Skocz do zawartości

Coś pomiędzy sonet i frontier


ander67

Polecane posty

Witam. Zwracam się do was z konkretnym pytaniem jak w temacie. Mam dwa pióra parker że stałówką f zakupione na przełomie wieku:

Frontier(z luźną skówką i złotą stalówką) - bardzo dobrze się nim pisze, gładko płynie po papierze, uwielbiam się nim podpisywać. Niestety do codziennego pisania i wypełniania dokumentów pisze za gróbo, troszeczkę leje. 

Sonet(zwykła stalówka nie wiem z czego) - mam odczucie drapania papieru za to gróbość lini mi odpowiada nie mam wrażenia lania. 

Jakie pióro połączy te wszystkie cechy lub zastąpi soneta eliminując jego wadę (drapanie) a do podpisywania zostawię sobie frontier. Podziękuję za wszystkie rady, szkoda że najczęściej pióra trzeba kupować w "ciemno" 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej @ander67 Lamy CP1 i Studio różnią się wyłącznie wyglądem. Stalówki w obydwu są identyczne i wymienialne. Jakościowo obydwa modele ocenić mogę jako bardzo dobre. Sam osobiście posiadam Studio i jest to genialny "wół roboczy". Nie wiem, co trzeba by było zrobić, żeby to pióro zniszczyć, bo jest po prostu pancerne. CP-1 jest nieco tańszym odpowiednikiem, a to za sprawą delikatniejszej konstrukcji. Jest sporo lżejsze i węższe do Studio. Jeśli na co dzień używasz Sonneta i Frontiera, to pod względem grubości sekcji bardziej optymalnym będzie Studio, ale jeśli waga ma dla Ciebie większe znaczenie, to CP-1.  W budżetowych Lamy zdarzają się drapiące stalówki, ale z mojego doświadczenia wynika, że problem dotyczyć może EF/F. Skoro Ty używałeś Parkera, to M Lamy będzie chyba dla Ciebie najbardziej zbliżone do parkerowskiego F. No i w zasadzie wyeliminujesz potencjalny problem drapania. Dodatkowo, gdybyś jednak potrzebował F/EF, to bez problemu możesz po prostu dokupić stalówkę. Koszt to jakieś 40 zł, a wymiana jest banalna i nie wymaga żadnych narzędzi (zsuwasz starą i wsuwasz nową). Minusem może być własny standard Lamy jeśli chodzi o naboje/konwertery, ale np. moje Studio przyszło z konwerterem w zestawie.

Faber-Castell ma natomiast świetne, całkowicie bezproblemowe stalówki, ale mi osobiście model Ambition nie podszedł, z uwagi na ekstremalnie krótką sekcję. W zasadzie nie ma możliwości, abyś był w stanie pisać tym piórem trzymając je inaczej niż za korpus, albo połączenie sekcji z korpusem. Dla mnie osobiście było to zwyczajnie niewygodne, bo między krótką namiastką sekcji, a resztą korpusu jest spory uskok. Nie da się też tym piórem komfortowo pisać ze skuwką założoną na korpus (mimo, że producent to przewidział), bo metalowa skuwka jest zwyczajnie za ciężka. Z F-C wartymi uwagi są budżetowy Loom (bardzo wygodne, choć mało reprezentacyjne pióro) oraz E-motion (poza budżetem i dość krótkie). Dodatkowo, stalówki F-C, mimo, że świetne, mają dosyć spory rozstrzał, jeśli chodzi o rozmiary. F jest o wiele węższe od M i czasami zdarzają się lekko drapiące egzemplarze. M jest z kolei już całkiem obfite (obfitsze niż F od Parkera), ale mega gładkie. Ewentualne dokupienie stalówki (gdybyś nie trafił z rozmiarem) totalnie mija się z celem, bo choć występuje w sprzedaży jako osobna część, to cenowo wychodzi absurdalnie w porównaniu do ceny nowego pióra (bodajże coś koło 170-180 zł za sekcję). Na plus - F-C obsługuje standard International, jeśli chodzi o naboje/konwertery, czyli bezproblemowo dokupisz naboje w każdym kiosku.

Podsumowując, jeśli szukasz czegoś na co dzień, nie budujesz kolekcji, a przyzwyczajasz się do jednego, góra dwóch piór i wahasz się między F-C, a Lamy, to ja bym brał Lamy.

Edytowano przez nilfein
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci barszo za rzetelne podejście do tematu, wiedza zawarta w poście mówi sama za siebie. Twoje słowa zmusiły mnie do ponownego przemyślenia potrzeb. 

Na zdjęciu mam dwa pióra, obydwa na wskroś klasyczne i od tego chciałbym uciec(lamy studio) to ma być pióro na codzień(może nawat przypominające długopis). Do podpisywania zostawię sobie frontiera(uwielbiam jego grubą linię i wręcz płynięcie po kartce). 

Do codziennej pracy potrzebuję pióra z kreską jak sonet ale piszącego lekko jak frontier(nie zakładam nigdy skówki i mam duże dłonie). 

Jaka "Lama"(podoba mi się wymienność stalówek za rozsądne pieniądze) z jaką stalówką?  A może coś nowego przyjdzie Ci do głowy. 

 

retouch_1635615182342.JPEG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli szukasz nowocześnie wyglądającego pióra to rozejrzyj się za używanym Parkerem 25 - to taki youngtimer bodaj z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.

Obejrzyj też sobie Jinhao 35, dobrze wykonane, dobrze piszace i nieźle wyglądające pióro za circa 3$. Obie propozycje są całkiem serio.

A może warto wysłać Twojego Sonneta do Chorzowa żeby pan Przemysław Dudek go dopieścił?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ander67 Ja osobiście posiadam aktualnie trzy Lamy. Pierwsza to Lamy 2000 ze złotą, krytą stalówką F. Bardzo ją lubię. Jak na F jest dość obfita, ale w granicach tolerancji. Pisze trochę jak Twój Sonnet, może delikatnie cieńszą linią. Problem z Lamy 2000 jest taki, że - w odróżnieniu od innych piór - ma dość wąski tzw. "sweet spot", czyli punkt styczny pomiędzy stalówką a papierem (mówiąc najoględniej). Tym samy, zmusza do trzymania pióra w określony sposób, aby pisało bez drapania (lub w ogóle pisało). Jeśli ktoś ma wyraźną tendencję do przekręcania pióra względem kartki w trakcie pisania, Lamy 2000 nie będzie komfortowym wyborem. Nie bez znaczenia jest również cena - nowy egzemplarz kosztuje aktualnie ok. 700 zł. Brzmi drogo, ale w relacji do tego, co otrzymujemy (złota stalówka, wbudowany, tłokowy system napełniania, ciekawy materiał, z którego jest wykonana - Makrolon), to cena jest adekwatna do jakości.

Drugą z moich "Lam" jest Lamy Studio. Kupiłem ją ze stalówką EF, ale bardzo szybko przesiadłem się na M, bo po prostu lepiej mi się nią pisze. Studio ma identyczną stalówkę, co CP-1, Safari, AL-Star, Vista i szereg innych w ofercie tej firmy. Przy M (której bliżej do Sonneta, niż Frontiera), żadnych "efektów specjalnych" w postaci drapania, szarpania, "trudnych" startów, czy przerywania nie zauważyłem (w 2000 również). Pióro po prostu pisze. Jeśli mówimy o codziennym, bezproblemowym, pancernym piórze w rozsądnym budżecie, które do tego nie wygląda na szkolne, to Studio odhacza wszystkie powyższe opcje. Moim zdaniem, oczywiście. Z minusów (a zauważyłem ich niewiele), to własny standard nabojów/konwerterów i ciężka, metalowa, chromowana sekcja stalówki (mi osobiście ciężar pasuje, ale przy spoconych dłoniach palce mogą się po niej ślizgać). 

Trzecią Lamą jest...Vista. Tę posiadam ze stalówką F. Generalnie, jak dla mnie, najbardziej strawna wizualnie wersja "Trójcy" w postaci Vista/Safari/AL-Star, ale nadal nie jest to jakoś wybitnie elegancki instrument piśmienniczy. Typowe pióro szkolne, które dodatkowo ma trójkątną sekcję (teoretycznie zaprojektowaną do nauki właściwego chwytu). Aktualnie leży w szufladzie i najpewniej trafi na dniach na Targowisko, bo zwyczajnie jej nie używam.

Totalnie odmienną alternatywą w ramach "pióra codziennego", które do tego będzie miało linię zbliżoną do Twojego Frontiera będzie...Parker 51 Core 2021. Tegoroczna reedycja legendy wśród piór. Model 51 jest odpowiedzialny za powstanie dziesiątek swoich chińskich klonów. Każdy urodzony w latach 70. i 80. miłośnik piór zetknął się z dziełami chińskiej (wtórnej) myśli technicznej, opartej na modelu 51 (wszystkie te Hero, Jinhao, Baoer itp. z krytą stalówką). Parker postanowił na powrót przywrócić ten model w ofercie i muszę przyznać, że miło mnie zaskoczył. W cenie około 300 zł dostajemy całkiem zgrabne piórko, nieźle wykonane, wyglądające jak klasyk, z przyzwoitą stalówką. Mnie ten model na tyle urzekł, że kilka miesięcy po nabyciu wersji "podstawowej", zainwestowałem w wersję "De Luxe" (to samo, tylko platerowane złotem i z "prawilną" złotą stalówką). Jako, że preferuję jednak złote stalki, to wersja "Core" zaległa w szufladzie i pewnie również trafi niebawem na Targowisko. Z plusów: reedycja legendy, przyzwoita stalówka, współczesny system napełniania (tłoczek/naboje w standardzie Parkera), całkiem nieźle wykonane. Z minusów: niezbyt potrzebna, moim zdaniem, zakręcana skuwka (w oryginale była po prostu zsuwana) oraz drobna nieszczelność skuwki skutkująca tym, że po paru dniach nieużywania, pióro ma drobny problem ze startem, ale serio, to drobiazg. Jeśli używam pióra codziennie, to problem nie występuje.

Cóż, mam nadzieję, że pomogłem. Jeśli masz jakieś dodatkowe pytania - pisz PW. :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...