Dzień dobry wszystkim.
Jakiś czas temu kupiłem narzeczonej pióro wieczne od Parkera (wiem, że się jej podobało, dlatego taki wybór). Jakiś czas u mnie poleżało nieruszane w pudełeczku. Kiedy dostała je ode mnie okazało się, że atrament dosłownie z niego znika. Niezależnie, czy jest on zaaplikowany przez tłoczek czy przez nabój. Kiedy pióro zostanie nabite, po kilku dniach z atramentu nic nie zostaje. Najlepsze jest to, że nigdzie się ten atrament zdaje nie rozlewać, bo wszystko jest czyste zarówno wewnątrz samego pióra jak i w pudełku, w którym ono leży. Jedyne wyjaśnienie jakie mi przychodzi do głowy, to jest kurcze magia.
Wie może ktoś o co chodzi?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!