Dawniej zawsze lubiłem mieć kilka dobrze piszących długopisów, i zeszyty z przyzwoitym papierem. Do czasu. Zaczęło się niewinnie, zobaczyłem w sieci reklamę Lamy Al-Star. Pomyślałem że to jest pióro z którym facet w dresie, nie będzie wyglądał głupio. Przy okazji kupiłem dzieciom po Lamy Safari, dawno zapomniały że istnieją długopisy. Następnie zachciało mi się czegoś zakręcanego, padło na Platinum Procyon. Jakiś czas temu musiałem kupić sobie jakieś pióro. Nie wiem dlaczego, ale musiałem. Przy okazji atramenty mi się kupiły. Planuję już następne zakupy. Zastanawiam się, czy to już uzależnienie?