Skocz do zawartości

Lekarstwo na zasychanie IM Gun Metal Parker


Gość

Polecane posty

Witam, co prawda jestem tu nowy, ale wiekiem stary :) Piszę piórami wiecznymi już od podstawówki, a było to w zamierzchłych latach sześćdziesiątych. Ale do rzeczy. Ponieważ skądinąd wiem i podpisuje się pod tezą, że model IM GUN METAL CT FP F ma tendencje do częstego zasychania - postanowiłem podzielić się z Wami moim stosunkowo prostym trickiem, który zaradził tej przypadłości. Od razu poinformuję, że nie jest to żadne oklejanie plastrami skuwki, bo to raz, że psuje cały wizerunek pióra, a dwa, że nie przyczynia się do komfortu używania tego bądź co bądź królewskiego gadżetu, jakim niewątpliwie dla każdego z nas jest wieczne pióro...
Może najpierw w kwestii zasadniczej kilka słów dlaczego te modele "suszą" stalówkę. Jest to spowodowane faktem, że producent nie wiadomo dlaczego zrobił tym piórom krzywdę - frezując zaraz pod skuwką owalny otwór, który to poprzez dosyć zawiły system kanałów "napowietrza" stalówkę i w konsekwencji po kilku godzinach "postoju" nasze kochane piórko zasycha, a w najlepszym razie atrament gęstnieje i powoduje - raz dyskomfort przy rozpisywaniu, dwa zmianę barwy na ciemniejszą przez pierwsze kilka (kilkanaście) wyrazów jakie piszemy. Zastanawiałem się dosyć długo po co ta cała wentylacja i w zasadzie nie doszedłem do żadnych konstruktywnych wniosków. Za to po dokładnej analizie z wykorzystaniem silnego szkła powiększającego, oraz dobrego skupionego światła latarki LED odkryłem jak to działa i jak temu przeciwdziałać. Piszący w tym temacie proponowali proste wyjście - zakleić otwór wlotowy powietrza (czyli ten pod skuwką) taśmą klejącą i po temacie. Nie jestem zwolennikiem takich "barbarzyńskich" metod i zacząłem dociekać jak ten otwór przechodzi przez skuwkę. Okazuje się, że nie jest to takie oczywiste. Wewnątrz znajduje się tulejka z czarnego tworzywa sztucznego i jest ona tak wpasowana, że między nią, a skuwką jest pewien odstęp. Ponieważ nie jest to część, którą można wyjąć - prawdopodobnie zamontowana maszynowo w fabryce - nie mogłem jej zdemontować. Zacząłem szukać wewnątrz jakiegoś otworu, przez który dociera powietrze do stalówki i ją osusza. Po głębszej analizie (lupka zegarmistrzowska) znalazłem 2 otworki o średnicy ok. 2 mm każdy, rozmieszczone symetrycznie po obydwu stronach skuwki, mniej więcej w połowie. Ich położenie oczywiście nie koresponduje z owalnym otworem pod wsuwką. Teraz pozostało mi znaleźć sposób jak trwale zalepić te otworki, żeby "przeciąg" nie powodował "reumatyzmu" mojej stalóweczki. Mój wybór padł na Poxilinę. Jest to bardzo dobry i szybko wiążący klej dwuskładnikowy, który w konsystencji przypomina nieco - plastelinę. A teraz jak należy postąpić i czego użyć, żeby uszczelnić naszą skuwkę i nie zabrudzić klejem jej wnętrza. Trzeba sobie przygotować dwie wykałaczki drewniane. Skuwkę umocować w jakimś uchwycie, bo będzie nam potrzebna trzecia ręka, a niestety takiej nie mamy. Można poprosić kogoś o pomoc i przytrzymanie skuwki. I teraz czynności: Najpierw należy przygotować dwie kuleczki o średnicy ok. 3 mm zrobione z kleju Poxilina. Trwa to trochę, bo masę klejową trzeba dokładnie wyrobić. Palce należy wytrzeć w papierowy ręcznik, bo klej niemiłosiernie przylega do skóry i możemy w konsekwencji ubrudzić skuwkę. Teraz mamy 10 minut! To dużo, a zarazem mało, bo po tym czasie klej twardnieje i nie można już go używać. Nabijamy jedną kuleczkę na czubek wykałaczki i świecąc do wnętrza skuwki dobrą latarką (najlepsze są te paluszkowe LED) wkładamy patyczek z nabitą kuleczką do wewnątrz i celujemy tak, żeby zakleić otwór. Dobrze jest wykonać tę czynność z wykorzystaniem lupki zegarmistrzowskiej, albo szkła powiększającego, ale w drugim przypadku zabraknie nam znowu trzeciej ręki. Najlepsza jest lupka, bo tę możemy przytknąć do oka i mamy wolne ręce. Po umieszczeniu kulki w otworze należy ją drugą wykałaczką (albo tą samą) docisnąć i wyrównać. Analogicznie postępujemy z drugim otworkiem. Teraz skuwkę trzeba położyć na kilka godzin w jakimś spokojnym miejscu i poczekać aż nasze plomby stwardnieją. Wiem, że jest to praca bardzo precyzyjna i najlepiej sprawdziła by się tu jakaś pani stomatolog, ale dacie radę :) . Sposób jest sprawdzony w 100 % działa. Moje piórko przestało zasychać. Przyczyna zasychania - wyeliminowana. A jak to powiadają "Konia z rzędem temu", kto napisze dlaczego producent tego pióra zrobił ten otwór. Innymi słowy: "Co autor chciał powiedzieć"? 
Pozdrawiam wszystkich Pióromaniaków i mam nadzieję, że mój przydługi wykład komuś się przyda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, VojtasK napisał:

Fajny poradnik, ale czy po zaślepieniu tych otworów wentylacyjnych w skuwce nie powstaje,  przy otwieraniu,  podciśnienie, powodujące plucie atramentem na stalowkę lub nawet do wnętrza skuwki? 

Nie powstaje. Przestrzeń w wewnętrznej tulei jest na tyle obszerna, że nic takiego się nie dzieje. Zresztą samo dopasowanie frezu metalowego oprawy stalówki względem plastikowej tulei nie jest zbyt szczelne (nie ma tam żadnego gumowej uszczelki). U mnie to działa idealnie. Pióro nie zasycha. A piszę dosyć "suchym" atramentem Pelikan 4001 Brillant Braun. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, musiałbym być Czarodziejem 😊 Skuwka wąska, wewnątrz tulejka z czarnego tworzywa. Trzeba by od jakiegoś chirurga pożyczyć laparoskopu. Spróbuję jutro przy dobrym oświetleniu słonecznym, ale do dyspozycji mam tylko aparat w mojej starej Nokii Lumii 920.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tym walczę, ale wklejam link do obrazu już po raz nie wiem który - poprzez "wstaw inne multimedia", "wstaw grafikę z adresu URL" i nic. Pasek z adresem ciemnieje i nic się nie dzieje. Już przerzuciłem fotkę na dysk Google z OneDrive i też nic :(

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, coś nie jest ok. z mechanizmem udostępniania na piorawieczneforum.pl, bo specjalnie zbudowałem stronę www, podlinkowałem z niej fotkę i u mnie wyświetla się w porządku. Na smartfonie jest tylko pusty link. Podsumowując wygląda to tak, że wkleja się link zdjęcie jest i później znika. Już próbowałem różnych rozdzielczości. Próbowałem z OneDrive, G-Drive, wreszcie jak napisałem wyżej zbudowałem prostą stronę www na Google Sites, opublikowałem. Adres zdjęcia luźno wrzucony do paska adresu śmiga idealnie. A tu wygląda na to, że jest jakaś blokada :(  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...