największe problemy z dokładnością, bo jestem strasznie roztrzepana - wszystko wymierzam po dziesięć razy, bo inaczej coś przegapię, coś źle wymierzę i wszystko diabli biorą. No i zaprojektowaniem i drukowaniem stron, bo nie wszystko co robię jest z samych kratek/linii/puste i czasem przegrywam z drukarką Może jak nabiorę wprawy to zacznę dorabiać do pensji ręcznie robionymi notesami i kalendarzami. Podobno rękodzieło jest teraz w cenie
  4. Jakbyś chciała się nauczyć to polecam użytkownika SeaLemon na youtube. Po obejrzeniu jej filmików zaczęłam sama próbować robić i nawet mi to idzie. Nie jest to aż tak trudne, tylko wymaga trochę cierpliwości, czasu i dokładności. I nie zniechęcaj się jeśli na początku nie będzie idealnie wychodziło. Przy pierwszym notesie schrzaniłam kilka rzeczy, ale nic takiego, czego nie dałoby się, ucząc na własnych doswiadczeniach, poprawić przy następnym. Dla mnie to fajna zabawa
  5. Możesz zrobić zdjęcie poglądowe? Albo przynajmniej zdjęcie tej linii do cięcia? Mnie wyrównywanie tapeciakiem zdecydowanie nie szło, bo gdy próbowałam to robić, to schrzaniłam cały bok i nawet wyrównywanie papierem ściernym nic nie dało. Może, gdybym miała mniej gruby notes [był 100-kartkowy]... Teraz zanoszę do drukarni, którą mam pod ręką, gdzie przycięcie trzech boków kosztuje mnie jakieś 3-4 złote, ale może Twój patent mi oszczędzi biegania tam I kolejne pytanie: jak robisz zaokrąglone rogi?
  6. A 100g nie jestz a gruby? W każdym razie: czaję się na niego i się zastanawiam, tylko jest jeden problem. Mam pecha i ciągle wszędzie trafiam na biały. Chętnie przytulę namiary na sklep internetowy lub sklep stacjonarny w Krakowie, gdzie można kupić kremowy.
  7. Zrobić notatnik wolę sobie sama - nawet nieźle poszło mi za pierwszym razem, więc liczę, że następne notatniki będą coraz lepsze. Tylko papier... Nie wiem czego do nich używac, szczególnie, że wszędzie w ryzach papierów widzę oślepiająco biały lub żółty jak słońce a ja chcę kremowy...
  8. Chciałam z niego robić notatniki Dla większości osób pewnie by się nadawały, bo piszą długopisami, ale poza notatnikami dla innych chciałam robić z niego też notesy dla siebie - a ja już piszę piórem. Niby pisze dość skąpo, ale wiadomo... Ostatecznie na różnych papierach różnie to wyglądać. Cóż, pomyślę jeszcze. Najwyżej innym będę robić z takiego, a sobie dalej z tradycyjnych papierów
  9. Czy ktoś z Was miał okazję pisać po Xeroxie Recycled? Albo w ogóle po jakimkolwiek papierze 'z odzysku'? Ekologicznym? Dostałam ostatnio kilka dokumentów na xeroxie i bardzo podoba mi się sam papier, ale nie mogę sobie na nim pobazgrać, żeby zobaczyć, jak się po nim pisze Nie wiem czy jest sens w niego inwestować, czy nie.
×
×
  • Utwórz nowe...