Chciałem dopisać to do poprzedniego postu, ale nie mogę go edytować.
Wziąłem wyczyszczone pióro i ciągnę za stalówkę ze spływakiem. Ciągnę i ciągnę i wyciągnąć nie mogę. No to jednak wziąłem kombinerki oraz kawałek gumy i udało się. Wyczyściłem, złożyłem, załadowałem, odczekałem.
Niestety po napisaniu 4 liter przestało pisac. Odczekałem chwilę i znowu to samo. Po wielu próbach i zmianie naboju stwierdziałem, że pewnie źle osadziłem stalówkę, albo uszkodziłem ją kombinerkami. Postanowiłem rozebrać wszystko jeszcze raz, ale tym razem zrobić to tylko rękami. No i tak się zaparłem, że połamałem tą cienką część na górze spływaka (rurkę kapilarną?). Tak sie skończyła moja przygoda z sheafferem.