emilien Napisano Październik 9, 2011 Zgłoś Share Napisano Październik 9, 2011 Na stalówki Van Gogha chyba wielu się skarżyło. Ja miałam w ręku dwie stalówki, które pisały niezbyt gładko. Ale to jeszcze bym wytrzymała. Gorzej, ze spływak źle działał. Raz był kompletnie suchy, innym razem zalewał. Waterman miał bardzo suchą stalówkę, która przerywała. Wysłanie do francji nie pomogło. Dopiero wymiana w polskim serwisie stalówki załatwiła sprawę. Parker I.M. zaychał, wymagał długiego rozpisywania, nawet po bardzo krótkim czasie nieuzywania. Stalówka Pelikana M 215 była w ogóle dziwna, bo czułam jakbym pisała gumą, a nie stalą. Zły przepływ atramentu, zbyt skąpy. Pomogła wymiana stalówki. Z Crossem okazało się podobnie. Po pierwszym zalaniu nawet nieźle pisał, po kilkutygodniowym niepisaniu okazało się, że nadaje się do serwisu. Znów kłopoty ze startem, suchość i gumowe pisanie. Ja wiem, że ta gumowa netafora jest może mało czytelna. Ale spróbujcie pamazać gumką do zmazywania po papierze, takie własnie uczucie towarzyszy mi przy pisaniu niektórymi stalówkami. Wymycie ich, dokładne wypolerowanie nie pomagają. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pan_Q Napisano Październik 9, 2011 Zgłoś Share Napisano Październik 9, 2011 (edytowany) Emilien, na Twoim miejscu zaraz przesiadłbym się na długopisy i klawiatury, no chyba, że wkłady wyciekają w najmniej odpowiednich momentach, a klawisze zakleszczają się po kilku naciśnięciach A jak wychodzisz z domu, to nic szczególnego się nie dzieje? Edytowano Październik 9, 2011 przez Pan_Q Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pan_Q Napisano Październik 9, 2011 Zgłoś Share Napisano Październik 9, 2011 Emilien, nie przejmuj się, przynajmniej masz cały czas zabawę i ruch w interesie, podczas gdy u niektórych to nuda, nuda, nuda, wszystko działa i za nic się nie chce, bez pomocy sił wrogich, zepsuć Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
emilien Napisano Październik 9, 2011 Zgłoś Share Napisano Październik 9, 2011 Nie, ja się nie przejmuję. To tylko pióra są zepsute. Mnie zło nie dotyka Po wyjściu z domu nic. Cała negatywna energia skupia się na piórach Ale są też takie, które daja frajdę: te naprawione oraz Waterman Charleston, Platinum i Sailor, Parker Premier i Sonnet po wymianie stalówki, TWSBI, Montblanc Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Thay Napisano Październik 10, 2011 Autor Zgłoś Share Napisano Październik 10, 2011 To nie negatywna energia - to po prostu jakość współczesnych piór. Jeszcze raz - to nie moje osobiste doświadczenia, bo już dosyć dawno przeszedłem na vintage, ale fachowców z serwisów, którzy obserwują nadchodzące fale uszkodzonych pisadełek. Duże firmy wycofują się z wieczystej gwarancji. Dlaczego? Wiedzą, co produkują? Jest w ogóle jeszcze coś takiego (prócz Wilanda)? Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pan_Q Napisano Październik 10, 2011 Zgłoś Share Napisano Październik 10, 2011 ... TWSBI, Montblanc Taaa Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Thay Napisano Październik 10, 2011 Autor Zgłoś Share Napisano Październik 10, 2011 No, zgadza się. Czyli - albo pióra z wysokiej półki (choć tu firmy też notują wpadki), albo Japonia. TSBI to przypadek sam dla siebie. Nie wiem wiele o innych piórach z Tajwanu. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Polecane posty
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.