Jump to content

Szkolne fc do wszystkich sheen, shimmer i podobnych?


Recommended Posts

Mam problem, na razie teoretyczny z duzym zapasem czasu na przemyslenie.

Do atramentow sheen i shimmer powinny sie lepiej nadawac stalowki M i B, mniej F i EF, przynajmniej teoretycznie. Do tego atrament z drobinkami miki moze zalatwic pioro na amen, chociaz teoretycznie sa szanse na wyczyszczenie. A ja mam jeszcze 2 drobiazgi dokupic na dzien matki a potem na dzien dziecka i zaraz zbieram twardo na moj pierwszy w zyciu atrament sheen albo shimmer, ktory kupie na koniec roku w twoim piorze, jesli bedzie znowu promocja -20% albo dopiero na pen show w przyszlym roku. Czyli czas mam na nazbieranie. Tylko czy do niego mam dokupic pioro szkolne pioro fc? Przy zalozeniach, ze

1. Ich stalowki M sa raczej szerokie i moglyby sie nadawac

2. Te piora sa tanie, czyli nie tragedia, gdyby nie dalo sie ich odratowac

3. Ono byloby tylko do tego atramentu i gdyby cos mu sie faktycznie stalo, nie bedzie takiego problemu, jak przy drozszym piorze.

 

 

 

Z drugiej strony, gdyby diamine starlit sea byl blyszczacy, to moj starannie przemyslany plan wlasnie sie posypal, bo juz na pierwszy w zyciu blyszczacy atrament nie zbieram.

I co teraz? :hmm1:

 

Link to comment
Share on other sites

Sheen to krystalizacja barwnika, potrzebny jest do tego odpowiedni (niechłonny) papier. Na papierze ksero wyjdzie po prostu intensywny kolor.  Bardzo skoncetrowany atrament jak sheen machine ułatwia temat. 

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, zmija napisał:

@filifionka - zgadnij, co jest na czubku wykałaczki :)

ghQuP6l.jpg

Jakie konkretne atramenty masz na uwadze?

Troche w stylu sheen machine kwz. Ostatnio mi sie podoba, chociaz w moim przypadku jest potrzebny tylko do patrzenia na niego rozanielonym wzrokiem, a zastosowan praktycznych nie ma. Golden beryl tez swietnie wyglada, ale tego raczej nie upoluje. W zasadzie golden beryl + magnetic stirrer. 😍

Link to comment
Share on other sites

Atramenty z drobinkami dobrze wyglądają w postaci kleksów, maziaków wacikami, ewentualnie w piórach typu Parallel. W codziennym użytkowaniu, w zwykłym piórze - "szału nie ma". Drobinki leniwe, osiadają na ściankach konwertera i w żeberkach spływaka, spływać nie chcą, trzeba piórem wstrząsać.
Z "sheenami" z kolei jest ten kłopot, że większość z nich bardzo łatwo się rozmazuje. Po drugie wiele z nich trudno z pióra wypędzić. Ale piórom krzywdy żadnej nie robią, są bezpieczne.
Co drugi niebieski ma więcej lub mniej czerwonego połysku, nawet z Watermana Inspired Blue można w mokrym piórze czerwień wycisnąć. Bezpiecznym, bo dość łatwym do wypłukania, nie rozmazującym się zanadto a mocno połyskującym atarmentem jest klasyk od Diamine, czyli Majesty Blue (tyle że ten odcień niebieskiego taki nudny). Inny klasyk (choć to stosunkowo "młody" atrament) to Organics Studio Nitrogen, nawet tani, ale do kupienia tylko za granicą i to nie od ręki. Zamiast niego można kupić (również niedrogo, w Polsce) Diamine Jack Frost, są niemal nie do odróżnienia, z tym że Diamine ma właśnie te niepożądane cechy "sheenów".

Link to comment
Share on other sites

Tego gila na zdjęciu powyżej wydłubałem z Pelikana M800. Pióro odkręcone zamknąłem w zeszycie i tak przeleżało kilka dni. Na szczęście odkręcana stalówka :) Trochę mycia i nie ma śladu :) To właśnie był KWZ Sheen Machine. Fakt, maże się ten atrament okrutnie i to za bardzo nie ma różnicy, czy od razu, czy za miesiąc. Przypomina mi nieco mój ulubiony ze studenckich czasów Parker Penman Sapphire. Też rozmazywał się nawet po latach. Swoją drogą ten KWZ to bardzo ciekawy kolor, a efekty specjalne są zależne od papieru. Na jednym błyszczy na różowo, na innym prawie wcale. Zależy czy się wchłania, czy zostaje na powierzchni. Jak komuś ręce wiecznie upaćkane atramentem nie przeszkadzają, to można rozważyć jako codzienny atrament, tylko trzeba sporo pisać, bo lubi podsychać :) 

Link to comment
Share on other sites

Penman to kolejny klasyk, znany mi tylko ze zdjęć (swoją drogą ciekawe, dlaczego producenci wycofują cenione, bardzo popularne, a przez to dochodowe atramenty. Inny przykład to Dark Lilac. Czy z przyczyn obiektywnych, bo np. niedostępny jest jakiś składnik wykorzystywany do ich produkcji, czy też chodzi o coś innego?).
Ja często z notatek zapisywanych w zeszycie korzystam w pracy, trzymam w dłoniach, wertuję i siłą rzeczy rozmazują mi się notatki zapisywane "sheenami". Dlatego, choć je lubię, drażnią mnie, podobnie jak konieczność dłuższego niż zwykle mycia pióra.
Ale cenię je, bo jeśli dodatkowo dobrze cieniują, to wyglądają na trójkolorowe.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, tom_ek napisał:

Penman to kolejny klasyk, znany mi tylko ze zdjęć (swoją drogą ciekawe, dlaczego producenci wycofują cenione, bardzo popularne, a przez to dochodowe atramenty. Inny przykład to Dark Lilac. Czy z przyczyn obiektywnych, bo np. niedostępny jest jakiś składnik wykorzystywany do ich produkcji, czy też chodzi o coś innego?).
Ja często z notatek zapisywanych w zeszycie korzystam w pracy, trzymam w dłoniach, wertuję i siłą rzeczy rozmazują mi się notatki zapisywane "sheenami". Dlatego, choć je lubię, drażnią mnie, podobnie jak konieczność dłuższego niż zwykle mycia pióra.
Ale cenię je, bo jeśli dodatkowo dobrze cieniują, to wyglądają na trójkolorowe.

Ponoć Parker Penman Saphire był zbyt skondensowany jak na ich pióra/użytkowników. Mi to tłumaczenie pasuje bo dwa parkery, które mam podsychają, więc wlewam do nich Quinki. Co do brakujących składników to też się zdarza. Black Swan in Australian Roses z tego powodu zmienił kolor, choć według mnie powinien zmienić nazwę. Z Dark Lilac to ponoć brak woli ze strony Lamy... ale wiem tylko tyle co anglojęzyczne forum 

Filifionka zaspokaja ciekawość, ja też to miałem. Kupiłem jedną próbkę z drobinkami, jeszcze jej nie wypisałem... Ale śpię spokojniej

Ponoć kolor PPSa mozna uzyskać z tego miksu https://www.fountainpennetwork.com/forum/topic/262494-faux-penman-sapphire-9/

 

Edited by teodozjan
Link to comment
Share on other sites

Ale moze byc tak, ze do grudnia czy nastepnego pen show mi przejdzie. Jeszcze jest nadzieja, ze pelikan hub bedzie w Krakowie, sprawdze atrament i mi sie nie spodoba.

Za to ile po drodze mam zabawy z doskonaleniem mojego planu, zeby byl tak dobry jak wszystkie plany Hanibala z Druzyny A!

Link to comment
Share on other sites

U Noodlersa to normalka, American Aristocracy występuje (występował?) w trzech postaciach i człowiek nie wiedział, która mu się trafi.

Czasem producenci sami nie widzą, co robią. Chertreuse Ostera to dziwaczny atrament, na początku myślałem, że przeszedł jakąś reformulację i zmienił kolor, bo stare notatki nim robione miały kolor brązowy, a z nowej butelki pisał na zielono. Skontaktowałem się w tej sprawie z Pure Pens, w którym atrament kupiłem, oni skontaktowali się z p. Robertem, ten zaś odpisał, że poszczególne partie mogą się nieco różnić, ale to kolor należący zdecydowanie do grupy atramentów zielonych. A prawda jest taka, że Chartreuse, choć nie jest atramentem galusowym, przez jakiś czas po użyciu jest oliwkowozielony, ale już po kilku, kilkunastu godzinach zmienia się w musztardowy brąz, zieleń znika zupełnie.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, tom_ek napisał:

Czasem producenci sami nie widzą, co robią. Chertreuse Ostera to dziwaczny atrament, na początku myślałem, że przeszedł jakąś reformulację i zmienił kolor, bo stare notatki nim robione miały kolor brązowy, a z nowej butelki pisał na zielono. Skontaktowałem się w tej sprawie z Pure Pens, w którym atrament kupiłem, oni skontaktowali się z p. Robertem, ten zaś odpisał, że poszczególne partie mogą się nieco różnić, ale to kolor należący zdecydowanie do grupy atramentów zielonych. A prawda jest taka, że Chartreuse, choć nie jest atramentem galusowym, przez jakiś czas po użyciu jest oliwkowozielony, ale już po kilku, kilkunastu godzinach zmienia się w musztardowy brąz, zieleń znika zupełnie.

Nie tylko RO, ani Tranqulity ani Tsuki-yo tak u mnie niewygląda :)

image-asset.jpeg?format=1000w

Link to comment
Share on other sites

To prawda, Fire & Ice też ma tego ognia tyle, co kot napłakał. A na zdjęciach w internecie - przeciwnie (może są na nich pierwsze partie atramentu, gdy połysku było dużo).

Link to comment
Share on other sites

Kwz Sheen machine to u mnie w Caran d'Ache EF się nadawał. Ale schnie dlugo, to prawda. Faberki czasem współpracują, czasem nie, Lamy Safari i Preppy 0.5 - totalnie nie... wracam do niego, ale to nie jest łatwy atrament.

Link to comment
Share on other sites

Szukałam alternatywy do Sheen Machine, bo to schnięcie łomatko. I znalazłam Krishna Moonview 2,  miód  malina,  serdecznie polecam. A jak chcesz @filifionka próbkę tegoż, jak i Sheen Machine, to śmiało, mogę się podzielić. Z drobinkami mam Colorverse Cat - czyli same niebieskości.

Link to comment
Share on other sites

Agnieszko, serdecznie dziekuje za propozycje, ale z zalozenia musze zrezygnowac. Ja to mam takie szczescie, ze najlepiej zabezpieczone w transporcie probki by sie rozwalily i mialabym przez to duze klopoty. Za to moze zdradzisz gdzie krishna kupiony? W Krakowie chyba nie znajde, chociaz moge sie mylic.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...