Skocz do zawartości

Lista trefnych modeli - czy ma sens albo czy istnieje?


Polecane posty

Czy jest gdzies na innych forach, albo czy byloby mozliwe utworzenie i przypiecie na tym forum listy modeli z powaznymi problemami? Cos do wgladu dla osob zastanawiajacych sie nad zakupem. Zamiast przeszukiwac komentarze na wszystkich mozliwych forach i reddit, ktos zerknie i wie, ze dla danego modelu nalezy dobrze sie zastanowic. Nie chodzi o mniej problematyczne sprawy typu "stalowki moga byc lepsze lub gorsze", co jest niewygodne, ale da sie przezyc, tylko raczej "preppy pekaja bo plastik jest dziwny". Niektore bledy nawet eliminuja dany model piora i nic na to nie mozna poradzic, ale poczatkujacy pioromaniacy nie zawsze znajduja takie informacje. Bardzo czesto z piorem cos sie dzieje i dopiero potem wlasciciel ustala co i jak. Oczywiscie wiem, ze niezaleznie od jakosci piora i reputacji firmy, zawsze mozna kupic felerny egzemplarz, ale sa modele, dla ktorych dobre egzemplarze trafiaja sie raz na kilka zlych.

Ma to sens, czy nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie ma sensu bo wszyscy narzekają np na twsbi eco i fatalne pękające capy, ja nie narzekam na capy a na ich stalówki. Preppy pęka...mi nie pęka....tak że ten....jak używasz tak masz. Chcesz mieć odporne pióro edc? Kup metalowe i po sprawie. Każde pióro można zniszczyć, każde może pęknąć jeśli się o nie nie dba itp. Za w miarę dobrze piszące pióro trzeba dać stówkę. Kolejny level u mnie to 400-500zl. A potem to już fanaberia bo i tak nie rozpoznasz po piśmie czy to preppy czy mb 149 (nie mówię o customowych grindach). 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W założeniu - ma to sens. W praktyce - niespecjalnie, bo problem jest strasznie złożony. Kilka takich moich argumentów z głowy, dlaczego NIE.

1. Pióra to konkretne MARKI. Marki to konkretne KORPORACJE. Korporacje to konkretne PIENIĄDZE. Publikacja "listy grzechów danego modelu" (obojętnie jakiego) produktu w oparciu o - było nie było - subiektywne odczucia jakiejś grupy entuzjastów (bez poparcia badaniami) to młyn na wodę korporacyjnych prawników. Czyli, mówiąc krótko, potencjalny pozew o naruszenie dóbr osobistych. Krytyka czy wytknięcie wad przechodzi w pojedynczych postach/recenzjach pojedynczych osób, ale publikacja tych samych wad w formie listy "zarzutów" pod adresem konkretnego modelu z adnotacją "nie kupować" uderzać może w interesy (a więc i pieniądze) konkretnej firmy. Reszta jak wyżej. Osobiście nie sądzę, aby takiemu Montblanc czy innemu Rubbermaid chciało się boksować o pietruszkę z grupką entuzjastów z jakiejś tam Polski, ale...

Dla ilustracji przykład sprzed paru lat, z naszego podwórka: na kilku forach tematycznych o piórach pojawił się jegomość deklarujący chęć otwarcia firmy produkującej polskie pióra, w Polsce. Chłop niby chciał brand swój założyć i robił rozpoznanie potencjalnego rynku. Rozpytywał o preferencje, sugestie, pomysły. Generalnie, robił wokół tematu dużo zamieszania. Efektem tego kilkumiesięcznego bodajże, "riserczu" była linia generycznych, chińskich kit-penów z polskimi barwami/godłem w randomowych miejscach. Projekt sztampowy do bólu, cena diablo wysoka, jak za pseudopersonalizowanego "chinola". O jakości precyzyjnie się nie wypowiem, bo nie miałem, ale mogę sobie wyobrazić na podstawie doświadczeń z kit-penami, że szału to tam nie było. Poszła fala krytyki (w komentarzach) i ów przesympatyczny jegomość zaczął się sapać i grozić pozwami na prawo i lewo. Wiarygodny nie był, bo na konkretne zarzuty odnośnie swoich produktów odpowiadał, delikatnie mówiąc, wymijająco. Summa summarum chłopina znikł z forum, ale co nakręcił inbę, to jego.

2. Każdy, absolutnie KAŻDY producent może puścić słabą partię/serię danego modelu produktu. Oczywiście żaden się raczej nie przyzna po dobroci, że jakiś temat położył, bo bije to bezpośrednio w wyniki sprzedaży. Dopiero zorganizowane akcje niezadowolonych klientów zmuszają niekiedy producentów do przeprowadzenia tzw. "akcji serwisowych". Ja kiedyś przerabiałem to w przypadku Toyoty (blokujący się pedał gazu w autach produkowanych w konkretnym okresie) kolega w przypadku Apple (wypadające klawisze w jednym z modeli). Kończy się na nieodpłatnych naprawach lub wycofaniu danego modelu z produkcji, jeśli wady są krytyczne. Z tego typu przypadkami trzeba się liczyć, w szczególności przy masowej produkcji. Tam się liczą słupki, a nie zadowolenie indywidualnego klienta. Jeśli 1 samochód czy laptop na 10 sprzedanych będzie się sypał, to nadal, statystycznie 90% klientów będzie zadowolone z jakości, nieprawdaż? 

Nieco inaczej sprawy się mają z produktami małych, niszowych marek, prowadzonych przez pasjonatów. Tam walczy się o każdego klienta, bo opiera się sprzedaż przede wszystkim na opinii tegoż, a nie o kampanie marketingowe za miliony dolarów. Tym samym, zdecydowanie większy nacisk na kontrolę jakości położy taki Franklin-Christoph, Leonardo Officina Italiana, czy nasz własny, rodzimy Przemek Marciński. W małych firmach, praktycznie każde pióro trafiające do klienta końcowego jest dość wnikliwie sprawdzane, ale za tym idzie też odpowiednia cena, dużo wyższa od "masówki". Czy to oznacza, że tylko małe firmy produkują niezawodne towary? Absolutnie nie! Po prostu tam jest większa szansa na usunięcie ujawnionej wady niż w przypadku produktów molocha.

3. Weź pod uwagę, że jest spora rzesza osób, którym dana wada nie będzie kompletnie przeszkadzała, np. kolekcjonerzy, którzy po prostu uzupełniają kolekcję kompletnie nie używając danego sprzętu. Co z tego, że pióro nie pisze? Ono ma wyglądać, a nie pisać ;) Wadliwe "partie" mogą również potem stanowić obiekt pożądania tychże kolekcjonerów, bo np. jakaś krótka seria z daną wadą osiągnie status unikatu (np. tzw. "destrukty" w numizmatyce, czyli źle wybite monety/nadrukowane banknoty osiągają później niebotyczne ceny na aukcjach).

4. Nie wymagaj cudów od przedmiotów kupowanych za grosze. Przytoczony przez Ciebie przykład pękającego Preppy uważam za cokolwiek chybiony. W założeniu, te pióra kosztujące po kilka dolarów, nie mają być "wieczne" tylko "tymczasowe". Płacąc mało liczysz się z tym, że za jakiś czas się zużyje i zastąpisz je identycznym, nowym. To trochę jakby wymagać od plastikowej reklamówki z supermarketu, żeby wytrzymała dwa pokolenia użytkowników. Droższe przedmioty również potrafią negatywnie zaskoczyć (patrz pkt. 2), ale to raczej kwestia reklamacji/rękojmi :)

5. Posiadałem swego czasu kilka modeli piór kilku marek, co do których miałem wybitnie negatywne odczucia. Uparcie twierdziłem, że nigdy w życiu kijem przez szmatę nie dotknę, bo... Potem musiałem sam przed sobą odszczekiwać wcześniejsze twierdzenia, bo trafiałem na egzemplarz, który im jawnie przeczył (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Tak było w przypadku Lamy, Kaweco, Parkera, Watermana...czyli było nie było - dużych marek.

Reasumując, jestem na nie, bo każdy z nas ma inne potrzeby/doświadczenia i kluczem jest raczej analizowanie informacji z różnych źródeł niż piętnowanie konkretnego modelu/marki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale są też na 100% trefne modele, odczułem to na własnej skórze, ale posłużę się relacjami innych użytkowników których spotkało dokładnie to samo:

9cbb944e4e80999829381e11c2ed

PIÓRO WIECZNE JAZZ CZARNY MAT PELIKAN + TŁOCZEK

"Pióro jest bardzo ładne, matowy kolor i opływowy kształt dodają uroku i elegancji. tłoczek działa poprawnie aczkolwiek niestety nie jest świetnej jakości. Pióro jest o dobrej wadze i pisze się nim przyjemnie, zostawia średnio gruby ślad. Największą wadą jest chromowana rączka, szybko powłoka schodzi i wygląda to coraz gorzej (brązowo/żółte plamy i ciemno zielone przebłyski), zostawia też nieprzyjemny zapach/smak na palcach, przez co zdecydowałam się je wymienić po 3 miesiącach użytkowania na inne, ponieważ mimo iż nadal pióra można spokojnie używać, to jednak tylko w domu, ze względu na to, że gdzie indziej wstyd się z takim pokazać."

Pelikan zalał rynek wadliwą produkcją i nic to ich nie obchodziło przez lata, ja się naciąłem w 2018r., powyższa opinia jest z 2020r., prawdopodobnie bez trudu poszukacie aktualniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nilfein napisał:

4. Nie wymagaj cudów od przedmiotów kupowanych za grosze. Przytoczony przez Ciebie przykład pękającego Preppy uważam za cokolwiek chybiony. W założeniu, te pióra kosztujące po kilka dolarów, nie mają być "wieczne" tylko "tymczasowe". Płacąc mało liczysz się z tym, że za jakiś czas się zużyje i zastąpisz je identycznym, nowym. To trochę jakby wymagać od plastikowej reklamówki z supermarketu, żeby wytrzymała dwa pokolenia użytkowników. Droższe przedmioty również potrafią negatywnie zaskoczyć (patrz pkt. 2), ale to raczej kwestia reklamacji/rękojmi :)

Preppy troche w innym sensie. Tam dokladnie ten sam problem powtarza sie w komentarzach latami i wszedzie. To nie tak, ze wypuscili pioro, seria wadliwa trafila do sklepow europejskich, potem komentarze, firma zauwazyla, a potem zmienili i do amerykanskich poszla seria poprawiona. Niby dbaja o reputacje, ale tak naprawde kogo to obchodzi. Tanie, fakt, ale reklama w negatywnym znaczeniu im nie pomogla. Wypuscili prefounte i poczytaj jak w komentarzach powtarza sie, ze nie warto, bo dokladnie tak samo skopane, a do tego pisza to osoby, ktore zapowiadaja, ze skreslily firme jako taka, skoro bubel im nie szkodzi. Potrzebne im to bylo? A podobno japonskie firmy przez cale pokolenia pracuja na reputacje i dziedzictwo. Co z tego zostaje po 5 latach czestych komentarzy o zlej jakosci? Do tego ten model jest szkolny. Czyli dla malych lapek i paluszkow. Potencjalnie ryzykuja pozew w Stanach czy Kanadzie. Pal licho odszkodowanie, jakiej korporacji tak naprawde to zaszkodzi. Ale publiczka i nagonka, bo male paluszki odcielo? Nawet gdyby chodzilo o drobne zadrapanie, po setnym powtorzeniu jest zabawa w gluchy telefon. Z zadrapania robi sie amputacja i sepsa.

 

Natomiast o mozliwych pozwach ze strony producentow w ogole nie pomyslalam. Chyba zalozylam, ze szarpanina w sadzie raczej pograzy dowolna firme, ale po tak dokladnych wyjasnieniach wnioskuje, ze to bylo bledne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@filifionka Nadal mówimy o "sprzęcie" za kilka dolarów. W świecie piór to grosze. Żeby nie było - nie bronię Platinum, nie jestem fan boyem, ale gdzieś musieli kroić koszty,. Padło na korpus, czy też materiał ogólnie.

Co do argumentu o "dziedzictwie", "japońskiej jakości" itp., to też nie do końca tak. Zwróć uwagę, że Azjaci (a Japończycy w szczególności) to bardzo praktyczne nacje. Pomimo wspomnianych przez Ciebie mankamentów, Preppy sprzedaje się chyba całkiem nieźle, skoro nadal je produkują w tak ogromnych ilościach. Najprawdopodobniej dzieje się tak, bo:

- ma dobre stalówki, czyli spełnia warunek "miałeś jedno zadanie" (miało pisać dobrze, więc tak się dzieje);

- z założenia było piórem przewidzianym na krótki okres użytkowania (zużyje się - kupisz nowe);

- firmie się to spina finansowo i nie wpływa zasadniczo na jej wizerunek bo...pisze dobrze (wspomniane przez Ciebie pozwy z USA i Kanady - chyba jednak nie poszły).

 Czyli podsumowując - przemyślany produkt, na którym zarobią, a końcowy użytkownik świadom relacji jakość/cena, kupi go ponownie. Nawiasem mówiąc, sekcja stalówki z Preppy jest powtórzona w Prefounte (ciut lepiej, ale NADAL oscylujemy w okolicach 10 USD), Plaisir (20 USD) i Procyon (50-60 USD). Czyli, COŚ zrobili tam dobrze ;) 

Po drugiej stronie spektrum wrzucę przykład z Europy, a mianowicie Pelikana Jazz. Pióro z podobnej półki cenowej (między Preppy a Prefounte), ale wykonane o niebo lepiej. Przynajmniej pozornie. Pióro nawet nie określone jako "szkolne", tylko "budżetowe". Z daleka wygląda nawet całkiem sensownie, z bliska wieje tandetą. Pisze średnio, lub wręcz kiepsko. Chromowana sekcja, nie dość, że mało ergonomiczna, to po relatywnie krótkim okresie użytkowania - obłazi nikczemnie z tegoż rzekomo chromu. Czyli: nie dość, że nie pisze, nie wygląda, to jeszcze ma wadę materiałową. Zaznaczę, że Pelikan ma o wiele dłuższą i bogatszą tradycję, niż Platinum, a marka ta jest w Europie o wiele bardziej rozpoznawalna, niż jakiekolwiek pióro azjatyckie. Jest to wręcz ikona. Pelikan nawet laikom kojarzy się z tradycyjnym piórem wiecznym (moim pierwszym piórem tłokowym był właśnie Pelikan M150), a mimo to zalicza w ostatnim czasie "równię pochyłą" w relacji jakość/cena. Reasumując, nawet ikonom zdarzy się potknąć. Pół biedy, jeśli potencjalne potknięcie kosztuje grosze. Gorzej, kiedy równo wali po kieszeni.

@Klerk Mnie wyprzedził w przykładzie :) 

Edytowano przez nilfein
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem lista taka ma sens, z oczywistej przyczyny, pozwala uniknąć nietrafionych, frustrujących zakupów. I nie ma tu znaczenia to, czy pióro kosztuje 25 czy 250 zł, bubel to bubel, szkoda nerwów. Jeśli w jakichś WingSungach (nie pamiętam już modelu) "dupka" pęka od samego patrzenia na nią, jeśli jakieś Parkery notorycznie zasychają, a fleksy w Conklinach Durafleksach nie fleksują - to dobrze jest o tym wiedzieć, nim się człowiek na zakup zdecyduje.
Nie znam przepisów prawa, ale chyba wolno mi, jako nabywcy, ocenić jakość kupionego produktu, tym bardziej, jeśli ocena nie jest bezpodstawna. Pozwów sądowych raczej bym się nie obawiał - ale mogę się mylić. Czy jeśli jakiś produkt ma na Allegro lub innym ebay'u setki negatywnych opinii, to grozi za to sąd? Nie wiem, może i tak.
Inna sprawa, że, jak pisano, lista wad może mieć charakter w pewnym sensie subiektywny. Np. ludzie na ogół chwalą PenBBS, ja miałem dwa, w jednym spływak zniszczył się przy wyjmowaniu do czyszczenia, w kolejnym tłok przestał działać przy drugim tankowaniu. Więcej pióra tej marki nie kupiłem.
Ale o czym innym chciałem, pisał Nilfein: "Nieco inaczej sprawy się mają z produktami małych, niszowych marek, prowadzonych przez pasjonatów. Tam walczy się o każdego klienta, bo opiera się sprzedaż przede wszystkim na opinii tegoż, a nie o kampanie marketingowe za miliony dolarów. Tym samym, zdecydowanie większy nacisk na kontrolę jakości położy taki Franklin-Christoph, Leonardo Officina Italiana (...)". Kupiłem Momento Zero ze stalówką EF, która lekko drapała. Zgłosiłem to włoskiemu sprzedawcy, który szybko i pięknie sprawę załatwił - kazał mi zostawić starą stalówkę a od Leonardo dostałem dwie nowe (EF i F), ponoć sprawdzone pod wzgledem gładkosci. Pięknie, tyle że lekko skrobały jak poprzednia. Tulejka spływaka w pierwszych modelach MZ była w sekcję wklejona, moja się wykleiła gdzieś tak po roku (ale to akurat dobrze, bo dokładne wymycie sekcji zajmowało mi wcześniej trzy dni). Po jakichś dwóch latach konwerter zaczął przepuszczać atrament.
Miałem też kiedyś Franklina-Christopha ze stalówką needlepoint, która wyszła spod ręki nibmajstra Masuyamy. Ostra była, drapała, co zareklamowałem. Z pewnym rozbawieniem przeczytałem w odpowiedzi od F-Ch, że tego typu stalówki nie są stworzone do "normalnego" pisania więc... mają drapać. Nie mam też najlepszego zdania o obsłudze klienta w F-Ch, gdzie zakupy parokrotnie robiłem, ale za długo by o tym pisać. Ja wiem, że stalówki EF i EEF nigdy nie będą maślane, ale jednak mogą nie drapać, a jedynie mieć feedback. Mam takie stalówki.
Gdzieś na stronie (blogu?) Pióromaniaka jest czarna lista wadliwych piór, "szukajcie, a znajdziecie".
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tom_ek Czym innym jest rating produktu na portalu aukcyjnym, a czym innym "blacklista". Prywatnie można mieć zdanie i wyrobioną opinię na temat danego modelu, ale zwyczajnie, nawet jako grupa członków forum, nie jesteśmy przykładem reprezentatywnym użytkowników. Swój pogląd jesteśmy w stanie obronić wyłącznie w stosunku do konkretnych egzemplarzy, nie zaś całości produkcji danego modelu.

Nie twierdziłem, że pióra "manufakturowe", pochodzące od niewielkich producentów są wolne od wad. Sam w swoim Momento Zero wymieniałem stalówkę - F była problematyczna, M jest już OK. Conklina - mimo odpowiadającego mi wyglądu poszczególnych piór - zwyczajnie omijam, bo jeszcze nie trafiłem na egzemplarz, który pisałby dobrze. W Monteverde stalkę wymieniłem na taką od Przemka Marcińskiego, bo oryginalna była fatalna.

Podobnie mam z piórami japońskimi o stalówkach poniżej M - wszystkie, jakie próbowałem miały taki feedback, że zwyczajnie źle mi się nimi pisze. Wiele też zależy od kombinacji stalówka-atrament-papier. Needlepoint nie pisałem, bo nie lubię aż tak cienkiej kreski, ale zakładam, że i tu miałbym uczucie drapania. Ale...to wszystko są subiektywne opinie, oparte o moje własne preferencje. I takimi opiniami można się do woli wymieniać, co napisałem w pierwszym poście. Tworzenie "blacklisty" uważam jednak za nietrafiony pomysł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nilfein Zgadzam się niemal ze wszystkim, co napisałeś. Ale działania, o których tu mówimy, to jedno i to samo, choć mogą się inaczej nazywać. Pisząc o piórach (atramentach, papierach) zawsze podkreślam, że to moje doświadczenia, z moimi egzemplarzami, nie generalizuję, bo kto inny może mieć odmienne zdanie. I o taka listę by tutaj chodziło; przypuszczam, że na każda krytykę znalazłyby się odpowiedzi pochwalne wobec danego pióra, ale człowiek mógłby sobie wyrobić opinię. Autorce pierwszego wpisu chodziło chyba o to, żeby takie subiektywne opinie zebrać w jednym miejscu, w jednym wątku, bo one istnieją, tylko rozproszenie na różnych stronach.

Zbyt skrótowo może napisałem o piórach z manufaktur - znów, chodziło o moje doświadczenia. W przypadku takich producentów powinno być lepiej z kontrolą jakości. Tym bardziej w przypadku piór "customowych" - ale też różnie bywa. Mam dwa Scriptorium Pens, piękne pióra, ale z pewnymi mankamentami. W obu skuwki zakręcają się opornie i topornie, jakby nacięcia i gwinty nie były idealnie spasowane. W jednym z nich tłoczek (Schmidta) był pęknięty, w drugim gniazdo na klips pod cap topem jest ciut za szerokie, tak o milimetr, w związku z czym klips przesuwa się nieco w obie strony. Drobiazg, ale drażni. A są to pióra, które można zaliczyć do drogich, i takie niedoróbki nie powinny wystąpić.

Na marginesie: ja lubię stalówki z feedbackiem, ołówkowe - jednak co innego ołówkowość, co innego stalówki ostre i drapiące. Ta od Masuyamy to jakaś pomyłka, lepszego needlepointa mam od Bacasa. Zrobił mi też italic F, tj. miał być F, ale wyszła raczej M - i nie do końca jestem z niej zadowolony, bo co prawda mokra, jak prosiłem, ale trochę ostra. Wiem, italic z definicji niejako jest ostry, ale mam italica Lifetime F, a może nawet EF - daje cieńszą kreskę, równie mokrą, a przy tym jest gładka. EF z Platinum oraz F z innego Lifetime'a piszą mi tak samo cienko (lub niemal tak samo), jak wspomniane needlepointy od nibmajstrów, a przyjemniej. Można więc pogodzić gładkość stalówki z jej rozmiarem.

I na drugim marginesie: Conklina miałem tylko jednego, Duragrapha. Oryginalna stalówka, rozmiar F, nawet nienajgorsza była, ale spływak Bocka niestety nie wyrabiał, strasznie suche pióro (ten model ma zdaje się nie do końca typowy "unit" Bocka, bo tulejka nieco krótsza). Nie wiem, czy zmiana stalówek w Conklinie na Jowo była na stałe, ale jeśli tak, i jeśli znalazłbym czarnego Duragrapha, to bez wahania kupię, bo to jedno z najwygodniejszych dla mnie piór.

Edytowano przez tom_ek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tom_ek Jasne, wygodnie by było mieć w jednym miejscu info o potencjalnych mankamentach poszczególnych modeli, z tym się zgodzę. Moje obawy dotyczą jednak właśnie pewnego uogólnienia, które za taką listą pójdzie. Wiem, że przy masowej produkcji i cięciu kosztów pióra straciły nieco na swoim indywidualizmie, ale...to chyba najbardziej subiektywne narzędzie pisarskie, jakie istnieje. Do tego z każdą wypuszczoną serią zdają się w pewnym sensie "ewoluować", tj. producenci wprowadzają poprawki, które niekiedy zamiast poprawić coś - psują już dobre rozwiązania.

Idąc w lekki offtop co do poszczególnych modeli, to dla mnie chyba największym zaskoczeniem ostatniego czasu jest...Kaweco Sport. Pierwsze, jakie miałem było świetne - fajna, mokra F-ka (na początku piórowej drogi zawsze brałem F-ki, bo wydawały mi się taką bezpieczną szerokością, radzącą sobie idealnie z większością papierów). Potem weszło bodajże Dia2, bo podobało mi się wizualnie. Tutaj to już się zaczął dramat - sucho, link starvation, przerywanie. Normalnie kumulacja. Podobnie było ze Studentem i kolejnym Sportem. Po tym doświadczeniu, przez jakiś czas omijałem szerokim łukiem pióra tej marki, bo producent przekombinował coś ze spływakami (info nieoficjalne). Aż kiedyś kupiłem sobie, tak na próbę, Sport z M. I nastąpił szok - piórko pisze, nie grymasi, M-ka nie jest jakaś nadmiernie szeroka (bliżej jej do F) i ogólnie to teraz moje podstawowe pióro do notatek w pracy. Nie mam pojęcia, czy to była kwestia konwertera w Dia2, szerokości stalki, czy faktycznie coś "odkręcili" z nieudanym eksperymentem ze spływakami. Cytując informatyka z mojej pracy: "dziwne, u mnie działa" ;) 

Co do Conklika/Monteverde, czyli Jafa Brands. Pod względem projektu, Duragraph i Crescent - mega mi się podobały. W ręku leżały idealnie - pięknie to wyważone, fajny materiał (choć "precious resin" to to nie był, ale akryl bardzo dobry). Problemem ZAWSZE były stalki. Kiedyś, dla zabawy, popróbowałem u kumpla w sklepie kilka egzemplarzy i... żaden nie pisał właściwie ŻODYN! Drapanie, skrobanie, suchoty. Słowem - ładna rzecz, ale bez zastosowań praktycznych. Analogicznie z Monteverde. Dostałem w prezencie model Prima. Jedno z lepiej wyważonych modeli pióra, jakie kiedykolwiek miałem w ręku. Stalka - dramat. Pomogła wymiana na stalkę Przemka Marcińskiego (#6) i problemy ustąpiły. Ale to kiepski pomysł, żeby kupując pióro za plus-minus 300-400 PLN od razu dokupować do niego stalówkę za kolejne 100 lub bawić się w ping-ponga z reklamacjami (bo jak pokazała moja praktyka z Jafa Brands - to nie był odosobniony przypadek).

No i wisienka na torcie: Aurora Optima. Nówka sztuka, F. Pióro piękne, cudownie ergonomiczne, eleganckie. Co z tego, skoro stalówka miała taki ink starvation, że nie dawało się tym zapisać pół strony. Dramat. W panice zaangażowałem w sprawę Krzyśka z Inahona, bo to przecież dystrybutor. Krzychu dołożył absolutnie wszelkich starań, aby sprawę załatwić, ale...wszystkie stalówki do Optimy, które miał na stanie cierpiały na dokładnie tę samą przypadłość, a Włosi mieli akurat półroczną siestę i olewali wszystko i wszystkich. Zaznaczę, że Aurora to przecież legendarna i kultowa marka, pióro cenowo na poziomie MB, więc...

Konkluzją mojego (znów) przydługiego wpisu jest to, że ok, możemy sobie tutaj zrobić listę, ale na wiele się ona nie przyda. Obcowanie z piórami to wypadkowa szczęścia, przypadku, zbiegu okoliczności i upodobań. Nawet chiński wynalazek za kilkanaście złotych może komuś bardziej podejść niż MB za 3 tysiące. Czy to oznacza, że "chinol" jest lepszy? No nie do końca... Tego się nie da do końca zebrać w sztywne ramy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, nilfein napisał:

No i wisienka na torcie: Aurora Optima. Nówka sztuka, F. Pióro piękne, cudownie ergonomiczne, eleganckie. Co z tego, skoro stalówka miała taki ink starvation, że nie dawało się tym zapisać pół strony. Dramat. W panice zaangażowałem w sprawę Krzyśka z Inahona, bo to przecież dystrybutor. Krzychu dołożył absolutnie wszelkich starań, aby sprawę załatwić, ale...wszystkie stalówki do Optimy, które miał na stanie cierpiały na dokładnie tę samą przypadłość, a Włosi mieli akurat półroczną siestę i olewali wszystko i wszystkich. Zaznaczę, że Aurora to przecież legendarna i kultowa marka, pióro cenowo na poziomie MB, więc..

No i żeby było śmieszniej, to ta Optima jest do dziś u mnie i śmiga, aż miło :D. Bo, jak rozumiem, mówisz o tym piórze

http://forumopiorach.net/viewtopic.php?f=88&t=11711

No i bądź tu człowieku mądry :hmm1:

Edytowano przez Markol
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Dią miałem podobnie, a szkoda, bo to ładne pióro, w odróżnieniu od Sporta, z którym jednak miałem mniej kłopotów.

Łazi za mną od dłuższego czasu Optima, przed zakupem powstrzymują mnie dwie rzeczy: cena i opinie o jakości (że czasem Aurory piszą, a czasem nie, co Twój przykład potwierdza).

Markol, poprawiałem coś w tej Optimie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie i to jest największa zagadka. Maiałem opory przed tym zakupem bo @nilfein szczerze i jasno opisał problem. Myślałem, że najwyżej wyślę do Przemka do poprawek ale nie było takiej potrzeby. Śmiga bez kaprysów, odstawiona na tydzień a niekiedy dłużej startuje bez grymaszenia. No i niech mi ktoś powie, że pióra nie mają duszy i charakteru 😀

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Markol Dokładnie tak! To ta Aurora! Od czasu jej nabycia mam uraz do "włoszczyzny" wszelakiej, bo to trochę wstyd, żeby pióro w tym przedziale cenowym musiało z marszu lądować u nibmajstra, ponieważ producent skrewił całą partię. Przemek zrobił doskonałą robotę, ale niesmak względem marki pozostał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu toczyłem podobnie homerycki bój z Duo Cartem, kupionym u Daniela w f-pen. Pióro miało brzydką właściwość plucia atramentem w czasie zdejmowania skuwki. Po reklamacji i konsultacjach z Krzysztofem pióro zostało wymienione, ale drugi egzemplarz zachowywał się dokładnie tak samo. Skuwka okazała się być zbyt szczelna i przy jej ściąganiu wytwarzało się podciśnienie, które powodowało wyciek atramentu. Pióro trafiło do Przemka i po namysłach zdecydowaliśmy się na nawiercenie otworu w skuwce. Trochę to pomogło ale nadal trzeba otwierać pióro ostrożnie i z lekkim półobrotem, bo inaczej zabrudzenie paluchów murowane.Nie wiem, czy inni użytkownicy tego modelu też mają taki problem. Pióro jest nadal u mnie, z uwagi na modyfikację skuwki (niestety nie dało się ukryć tego otworu pod klipsem) nie zdecydowałem się na jego odsprzedaż ale sięgam po nie rzadko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Markol Ja chyba podchodzę zbyt emocjonalnie, zwłaszcza do piór, które były poniekąd tzw. "Graalem", a później wychodzą z nimi kwiatki. Aurora Optima takowym była, a po szarpaninie związanej z tym i innymi modelami (nadal leży u mnie w szufladzie Ipsilon żony, który cierpi na suchoty), w ogóle odpuściłem sobie tę markę. Cieszę się, że poprawiony egzemplarz trafił w dobre ręce i jest używany :) 

Czyli, jak z naszych offtopów wychodzi, wszystkie marki mają swoje grzechy (mniejsze lub większe) i tworzenie ich listy ma...średni sens? ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nilfein, @Markol czy Optima to niewielkie pióro? Czasem twierdzi się, że to pomniejszona wersja modelu 88, i rzeczywiście wygląda jak 88 ze ściętą do wersji flat top dupka i główką.
Czy określilibyście Optimę jako małe, czy raczej średnie pióro?

Edytowano przez tom_ek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...