Skocz do zawartości

Wieczny wagarowicz

Użytkownicy
  • Ilość treści

    361
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wieczny wagarowicz

  1. Mam pióro Watermana z 1975 lub 1976 roku. Jest to stara wersja Graduate, z wycięciem w kształcie litery W przy stalówce. Pisałem nim pół szkoły średniej i studia. Wciąż jedzie na pierwszej stalówce! Pisze świetnie i nadal jest moim ukochanym piórem, którym posługuję się najczęściej. Czasem daję pióra do testowania zdziwionym ludziom, którzy z podziwu wyjść nie mogą, że ktoś czegoś takiego jeszcze używa. I wszyscy - jak jeden mąż - podkreślają, że Waterman jest najbardziej poręczny.
  2. Tu są jeszcze dwie strony - co ma jakie wymiary i co do czego pasuje: https://refillfinder.com/pages/fountain-pen-refills-glossary https://www.gouletpens.com/pages/cartridge-converter-guide
  3. Jasne! Mówisz i masz: https://pl.aliexpress.com/item/4000047878732.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.54865c0fE3AzOg Jesli chcesz, rzuc jeszcze okiem na takie coś: https://www.ebay.ie/itm/Fuliwen-015-Fountain-Pen-Unique-Cap-EF-F-M-Nib-Writing-Office-Fashion-Pens/401947219284?var=671796963862 Wydaje się być dość ciekawe...
  4. Dzięki... Takie tam, konferencyjno-nasiadówkowo-naradowe bazgroły
  5. Od wieków nikt tu nie zaglądał. Dzięki odkopaniu tematu zasłużyłem chyba na odznakę 'Złotej łopaty'? * * * Doodle - to inaczej gryzmoły. Czasem z nudów gryzmolę (wiecznym piórem, a jakże!) Pana Jeżego, wkładając mu w usta mniej lub bardziej głupie pseudo złote myśli. Tu mała próbka:
  6. Też jestem zdziwiony. Bo mam Watermana Graduate (wczesną wersję z połowy lat siedemdziesiątych) i jest to moje najlepsze pióro - w sensie, że najbardziej lubię nim pisać. Własnie z uwagi na stalówkę (EF).
  7. Rzeczywiście urody niezwykłej... Ale 260 USD to trochę zaporowa cena...
  8. No ładne... I takie - powiedziałbym - szlachetne... Mam podobne - tyle że bambusowe. Ze szlachetnym dotykiem wiele wspólnego to nie ma - ale i tak jest miłe w dotyku, ciepłe i delikatne...
  9. Przepraszam za wykopki archeologiczne, ale coś mi się przypomniało... Śmiechem żartem... Ale tu jest wieczne pióro z... szyszki
  10. Na codzień używam Watermana Graduate. Takiego z połowy lat 70. Od współczesnych różni się tym, że ta część ze stalówką ma wycięcie w kształcie litery W: We współcześnie robionych ten element wygląda zupełnie inaczej. Ile piór noszę? No to policzmy: - z czarnym atramentem (dokumenty, pisma, podpisy itp.) - z niebieskim atramentem (j.w.) - z czerwonym atramentem (dokumenty - nanoszenie poprawek) - z zielonym atramentem (do użytku osobistego) - z brązowym atramentem (j.w.) - taki 'zlew', do którego wlewam rożne dziwne kolory (fiolety, turkusy itp.) - popiszę trochę i wymieniam na inny... No to wychodzi na to, że sześć...
  11. Zrobiliśmy mały offtop... Może nie dostaniemy za to po łapach? Tak... Wołam sam. A robię tymi większymi...
  12. No to witaj w klubie. Większość zdjęć robię na średnioformatowych Mamiyach...
  13. Umówmy się, że nazwa Hugo Boss jednak do czegoś zobowiązuje... Miałem je w ręku. Znalazłem w sklepie przecenione na 32€. Jest fajne, ciężkie... Biję się z myślami, bo po pierwsze jest tak skonstruowane, że nie da się skuwki założyć na pióro (co mi nie do końca odpowiada), a poza tym trochę w tym sklepie leżało i jest nieco obluzowana zakrętka. W sumie dałoby się to naprawić, ale kilka dni temu zamówiłem podobne pióro, więc nie wiem, czy jest sens dublować wzornictwo...
  14. Są jednak wyjątki potwierdzające regułę. Mój młody (17,5 wiosen) od dobrych 3 lat używa tylko wiecznego pióra...
  15. Jako pióro-cegłę mogę Ci polecić Hugo Boss z linii Tylogy. Jest to naprawdę pancerne pisadło i - co warte podkreślenia - przecudne w swej urodzie. Tyle, że ma dwie wady: jest dość ciężkie (co nie każdemu odpowiada) i trochę kosztuje (129 €).
  16. Najpierw była wymiana zegarka z elektronicznego na analogowy. Później to samo stało się z aparatami fotograficznymi. Cyfrowych wprawdzie używam nadal, ale wolę fotografować na średnioformatowych błonach zwojowych. Jeszcze później znalazłem gdzieś w Rumunii pióro, którym pisałem przez połowę szkoły średniej i studia. Był to Waterman Graduate. I choć linia chyba (?) jeszcze jest w produkcji, to ten mój waterman ma zupełnie inną dolną część - tę, w której obsadzona jest stalówka. Do kompletu - zielony atrament, jakiego używałem w owych czasach. A że nie da się żyć tylko z zielonym atramentem, więc zbór wiecznych piór (i atramentów) musiał się powiększyć. Niestety: to chyba nie koniec... Cały czas chodzi za mną gramofon i... ścienny zegar... Starość czy co?
×
×
  • Utwórz nowe...