Skocz do zawartości

Parker Duofold i spółka - trudna miłość


zmija

Polecane posty

Mam kryzys. Nie, nie, inny niż myślicie. Pierwsze dziesięć lat mojego życia było ostatnim dziesięcioleciem PRL-u. Znam dobrze mleko ze złotkiem i trzy kolory oranżady, nawet w butelce na zamek. Lody Bambino i te w wafelku były całkiem smaczne, a sandałki wszyscy mieliśmy takie same. Przyznaję się bez bicia, że nagrywałem na Kasprzaka czołówkę z Pankracego i zapach spalin Syreny 105 do dziś wspominam z nostalgią. Kryzys to kluczowe słowo tamtych czasów. Nawet pies sąsiadki miał na imię Kryzys. Jednak dziecko jest jak ryba w wodzie, chociaż tu akurat w innym sensie. Nie ma świadomości, że poza wodą też istnieje jakiś świat. Tak więc nie widziałem nic podejrzanego w otaczającej rzeczywistości i było całkiem fajnie.

hnhftu7.jpg

Ale miało być o piórach. Wcześnie się w nich zakochałem. Były tanie. W zasadzie mogłem co tydzień kupować sobie nowe pióro i mieć ich dowolną ilość. Pod jednym, jedynym warunkiem, że było to Hero. Czarne, brązowe, zielone czy siwe, zawsze Hero. Większość przypominała Parkera 51 czy 21, ale takie z bardziej odkrytą stalówką też dało się czasem złapać. Nie były to pióra ani straszne, ani wspaniałe. Były różne. Przyplątała się kiepska sztuka, to się wyrzucało i kupowało kolejne. Trafiła się lepsza, to piszemy, aż się rozleci, bo rozleci się na bank. Stalówki? Podobnie, lepsze i gorsze, czasem chyba nawet złote. Z każdej strony kompletna ruletka, ale też wielka radość pisania piórem. No i atrament. Oczywiście Hero. Tego zapachu nie zapomnę. Nikt z tamtych lat go nie zapomni. Bezcenne...

WqiH9sY.jpg

Świat jednak nie stoi w miejscu. Czasy się zmieniły i nadeszła chwila, która nadejść musiała. Pierwszy raz ujrzałem na sklepowej półce to cudo. Parker Vector! Czarny. Był przepiękny! Tu już musiałem rozbić świnkę, ale było warto. Wbijam nabój, biorę papier i... Chwila, której nie zaponę. Coś wspaniałego! To dzieje się naprawdę? Uff... ciarki na plecach. Nigdy wcześniej i nigdy później żadne pióro nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Podkreślam, żadne. To był przełom. Nawet nie krok milowy, raczej skok w inny wymiar.

UiE9eYD.jpg

Ten Vector jest ze mną do dziś. Ma 28 lat i jest bardziej sprawny niż telefon z OLX. Pisałem nim szmat czasu. W międzyczasie rynek rozszerzał się i kolejne pióra zaczęły przyciągać uwagę. Wzrósł też mój apetyt, a wraz z nim wymagania. Zakochany w Parkerze poszukam więc Parkera. No to kolejny z brzegu, Frontier. Już większy i zaczyna wyglądać jak rasowe pióra na obrazku. Niby fajny, ale fajerwerki tym razem jakby mniejsze. Gumowana sekcja jakaś "taka sobie". Czy lepiej pisze od Vectora, nie wiem. Nie tego się spodziewałem. Męczyłem się z nim dosyć długo. Właściwie to nimi, bo było kilka. Każdy z czasem poddawał się na mocowaniu korpusu ze skuwką, robiło się nieszczelnie, stalówka wysychała, klips latał, gumka złaziła i... kolejny. Hm... w cenie trzech Frontierów można kupić znacznie lepsze pióro. Kierowany sentymentem podjąłem decyzję, że oczywiście Parker.

LynKaqe.jpg

Tylko jaki? Nie potrzebuję pięćdziesięciu wersji Frontiera, chcę czegoś oczko wyżej, żeby nie stać w miejscu. Jest Jotter, ale to byłby krok wstecz. A Parker 15? A to nie to samo, co Jotter? 45 odpada, nie wracajmy do tego kształtu. Rok 1999, studenckie realia. Na maszyny pokroju Premier czy Duofold mnie nie stać, a Sonnet wygląda łudząco podobnie do Frontiera, na którego patrzeć już nie mogę, więc dziękuję. Mam kryzys, właściwie dopiero teraz. Mój ukochany Parker oferuje zabawki na start albo coś, czego nie sięgnę. Zabawkami już się pobawiłem, fajnie było, ale ileż można. Do wysokiej półki nie podskoczymy. A gdzie się podział ten środkowy zestaw? Czy to możliwe, żeby go nie było? Nie kupię też sobie "wintydża" na Allegro. Allegro jeszcze nie istnieje i swoim nieistnieniem znacznie utrudnia mi sprawę. Jedno wielkie rozczarowanie. Trzeba odpuścić sobie pana "P". Przez jakiś czas dobijam jeszcze Frontiery...

szlngyO.jpg

Mijały lata. W piórniku gościły różne wynalazki, od szkolnych po flagowce, ale już bez Parkera, który opuścił mój krąg zainteresowań. Sklepowe gabloty, pełne przeróżnych wariantów Vector, Jotter, IM, Urban i Sonnet kusiły? Mniej więcej jak obecność masła w lodówce. Jeżeli coś jest tak "wszędobylskie" i powszechne, to nie ma już siły skupiania czyjejś uwagi. Na "komunię", prezent od firmy, urodziny, materiał reklamowy, najlepszy Parker. Znowu piór widzę pięćdziesiąt, ale wybór właściwie żaden. Czy IM Premium to faktycznie coś więcej? Farba czarna jest mniej "premium" od czerwonej? Czy bąbel na środku pióra to już inne pióro? Bebechy przecież prawie takie same, więc nie spodziewajmy się większych różnic w pisaniu. Dziwny jest ten świat... Czy to Parker tak narozrabiał, czy może rynek i bezwzględne prawa ekonomii pozbawiły go wielkiej litery w nazwie i sprowadziły do poziomu "jakiegoś parkera"? "Czym piszesz? - Jakimś Parkerem" - znacie to? Łatwiej pewnie sprzedać sto tanich zabawek, niż jedną nieco droższą. No i bardziej jest to opłacalne. Dlaczego nadal nie widzę sensownego środka w tej palecie modeli?

9wQyPAS.jpg

Każdy jednak zasługuje na drugą, a czasem i trzecią szansę. Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził, co dziś słychać u dawnego przyjaciela. Postanowiłem więc zbadać, co reprezentuje sobą taki IM. Miałem to szczęście, że trafiłem już na nową generację. Co mamy? W zasadzie dość poprawną maszynę. W wydaniu czarnym GT wygląda nawet poważnie i elegancko. Nie dziwi mnie, że może się podobać. Może nawet pasuje do garnituru. Tylko czy garnitur pasuje do IM? Stalówka? Nieco dziwna, bardziej przypomina latawiec, jakby ktoś ją skompresował wzdłuż, bo nie mieściła się w skuwce. Jak pisze? Ano pisze, w tej klasie poprawnie i dalszy opis nie jest konieczny. Jest przełom? Raczej znana już proza za nową fasadą. Ciągły niedosyt. Rozumiem jednak, że znajdą się ludzie, dla których spełni on swoje zadanie. W moim odczuciu nowy IM nie zasługuje ani na brawa, ani na potępienie. Jest takim piórem z worka. Jednym z wielu. Sprawia wrażenie, jakby celowo takim właśnie miał być. Z drugiej strony i tak bezapelacyjnie wygrywa starcie z Frontierem.

C5mqmbI.jpg

Do trzech razy sztuka. Pora zmierzyć się z nieuniknionym. Jak Duofold nie uratuje sytuacji, to ratunku już nie ma. Będzie garnek po drugiej stronie tęczy? Sprawdźmy.

t9yvGXy.jpg

Parker Duofold Centennial Big Red

4MkPWpb.jpg

Samych wersji Duofolda starczyłoby na kompletne portfolio niejednego producenta, więc powiem tylko, że ten tutaj jest z 2017 roku. Wersja Centennial jest nieco powiększona w stosunku do International. Jest dość duży, wielkością zbliżony do Pelikana M800 czy Lamy Safari. Długość całego pióra to 138 mm, otwartego 128 mm, skuwki 64 mm, korpusu 84 mm, sekcji 21 mm, wystającej części stalówki 22 mm. Średnice: skuwka 15 mm, korpus 13 mm i zwęża się w kierunku końca, sekcja 11 mm, z przewężeniem i dość szerokim kołnierzem przy stalówce. Waży 29 gramów po tankowaniu. Skuwka mocowana na gwint (działa wzorowo), dwa obroty do odkręcenia (trochę za dużo).

5ajLob5.jpg

Jak leży w dłoni? Tak dobrze, że podczas pisania nie zwracam na to uwagi. Kształt i proporcje są precyzyjnie przemyślane, zaprojektowane wręcz bezpiecznie, chyba dla każdego. Chwyt jest pewny i komfortowy. Nic tu nie jest pozostawione przypadkowi czy niedopracowane. Gwint gdzieś tam owszem jest, ale nie daje o sobie nadmiernie znać. Jedna z najbardziej komfortowych sekcji, jakimi miałem przyjemność pisać. Czy plastik jest odpowiednio "precious"? Jest przynajmniej (w tej klasie) wystarczający. Miły w dotyku, sprawiający wrażenie solidnego, nie rysuje się od patrzenia. Miernik drogocenności plastiku gdzieś mi się zapodział, więc nie ustalimy...

VbmLQNS.jpg

Jak pisze? Stalówka jest dwukolorowa, z 18K złota, grubość linii F, całkiem pokaźnych rozmiarów. Moim skromnym zdaniem wygląda przepięknie. Jedna z nielicznych, w których nie musiałem nic korygować. Wprawdzie wrażeniami z pisania nie dorównuje Pelikanowi M1000, ale bądźmy szczerzy, to wysoko postawiona poprzeczka. Nie ma więc sprężystości, a raczej umiarkowana sztywność (oczywiście inna niż w IM, nie tak nachalna, tu mamy przecież dużą, długą stalówkę), choć jak trzeba, to trochę się ugnie. Jest jednak gładko i z kojącym szumem. Różnicowanie linii niewielkie, ale jest, do podwójnej szerokości na pewno. Pisze się tak... najlepszym określeniem będzie chyba "normalnie" i bardzo przyjemnie. Znów jakbyśmy mieli do czynienia z konstrukcją, która postawiła sobie za zadanie zadowolić wszystkich. Podejrzane...

UA1POFl.jpg

System napełniania to naboje / konwerter. Używam konwertera Lamy (ułamek milimetra węższy otwór, obcięte dwa wąsy), parkerowe zbyt wiele razy mnie zawiodły. Spływak mamy plastikowy, a przepływ umiarkowany. Do pisania atramentu nie zabraknie, do mazania po papierze nie wystarczy. Znów średnia z preferencji. Pióro odłożone na dwa tygodnie (czy dwa miesiące, bez różnicy) startuje z marszu, więc uwaga, można jednak zrobić szczelną skuwkę. Nie ma żadnych skrzeli rekina, sprawdzałem. Nie da się przez nią oddychać, więc lepiej nie zjadać.

VNnL83Y.jpg

Jak wygląda? Kolor czerwony z osprzętem CT. Specyficzny odcień, taki ceglany. Kto nie lubi czerwonego, może wybrać inny z dostępnych kolorów, choćby czarny. Rzecz gustu. Zakończenia i sekcja są czarne, oddzielone wąskimi pierścieniami. Na dole skuwki potężny pierścień stylizowany na trzy węższe, z logo i napisami Parker i France. Klips jest ze strzałą, w kształcie charakterystycznym dla linii Duofold. Na koniec dwa smaczki. Uroku dodaje metalowe wykończenie z pięknym wzorem na czapce skuwki oraz napisy i szarfa wytłoczone na korpusie. Nic wielkiego, a jednak przemiły dla oka akcent.

coMW0VB.jpg

Byłem na drugim brzegu tęczy? Tak i nie. Byłbym dwadzieścia lat temu, pewnie nawet na trzecim brzegu. Dziś już się przyzwyczaiłem i nie jest to dla mnie skok w nadprzestrzeń. Dostajemy do bólu uniwersalne (co oczywiście jest plusem), bardzo wygodne, rozsądnie zaprojektowane i wzorowo wykonane pióro. Jedyna wada jaką widzę, to te dwa obroty. W połączeniu z ciekawym wyglądem i przepiękną (choć nieco twardą) stalówką, mamy pióro, które zaspokoi wymagania większości pióromaniaków. W porównaniu z innymi flagowcami w niektórych obszarach oferuje mniej, ale nadrabia to w innych (konwerter vs piston filler, stalówka twarda vs miękka czy sprężysta, estetyka, uniwersalność i komfort). Gdybym miał wskazać bezpośredniego rywala dla tej wersji Duofolda, byłoby to coś pokroju Pelikana M800. Pójdę krok dalej i powiem, że u mnie wygrałby Duofold. Ale z M1000 już by tak łatwo nie poszło... Przybijamy więc piątkę na zgodę ze starym kumplem? Chyba tak, chociaż mam wrażenie, że coś tu nie gra. Jakby nadal było ich dwóch, Parker i "parker". Teraz nawet wyraźniej to widać. Moim zdaniem Duofold jest dzisiaj jedynym sensownym graczem w tej drużynie.

hVUMQE0.jpg

To jak będzie z tym Parkerem? To specyficzny przeciwnik. W mojej piórowej przygodzie otrzymał dwie główne nagrody. Pierwszą za najbardziej spektakularne wrażenia z poznawania nowego pióra (Vector, paradoks, wiem), drugą za największe rozczarowanie współczesną ofertą. To już się nie odstanie. Duofold spełnia moje oczekiwania, co jednak nie wypełnia luki. Cenowo jest jakiś wybór, ale jakościowo praktycznie nie ma. Nie widzę zmian w tej polityce. Parker, który tak pięknie wyrwał mnie z epoki PRL-u, nie zaoferował nic ciekawego na kolejne kroki. Czemu odcina kupony, kiedy mógłby wyznaczać trendy? Należy przecież do szanownego grona "ojców założycieli" piórowego świata. Co go powstrzymuje? Gdzie jest ten Parker, którego pióra podpisywały kiedyś zmiany na mapach Europy?

qwfxQtX.jpg

Mając na względzie komfort czytelników z obozu Alfa Canis Majoris, starałem się nie używać słów firma i marka. Nie sądzę, żeby mogło to mieć wpływ na moje rozważania, chociaż na patogenezę tego stanu pewnie już tak. Marka czy firma, owszem, ale wygląda na to, że większości piórowej braci zwyczajnie to nie interesuje. Żyjemy w czasach, w których kraj A produkuje plastik, B odlewa korpusy, C składa, a D przystawia pieczątkę. Czym będziemy pisać zależy od księgowych i od działu marketingu. Nikt nie będzie kręcił nosem, jeżeli ostatecznie dostanie to, czego chciał.

7DoollJ.jpg

Pisałem już dla Was o przeterminowanym fleksie i o tym, jak drewno w moim piórze okazało się jedynie malunkiem. Nie lubię suchych faktów. Kontekst zazwyczaj wydaje mi się o wiele ciekawszy niż długość bez skuwki. Co przyświeca człowiekowi, że jedno pióro wybiera, drugie odrzuca, a trzeciego nie bierze pod uwagę? Pióra niszowe nie mają wielkiego zainteresowania. Taki ich los. Trzeba wyciągać coś popularnego, z głównej gabloty, a nie spod lady. Strzelać z grubej rury, twardym śrutem. Współczesny Parker raczej nie ma w planach zadowolić wszystkich, woli zadowolić większość. IM czy Urban nie są może rewelacyjne, ale za to świetnie się sprzedają, głównie z powodu swojej ceny. W mojej głowie figurują jako swego rodzaju współczesny odpowiednik PRL-owskiego Hero, ani zły, ani dobry. Odpowiednio szanowane będą jeździć, aż się koło urwie. A to, że kilku piórowych konserwatystów poczuje się zawiedzionych... Cóż, też widocznie taki ich los.

EhJhVSb.jpg

 


** Z góry przepraszam za ewentualne błędy czy niedopowiedzenia. Nie jestem kolekcjonerem ani ekspertem w dziedzinie piór wiecznych. Wyrażam subiektywną opinię zbudowaną na własnych doświadczeniach. Uwagi, poprawki i konstruktywna krytyka mile widziane.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze napisane, czytało się z przyjemnością. Aż zapachniało Herbavitem i gumą balonówą ;)

Kilka uwag merytorycznych starego tetryka, o przynajmniej dekadę starszego od Autora. W czasach PRL a przynajmniej do połowy lat 80-tych chińskie pióra wieczne wcale nie były towarem tanim i łatwo dostępnym. Pojawiały się w sklepach papierniczych sporadycznie i osiągały wcale niezłą "przebitkę" na rynku wtórnym, czyli na bazarach, bo innego wówczas nie było. Pamiętam, że w 1984 pióro Hero stanowiło równowartość nowych, również chińskich trampek (oczywiście nieużywanych), które stanowiły wówczas także przedmiot mrocznego pożądania.

Co do "klasy średniej" w ofercie Parkera to fakt, że w czasach, kiedy te pióra stały się bardziej dostępne w Polsce, nie była ona szerzej reprezentowana. Nie pamiętam już, czy Parker 75 był dostępny we wczesnych latach 90-tych, czy w jego miejsce pojawił się od razu Sonnet. Były jeszcze w latach 90-tych takie modele, jak Parker 25, Rialto czy wspominany P45, ale cenowo było im nieco bliżej dolnej a nie średniej półki. Jakościowo natomiast biły na głowę takie "wynalazki", jak Frontier czy IM.

Odnośnie Vectora, to faktycznie był znaczący przeskok, choć może bardziej w sferze świadomości niż technologii. To pióro w Polsce to już jednak raczej wczesna III RP a nie PRL.

Tak na marginesie, fajne modeliki tych aut :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identycznego Parkera IM mam, uważam e z jednych z najprzyjemniejszych piór, pisze gładko, grubo, mokro, nie zasycha, startuje od razu.

Według mnie trudno jest znaleźć lepsze pióro 'markowe' o lepszym stosunku wygląd/jakość/cena.

Dufold niewątpliwie to inna liga... pierwsze wrażenie jest świetne, ale w ostatniej chwili powstrzymały mnie te detale, które robią świetne wrażenie w pierwszej chwili - grawerunek, kolor i stalówka. W moim przypadku to właśnie takie charakterystyczne elementy sprawiają, że najszybciej mi się opatruje i nudzi.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Parkerze się wolę nie wypowiadać, nie chcę karmić swojego syndromu sztokholmskiego.

Ale mam pytanie trochę obok tematu - jak Ci się spodobało Memento Mori? ;)

  

8 godzin temu, zmija napisał:

Rok 1999, studenckie realia. (...) Allegro jeszcze nie istnieje i swoim nieistnieniem znacznie utrudnia mi sprawę.

Wystarczyło poczekać do połowy grudnia, akurat pod choinkę byś miał ;)

Edytowano przez Rittel
allegro
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Markol napisał:

Aż zapachniało Herbavitem i gumą balonówą ;)

O tak... :) Dzięki za uzupełnienie.

2 godziny temu, NimnuL napisał:

... IM... Według mnie trudno jest znaleźć lepsze pióro 'markowe' o lepszym stosunku wygląd/jakość/cena.

W zasadzie tak.

1 godzinę temu, Rittel napisał:

jak Ci się spodobało Memento Mori?

No właśnie ten "Ace of Spades" na stalówce i czapce robi świetny klimat i wygląda rewelacyjnie. Uwielbiam takie smaczki. A jeżeli pytałeś w głębszym sensie, to można przyjąć do wiadomości albo wypierać, nic to nie zmieni :) 

40 minut temu, Kolektor napisał:

Jak szukałem info na temat koloru tego pióra to były albo czerwony albo ceglane albo pomarańczowe. A tutaj sa wszystkie kolory, czyli ewidentnie zależy od światła.

Te zdjęcia trochę kłamią. W rzeczywistości jest to taki ceglany czerwony, trochę jakby pudrowy, czy nawet wyblakły. Tutaj z lampą faktycznie jakby zmieniał kolor, ale w rzeczywistości tak tego nie widać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Rittel napisał:

Miałem najnowszy album Depeche Mode na myśli, bo Violatora pod piórem przemyciłeś ;)

Aaa, to się wątki zbiegły :) Muszę chyba odświeżyć umysł drugą kawą. Tak szczerze, to tu mam niestety zaległości. Muszę się wybrać po winyla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zmijaZ mojej strony recenzja jak zwykle w Twoim wykonaniu to petarda, ostatnio forumowicze przypisywali Ci zdolności marketingowe, mnie ujęła wręcz dyplomacja w ocenie bohatera (jak i całego Parkera) tej recenzji. Oczywiście to Twoje osobiste spostrzeżenia ale tak świetnie to wszystko ubierasz w dobrane słowa że czyta się całość przyjemnie choć z pewnymi stwierdzeniami można się nie zgadzać. Świetna lektura 👍

@Markol Ma takie samo zdanie na temat wartości/cen piór wymienionych w recenzji, mam podobny wiek i do Twojego komentarza dodam jeszcze że w niektórych regionach, to może za mocne określenie, w niektórych miejscowościach Parkera w ogóle nie było, gdy ktoś zobaczył długopis a tym bardziej pióro to było "święto".

@NimnuL Twój komentarz mocno mną wstrząsnął, oczywiście żartuje, ale na pewno wprowadził w zakłopotanie. Mam pecha do obecnych piór Parkera, nie wiem czy to jakiś odgórny zakaz ciąży nade mną, czy jakieś fatum, nie mogę trafić na egzemplarz który ma takie cechy jak wymieniłeś na przykładzie IM. Już nie chce krytykować Parkera bo możecie uznać że mam jakąś fobię na jego widok. Niestety pisząc z ręką na sercu nie mam szczęścia do tych piór, trafiają mi się same przeciwieństwa tego co piszecie na konkretnych przykładach. Już nawet nie ma znaczenia model, czy to wersja zwykła, Premium itd. Podam przykład, ostatnio odkupiłem od forumowicza Parkera Sonnet Premium Metal Blue ze złotą stalówką-rodowaną. Piszecie te pióra nie wysychają, piszą świetnie itp. Niestety nie te które posiadam. Ten konkretny egzemplarz pierwszy feler, nie równo zgrzane ziarno, nacięcie równe względem skrzydełek ale ziarno z lekkim przesunięciem w lewo i w efekcie ziarno ma dwie różne połówki. Stalówka pisze niby dobrze ale zmieniając kąt przyłożenia po lewej stronie przestaje pisać. Drugi feler, wysychanie. Codziennie trzeba przechodzić cały proces "udrażniania" gdy chce się coś napisać. Nie ma już znaczenia jaki atrament, nawet na "wodzie" Camel czy Waterman Serenity Blue trzeba przejść całą szopkę. Dzisiaj rano o 7 rozpisywanie, o 17 przeglądając forum zrobiłem próbę i pióro suche. I tak każdego dnia, chcąc nie chcąc trzeba uszczelniać skuwkę jak w moich pozostałych Parkerach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, zmija napisał:

 

Te zdjęcia trochę kłamią. W rzeczywistości jest to taki ceglany czerwony, trochę jakby pudrowy, czy nawet wyblakły. Tutaj z lampą faktycznie jakby zmieniał kolor, ale w rzeczywistości tak tego nie widać.

Wiem, bo mam je od ponad roku, jak szukałem info to wlasnie zdjecia byly przeklamane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Syrius napisał:

@Markol Ma takie samo zdanie na temat wartości/cen piór wymienionych w recenzji, mam podobny wiek i do Twojego komentarza dodam jeszcze że w niektórych regionach, to może za mocne określenie, w niektórych miejscowościach Parkera w ogóle nie było, gdy ktoś zobaczył długopis a tym bardziej pióro to było "święto".

@Syrius, @Markol z racji wieku macie szerszy obraz sytuacji, ja zaczynałem piórowe zakupy dosłownie w końcówce PRL-u. Nie pamiętam, żebym musiał jakoś specjalnie zbierać na Hero, a na początku sporo ich zwyczajnie popsułem i chciałem ukryć to przed rodzicami, więc sam musiałem postarać się o "zamienniki" :) Miałem w okolicy sklep z prasą i artykułami biurowymi/szkolnymi, i te pióra były tam praktycznie zawsze. Z drugiej strony moja mama do dziś wypomina mi zniszczenie jej szkolnego Hero, które w swoim czasie nie było (jak mówiła) ani tanie, ani łatwo dostępne. Był też jakiś poślizg między zmianą ustroju, a zmianą asortymentu. W kilkutysięcznej miejscowości faktycznie pojawienie się Parkera było świętem :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszecie Koledzy jak to było, a jak teraz jest z dostępnością piór wiecznych.  Krótko, było: siermiężnie☹️, brało się cokolwiek,   jest: "kolorowy zawrót głowy", niektórzy długo jeszcze nie kupią😯 pióra, bo nie potrafią się zdecydować które wybrać😂. Mnie osobiście najbardziej cieszy, że obecnie można mieć "fajne piórka" bez konieczności wydawania "sporej kasy", naprawdę spełnia się marzenie Wieszcza, "trafiają pod strzechy". Z przyjemnością czytam i nabieram ochoty, by znowu wziąć do ręki mojego Centenniala

il_794xN.2632227471_linv.jpg

Nie, nie tego,...  tego fajniejszego!:  

H79fdc50e34d848c7a3483dea82c417c48.jpg?w

Dnia 28.04.2023 o 03:17, zmija napisał:

Parker Duofold Centennial Big Red

4MkPWpb.jpg

Samych wersji Duofolda starczyłoby na kompletne portfolio niejednego producenta, więc powiem tylko, że ten tutaj jest z 2017 roku. Wersja Centennial jest nieco powiększona w stosunku do International. Jest dość duży, wielkością zbliżony do Pelikana M800 czy Lamy Safari. Długość całego pióra to 138 mm, otwartego 128 mm, skuwki 64 mm, korpusu 84 mm, sekcji 21 mm, wystającej części stalówki 22 mm. Średnice: skuwka 15 mm, korpus 13 mm i zwęża się w kierunku końca, sekcja 11 mm, z przewężeniem i dość szerokim kołnierzem przy stalówce. Waży 29 gramów po tankowaniu. Skuwka mocowana na gwint (działa wzorowo), dwa obroty do odkręcenia (trochę za dużo).

Trzeba sprawdzić, biorę suwmiarkę: 138mm; 128;...;15; 13; 11mm, wszystko się zgadza, ale, ale!... zamiast dwa obroty, u mnie prawie trzy! Faktycznie odkręcanie staje się po pewnym czasie upierdliwe👎. Gwint tylko 2-krotny, Montblanc 3-krotny, ale dawniej dobrze wiedzieli w czym rzecz: Watermam's  z lat '50-tych, gwint 4-krotny, wiadomo pióro codzienne, nie od parady👍😀.  Wyjaśniam dla osób które z techniki korzystają, ale nie wnikają w jej szczegóły, (bo i po co?😁),  gwinty wielokrotne przyspieszają skręcenie połączenia, w produkcji przemysłowej nie stanowią żadnego problemu. Dlaczego nie robią tych "szybkich"?  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk - też mam taką miłą pomarańczkę, tylko akurat włoską:

Zzjp0Gw.jpg

No niech mnie ktoś przekona, że nie wyglądają podobnie.
A tak o chińskich, "inspirowanych" piórach na poważnie, jakby ludzie sprawdzili co potrafią niektóre ich duże stalówki, to przestaliby zadawać pytania w stylu co kupić "markowego" za 100 PLN. Po X159 jeszcze szczęki nie pozbierałem... 

2 godziny temu, Klerk napisał:

Mnie osobiście najbardziej cieszy, że obecnie można mieć "fajne piórka" bez konieczności wydawania "sporej kasy"

Pewnie, że fajnie :)👍

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż każdy pisze to czego doświadczył w danym czasie. To ledwie wycinek, jedna ze scen swojego życia, tego co widział,z czym się spotkał. Takich historii, wariantów historii jest wiele, wszystko zależy od miejsca i czasu w którym dane nam było egzystować. Czasy PRL były szaro-bure dla większości ale zawsze znajdą się "wybrańcy" którzy mogą tworzyć alternatywy. Rynek lokalny zawsze rządzi się swoimi prawami, prosty przykład. W małej mieścinie, wsi nie myślano o dobrach użytkowych tylko kupowało się to co jest, człowiek miał co innego na głowie. Inaczej to wyglądało w dużych miastach, tzw.wojewódzkich gdzie dostęp do wszystkiego był większy. Ludzie nie zwracali uwagi na to podobnie jak dzisiaj choć w innej skali. W zależności od lokalizacji część używała pewnych dóbr użytkowych częściej czy nawet od zawsze, ludzie posiadali markowe pióra, dostawali np."Pelikany" po zdobyczach rodziców, dziadków itp. Inni mieli inne zainteresowania, dostawali coś innego lub zwracali uwagę na to co ich interesowało. Każdy z nas tworzy własną historię, alternatywę, kreuje swój świat oparty na danej chwili. miejscu w którym przyszło mu żyć. Dzisiaj to obce zjawisko, nie ma takich problemów, tam gdzie nie ma czegoś na miejscu, sprawę załatwia internet.

@Klerk Temat stalówek, rozwiązań technicznych. Kolego zwróć uwagę jak "przedłuża się" żywot pewnych wzorców które dzisiaj są tak często wykorzystywane. To w pewnym sensie moda, kolejny czynnik który może zwiększyć zainteresowanie wybranym produktem. Często eksperymentujesz z przeróbkami stalówek, wykorzystując te wzorce, stare rozwiązania. Zwróć uwagę na jedno, jak wyglądały stare stalówki, jaka moda była w tych "złotych" latach. Jak niewiele trzeba udziwnień, rozwiązań pośrednich by uzyskać choć zbliżony efekt działania. Stare flexy to proste stalówki, wąskie, wydłużone skrzydełka, proporcje ograniczone do minimum. Przyszła moda na tworzenie stalówek które mają przyciągać uwagę wyglądem, rozmiarem, ilością grawerunku itd. Stworzono łopaty zwiększające rozmiar stalówki, zmieniając proporcje. Krótkie skrzydełka, szeroki jak wachlarz środek stalówki i wulgarne zwężenie by tą karykaturę osadzić w sekcji pióra.  Owszem karykatura przyciągająca uwagę, w zasadzie to dzieło sztuki ale pod względem technicznym i nazwijmy kolokwialnie pisarskim to karykatura. Dzisiaj sam do tego doszedłeś że jest coś nie tak w tych stalówkach i jak niewiele potrzeba by było fajnie, inaczej. Podobnie jest z gwintami, całą resztą rozwiązań do których się wraca ale niekoniecznie rozumie na jakiej zasadzie działają.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Syrius napisał:

Stare flexy to proste stalówki, wąskie, wydłużone skrzydełka, proporcje ograniczone do minimum.

Dokładnie. Żaden latawiec nie będzie miał fleksa. A jeszcze pozaginany? Przecież to go stabilizuje. Im więcej powierzchni w bok, tym większa siła jest potrzebna, żeby cokolwiek to ugiąć. No i nie sztuka w tym, żeby stalówka w końcu się poddała, tylko żeby robiła to przy komfortowym, niedużym nacisku. Faktycznie, dziś jest moda na łopaty. Lubię te łopaty niestety. Ale do fleksa u mnie tylko vintage, ewentualnie dip. Nie wierzę w Falcony, Justusy, Ahaby itp... Pióro nie jest po to, żeby z nim walczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

10 godzin temu, zmija napisał:

....Faktycznie, dziś jest moda na łopaty. Lubię te łopaty niestety. Ale do fleksa u mnie tylko vintage, ewentualnie dip....

"łopaty" faktycznie zdobią pióro, ale naprawdę to moda jest na łatwiznę, kto pisał fleksem to wie jakiej to wymaga staranności i spokoju, nie da się "dużo i szybko", a twarde łopaty na to pozwalają, znakomicie spełniają wymagania obecnego czasu.

@zmija piszesz o vintage, jeśli z nich korzystasz, wstaw jakieś foto, jakieś spostrzeżenia do tematu, będzie informacja "z pierwszej ręki"😀

Czy stalówki super flex powrócą?🤔

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...