Skocz do zawartości

Ziółko

Użytkownicy
  • Ilość treści

    51
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ziółko

  1. Myślę, że ideą tego tematu nie było przekonywanie do zakupu drogich piór, tylko po prostu pokazywanie co ciekawszych (i niekoniecznie użytkowych) modeli.

    W sumie też zaczynam dochodzić do wniosku, że zakupu kilku swoich piór żałuje, bo były budżetowe i nie spełniły oczekiwań, ale czy winą była cena? Raczej nie, bo moim zdaniem tanie nie oznacza gorsze. Jestem pewna, że zawiedzione oczekiwania wynikają poniekąd z mojej niewiedzy i z sugerowania się wyglądem, a niekoniecznie parametrami lub ergonomią.

    0_0_productGfx_d8287b36c93a50f2d2f2b6a293a217dd.jpg

    Pióro Wieczne Izumo Bamboo Weaving Yokoajiro Urushi, jak dla mnie mega ciekawe i pewnie mega pracochłonne dla rzemieślników. 

    Nasadki i korpusy są pokryte bambusowymi tulejami ręcznie tkanymi przez rzemieślników. Termin 'Torafu' wywodzi się od torafudake - techniki namaczania bambusa w roztworze ze specjalnie dobranymi bakteriami, które nadają bambusowi charakterystyczny, ceniony od czasów okresu Edo, piękny nakrapiany wygląd przypominający maść tygrysa. Bambus jest drobno cięty, poddany procesowi suszenia (abaranuki) aby nadać bambusowi odpowiedniej trwałości, po czym następują trzy procesy: arawari, habatori i senhiki. Na komiec, do tkania tulei stosuje się 36 pasków bambusowych o równej szerokości (ok. 2 mm i grubości 0,2 mm). Yokoajiro Torafu jest lakierowane lakierem Urushi i polerowane. Modele Gozame są jeszcze farbowane. 

    Szkoda, że filmik z procesu wyplatania tych bambusowych pasków zniknął z youtube.

     

  2. Ja odnoszę wrażenie, że Herbin jest wprost stworzony dla Kaweco. Te atramenty doskonale się uzupełniają z piórami. Ani razu nic nie zaschło, nie robią mi się też kalafiorki jak to ma miejsce w przypadku KWZ. Ja się jeszcze zastanawiam nad kilkoma odcieniami. Plus, że mają te małe buteleczki, więc jak coś się nie sprawdzi to nie jest szkoda. 

     

    Mnie cienkie stalówki trochę przerażają, nie lubię jak coś mi skrobie na papierze i przyczepiają się jakieś farfocle do ziarna. Czasem chciałabym zaryzykować z F Kaweco, ale boje się, że mi nie podpasuje. A Flex powinien dotrzeć do mnie w tym tygodniu :D

  3. O ładny kolor i patrze, że korpus jest metalowy, sama się jeszcze przymieżam do kolejnego, tym razem metalowego. No i podziwiam za tą cienką stalówkę. Zauważyłam, że Kaweco mają stalówki raczej mokre, ale nie wiem czy złamałabym swoją zasadę kupienia czegoś mniejszego od M, nawet jeśli byłoby to właśnie Kaweco. 

    Co, do atramentu to też lubię. Mam w buteleczce i ten odcień jest świetny. Herbiny świetnie się sprawdzają w Kaweco, dają taki wodny, miękki efekt pisania. Dla mnie jeszcze świetne są Vert pre, (soszyście zielony, taki shrekowy bym powiedziała) Rouille d'ancre. (blado różowy, ale nie polecam do cienkich stalówek, robiłam próbki i jest ledwo widoczny) Fajny jest też Rose Cyclamen. (taki fuksjowy, magenta) Natomiast totalnym niewypałem okazał się być Orange Indien, który miał być pomarańczowy, a u mnie jest brązem.

  4. Muszę przemyśleć swoją wishlistę, choć przekroje cenowe piór na tej liście mocno zaczynają się wahać. 

     

    Wracając do tematu. Rozmawiałam niedawno z moją przyszywaną ciocią, która ostanio pokazała mi pióro, które sama zamierza sobie kupić. (cóż, stać ją) 

    Muszę przyznać, że to jedno z niewielu piór inspirowanych ikonami "pop kultury", które mi się podoba. 

     

    Montblanc-Muses-Marylin-Monroe-Pearl.jpg

     

    Montblanc Muses Marylin Monroe Pearl. Można powiedzieć, że jest ten Montblanc klasycznym piórem bez udziwnień. Bardzo podoba mi się dobór kolorów i detale, które nie są przesadzone. 

     

  5. Przyznam bez bicia, mnie podoba się tylko ten jakby spiralny kształt korpusu pióra. Jest to dla mnie coś ciekawego, ale nie na tyle bym chciała wydać na to swoje pieniądze, których i tak nie mam w takiej kwocie.

    Pióro, które mi się wybitnie podoba, też jest poza moim zasięgiem, ale wypada przy tych jak zwykłe. No i cenę też masz niższą od Jacka Rowa

    Każdy ma inne poczucie estetyki, ja np. nigdy nie zrozumiem dlaczego niektóre pióra sailor pg slim chodzą po kaflu z kawałkiem skoro wyglądają bazarowo. 

  6. A ja uważam, że jeśli pióro staje się czymś w rodzaju "dzieła sztuki" to automatycznie traci na użyteczności. Mogę się mylić, ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić kogoś, kto pisałby piórem z milionem ornamentów, diametów i cholera wie jakich jeszcze cudów wianków, nie mniej wrzucę teraz coś od siebie:

     

    obrazek Pióro Wieczne Architect AR-F-03

    Jack Row, 888 egzemplarzy, wykonanie jednego pióra zajmuje twórcy około 2 miesięcy. 

    Czarne diamenty, złoto, rod i srebro. 

  7. Dnia 29.04.2024 o 15:33, zami napisał:

    Pochwal się później. I piórem i wrażeniami z pisania nim.

     

    Tak zrobię pełną recenzję, póki co dowalili mi niemałe cło. Liczyłam się z tym, bo w końcu paczka spoza Unii, ale nie spodziewałam się aż takiej kwoty.

    Jedyny plus DHL to opcja zmiany adresu dostawy, więc nie muszę angażować domowników w czekanie na kuriera. 

  8. Rzemieślnicy się cenią, do tego nierzadko dochodzą koszty materiałów. Mam sąsiada, który co prawda jest kuśnierzem, ale często sprzedaje "odpady" ze swojej pracy. Za skrawki skóry, z których nie da się złożyć sensownej całości bierze ok.  200 zł. 

    Spróbuje znaleźć na żywo ten notatnik z empiku i ocenić czy do czegoś w ogóle się nada. 

  9. Mały update, udało mi się zdjąć tylko stalówkę w Lamy, ale reszta nie idzie w żaden spodób, były rękawiczki, gruba, stara uszczelka, no i jak zaklinowane. Gruszką udało mi się wypłukać tylko część drobin, ale nadal niektóre tam tkwią. 

  10. Coś podobnego do Gusti Leder dostałam kiedyś w prezencie od przyjaciółki, która kupiła taki notatnik w sieciówce india shopów. O ile pod długopis dawało radę tak z piórem potrafiło mi przebić nawet o dwie kartki. Ponadto nie wiem czy to wina kleju, ale przy grzbiecie kartki potrafiły całkowicie odchodzić od oprawy. 

    Notatniki Leuchtturm dyskwalifikuje brak możliwości dodania kartek, ponadto mają numerowane strony. 

    Znalazłam coś budżetowego, podobnego do Travellersa Notatnik voyager, granatowy - Peter Pauper Press | Sklep EMPIK.COM  natomiast nie wiem jak z jakością kartek. 

  11. 1 godzinę temu, Ann_gd napisał:

    Z Warszawy do Katowic to akurat nie jest dramat :) nie obiecuję, że do wakacji ogarnę spotkanie w stolicy, ale potem... trochę mi się marzy coś zmajstrować znów:)

    Moja miejscowość jest po trasie, więc przesiadka i tak by nie miała sensu. Bardziej chodzi mi o sam fakt pięciu godzin w pociągu. 

  12. Szukam już dobre kilka lat notatnika połączonego z kalendarzem tzw. wiecznym. (bez określonego roku czy miesięcy, do wypełniania samodzielnie) Ostatnio kupiłam półdekadnik  od Justyny Mazur. O ile sama idea fajna i dużym plusem dla mnie jest kremowy papier, (może to i subiektywne odczucie, ale mniej męczy mi się wzrok przy czytaniu z tego typu papieru, poza tym jakoś wydaje mi się bardziej estetyczny od bieli) tak książkowy format na dłuższą metę męczy. Trochę ciężko targać taką cegłę dzień w dzień, ponadto miejsca na notatki jest niewiele. 

    Dlatego na dłuższą metę chyba jednak skłaniałabym się ku miękkiemu formatowi notatnika, z możliwością dodawania kartek (rozważałam nawet skoroszyt).

    Zastanawiam się nad Traveler's. Cena trochę kosmiczna, a ponadto nie wiem jak wygląda ten system łączenia kartek z okładką.

    Ktoś może coś polecić?

  13. 10 godzin temu, Ann_gd napisał:

    A jakieś województwo możesz nakreślić? Może gdzieś jednak byłoby Ci blisko się wybrać :)

    Łódzkie, ale pracuję w Warszawie, więc nie ma problemu by i tam podjechać. 

    Z Katowicami mam ten problem, że o ile samochodem (którego nie mam) dojechałabym w 2-3 godziny, tak już pociągi to dramat. 

×
×
  • Utwórz nowe...