Skocz do zawartości

Parker Sonnet - jak uszczelnić skuwkę?


Guest

Polecane posty

Cześć.
Prośba o poradę do Was, bo widzę, że temat Parkerów był już tu poruszany nie raz. Natomiast o Sonnecie niczego nie znalazłem. Chodzi o jakiś sprytny sposób uszczelnienia / zniwelowania przedmuchów w rzeczonym piórze. Oczywiście w domyśle jest zasychanie atramentu na stalówce po dłuższym leżakowaniu. Pióro jest używane sporadycznie, zatankowane Diamine Matadorem i po kliku tygodniach kaplica... Trzeba kombinować, potrząsać. Zasycha. Poczytałem, poszukałem i wina leży po stronie skuwki. Tam jest przedmuch. Zaznaczyłem strzałkami na zdjęciu. Powietrze dostaje się tym ringiem na szczycie oraz w miejscu gdzie umocowany jest klips. Kiedyś ktoś tu pisał o uszczelnianiu IMa, ale ten sposób nie chwyta w Sonnecie. Tu jest coś pokombinowane wewnątrz skuwki i nie ma bezpośredniego dostępu do tych otworów "wentylacyjnych". Przeszkodą jest taka tuleja z tworzywa, która też ma w sobie owalne otwory (pewnie zatrzaski do sekcji). Piórem się pisze (jak pisze :)) fantastycznie. Stalóweczka 18K po prostu wymiata, jest giętka. Ale te przeciągi muszę jakoś usunąć. Może ktoś coś podpowie??

XROgGES.png

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Na forum przewinęło się sporo opisów, rozwiązań dotyczących uszczelnienia skuwek. Podam Ci mój sposób w trochę uproszczonej wersji którą stosuję. Najpierw skompletuj sobie potrzebne materiały w postaci kleju, ręcznika papierowego. Ja stosuje kleje z rodziny popularnych Wikoli do drewna tylko w wersji wodoodpornej, jest bardzo duży wybór tych klei, oczywiście dzisiaj nie są przeznaczone tylko do drewna, łączą wiele materiałów. Chodzi o to żeby to był klej rozcieńczany wodą a po wyschnięciu był najlepiej przezroczysty, wodoodporny. Osobiście używam tego kleju(na zdjęciu)

KsBwYRH.jpg

Wszystkie te kleje wodoodporne wyróżnia oznaczenie D3 lub D4, jest to klasa wodoodporności, D4 to najwyższa odporność. Nie trzeba specjalnie szukać wersji D4, D3 spokojnie wystarcza. Mój sposób jest trochę zawiły i pracochłonny, proponuje szybszy wariant, mniej pracochłonny. Zwilż papierowy ręcznik tak żeby był wilgotny, wypełnij nim wnętrze skuwki możliwie jak najdokładniej. Wcześniej przygotuj sobie rozcieńczony klej np.w kieliszku, rozcieńcz klej do postaci przypominającej kefir, kisiel, chodzi o to żeby nie był rzadki jak woda ale nie tak gęsty jak w oryginalnej postaci prosto z tuby(opakowania). Zalej tym klejem od zewnątrz te miejsca które zaznaczyłeś strzałkami i odstaw skuwkę na 30min lub gdy zauważysz po pewnym czasie że klej zaczyna tężeć. Woda zacznie odparowywać, klej zaczyna gęstnieć, cienka jego warstwa zacznie robić się przezroczysta. Wycierasz nadmiar kleju wilgotnym ręcznikiem i odstawiasz skuwkę na parę godzin, niech klej stwardnieje. Po tym czasie wyciągnij z wnętrza skuwki wilgotny papierowy ręcznik, jeżeli jeszcze zostały jakieś pozostałości kleju poza obrębem miejsc które zostały nim zalane możesz pozbyć się przecierając te miejsca wilgotnym ręcznikiem aż pozbędziesz się resztek kleju. Po całkowitym wyschnięciu klej staje się przezroczysty, skuwka szczelna.

Sposobów jest wiele, inni forumowicze używali klei szybkowiążących w postaci Poxiliny itp. Wszystko zależy od zdolności manualnych i dostępu do tych miejsc które chcemy uszczelnić.

Mój sposób jest podobny do tego co Tobie zaproponowałem ale to radykalny sposób, pracochłonny, wymagający wprawy. Oklejam skuwkę na zewnątrz w miejscach gdzie ma szczeliny, otwory. Przygotowuje klej i zalewam nim wnętrze skuwki. Po kilku minutach wylewam nadmiar kleju, odstawiam skuwkę na kolejne kilka minut i przecieram wnętrze wilgotnym ręcznikiem. Po paru godzinach zrywam taśmę którą okleiłem skuwkę na zewnątrz, czyszczę skuwkę z pozostałości kleju. Sposób ten wymaga dokładności przy czyszczeniu wnętrza skuwki. Te są różnie wykonane, mają mechanizmy zatrzaskowe, wstawiane tulejki itp.trzeba to dokładnie oczyścić by skuwka prawidłowo zamykała pióro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Syrius Powiem tak, jesteś Człowiekiem renesansu! Wielki szacunek za pomysłowość i podziękowanie za tak szczegółowy instruktaż. Sposób wydaje się sensowny i pewny. Myślę, że pokuszę się o tę trudniejszą metodę, którą opisałeś. Akurat tak się składa, że w grudniu ubiegłego roku kleiłem krzesło, które się rozeschło i mam klej wikol. Jest koloru białego i konsystencji gęstej śmietany. Faktycznie po zaschnięciu staje się przezroczysty. Jak już Parker będzie po renowacji to się odezwę. masz u mnie dobre 🍺 Co prawda pióro jest mojej żonki, ale ja je naprawię (mam nadzieję). Pozdrawiam. Darek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób jest pewny, sprawdzony wielokrotnie, większość moich piór uszczelniłem w ten sposób w tym kilka piór Parkera, mam też Sonnety tylko starsze modele a te mają skuwki na których można gwizdać. Ale trzeba uważać przy zalewaniu i pilnować czasu w którym będziesz pozbywał się nadmiaru kleju. Ma znaczenie temperatura otoczenia, kleje typu Wikol wiążą gdy odparuje z nich woda. Sugeruje nie zalewać całkowicie skuwki tylko wlewać porcjami rozcieńczony klej do poziomu wkładki/tulei która znajduje się w środku skuwki. Przed samym zalewaniem skuwki proponuje zrobić próbę ze zwykłą wodą. Po prostu wlej do skuwki trochę zwykłej wody, zobaczysz którędy wycieka woda i z których szczelin wycieka najbardziej. Klej w tym sposobie możesz troszkę bardziej rozrzedzić, powiedzmy rzadszej śmietany. Chodzi o to żeby ten klej wnikał swobodnie w szczeliny ale nie lał się jak woda. Uszczelnij dobrze z zewnątrz te wszystkie szczeliny które zauważysz przy próbie z wodą, możesz mieć więcej takich szczelin niż wynika to z oględzin skuwki. Uszczelnić możesz zwykłą taśmą papierową, byle tylko dobrze kleiła się(z tymi papierowymi taśmami bywa różnie). Taśma papierowa ma tą zaletę że daje znać czy użyliśmy za rzadkiego kleju. Gdy będzie za rzadki to klej zacznie przeciekać przez papierową taśmę, zbyt rzadki(za bardzo wodnisty)klej schnie dłużej, za dużo ma wody i będzie wydłużał proces wiązania/wysychania. Te wszystkie zabiegi służą głównie do ustalenia po jakim czasie wylać nadmiar kleju, gdy zrobisz to za wcześnie to klej nie wypełni szczelin, nie zdąży zatkać tych szczelin. Dlatego zaproponowałem prostszy wariant tego sposobu uszczelniania który nie jest tak dokładny jak przy tym bardziej złożonym wariancie ale efekt jest zbliżony i wystarczający by pozbyć się problemu z nieszczelną skuwką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Syrius napisał:

Dlatego zaproponowałem prostszy wariant tego sposobu uszczelniania który nie jest tak dokładny jak przy tym bardziej złożonym wariancie ale efekt jest zbliżony i wystarczający by pozbyć się problemu z nieszczelną skuwką.

W takim razie posłucham Cię i tak zrobię jak zalecasz. 💪 Już przygotowałem klej i resztę akcesoriów. W gotowości czekają tzw. patyczki do czyszczenia uszu. Jutro będą czyścić wnętrze skuwki :) Dobranoc @Syrius i jeszcze raz dziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się przekonałem, że konstruktorzy Parkera to nie idioci, a jedynie wybrnęli z idiotycznych przepisów bezpieczeństwa w USA. Na przykładzie Parker Vector (Sonneta nie rozebrałem) wygląda to tak: wewnątrz skuwki jest plastikowy kapturek który chwyta zatrzaskiem pióro i uszczelnia, natomiast powietrze wentylacyjne, to ratujące przed uduszeniem przepływa pomiędzy kapturkiem a ściankami rurki skuwki do otworu pod klipsem. Nawiasem mówiąc, próbowałem oddychać przez tą skuwkę, przez dłuższy czas jest to niemożliwe!, może dziecko o mniejszych płucach się uratuje, ale biorąc pod uwagę stres, większe zapotrzebowanie na tlen, nie widzę szans. To dlaczego pióro wysycha? Mi, na kilka egzemplarzy które kupiłem dla rozsiewania wirusa pióromaniactwa (nadal można je kupować po $1 na Ali..) wysychały tylko dwa: 1)pęknięty kapturek, 2)wadliwy kapturek z dziurą.  Dygresja na koniec: czy $1 za pióro to nie dziwnie tanio? NIE(!), to jest najbardziej przemyślana konstrukcja pióra jaką widziałem, trzy proste rurki (żadnego tłoczenia) połączone trzema kawałkami plastiku, blaszka klipsa +1 śrubka, no i oczywiście stalówka. Chylę czoła, szacun dla tego konstruktora, bo pióro ładne, zgrabne, sprawne, zawojowało świat, przyniosło krocie Parkerowi, dopiero Chińczyki sprowadzili i jego cenę do realnej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Klerk napisał:

A ja się przekonałem, że konstruktorzy Parkera to nie idioci, a jedynie wybrnęli z idiotycznych przepisów bezpieczeństwa w USA.

Posłużę się Twoim spostrzeżeniem / cytatem. Zgadam się w 100 % z tym co napisałeś. Już wspomniałem w korespondencji (priv) z @beata87, że trochę zabrnąłem w ślepą uliczkę z tym uszczelnianiem. Na szczęście jeszcze się nie złożyłem do działania i dobrze. A dlatego dobrze, że po głębszej analizie okazało się, że winowajcą nie jest Sonnet tylko atrament. Tak Diamine Matador... Pióro było nim zatankowane od początku i sprawiało problemy. Atrament kupiłem z "drugich rąk", przelany do zastępczej butelki i nie podejrzewałem, że to jest przyczyna. A sprawa wyjaśniła się jakby dwutorowo. Zrobiłem test szczelności, podobny do Twojego opisu @Klerk. Nalałem strzykawką wody do tego "sarkofagu", w którym chowa się stalówka Sonneta po zatrzaśnięciu i co? NIE WYCIEKŁA ANI JEDNA KROPLA ZE SKUWKI ! Za to wziąłem napełnioną skuwkę w usta i dmuchnąłem. Powietrze przeszło jak przez sito (...). A woda nie wyciekła. Została w tulei. Czyli przeszło (powietrze) za tuleją w kierunku klipsa i "kapturka".
A teraz czas na wnioski:

1. Nie powinno się pochopnie rzucać opinii o piórze - bez uprzedniego, spokojnego sprawdzenia wszystkich aspektów sprawy (mea culpa).

2. Warto sprawdzić, przetestować atrament jaki się wlewa (nie miałem o tym pojęcia wcześniej), bo w nim może leżeć przyczyna niedomagania pióra. A nie w samym piórze.

Podsumowując, rozebrałem Sonneta na czynniki pierwsze, nie jest to specjalnie trudne. Umyłem w wodzie destylowanej, wysuszyłem. To samo zrobiłem z tłoczkiem.
Zatankowałem na próbę, atramentem Sheaffer Black Skrip. Trochę popisałem. I teraz najciekawsze, coś co było niemożliwe przy tym poprzednim Diamine (trafionym) - zostawiłem pióro bez skuwki na około 4 godziny. Leżało na biureczku w przewiewnym miejscu. Po 4 godzinach, PISZE ! Bez żadnego wstrząsania, wciskania tłoczka itd... itp...

Zatem pisząc cokolwiek należy się długo zastanowić, czy kogoś nie wprowadzi się przez swoje błędne wnioski w błąd. To tyle. Wydaje mi się zatem, że Sonnet to zacne pióro, bo nie podejrzewam, że skoro przeszło taki ekstremalny test 4-o godzinny, to znów zacznie zasychać przy założonej skuwce. Byłoby to bez sensu. Pozdrawiam, Darek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Panowie każdy z was ma rację, swoją racje. Wszystko zależy od własnych oczekiwań, od piór itd. Kolega Klerk opisał Parkera Vector, Sonnet to trochę inne pióro ale należy uwzględnić rocznik modelowy tego pióra. Sonnet, Sonnetowi nie równy, podobnie pozostałe modele piór Parkera. Problem jest taki że nie ma jednego modelu pióra pod nazwą Vector, Sonnet itd.to nie jeden model produkowany przez 20-30 lat bez większych zmian. Te pióra pisząc kolokwialnie ewoluują. Ponadto należy wziąć pod uwagę klasę tych piór, taki Vector to podstawowa linia, pióra tanie, tu może(pisząc delikatnie) występować duża losowość dotycząca powtarzalności jakościowej. Większość problemów z nieszczelnością skuwki to problem jakości montażu tego elementu. Opisując wybrane modele piór nie zwracamy uwagi na to co dokładnie opisujemy, co posiadamy. Sam wpadam w pułapkę zapominając o tym. Znamy przykłady modeli IM, Urban, Sonnet gdzie często dochodzi do sporów bo część użytkowników opisuje model z innych lat produkcji. Podam własny przykład, Parker Sonnet końcówka lat 90, skuwka to jest dosłownie sitko, woda leje się "szerokim strumieniem" dmuchając w skuwkę nie czujemy żadnego oporu powietrza. Kolejny przykład, Sonnet początek lat 2000, skuwka nadal jak sitko, przy dmuchaniu pojawia się wyczuwalny opór powietrza, do tego skuwka zaczyna gwizdać. O modelach IM można pisać w nieskończoność, jedne trafią się dobre, przyzwoite pod tym względem, nie ma większych problemów. Drugie to kolejne sitka, leje się z wszystkiego, nawet z łączenia tej ozdobnej "czapeczki" na skuwce. @Darek Wspomniałeś o atramencie, oczywiście to podstawa, przy obecnej różnorodności atramentów trzeba brać pod uwagę różne zachowania tych atramentów. Darku piszesz o teście 4 godzinnym, jeżeli tak często używasz pióra to OK możesz ten test uznać za ""ekstremalny"" a zachowanie i działanie pióra za wybitne. Podam znowu swój przykład, piszę mało, już nie mam takiej potrzeby, moje pióra czasami nie są używane tydzień, dwa tygodnie. A co do zabiegu uszczelnienia i rekordów to nie wiem jak określić takie wyniki: Parker IM po 9 miesiącach start pióra od pierwszego przyłożenia, Parker Sonnet 4 miesiące bo już nie chciało mi się dłużej czekać. W obu były założone naboje Parkera. W obu przykładach zachowanie piór bez uszczelnienia to parodia. IM po godzinie ""suchy"", Sonnet trochę lepiej, wytrzymywał noc, po ok.dwóch tygodniach w konwerterze pozostawał tylko ślad atramentu. To są tylko przykłady, kolejne subiektywy które nie muszą być regułą. Kolejne przykłady dla tworzących średnią opartą na negatywnych lub pozytywnych opiniach. To daje do myślenia ale nie są to dane które należy uznawać za jedną regułę. A to co sami myślimy o piórach to już własne, dodane spostrzeżenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat posiadam Sonneta rzeczonego i nie zauważyłem żeby kiedykolwiek wziął był zasechł. A było tak, że przeleżał w opakowaniu Parkera z załadowanym nabojem ponad rok (...)

Po prostu zapomniałem o nim. Piszę swoimi ebonitami, a za Sonnetem nie przepadam. Dostałem w prezencie i sobie leżał. Traf chciał, że wczoraj przeczytałem powyższe rady odnośnie uszczelniania. Wyjąłem pióro i pisze. I to natychmiast od "kopa". Po roku, bo dostałem równo rok temu na urodziny. Dlatego skłonny jestem przyznać rację, że winowajcą może być często inkaust. Szczególnie, że @Darek był łaskaw wspomnieć, że kupił go w opakowaniu zastępczym. Diabli wiedzą, czy było czyste i nie nosiło śladów czegoś tam... A Sonnety nie zasychają i nie warto tworzyć "urban legend", bo to pióra na poziomie wyższym jak wspomniał @Klerk i producent nie dałby d...y tak jak w przypadku IM-a czy innych budżetowców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Miecznik napisał:

Sonnety nie zasychają

Tak? To ja Ci mogę podesłać dwa takie, co zasychają i tracą atrament z naboju lub konwertera w szybkim tempie, tak z jeden konwerter tygodniowo. Oba oryginalne i kupione w szanujących się polskich sklepach. W dodatku kupione w odstępie niemal 20 lat, więc to raczej nie jednorazowa, wadliwa partia.

Nie ma ponoć reguły bez wyjątków, ale to nie oznacza, że z wyjątków można tworzyć reguły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Markol Weź pod uwagę, że Sonnety są piórami, które są stosunkowo najczęściej podrabiane. Nic tu nie sugeruję, ale dawno temu, jak poszukasz to znajdziesz wywiązała się tu na forum rozmowa w kontekście właśnie Sonneta kupionego a jakże w autoryzowanym sklepie w Polsce. Ktoś tu zamieścił zbliżenie koślawego napisu na skuwce, gdzie litery nie trzymały linii. I dalej - kolega (naprawdę nie pamiętam kto to pisał) sugerował, że sklep handluje delikatnie mówiąc fejkami... Podobno sprzedawca bez słowa przyjął pióro. Ale przyjrzałem się dokładnie grawerunkowi na mojej skuwce - napis jest równy, literki "PARKER" i po drugiej stronie "FRANCE" jak wygrawerowane laserem. Pamiętam, że się tu ludzie podzielili na teoretyków spiskowych i tych, którzy mówili, że te typy tak mają. Otóż twierdzę, że te typy tak nie mają, a że kraj nasz to kraj cudów, jest wysoce prawdopodobne, że wypychane są pióra i nie tylko pióra nieoryginalne. I dlatego te różnice i opowieści dziwnej treści. My podejrzewamy, że to wina słabej standaryzacji i lichej powtarzalności. A tymczasem. Odbiegając od tematu, jak lubisz kawę to kup w Polsce Jacobs Krönung i kup w Niemczech. Zdziwisz się. Podobnie z elektroniką, chemią gospodarczą itd... Akurat przypadkiem Parker Sonnet, którego posiadam kupiony był w Niemczech. Może dlatego mam szczęście. Nie sądzę, żeby producent był na tyle durny, żeby zmieniać co kilkanaście lat wnętrze skuwki na gorsze, lepsze. Chodzi mi o tę tulejkę / sarkofag. Za to miałem w rękach Sonneta chińskiego, robionego na obraz i podobieństwo oryginału. Zdziwiłbyś się. Z zewnątrz nie do odróżnienia. Wiesz co go zdradziło? Sposób zamykania. Chińczyk zamykał się z większym oporem i nie było tego lekkiego stukotu metalowego ringu skuwki o sekcję. Tak jakoś, jakbyś coś wpychał w mokrą glinę. Dlatego upieram się, że trzeba być bardzo ostrożnym w opiniach, bo nie raz materiał badawczy pochodzi z różnych źródeł. Zdrówka :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego pierwszego kupiłem w 1998 roku. Chińczycy byli jeszcze wtedy na nieco innym etapie produkcji replik. Był trzykrotnie serwisowany u Ś.P. Pana Gregi a on raczej rozpoznałby podróbkę. Co do tego współczesnego, nie upieram się. Nazwy sklepu nie podam ale mogę przy najbliższej okazji dać Sticky'emu do oceny. Poza tym przez moje ręce przewinęły się jeszcze ze cztery Sonnety, w tym dwa kupione w Anglii. Raczej wątpię, żebym za każdym razem trafiał na fejka.

Poza tym w tzw. neo-51, który ma captop żywcem przeniesiony z Sonneta, problem zasychania występuje tak samo. Skuwka jest z założenia nieszczelna, o powodach tego stanu wielokrotnie wspominał tu @Syrius i takie są efekty.

Edytowano przez Markol
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Markol napisał:

Tego pierwszego kupiłem w 1998 roku. Chińczycy byli jeszcze wtedy na nieco innym etapie produkcji replik. Był trzykrotnie serwisowany u Ś.P. Pana Gregi a on raczej rozpoznałby podróbkę. Co do tego współczesnego, nie upieram się. Nazwy sklepu nie podam ale mogę przy najbliższej okazji dać Sticky'emu do oceny. Poza tym przez moje ręce przewinęły się jeszcze ze cztery Sonnety, w tym dwa kupione w Anglii. Raczej wątpię, żebym za każdym razem trafiał na fejka.

Ale z kawą zrób test. Ja oniemiałem. Wydawało mi się, że to niemożliwe 🍺

Edytowano przez Miecznik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

3 godziny temu, Markol napisał:

.....problem zasychania występuje tak samo. Skuwka jest z założenia nieszczelna.....

Nie, nie, nie tak Panowie! Konstruktorzy starają się dobrze wywiązać z roboty, są prototypy, testy, itd. Błędy pojawiają się w szaleńczym tempie produkcji, a ściema i wciskanie kitu to robota marketingu. System uszczelnienia praktycznie wszystkich współczesnych piór, zamykających się na tzw. "klik" opiera się na idei "sarkofagu" (@Darek, bardzo trafne określenie👍) a tu decyduje trwałość i elastyczność materiału oraz precyzja wykonania (matryce!). Pióra z dobrej partii produkcyjnej rzeczywiście można rozpoznać po:

3 godziny temu, Miecznik napisał:

.....Sposób zamykania....

Ja na Watermana Hemis, na Parkera Sonnet nie narzekam, od wielu, wielu lat zamykają się pewnie, z charakterystycznym przyjemnym klikiem i oczywiście nie wysychają (szybko😉). Podobnie zachowuje się Pilot MR i mój faworyt z ubiegłego roku:

https://m.youtube.com/watch?v=BV_I8X4AIC0

 

Edytowano przez Klerk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KlerkWiesz to też jest kwestia indywidualna. Pomijam temat działania skuwek, jak się zamykają, skupiam się na temacie głównym-wysychanie. Tu też można całkowicie odwrócić to co napisałeś, wszystko zależy od oczekiwań użytkownika. Jednym wystarczy kilka godzin, dni a inni chcą coś więcej. Dobra wróćmy jeszcze do Twojego stwierdzenia że konstruktorzy chcą dobrze(skracając to co napisałeś), każdy to chce zrobić ale w tym zapewnieniu jest pewna sprzeczność, właśnie przez szaleńcze tempo, błędy, obłudny marketing itd.my użytkownicy doświadczamy złego działania tych konstruktorów. Założenie słuszne, wychodzi różnie, niekiedy odwrotnie niż to co chcieli uzyskać konstruktorzy, producenci. Zapewne kojarzysz pióra lub posiadasz takie które nie mają tak cudacznych rozwiązań jakie dzisiaj się stosuje. Pewnie masz pióra które w ogóle nie mają żadnej "wentylacji" skuwki, wróć do nich na jakiś czas, sprawdź czy ""wybuchają"" po szybkim ściągnięciu skuwki, czy zaleją Cię fontanną atramentu. Ile dzisiaj tych głupot, historyjek o podciśnieniu, nadciśnieniu itp.cudów. Zalejesz atramentem i możesz o nich zapomnieć, po długim czasie wracasz, ścigasz skuwkę i Wow pisze. Dzisiaj to coś niewiarygodnego, pióro startujące po dwóch dniach nie używania. No szacunek dla konstruktorów, 21 wiek:sacro:😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc "nie wysychają szybko😉" miałem na myśli ~ pół roku, sero! @Syrius z tym "wybuchaniem atramentu" masz rację, niestety użytkownicy nie potrafią, nie nauczyli się poprawnie posługiwać piórem, otwierają je tak jak wyjęcie szabli z pochwy. Przecież tak machając piórem to można pochlapać wszystko dookoła, tylko sprawca jest bezpieczny😂 (siła, przyspieszenie odśrodkowe). Pióro otwiera się jedną dłonią, tego Dzieciaki powinny uczyć się tak samo jak jedzenia nożem i widelcem😃.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.03.2023 o 11:50, Darek napisał:

Atrament kupiłem z "drugich rąk", przelany do zastępczej butelki i nie podejrzewałem, że to jest przyczyna.

Jakiś czas temu sprzedawałem Diamine Matador (tutaj albo na grupie FB), możliwe że w nieoryginalnej, zastępczej buteleczce. To od mnie go kupiłeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Cześć. Wrócę do tematu zasychania P.Sonnet. Nadarzyła się okazja by na bieżąco sprawdzić jak to wygląda w kolejnym egzemplarzu tego pióra. Mój opis będzie krzywdzący bo mam wygórowane wymagania lub przyzwyczajenia, wzorowane na starych piórach gdzie szczelność skuwki była na zupełnie innym poziomie niż w dzisiejszych piórach. Jeżeli jesteście nauczeni, przyzwyczajeni do takiego staniu rzeczy gdy pióro nie zasycha w przeciągu kilkunastu godzin czy dwóch dni i to jest dla was wynik bardzo dobry, to przepraszam bardzo, możecie darować sobie ten post/komentarz. Tak właśnie zachowuje się m.in nowy Parker Sonnet. Po dwóch dniach już jest problem ze startem, po 3-4 dniach pióro "suche", stalówka sucha. Drodzy forumowicze wyobraźcie sobie pióra z lat 80-90 żeby nie sięgać dalej które startują niemal od przyłożenia po przerwie 1-2 miesiąca. Atrament zgęstnieje, pierwsze 2-3 zdania to zdecydowanie ciemniejszy kolor ale nie ma żadnej "szopki" z rozpisywanie pióra itp. Co mamy dzisiaj, co to jest? Najtańsze, szkolne pióra bez "kosmicznych" skuwek, zatrzasków, wciskane na sekcję startują po miesiącach przerwy. Co tu dzisiaj chwalić gdy pióro po 4 dniach suche a wynik kilku godzin czy góra dnia bezproblemowego startu to coś wspaniałego. Kpią z użytkowników wymyślając bzdury, wmawiając że tak ma być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...