Skocz do zawartości

Nowe nabytki - Iroshizuku


traumeel

Polecane posty

I oto stałem się szczęśliwym posiadaczem czterech nowych, pięknych atramentów.

atramenty_iroshizuku.jpg

Początkowo miały być trzy kolory, ale wobec niemożności podjęcia decyzji co do wyboru pomiędzy szarościami Kiri-Same i Fuyu-Syogun - są cztery.

Wszystkie atramenty na papierze wyglądają znakomicie, W piórach: Duofold International F, Sailor 1911 F i Pelikan M600 F sprawują się doskonale lub bardzo dobrze.

Co ciekawe, kolory szare wydają się być w pisaniu nieco "suche" (błękit i brąz piszą jak marzenie). Ten mały minus szarości wynagradzają praktycznie całkowitą odpornością na wodę.

W wolnej chwili wrzucę recenzje poszczególnych kolorów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem wątpliwości co do wyboru odcienia szarości.

(Tak się jakoś dziwnie składa, że konis do rymu gada)

Wziąłem Fuyu-Syogun, bo jest od Kiri-Same trochę jaśniejszy.

Ciekawie musi wyglądać zestawienie tych dwóch kolorów obok siebie.

Jakbyś mógł, to proszę, zaprezentuj je razem.

Kupiłem dwa odcienie szarości z palety De Atramentis, ale jeszcze do mnie nie dotarły.

Szary mysi i szary srebrny. Ciekawe jak wypadną na tle Iroshizuku.

f712f171740e21eb.jpg,f63dc98e82c8de2c.jpg

zdrówka

Edytowano przez konis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem Fuyu-Syogun, bo jest od Kiri-Same trochę jaśniejszy.

Ciekawie musi wyglądać zestawienie tych dwóch kolorów obok siebie.

Jakbyś mógł, to proszę, zaprezentuj je razem.

Zrobiłem takie porównanie. Muszę tylko wybrać się na dobry skaner.

Żona zarządziła dziś wymianę w swoim M600 Kiri-Same na Kon-Peki (szary oceniła jako "wątpliwy" kolor do podpisywania dokumentów.

Po zatankowaniu błękitnym atramentem stwierdziła, że pióro zaczęło pisać samo.

Zatem to nie tylko moja opinia, że Kiri-Same jest trochę leniwym atramentem, wymagającym pióra o dużym przepływie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te atramety tanie nie sa. Warto?

Kiedy mój znajomy dowiedział się ile zapłaciłem za Sailora 1911 (a zapłaciłem cenę rynkową) nie mógł wyjść ze zdumienia, że takie pieniądze można zapłacić za coś co służy tylko do pisania.

Podobnie można podejść do atramentów - kwestia kaprysu, możliwości finansowych, szajby, poczucia estetyki, snobizmu... itd., itp.

Teraz serio:

Atrament rzeczywiście drogi - choć kupiony za względnie rozsądne pieniądze.

Zapłaciłem za cztery w mojej ocenie niezwykłe kolory i tu się nie zawiodłem. Są dokładnie takie jak się spodziewałem.

Zachowanie atramentów na stalówkach i papierze jest wyśmienite lub bardzo dobre (choć z jak już pisałem z odrobiną "krnąbrności" w dwóch przypadkach). Dziś, nieoczekiwanie ta krnąbrność okazał się być atutem. Otóż na jakimś nudnym zebraniu zacząłem sobie "gęsto" rysować piórem zalanym Kiri-Same. Oszczędność podawania atramentu w parze z błyskawicznym wysychaniem stanowiły w tej zabawie istotny atut.

I ostatnia rzecz za którą płacimy to tzw. look. Ile z nas kupiło Edelsteina kierując się urodą butelki? ;) Myślę, że m.in. właśnie z powodu świetnego design'u Iroshizuku kosztuje tak dużo. Doskonały, funkcjonalny, minimalistyczny flakon włożony w pudełko jakością i klasą dorównujące pudełkom najlepszych kosmetyków. Drogi atrament, więc i wygląda drogo.

Krótko odpowiadając na pytanie kuka: warto.

Jeśli ktoś już zdecyduje się zapłacić te kilkadziesiąt złotych, na pewno się nie będzie zawiedziony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...