Skocz do zawartości

Brak profesjonalizmu? A może zwykła nieuczciwość?


Klerk

Polecane posty

Dziecko podarowało mi na Gwiazdorka zestaw do kaligrafii, przecudowny, prawdopodobnie najtańszy, gdy biorę do ręki obsadkę czuję ciepło kochającego serduszka:wub:  Obejrzałem, nic nie marudziłem tylko roztropnie wysondowałem, gdzie kupione to cudo. W ART-MAT Poznań. W internecie same Och! Ach! Jaka profesjonalna obsługa! Ale  ktoś trzeźwo napisał, że są problemy ze zwrotem bubli. A ja się zastanawiam jak taka profesjonalna obsługa może sprzedać dziecku taki chłam? Bo tak ewidentnego bubla jeszcze nie widziałem! Można to wytłumaczyć na dwa sposoby: albo profesjonalizm tej profesjonalnej obsługi jest do..., albo świadomie wciskają niedoświadczonemu dzieciakowi byle co, które inaczej by się nie sprzedało i niech "spada":wacko:   A teraz w czym rzecz:

Obsadka -ta jest w porządku, ale stalówki, po prostu karygodne, a są sygnowane jako wyroby angielskie, markowe:

1) GENERAL -ta jest z nich najlepsza, równo rozcięta, ale kanał/szczelina przy czubku wyszczerbiona,

2) LEONART -33-  jest tak krzywo rozcięta, że jedno skrzydło jest co najmniej 2x szersze niż drugie, no i co się z tym wiąże, końcówka jest duuużo za szeroka, wiem co mówię bo mam już taką, ale dobrą,

3) MITCHELL COPPERPLATE 0742F  -to już prawdziwe kuriozum! Krzywo wytłoczona z blachy, niedocięta, z tego powodu zupełny brak elastyczności, twarda jak gwóźdź. Przecież to widać gołym okiem!

A teraz wyobraźcie sobie taki scenariusz, bardzo pesymistyczny:

              Przychodzi dzieciak wiedziony iskrą bożą i za kieszonkowe kupuje zestaw do kaligrafii bo odczuwa taką potrzebę piękna, pięknego pisma, może zobaczył w internecie, może przeczytał książkę, nie wiadomo jak, ale jest:).   W Art-Macie sprzedają mu taki bubel, ale dzieciak wraca do domu uradowany i próbuje. Próbuje i tak, i siak, ale nic nie wychodzi. On nie wie, nie rozumie dlaczego, no bo i skąd? Szybko się zniechęca i mamy jednego poetę, albo artystę, albo chociażby jednego pióro-maniaka mniej, a wielka szkoda:cry:.  Zegnam Was tą spóźnioną opowieścią wigilijną w stylu Hans Christian Andersen.  Można ją ubogacić (tu ukłon w stronę zaradnych Mam) i opowiadać małym, wrażliwym, przyszłym "pióromaniakom" :wub:   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk witam, jeśli chodzi o historię bubli to już tu opisałem moje perypetie z Noodler'sem Konradem. Jest w dziale: "Naprawa piór wiecznych". Ktoś by powiedział: "Te typy tak mają" - a w Luxpenie mi napisali, że trudno się ze mną polemizuje (cokolwiek to znaczy). Tymczasem snując dalej moją opowieść "wigilijną" - pióro mi się po prostu rozleciało przy drugiej próbie tankowania. Od nowości tłok ciężko chodził, zaraz po kupnie nie chciał nawet ruszyć, ale pomyślałem, że pióro długo leżakowało. A tu nagle kilka dni temu przy próbie zatankowania - całe pokrętło wraz ze śrubą - wylazło na wierzch! Kryza oddzielająca śrubę, która powinna być wewnątrz pióra - przebiła się przez gwintowaną tuleję i wyszła na zewnątrz !!! (...) Zasadniczo pióro do wyrzucenia. Napisałem oczywiście do Luxpenu, ale do dziś brak odpowiedzi. Dlatego odradzam zakupy w tym sklepie. Pozdrawiam, i życzę lepszego 2019 roku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk, nie wiem czy wiesz, ale jeśli dziecko kupowało te pióra, to możesz zanieść i muszą je przyjąć. Zgodnie z prawem dzieci nie mogą być stronami w umowach kupna - sprzedaży. Do 13-go roku życia w ogóle, ponieważ nie mają zdolności prawnej do zawarcia umowy, a od 14-go do 18-go roku życia tylko w przypadku zakupów o niewielkim znaczeniu. Jak precyzuje przepis "w drobnych sprawach życia codziennego".

Masz więc dwa wyjścia:

1. w całej tej sytuacji jest dziecko, które chciało sprawić Tobie niespodziankę, frajdę, etc. Więc pozostaje pytanie czy możesz realizować punkt 2. bez obawy, że dziecko przeżyje szok.

2. oddać do sklepu produkty. Nie robią łaski, muszą go przyjąć i zwrócić gotówkę. Jeśli nie będą chcieli, zawsze możesz zapytać, czy masz przyjść z patrolem Policji, albo zgłosić do prokuratury sprawę o wyłudzenie na nieletnim. Zapewniam, poskutkuje...

Edytowano przez mrosi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zaraz winić sprzedawcę?

Czy sprzedawca w sklepie papierniczym ma obowiązek sprawdzać każdy produkt? Czy temperówka temperuje równo, czy 37 Pelikan na stanie ma równo rozcięte skrzydełka i czy nie drapie, czy kredki w środku nie mają połamanego grafitu itd?

Wg mnie dziecko kupiło tani produkt z nadzieją, że będzie dobry. Chciało dobrze, ale wyszło kiepsko. Tu raczej zalecana jest edukacja dzieci, a nie zrzucanie winy na nieuczciwość sprzedawcy.

Przy masowej produkcji pełno jest takich bubli, a przy masowej takich tanich jeszcze więcej. Ot, zwyczajna chińszczyzna z serii "ozdobny zestaw do kaligrafii", którym nie popiszesz, ale za to jak ładnie wygląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tu raczej zalecana jest edukacja dzieci, a nie zrzucanie winy na nieuczciwość sprzedawcy. " To zdanie nie pasuję do wypowiedzi którą można uznać za "definicję dzisiejszego kupowania czegokolwiek". Zgadzam się z panem Akszugorem choć czasami ma się chęć tak "pojechać" po tych sprzedawcach ale tak na prawdę co oni są winni. W tym przypadku rzeczywiście nie ma jak sprawdzić towaru, to samo można porównać do osiedlowego sklepiku sprzedającego sztuczne pieczywo robione z mrożonego ciasta. Obcinać z każdego bochenka piętkę i sprawdzać co piekarnia wcisnęła, kto kupi taki chleb? Przykra sprawa, nie powinno tak być ale takie mamy czasy, robi się szybko, jeszcze szybciej chce się sprzedać i zarobić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw należy pójść do sklepu i złożyć reklamację w związku z wadą sprzedanego przedmiotu (o ile masz dowód zakupu, bo bez tego wizja finału jest mało optymistyczna). Trzeba poprosić o wymianę na produkt bez wad, lub o zwrot pieniędzy. 

W zależności od reakcji sprzedawców lub sklepu zastosować się do jednej z metod sugerowanych przez Forowiczów ...

Natomiast mówienie w takiej sytuacji o złej edukacji dzieci jest co najmniej niestosowne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MarcinEck napisał:

Najpierw należy pójść do sklepu i złożyć reklamację w związku z wadą sprzedanego przedmiotu (o ile masz dowód zakupu, bo bez tego wizja finału jest mało optymistyczna). Trzeba poprosić o wymianę na produkt bez wad, lub o zwrot pieniędzy. 

W zależności od reakcji sprzedawców lub sklepu zastosować się do jednej z metod sugerowanych przez Forowiczów ...

Natomiast mówienie w takiej sytuacji o złej edukacji dzieci jest co najmniej niestosowne...

A gdzie jest napisane, że edukacja jest/była zła? Mowa była o edukacji w ogóle. Nie oceniałem, a zalecałem. Przeczytaj jeszcze raz.

Ale faktycznie, jak dziecko ma paragon, masz prawo do zwrotu bez podania powodu w ciągu bodajże 10 dni. Trzymam kciuki!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem umowa sprzedaży jest ważna. Koledze @mrosi zapewne chodziło o zdolność do czynności prawnych os. fizycznych, a nie o zdolność prawną os. fizycznej bo tę akurat mamy od urodzenia do śmierci wszyscy. Zakupy sklepowe są drobną czynnością i mogą je wykonywać nawet osoby całkowicie ubezwłasnowolnione np. z powodu choroby psychicznej. (por. art. 14 par. 2 kc). W tego typu transakcjach występujemy jako konsumenci (odrębne przepisy), a konsument ma całkiem dobrą ochronę prawną (gwarancja, rękojmia). Z tym grożeniem sprzedawcy policją, czy prokuratorem, czyli odpowiedzialnością karną ostrożnie, vide art. 115 par 12 kk (groźba bezprawna).

@Klerk, rozumiem Twoje rozczarowanie i żal. Otoczka sytuacyjna jeszcze potęguje negatywne odczucia - bo Święta, bo dziecko chciało zrobić tacie prezent.  Zgadzam się jednak z @Akszugorem, wszyscy jesteśmy konsumentami i spotykamy się czasem z wadliwymi produktami i to niekoniecznie z winy umyślnej sprzedawcy. Wszyscy musimy się edukować w kwestii przysługujących nam praw. Patrząc bardziej na chłodno uważam, że ten niemiły wypadek nie jest jakiś szczególny. Jeżeli nie akceptujesz towaru to reklamuj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, że dyskusja rozwija się poważnie, no to ja też na poważnie: w tych sprawach nie ma żartów, naszym życiem żądzi przypadek, Wszechświat jest przypadkiem, przypadkowa tępa stalówka wpływa na życie człowieka, co wykazałem w temacie na początku, a teraz wykażę, ustami uczonych, że na losy Wszechświata właśnie. Strzałka czasu jest nieubłagana.

******

Rafał Kozłowski: Filozofia w nauce. Przypadek.

... matematycznie czas można dowolnie zastępować wymiarami przestrzennymi, stąd dla potrzeb fizyki i matematyki wszystkie wymiary przestrzeni i czas są nierozróżnialne. Skoro są nierozróżnialne to dlaczego odczuwamy upływ czasu i to w dodatku w jednymi kierunku? Problem ten wyjaśnił Steven Hawking tworząc pojęcie tzw. strzałki czasu; ma to znaczenie — nie dla matematyki — ale dla człowieka...

      Częste ludzkie gdybanie — co by było gdyby? — nie ma, z tego punktu widzenia umocowania logicznego. Przykre zdarzenie, jakie nas spotyka, nie może być rozpatrywane w kontekście wszystkich możliwych zdarzeń, bo nie jest możliwe ich przedstawienie. Zwykle przyjmuje się założenie (to takie ludzkie, umysłowo zdeterminowane), że gdybym postąpił inaczej, to przykre zdarzenie by nie nastąpiło. Zakładamy — błędnie oczywiście — na podstawie już zredukowanej funkcji falowej o możliwości wystąpienia innego biegu wypadków, ale dotyczących nas samych (tak jakbyśmy „oderwali" się od świata), a nie możemy tego zrobić, bo nie możemy przerwać „linii świata", opisanej w rozdziale Uparta strzałka czasu. Otóż przypominam, abstrakcyjnie myśląc, cofając redukcję funkcji falowej robimy to dla całego wszechświata, zatem musimy zmienić wszystkie wydarzenia, które w tym czasie wystąpiły i nie możemy zrobić tego wybiórczo dla jednego określonego zdarzenia; Tak więc owo przykre dla nas zdarzenie może zakończyć się jeszcze gorzej. 

******

   Ja powtórzę jeszcze raz od siebie, jakby ktoś niedoczytał: ".... owo przykre dla nas zdarzenie może zakończyć się jeszcze gorzej..."

No i co? Zatkało kakao? A Wy mi radzicie lecieć z jedną stalówką (te dwie pierwsze jakoś oblecą) przez całe miasto i jeszcze bulić za parking (tam jest strefa). Zresztą Gwiazdor zgubił paragon i nico. Ale, ale... jest taka możliwość, że ta tępa stalówka nic nie zmieni. No kiedy? No jak trafi do bardziej tępego od siebie! To dlatego, aby nie wyjść na kompletnego głąba, napisałem ten post. 

 

Do siego Roku i pomyślnej strzałki czasu! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...