Na dobrym (piórowym) papierze nawet pióro z ebonitowym spływakiem, w którym szczelina wypiłowana jest toporkiem - da radę. Kiedyś takim testowym piórem była dla mnie Himalaya ze stalówką fleksującą, lub Noodler's Konrad. Lały te pióra niemiłosiernie, a papier Oxford /90g ani drgnął. Tyle, że linia mokra jak rynna na wiosnę; schła i schła. Tak, że w Twoim przypadku winiłbym Midori. Jasne, że niektóre atramenty mają większą zdolność penetracji przez papier niż inne, ale jak wspomniałem od tego jest papier, żeby było ok. Kiedyś w takich sytuacjach, jak Twoja, ludziska stosowali suszkę lub bibułę.