Skocz do zawartości

Kaweco Liliput Copper


Guest

Polecane posty

DikTx2D.jpg

Obiecałem, więc dotrzymuję słowa. Czas na recenzję: „Kaweco Liliput Copper”. Kaweco to znana niemiecka firma zajmująca się piórami,
której historia sięga 1883 roku. Heidelberger Federhalterfabrik (firma produkująca pióra "zanurzane"). Marka jest najbardziej znana ze swoich
kieszonkowych piór z serii Sport i Liliput. Już w 1905 roku Kaweco wyprodukowało pierwsze metalowe przybory do pisania.

To malutkie kieszonkowe pióro jest wykonane jest z czystej miedzi, niczym nie pokrytej. W krótkim czasie szybko pokrywa się piękną patyną.
Od razu dodam, że klips zrobiony jest z brązu (stop miedzi i cyny). Stoi w niewielkiej opozycji kolorystycznej do miedzi, jednak wydaje mi 
się, że ten swoisty kontrapunkt świetnie uzupełnia antyczny wygląd całości.
Liliputa kupiłem trochę z ciekawości ~ miesiąc temu. Pewnie pójdzie do odsprzedania, tylko dlatego, że postanowiłem nie przywiązywać się
do piór. Zbieram, jak to wielu z Was mówi - doświadczenia, a nie same pióra. 
A teraz trochę szczegółów:

y40yNW4.jpg

 

GKx3IZ3.jpg

Y3E1C92.jpg

Wygląd i styl pióra
To wyjątkowe pióro, o iście minimalistycznym wyglądzie: nie posiada żadnych ozdób z wyjątkiem logo Kaweco na zwieńczeniu skuwki, oraz brązowego klipsa.
Wzdłuż górnej części skuwki wygrawerowane jest oznaczenie pióra „Kaweco Liliput Germany”.
Odporne na upływ czasu, zarysowania, kieszonkowy drobiazg.
Tu na Forum znane jest powiedzenie "koń roboczy". Użyłbym raczej "pasikonik".
Nie musisz się martwić, że zostanie zarysowane lub wgniecione. 
Użyta miedź jest na tyle twarda, że tego typu "kontuzje" nie są jej straszne. Pióro jest przeznaczone do poniewierki, a swój wyjątkowy charakter zawdzięcza
właśnie patynowaniu i zadrapaniom, które gromadzi podczas codziennego użytkowania.

Nigdy nie polerowałem pióra, a przez miesiąc używania Liliput pokrył się naprawdę piękną ciemną patyną. Patyna miedziana jest bez porównania ciekawsza
niż mosiężna. Można odkryć w niej paletę jesiennych barw. Jest tam gama brązów, czerwieni, żółci, a czasem refleksy zielone. Niekiedy można tam spotkać
wspomnienie słonecznych, letnich promieni - w miejscach gdzie powierzchnia jest lekko wypolerowana, np. pod klipsem.
Należy zwrócić uwagę na jedną rzecz: oryginalne oznakowanie mojego pióra na zwieńczeniu skuwki i mały grawerunek na boku skuwki zostały całkowicie pokryte
patyną, która rozwinęła się na piórze.
Na poniższym zdjęciu na czubku skuwki pozostał jedynie niewyraźny cień logo Kaweco. Pewnie po kilku miesiącach, logotyp jeszcze bardziej
się przyciemni. Niewiele mnie to obchodzi – podoba mi się eklektyczny i zarazem antyczny wygląd mojego pióra.
VKUfiGN.jpg

 

Gdy zechcesz coś napisać, odkręć skuwkę i przykręć ją z tyłu korpusu. Otrzymujesz wtedy pełnowymiarowe pióro wieczne (12,5 cm),
które wygodnie leży w dłoni. Bez założonej skuwki pióro jest za małe do dłuższego pisania, ale nadal można go używać do zapisywania
kilku krótkich zdań. Ta ceremonia odkręcania i zakręcania zajmuje kilka sekund. Bardzo lubię ten moment. 
Te kilka chwil, które to zajmuje... Krótka refleksja pozwala na uporządkowanie myśli, przed przelaniem ich na papier :) .

Liliput jest w zasadzie małym metalowym cylindrem – co oznacza, że ma tendencję do staczania się ze stołu. Warto o tym wiedzieć.
Kaweco sprzedaje oddzielne klipsy do swoich piór, jak widać na zdjęciach, pióro + klips jest nie tylko praktyczne, ale i estetyczne.

Stalówka tego pióra jest w moim egzemplarzu pozłacana, rozmiar F.
Taka sama jak w modelu Sport, Special, DIA-2. Mała stalówka, która idealnie pasuje do tego małego pióra.
Zamówiłem pozłacaną, bo nawiązuje kolorystycznie do tej jesiennej całości...

qTU1UeQ.jpg

Powyżej zdjęcie dające porównanie Liliputa ze Specialem FP. Po założeniu skuwki Liliput staje się pełnowymiarowym przyrządem do pisania (12,5 cm).

PODSUMOWANIE:

Charakterystyka pióra:
Jakość wykonania : bardzo solidne pióro, które naprawdę wiele może wytrzymać. Moje pokryło się dostojną patyną, wyglądającą po prostu pięknie.
To miedziane pióro starzeje się z gracją.

Waga i wymiary:
Około 9,5 cm po zamknięciu, typowy "kieszonkowiec".
To w zasadzie mały miedziany cylinder, wielkości papierosa. Ma pewną wagę, nawet pomimo niewielkich rozmiarów (26 g).
Ze skuwką – pióro "rośnie" do długości 12,5 cm. Wygodne w użyciu nawet podczas dłuższych sesji pisania.

System napełniania:
Międzynarodowe, naboje. Mogą być Kaweco, ale pasują wszystkie tzw. "europejskie". 

Stalówka i wydajność:
Uważam, że stalówka jest idealnie dopasowana do tego małego pióra. Dużym plusem jest to, że "kompletne"  (tuleja + spływak + stalówka) mogą być
zmieniane przez użytkownika. Kaweco sprzedaje stalówki w rozmiarach EF-F-M-B-BB. Jak widać w moim egzemplarzu założona jest stalówka pozłacana F.
Naprawdę doceniam to, że można tak łatwo wymieniać stalówki. Nie trzeba obawiać się uszkodzenia, całość wykręca się z korpusu (3 obroty).
Możesz także eksperymentować z różnymi rozmiarami ziaren. 

Cena:
Pióro nie należy do tanich, jak w przypadku plastikowych modeli Sport czy nawet aluminiowych Liliputów. 
Jest droższe nawet niż Special FP. Prawdopodobnie jest to częściowo związane z obróbką miedzi. Z naciskiem
na słowo: "częściowo". Są jeszcze droższe modele z serii Liliput, np. stalowe (Liliput Fireblue).

Jak wspomniałem rozważam odsprzedanie rzeczonego cylinderka ;) w rozsądnej cenie. Jest również na wyposażeniu
metalowa kasetka itd... Cały arsenał osobliwości jakie Firma Kaweco upycha do swoich instrumentów :).
Osoby zainteresowane zapraszam na priva. Na razie z racji zbyt małej ilości postów, nie wystawiam pióra na targowisku. 

Poniżej jeszcze garstka zdjęć, można przy kawie obejrzeć. Dziękuję za dobrnięcie do końca mojej opowieści, o małym rycerzu :).
Pozdrawiam Darek

4ta3p9s.jpg

ko5hEbE.jpg



 

Edytowano przez Darek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag technicznych:

"To malutkie kieszonkowe pióro jest wykonane jest z czystej miedzi, niczym nie pokrytej. W krótkim czasie szybko pokrywa się piękną patyną."

"Użyta miedź jest na tyle twarda, że tego typu "kontuzje" nie są jej straszne. Pióro jest przeznaczone do poniewierki, a swój wyjątkowy charakter zawdzięcza
właśnie patynowaniu i zadrapaniom
, które gromadzi podczas codziennego użytkowania."

Czysta miedź jest miękka i kowalna na zimno, w końcu patynuje się na zielono. Opis bardziej pasuje do gatunkowego stopu, np. tzw. berylowy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

@Klerk Dziękuję za uwagi. Jednak dla mnie to akrybia. Pisząc "czyta miedź" miałem na myśli: "niczym nie lakierowana". Moje recenzje idą raczej w kierunku beletrystyki ;) Natomiast co nieco o stopach (nie procentowych) - wspomniałem, czyli coś tam wiem. Ale dziękuję Ci za specyficzne podziękowanie za recenzję. Doceniam 👍.

Edytowano przez Darek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk W uwadze dotyczącej miedzi padły dwa określenia "miękka i kowalna". To małe okruszki w całej charakterystyce tego metalu. Owszem czysta miedź jest miękka, plastyczna ale wykorzystując tą lub jak kto woli tę "kowalność" można uzyskać z tej samej miękkiej i plastycznej miedzi, miedź półtwardą i twardą. Przeróbka na zimno utwardza miedź, na gorąco działa w odwrotną stronę. Można przejść ze stanu twardego ponownie na miękki i na odwrót. Wszystko zależy w jaki sposób wykorzystamy tą "kowalność". Użyta miedź w tym piórze(nie tylko tym) to miedź twarda, jest bardzo twarda, niemal tak twarda jak mosiądz. Taką miedź stosuje się m.in w lutownicach transformatorowych m.in nasze Lutole(grube pręty wychodzące z uzwojeń transformatora do których przykręcamy grot). Utlenia się tak jak napisał Darek, najpierw ciemnieje, następnie przechodzi w brąz aż po czerń z prześwitami zielonkawymi. W odpowiednich warunkach klasycznie zielenieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Agnieszka napisał:

Ale ta  miedź, ta patyna i pewnie zapach (pachnie?). Ech.

Dziękuję Aga. Natomiast odnośnie zapachu, to miedź nie ma tego "kwaśnego" zapachu mosiądzu. Raczej delikatny powiew z epoki pary i elektryczności  ;). Jak wiadomo wiele zależy od PH potu z dłoni. Niemniej to zupełnie inny zapach niż mosiądzu. Taki trochę "fin de sičcle" przyprawiony steampunkowym wizerunkiem  ;) Nie umiem tego inaczej określić. Jeśli nosisz miedzianą biżuterię to to jest to :) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Darek napisał:

No to chwal się jakie kupiłaś? 

Moleskine x Kaweco, ze złotą M stalówką. Zwykły Perkeo ma czarną stalówkę i drażni mnie zasychaniem, więc tu też nie spodziewam się cudów... Ale nadal brakuje mi jednego czarnego Kaweco, bo nie było jednej wersji dostępnej w Polsce i nadal poluję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Darek - można, ale nie chciałbyś... zwykłe Perkeo zasycha na potęgę, a we współpracy złota/złocona stalówka jest tak drażniąco drapiąca, że wyskrobię jakoś ten nabój w pracy, umyję i odłożę. Żadne wcześniejsze Kaweco z żółtą stalówką nie było w odczuciu tak nieprzyjemne... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ann_gd napisał:

Żadne wcześniejsze Kaweco z żółtą stalówką nie było w odczuciu tak nieprzyjemne... 

No tak jest z tymi stalówkami "Kaweco". Moje pierwsze w latach 2018 (Brass Sport) bardzo było kapryśne. Stalówka zasychała. Zbiegło się kilka czynników. Zapchany spływak, zbyt "ściśnięta" stalówka i kapryśny Waterman brązowy. Później miałem same dobre doświadczenia z tymi stalówkami. Mam dwie efki pozłacaną i zwykłą. Obie piszą doskonale. A "złota" jest jakby bardziej sprężysta niż zwykła stalowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...