Dwa brązy z półki premium

[visvamitra]

Brąz jest jednym z moich ulubionych kolorów. Zawsze mam przy sobie przynajmniej jedno pióro napełnione atramentem w tym kolorze.

 

Postanowilem porównać dwa najdroższe brązy z mojej kolekcji. Brązy, które producenci pozycjonują jako produkty premium (choć Pilot robi to mało konsekwentnie, co region to inna cena narzucona dystrybutorowi. Gdybyśmy mieli oceniać dobrobyt społeczeństwa po cenie flaszki Iroshizuku w danym kraju, wyszłoby na to, że Polska jest krajem krezusów ). 

 

W szranki staną

 

HAZELNUT BROWN - Graf Von Faber-Castell

 

 

 

TSUKUSHI - Pilot Iroshizuku

 

 

 

W zasadzie całe dzieciństwo spędziłem z dziadkiem w lasach: na gdzybach, podglądając ptaki i zające. Podoba mi się, że kolory obydwu atramentów zostały zainspirowane kolorami natury.

 

Kolor Hazelnut Brown stara się - w mojej ocenie całkiem skutecznie - odwzorować kolor orzechów włoskich:

 

www.adagio.com

 

Z kolei inżynierowie Pilota tworząc  TSUKUSHI  zaczerpnęli inspirację z obserwacji rozwijających się jasnobrunatnych pędów zarodnionośnych skrzypu polnego:

 

www.djsphotography.co.uk

 

Na początek przyjrzyjmy się opakowaniom:

 

HAZELNUT BROWN - Graf Von Faber-Castell

 

 

 

 

 

TSUKUSHI - Pilot Iroshizuku

 

 

 

 

 

 

OBOK SIEBIE

 

 

 

 

Następnie rzućmy okiem na to, co dzieje się między stalówką i papierem:.

 

Tekst napisałem piórem Pilot 78G z blaszką B .

 

 

1. Ślad atramentu na ręczniku kuchennym (dwie krople atramentu ze strzykawki znajdującej się mniej więcej 15 cm nad ręcznikiem):

 

 

 

2. Tekst napisany Pilotem 78G notatniku no-name:

 

 

 

 

 

 

 

 

3. Tekst napisany na papierze xero Lyreco, na którym wydrukowałem sobie kropki:

 

 

 

Linie pionowe = Hazelnut Brown, linie poziome = Tsukushi

 

 

Róg LG + PD = Hazelnut Brown, LD + PG = Tsukushi (tak, wiem, zjadłem jedną kreskę).

 

Część górna - Hazelnut Brown, część dolna - Tsukushi

 

4. Porządny notes 

 

 

 

7. Wodoodporność - na papierze Xero

 

 

 

 

 

PODSUMOWANIE:

 

KOLOR: Z przyjemnością używam obydwu atramentów. Bardziej podoba mi się kolor Hazelnut Brown. Jest cieplejszy i ładniejszy. Jest to rzecz jasna odczucie subiektywne.

 

OPAKOWANIE: GvFC trochę zainspirował się opakowniem Iroshizuku. Z marnym skutkiem. W moim odczuciu kałamarz GvFC jest pokraczny a plastikowo - srebrna nakrętka razi. ALE. Jest jedno duże ALE. Zakrętka GvFC jest solidna i się nie zapieka. Tymczasem zakrętka wykorzystywana w atramentach z serii Iroshizuku potrafi sie zapiec na flaszce i pęknąć w trakcie odkręcania. Jest sporo takich przykładów na Fountainpennetwork. Mnie pękła nakrętka, kiedy po miesięczej przerwie w używaniu chcialem napełnić pióro atramentem Shin-ryoku. Nakrętkę skleiłem Kropelką, ale mam wrażenie, że produkt premium powinien być bardziej dopracowany.

 

Cena: Na niekorzyść Pilota działa również chora polityka cenowa spółki Pilot, w wyniku której kałamarz Iroshizuku kosztuje w Polsce 165 PLN (ponad 50 $). W Japonii Iroshizuku można kupić za ok. 30 - 35 PLN, w USA za ok. 30 $. Nie wiem, czym Polska zasłużyła sobie na tę cenę. Wiem natomiast, że polski dystrybutor nigdy nie zobaczy moich pieniędzy. Tsukushi kupiłem na Amazonie za 21,67 $ z wliczonym kosztem wysyłki do Polski. 

 

Opierając się na cenach oficjalnych, dostajemy coś takiego:

 

Hazelnut Brown: kałamarz 75 ml - 79 PLN czyli 1, 05 PLN / ml

Tsukushi: kałamarz 50 ml - 165 PLN, czyli 3,30 PLN / ml.

 

Szkoda, że nie mam atramentu Organic Brown produkcji Caran d'Ache. Jest to również atrament z półki premium (115 PLN / 50 ml). Chętnie zestawiłnym go z tymi dwoma. Może jak będę dobry, to mi Mikołaj przyniesie?

 

Dygresja

 

Caran d'Ache jest dobrym przykładem firmy, która pozycjonuje swoje produkty jako premium / super-premium, ale  na całym świecie utrzymuje jednolity poziom cenowy. Nie ma takiej sytuacji, że w jednym kraju produkt CdA kosztuje X a w drugim 400 % więcej. Brawa za to.

 

Za swoją politykę cenową Pilot dostaje ode mnie dwóję i nie zalicza egzaminu. Przypuszczam, że CEO Pilota nie będzie miał z tego tytułu koszmarów sennych, ale co tam, swoje powiedziałem  

 

 

CZY WARTO?

 

Nie żałuję zakupu tych dwóch flaszek. Zresztą cena jest pojęciem względnym. Nie chodzi mi tutaj nawet o zasobność portfela, ale o perspektywę  Ludzie są skłonni wydać kilkadziesiąt - kilkaset złotych na butelkę wina, którą osuszą przy kolacji a kręcą nosem na atrament kosztujący złotych kilkadziesiąt. Atrament starczy na 3-4 miesiące intensywnego używania, co uśredniając koszt miesięczny, nie jest MEGA wydatkiem.

 

 

 

 

Edytowano Kwiecień 13, 2014 przez visvamitra

[Rittel]

> Kolor Hazelnut Brown stara się - w mojej ocenie całkiem skutecznie - odwzorować kolor orzechów włoskich:

 

Orzechów laskowych. Takich jak te na Twoim obrazku

Z tych dwóch wybrałbym Hazelnut Brown. Ale jako że nie jestem fanem brązów wystarcza mi brązowy Pelikan, mimo że jest mało brązowy.

[tsyrawe]

Pędy zarodninośne skrzypu polnego, powiadasz... Ach, ta poezja japońskich copywriterów dorównuje fantazji działu planowania sprzedaży

[marwis]

Wydaje mi się, że Tsukushi to koński ogon (Horsetail).

[visvamitra]

@Marwis - zgadza się. Tyle że po angielsku Horse Tail to skrzyp polny

 

Tutaj jeszcze plakat ze strony www.pilot.com

 

Edytowano Kwiecień 13, 2014 przez visvamitra

[marwis]

Rozumiem, przepraszam, Rozebrałem sobie na czynniki i wyszło, jak wyszło.

[aoirghe]

Świetne porównanie! Naprawdę daje pojęcie o obu kolorach. Dzięki i proszę o więcej.

[tsyrawe]

Zerknąłem na załączoną tabelę atramentów. Chyba nie chciałbym pisać atramentem nazywającym się Old Man Winter. Zresztą prwidłowo powinno być Old Man's Winter

[bosa]

Hazelnut i koniec. Ładniejszy, nasyceńszy i tańszy...

 

 

 

... W Japonii Iroshizuku można kupić za ok. 30 - 35 PLN, w USA za ok. 30 $. Nie wiem, czym Polska zasłużyła sobie na tę cenę. Wiem natomiast, że polski dystrybutor nigdy nie zobaczy moich pieniędzy. Tsukushi kupiłem na Amazonie za 21,67 $ z wliczonym kosztem wysyłki do Polski. 

 

 

Ja też nie wiem, czym sobie zasłużyła, ale już któryś raz się spotykam z droższym sprzedawaniem w Polsce i mnie to zwyczajnie WKURZA

Edytowano Kwiecień 13, 2014 przez bosa

[aoirghe]

Czytam akurat książkę Wiesława Olszewskiego o Afryce Środkowej. Zasada, którą ten znakomity podróżnik zauważył jest następująca: im biedniejszy kraj, tym jest drożej...

[visvamitra]

@aoirghe - to przykre:/

[Rittel]

Ale sensowne. Biedniejsi klienci - mniej kupia - trzeba sprzedac drozej zeby zarobic. I tak kupi tylko 'elita', a dla nich cena nie gra roli. A czasem wrecz wyzsza zacheca.

[Akszugor]

Świetna recenzja, zresztą jak zawsze.

 

Jedynie do czego bym się przyczepił, a właściwie zapytał:

-co to są "gdzyby"?

-i od kiedy orzechy laskowe (leszczynowe) są włoskimi (no, chyba, że przywiezione z Włoch i to nie tych pod Warszawą)?

[visvamitra]

No tak, myślałem o laskowych, wkleiłem laskowe a napisałem włoskie 

[Ann_gd]

GvFC zdecydowanie, wyleczyłam się z Pilotów

[KoN`]

wyleczyłam się z Pilotów

 

Jak?... Bo ja chyba zaczynam coraz bardziej chorować na Iroshizuku...

[Ann_gd]

szybki przelicznik ceny i świadomość, że kolory i dobre atramenty to mogę mieć za duuużo mniej i w dodatku lokalnie - w granicach PL.

nie mam kont na ebay ani amazon i nie zamierzam, a pojemności atramentów większe niż 50 ml to chyba będzie szaleństwo, za rok kończą mi się zajęcia i wykłady i nie będzie gdzie tego wszystkiego wypisywać

[visvamitra]

@Ann - zawsze można sobie w domu coś poskrobać Ja już jestem dawno po studiach i faktycznie, nie piszę tyle, ile pisałem, ale wciąż atrament schodzi.

[Ann_gd]

nie mam cierpliwości do dzienniko-pamiętników, idealnie by było pracować przy adresowaniu kopert w jakimś mega biurze - ale wtedy znowu jedynie wodoodporne płyny i w dodatku pewnie w jednym firmowym kolorze...

[Ender]

Zerknąłem na załączoną tabelę atramentów. Chyba nie chciałbym pisać atramentem nazywającym się Old Man Winter. Zresztą prwidłowo powinno być Old Man's Winter

 

I tak należy się cieszyć, że nie poszli w Breaking Wind...