Skocz do zawartości

Jak wygląda Wasze pismo?


vannolot

Polecane posty

  • Odpowiedzi 319
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

A ty co? Kaligrafią w nas? Trzy miesiące? Dobrze ci idzie. Jeśli mogę mieć jedną uwagę. Proporcje liter masz 1:1:1. W takim przypadku sprobuj zrezygnować całkowicie z górnych pętli, ktorych zresztą pod- czy świadomie i tak unikasz lub je minimalizujesz. Górne pętle potrzebują więcej przestrzeni (przynajmniej w proporcjach 3:2:3). Możesz też skrocić znacznie kreski w literze t, a za to nawet przedłużyć i sfalować grzywkę litery ł

Dziękuję, tsyrawe, spróbuję zastosować Twoje uwagi i zobaczę co mi wyjdzie :)

A co, kaligrafia zła jest do pisania na co dzień? Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że ćwiczenia nad kaligrafią poprawią automatycznie moje zwykłe pismo. Niestety rozczarowałam się ogromnie. Moje zwykłe pismo pozostało takie, jakie było. Natomiast mogę włączyć sobie tryb "kaligrafia" i wówczas zdarza mi się już pisać bez tego ogromnego mozołu, z jakim to robiłam na początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym przełączaniem to prawda, ale można mieć kilka trybów pracy :)

Z doświadczenia wiem, że kaligrafia nie poprawi automatycznie ręki. Pismo codzienne, jak każde pismo, trzeba osobno ćwiczyć. Jednak kaligrafia świetnie trenuje motorycznie i uczy dobrych rozwiązań.

Edytowano przez tsyrawe
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kasiasemba: i to się nazywa właściwe podejście :)!. A ta druga/pierwsza to już napisana Plumixem M'ką - lepiej w moim przypadku daje się kontrolować, a więc m.in. nachylenie/kąt łatwiej stały utrzymać. Też moim zdaniem lepiej wygląda, ale mam jakąś wrodzoną niechęć do stałego pisania "pod kątem" ;).

 

@Lux: czy Kolega mógłby rozwinąć myśl w wolnej chwili :D?

 

@vannolot: z tym "baniem się" to dłuuuga historia ;)

Edytowano przez Jan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zobaczyłam temat pomyślałam, że dorzucę swoje, ale zmieniłam zdanie widząc, że moje pismo jest bardziej nierówne i na pewno dziwaczne :D

Nie wiem jak u innych, ale u mnie stan fizyczny i emocjonalny mają ogromny wpływ. Są dni, kiedy nie mogę złapać rytmu i nie mogę nawet patrzeć na moje pismo, ale raczej odpowiada mi - każda literka przez lata ewoluowała, a czasem przechodziła rewolucję, żeby się mogła stać bardziej moja (teraz pewnie wszyscy wyobrazili sobie jakieś hieroglify).

 

@Jennefer ma podobny charakter pisma do ideału, do którego zdążam ;)

 

Jeszcze co do czytelności: w gimnazjum moja przyjaciółka miała takie pismo, że sama się nie mogła doczytać, więc czasem ja to rozczytywałam i przepisywałam jej notatki albo zadania domowe na czysto. Dlatego wszystkie z pism jakie tu widziałam z przyjemnością czytałam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zobaczyłam temat pomyślałam, że dorzucę swoje, ale zmieniłam zdanie widząc, że moje pismo jest bardziej nierówne i na pewno dziwaczne :D

Nie wiem jak u innych, ale u mnie stan fizyczny i emocjonalny mają ogromny wpływ. Są dni, kiedy nie mogę złapać rytmu i nie mogę nawet patrzeć na moje pismo, ale raczej odpowiada mi - każda literka przez lata ewoluowała, a czasem przechodziła rewolucję, żeby się mogła stać bardziej moja (teraz pewnie wszyscy wyobrazili sobie jakieś hieroglify).

 

@Jennefer ma podobny charakter pisma do ideału, do którego zdążam ;)

 

Jeszcze co do czytelności: w gimnazjum moja przyjaciółka miała takie pismo, że sama się nie mogła doczytać, więc czasem ja to rozczytywałam i przepisywałam jej notatki albo zadania domowe na czysto. Dlatego wszystkie z pism jakie tu widziałam z przyjemnością czytałam :)

Wrzuć, nie ma czego się bać. :D

 

Widziałem i jestem pełen podziwu. Widzę, że jest nadzieja dla mojego pisma i warto ćwiczyć charakter. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzuć, nie ma czego się bać. :D

 

Raczej wstydzić niż bać ;) To wrzucę najgorsze moje wydanie z dzisiejszych wykładów - jeszcze do poprawki pod względem treści i ortografii, bo jest dosyć ostre tempo i czasem się pisze głupoty, a przy uczeniu sprawdza ;)

 

Tu nie było w ogóle czasu na myślenie ;) :2014-05-13%2018.34.44.jpg?_subject_uid=1

 

Tu mogłam pisać trochę wolniej: 2014-05-13%2018.38.04.jpg?_subject_uid=1

 

Przepraszam za jakość, ale dysponuję tylko aparatem w komórce i słabym oświetleniem w tej chwili (w dobrym w sumie też niewiele lepiej te zdjęcia wychodzą) i na podglądzie są obrócone, choć były normalnie zrobione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej wstydzić niż bać ;) To wrzucę najgorsze moje wydanie z dzisiejszych wykładów - jeszcze do poprawki pod względem treści i ortografii, bo jest dosyć ostre tempo i czasem się pisze głupoty, a przy uczeniu sprawdza ;)

 

Tu nie było w ogóle czasu na myślenie ;) :2014-05-13%2018.34.44.jpg?_subject_uid=1

 

Tu mogłam pisać trochę wolniej: 2014-05-13%2018.38.04.jpg?_subject_uid=1

 

Przepraszam za jakość, ale dysponuję tylko aparatem w komórce i słabym oświetleniem w tej chwili (w dobrym w sumie też niewiele lepiej te zdjęcia wychodzą) i na podglądzie są obrócone, choć były normalnie zrobione.

 

 

to może ja...

 

Moim zdaniem bardzo fajny potencjał w charakterze. Szybkie notowanie, np. na wykładach jest trochę jak tzw. "walka uliczna" - zasady schodzą na plan dalszy, liczy się wygrana, czyli zapisanie treści ;). Fajnie byłoby zobaczyć również wersję "na zupełnie spokojnie, przy herbacie" :)

 

 W przeciwieństwie do mojej próbki, mam wrażenie dość skutecznego utrzymywania stałego pochylenia liter. Popracowałbym nad trzema elementami (ale co kto lubi):

 

1. Mam poczucie, że niektóre litery są troszkę zbyt "pościskane", zwłaszcza przy tym kącie nachylenia - zwiększyłbym nieco szerokość liter

2. Pismo troszkę "faluje" - w wyrazach poszczególne znaki są często na różnych wysokościach (dobrze widać względem kratek)

3. Najbardziej w oczy rzuciły mi się ogony (wydłużenia dolne) m.in. "y", "j" - kąt pętelki mam wrażenie mocno kontrastuje z resztą formy tekstu

 

ale tak jak pisałem na wstępie - szybkie notatki mają swoje prawa*

 

*) czy ja niniejszym nie usprawiedliwiam po cichu swojej próbki, o której mając po nocach koszmary nie widzę tekstu, tylko i wyłącznie te niebiesko-czerwone skosy :P (@tsyware: żeby nie było niejasności - dziękuję za nie, bo sam tego nie widziałem, a od kiedy zacząłem zwracać baczną uwagę, już jest troszkę lepiej)

Edytowano przez Jan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za opinię :)

To wychodzi na to, że szybkie pisanie ma jeden plus - moje pismo jest mniej rozchwiane. Jak piszę wolniej to jakoś trudniej tego pilnować, Na razie nie miałam kiedy napisać coś na spokojnie, zwłaszcza że dopiero wróciłam, w dodatku z nową (pierwszą) stalówką do kaligrafii i teraz się bawię - na ćwiczenia jeszcze za wcześnie, muszę najpierw dogadać się z nowym nabytkiem ;)

 

Może coś wygrzebię z notatek z poprzedniego semestru - jakieś zadanie albo notatki z zajęć, na których nie musiałam się spieszyć.

A te dolne pętelki są moją zmorą od lat, kiedy już mi się wydaje, że nad nimi zapanowałam to one na nowo zaczynają swoje dzikie tańce.

Nad wielkością (i szerokością) liter sporo się namęczyłam i dopiero pisanie Plumixem M-ką pomogło je powiększyć (zawsze miałam drobne pismo, a jeszcze im bardziej ściśnięte tym lepiej :D).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzę na Wasze próbki pisma i dochodzę do wniosku, że "zniszczyłam" swoje. Podczas studiów wszystko pisałam literami drukowanymi (było mi wygodnie) - właśnie wtedy zrezygnowałam z pióra na rzecz długopisu. Teraz na każdym z moich zapisków mam inny charakter - w zależności od dnia, nastroju, nie wiem, czego jeszcze :)

Na dodatek lubię robić notatki leżąc z książką na sofie, więc na efekt końcowy wpływa jeszcze sposób ułożenia kartki na książce czy obok niej.

Ciekawa jestem, ile potrwa "naprostowanie" charakteru pisma... O ile się da bez systematycznych ćwiczeń. Dodam, że ręcznie piszę sporo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzę na Wasze próbki pisma i dochodzę do wniosku, że "zniszczyłam" swoje. Podczas studiów wszystko pisałam literami drukowanymi (było mi wygodnie) - właśnie wtedy zrezygnowałam z pióra na rzecz długopisu. Teraz na każdym z moich zapisków mam inny charakter - w zależności od dnia, nastroju, nie wiem, czego jeszcze :)

Na dodatek lubię robić notatki leżąc z książką na sofie, więc na efekt końcowy wpływa jeszcze sposób ułożenia kartki na książce czy obok niej.

Ciekawa jestem, ile potrwa "naprostowanie" charakteru pisma... O ile się da bez systematycznych ćwiczeń. Dodam, że ręcznie piszę sporo.

 

ehhh, tez tak mam - zmiana pióra, zmiana papieru, zmiana pogody... i już inaczej pisanie wygląda. O pozycjach leżących, półleżących nie wspominając...

 

moje doświadczenie jest takie: pomimo tego, że również piszę ręcznie sporo, to w tym przypadku jest albo/albo, tzn.: albo forma, albo treść. Jeśli coś chodzi po głowie i chce się to zapisać, koncentrujesz się na treści. W tym momencie ręka zaczyna działać automatycznie (pamięć mięśniowa i takie tam…) Jak zaczniesz się koncentrować na ładnym charakterze, żeby było prosto, rytmicznie etc., raczej dość szybko zgubi się wątek myślowy który chciało się utrwalić.

 

Strasznie się z tym męczyłem, w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że trzeba działać na dwa fronty. Staram się nie rozpaczać już tak strasznie nad pismem „codziennym”, a jednocześnie systematycznie pisać różne litery, wyrazy i zdania w osobnym zeszycie. Przeważnie wszystko co mi spontanicznie przychodzi do głowy, w dowolnym języku, z dowolną poprawnością i dowolnym poziomem sensowności (taki "wyrazowy strumień świadomości"). Ale wtedy całą uwagę poświęcam formie, patrzę na wyrazy/litery bardziej jak na obrazki ;)

 

Mam nadzieję za jakiś czas zintegrować te dwie aktywności :).

 

Systematyczna nauka kaligrafii chyba szybciej pozwoliłaby na wyprostowanie tego co pogięte, ale póki co nie mogę przekonać sam siebie do podjęcia wyzwania ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehhh, tez tak mam - zmiana pióra, zmiana papieru, zmiana pogody... i już inaczej pisanie wygląda. O pozycjach leżących, półleżących nie wspominając...

 

moje doświadczenie jest takie: pomimo tego, że również piszę ręcznie sporo, to w tym przypadku jest albo/albo, tzn.: albo forma, albo treść. Jeśli coś chodzi po głowie i chce się to zapisać, koncentrujesz się na treści. W tym momencie ręka zaczyna działać automatycznie (pamięć mięśniowa i takie tam…) Jak zaczniesz się koncentrować na ładnym charakterze, żeby było prosto, rytmicznie etc., raczej dość szybko zgubi się wątek myślowy który chciało się utrwalić.

 

Strasznie się z tym męczyłem, w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że trzeba działać na dwa fronty. Staram się nie rozpaczać już tak strasznie nad pismem „codziennym”, a jednocześnie systematycznie pisać różne litery, wyrazy i zdania w osobnym zeszycie. Przeważnie wszystko co mi spontanicznie przychodzi do głowy, w dowolnym języku, z dowolną poprawnością i dowolnym poziomem sensowności (taki "wyrazowy strumień świadomości"). Ale wtedy całą uwagę poświęcam formie, patrzę na wyrazy/litery bardziej jak na obrazki ;)

 

Mam nadzieję za jakiś czas zintegrować te dwie aktywności :).

 

Systematyczna nauka kaligrafii chyba szybciej pozwoliłaby na wyprostowanie tego co pogięte, ale póki co nie mogę przekonać sam siebie do podjęcia wyzwania ;)

Próbowałam tego :) Prowadzę zajęcia z dziewczyną z zaburzeniami motoryki małej. Wpadłam na pomysł, żeby do ćwiczeń wykorzystać kaligrafię - wtedy faktycznie regularnie ćwiczyłam pismo. Niestety, dziewczynie kaligrafia znudziła się po 2 miesiącach, więc moja regularność też ucierpiała. Zostały nam dwie pozytywne rzeczy - piszemy piórem (nawet ona, choć wcześniej miała ogromne problemy, bo niszczyła szybko stalówki w piórze; ale kaligrafię wprowadziłam w drugim roku pracy), przez co poprawił nam się charakter pisma (u dziewczynki pismo jest wreszcie czytelne!).To naprawdę duży sukces.

Teraz myślę jednak o doskonaleniu własnego pisma :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za opinię :)

To wychodzi na to, że szybkie pisanie ma jeden plus - moje pismo jest mniej rozchwiane. Jak piszę wolniej to jakoś trudniej tego pilnować, Na razie nie miałam kiedy napisać coś na spokojnie, zwłaszcza że dopiero wróciłam, w dodatku z nową (pierwszą) stalówką do kaligrafii i teraz się bawię - na ćwiczenia jeszcze za wcześnie, muszę najpierw dogadać się z nowym nabytkiem ;)

 

Może coś wygrzebię z notatek z poprzedniego semestru - jakieś zadanie albo notatki z zajęć, na których nie musiałam się spieszyć.

A te dolne pętelki są moją zmorą od lat, kiedy już mi się wydaje, że nad nimi zapanowałam to one na nowo zaczynają swoje dzikie tańce.

Nad wielkością (i szerokością) liter sporo się namęczyłam i dopiero pisanie Plumixem M-ką pomogło je powiększyć (zawsze miałam drobne pismo, a jeszcze im bardziej ściśnięte tym lepiej :D).

 

Ho, ho, uważaj, bo będzie gorzej. Wyrażnie nie masz jeszcze ukształtowanej ręki (a przynjamniej taką miałbym nadzieję) i wszystko jeszcze może sie zdarzyć.  Wiadomo, że charakter pisma zmienia się przez całe życie, ale lepiej, żeby dojrzewał, niż zmagał się z błędami młodości.

Według mnie powinnaś ogarnąć swoje pisanie. Czytelnie na pewno piszesz – mówię o twoim drugim autografie – ale wygląda to na niezły miszmasz. Nierówne pochylenia liter, nierówne wysokości liter, zachwiane proporcje i rytm. Ogonki (descenders) potrafią mieć, na przykład, 2 mm długości, a górne części liter i duże litery wyskakują na centymetr ponad górną linie małych liter. Próbujesz różnych rozwiązań, szczególnie zbyt ozdobnych zakrętasów – np. w ł, F, J, K – które nie sprawdzają się w tym przypadku.

 

Gdybym miał być wujkiem Dobrą Radą, to poleciłbym ci uproszczenie kształtu wielu liter, popracowanie nad utrzymaniem ich jednakowej wysokości i pochylenia. Czytelność już w twoim piśmie jest. Poza tym spróbuj rozszerzyć pismo, szczególnie, kiedy piszesz szybko, robisz notatki. Często mylnie przyjmuje się, że drobne i ścieśnione pisanie (a u ciebie litery potrafią wpychać się i włazić na siebie) sprzyja szybkości. Jest wręcz przeciwnie. Spójrz na styl Palmera; tam chodzi przede wszystkim o czytelność i szybkość, a szybkość może być zapewniona przez płynne poruszanie się ręki do przodu, czyli w prawo dla praworęcznych. Ruch ten ma swoje żródło nie w nadgastku, jak u ciebie, lecz w przedramieniu i ramieniu. Nie ma co ściubić i dziergać. Nawet w piśmie ściśnionym, litery musza mieć powietrze do oddychania.

 

Nie sztywnieje ci dłoń przy takim stylu? Nie odczuwasz po pewnym czasie pewnej „niecierpliwości” w dłoni? Jakim chwytem trzymasz pióro? Nie pochylasz się za bardzo nad kartką? Masz wystarczająco dużo miejsca, po położyć przedramię na blacie? Czy pisanie sprawia ci przyjemność?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Systematyczna nauka kaligrafii chyba szybciej pozwoliłaby na wyprostowanie tego co pogięte, ale póki co nie mogę przekonać sam siebie do podjęcia wyzwania ;)

 

Niekoniecznie, ja bym na to nie liczył. Znam przypadki kaligrafów, których codzienne pismo zostawia wiele do życzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ho, ho, uważaj, bo będzie gorzej. Wyrażnie nie masz jeszcze ukształtowanej ręki (a przynjamniej taką miałbym nadzieję) i wszystko jeszcze może sie zdarzyć.  Wiadomo, że charakter pisma zmienia się przez całe życie, ale lepiej, żeby dojrzewał, niż zmagał się z błędami młodości.

Według mnie powinnaś ogarnąć swoje pisanie. Czytelnie na pewno piszesz – mówię o twoim drugim autografie – ale wygląda to na niezły miszmasz. Nierówne pochylenia liter, nierówne wysokości liter, zachwiane proporcje i rytm. Ogonki (descenders) potrafią mieć, na przykład, 2 mm długości, a górne części liter i duże litery wyskakują na centymetr ponad górną linie małych liter. Próbujesz różnych rozwiązań, szczególnie zbyt ozdobnych zakrętasów – np. w ł, F, J, K – które nie sprawdzają się w tym przypadku.

 

Gdybym miał być wujkiem Dobrą Radą, to poleciłbym ci uproszczenie kształtu wielu liter, popracowanie nad utrzymaniem ich jednakowej wysokości i pochylenia. Czytelność już w twoim piśmie jest. Poza tym spróbuj rozszerzyć pismo, szczególnie, kiedy piszesz szybko, robisz notatki. Często mylnie przyjmuje się, że drobne i ścieśnione pisanie (a u ciebie litery potrafią wpychać się i włazić na siebie) sprzyja szybkości. Jest wręcz przeciwnie. Spójrz na styl Palmera; tam chodzi przede wszystkim o czytelność i szybkość, a szybkość może być zapewniona przez płynne poruszanie się ręki do przodu, czyli w prawo dla praworęcznych. Ruch ten ma swoje żródło nie w nadgastku, jak u ciebie, lecz w przedramieniu i ramieniu. Nie ma co ściubić i dziergać. Nawet w piśmie ściśnionym, litery musza mieć powietrze do oddychania.

 

Nie sztywnieje ci dłoń przy takim stylu? Nie odczuwasz po pewnym czasie pewnej „niecierpliwości” w dłoni? Jakim chwytem trzymasz pióro? Nie pochylasz się za bardzo nad kartką? Masz wystarczająco dużo miejsca, po położyć przedramię na blacie? Czy pisanie sprawia ci przyjemność?

 

Każdą krytykę przyjmuję i dokładnie rozważam, więc też dziękuję :D

 

Nad pochyleniem liter i wysokością przy szybkim pisaniu nie panuję, ćwiczeniami na papierze milimetrowym szybko się zniechęciłam, ale może wrócę do tego. Dodam Palmera do ćwiczeń, zwzwyczaj jak mam chwilę ćwiczę Copperplate, Spencerian, Unicjałę albo Gothic.

 

Nie wiem na ile grafolodzy mają rację co do powiązania pisma z charakterem, ale uwielbiam pisać i właśnie kiedy tak dziubdziam czuję się dobrze, a za to wyżywam się na zawijasach na dużych literach czy na ł. Pisałam nawet jakiś czas Plumixem BB, ale nie powiem żeby to dało małym literom oddechu ;)

Czasem sztywnieje mi dłoń przy bardzo szybkim pisaniu (tylko na tych jednych najgorszych zajęciach, z których dałam pierwsze zdjęcie), ale zazwyczaj dzieje się kiedy poprzedniego dnia dużo grałam na skrzypcach i zaciskałam za bardzo dłoń na smyczku.

Pochylam się od zawsze - jestem krotkowidzem, a z kolei w okularach nie mogę patrzeć na zeszyt, bo jest za blisko. Ale nawet przy bardzo szybkim pisaniu (ekstremum) nie zbliżam się bardziej niż na 20 cm, ale kartkę trzymam dalej od siebie. Miejsca oczywiście nie ma, w szkole nie było i na studiach jeszcze mniej, więc to na pewno wpływa na konieczność pisania z nadgarstka.

Przy okazji dobrze to jest widoczne jak mam pisać na tablicy - zawsze z nadgarstka i dopiero od niedawna jakoś się przestawiłam (pewnie skrzypce pomogły ;)).

 

Czy bardzo by to przeszkadzało jedno drugiemu, gdybym pisała na jednych zajęciach stylem Palmera, a na pozostałych na spokojnie czymś bardziej podobnym do Copperplate czy Spencerian (jak oczywiście wypracuję)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...