Zapewne wielu z Was wie że firma Pierre Cardin słynąca głównie z tego że prężnie działa w branży odzieżowej, wypuszczała też pióra wieczne. Tak się składa że nie dalej jak wczoraj takie pióro trafiło do mnie. Pewna dama prosiła bym sprawił aby to pióro znów zaczęło pisać.
Jest to pióro sporych rozmiarów bo to pióro wraz ze skuwką mierzy 14 cm, z obnażoną stalówką 12,3 cm, ze skuwką założoną na tył pióra nie mierzyłem, bo po pierwsze nie trzyma się, a po drugie to pióro bez niczego jest na tyle długie że pisanie nim jest nie dość bezproblemowe, ale i wygodne.
Teraz trochę o stalówce. W moim mniemaniu ta stalówka jest jedną z tych standardowych produkowanych przez firmę trzecią. Nie mniej jednak nie sprawia problemów przy pisaniu. Stalówka sunie gładko, a przy tym ładnie dźwięczy. Mogę powiedzieć nawet że ta stalówka minimalnie flexuje.
W ogóle o czym nie wspomniałem, to pióro korpus ma metalowy, więc jest odpowiednio ciężkie, nie wpływa to jednak na komfort pracy z tym piórem choćby piszący chwytał na początku fazy czy na jej końcu, zawsze się będzie wygodnie pisało.
Proszę się nie sugerować kolorem atramentu, właścicielka pisała niegdyś zielonym, kolor na kartce to jedynie popłuczyny jego dawnej świetności.