Skocz do zawartości

Krecik

Użytkownicy
  • Ilość treści

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Krecik's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Dziękuję za lekcje poglądowe. Oniemiałam. Zara 99 - właśnie testuję dzisiaj świeżo kupionego Ahaba;) Dałam się skusić i nie żałuję wcale. Poszukiwania trwają nadal, ale Ahab ma zdecydowanie w sobie to "coś"... Póki co jednak mam wrażenie, że pisze mi się trochę sztywno, strasznie skrzypi i jest takie lekkie... Na zdecydowanym plusie - grubość korpusu: idealnie grube - takie właśnie lubię! I ta mokra, śliska, lekko rozpływająca się linia - perwersyjnie magnetyzująca pod światło. I daje radę pisac pod prąd. Zapach jest, ale dość subtelny i nie przeszkadza mi wcale. Cały czas kombinuję z tym przyciskaniem, ale to nie jest prosta sprawa i czuję, że tu czeka na mnie prawdziwa "podróż w nieznane". Fantastycznie pojemne i bardzo łatwe w obsłudze. Podoba mi się literacki rodowód serii. Miejmy nadzieję, że spłynie i na mnie natchnienie Melville'a;)) W żadnym razie jednak nie zanosi się jednak na zakończenie przygody z piórami... Coś mi mówi, że wręcz przeciwnie... I tak, Franek zdiagnozował mnie bezbłędnie - lubię duże ziarno jednak. Ale Ahab, jak słusznie zauważyłeś, w celach poznawczych jest bardzo wartościowy.
  2. Zaczynałam od chińskich i pisałam nimi zawzięcie całe dzieciństwo;) Teraz mam doświadczenie tylko z Parkerami (ostatnie 20 lat) i ostatnio (od prawie roku) - z Kaweco Sport. Trudny związek. Szukam nowego, takiego "na całe życie". Wierzę, że gdzieś istnieje, ale wnioskuję z kilkudniowego pobytu na Forum, że zostanę raczej piórologiczną poligamistką... W sumie - brzmi ciekawie;)
  3. A ja Wam coś powiem - obejrzałam sobie tego Ahaba i... kolor mi się bardzo podoba😜 Jest taki nieoczywisty - gniado-izabelowaty;) Jakże Wam dziękuję za te wszystkie głosy! I wiecie co? - wychodzi na to, że jedno to będzie za mało;) Przygotowuję zatem próbkę tej krechy, którą zapodaje moje Kaweco, a którą bardzo lubię. Mogłaby być nieco węższa nawet, o ile byłaby płynna. Dla porównania sfotografuję też kreseczkę jednego z moich nieudanych Parkerów - taka grubość to dla mnie "sik komara" - nie chcę;) Dłonie istotnie mam malutkie, ale lubię efekt Koszałka-Opałka: Mały Krecik z wielkim piórem w dłoni "urzęduje". Foty się robią.
  4. Tak. Są piękne. Oglądałam je sobie wczoraj na brytyjskim amazonie. Robią wrażenie.
  5. O właśnie Michale, lubię grube kołki, ale chyba wolałabym ciężkie;) Ergonomię postrzegam tylko intuicyjnie, ale wydaje mi się, że to właśnie po prostu dobrze rozłożony ciężar;) Ergo: musi być odrobinę cięższe niż tworzywo PCV (PVC?). Dzięki za opinię. Mam malutkie dłonie, rękawiczki dziecięce niemalże, BTW. To chyba też ważne, nie?
  6. Powrót do poszukiwań będzie konieczny, bo już się znowu zacięło... A było tak dobrze... Franek, help;) Powroty do przeszłości są dla mnie szalenie kuszące, bo przepadam za wszystkim, co vintage, ale - czy takie pióro będzie na pewno dobrze leżało w mojej dłoni i zgrabnie pisało? Czy ktoś już go nie "dopasował" do swojej dłoni i charakteru pisma, co się rozumie "arcysamo przez się". MarcinCku - czy takie pióra maja szansę być czymś więcej niż tylko eleganckim gadżetem na biurku? U mnie nie ma ściemy - trzeba pisać;) Wymienia się w nich te złote stalówki czy jakoś inaczej się je formatuje? No i - last, but not least - skąd się je bierze? Domyślam się tylko, że od jak zawsze niezastąpionych w każdym względzie kolekcjonerów. Niepokoi mnie także strona zupełnie "pozamaterialna" - takie stare pióro ma w sobie energię poprzedniego "pisacza" - chyba chciałabym wiedzieć, do kogo należało i czyja ręka je trzymała. Nazwijcie mnie krejzolką, ale wierzę, że coś tak intymnego jak pióro jest w stanie przechowywać w sobie fluidy użytkownika. Zapewne inną energią emanowałoby pióro Schillera, a inną Himmlera;)
  7. Za delikatna? Myślałam, że właśnie chodzi o to, żeby delikatnie... W razie czego można powtórzyć. Już wiem jak;) No i jeśli to nie jest tylko nitka, ale nitka satynowa - taka wstążeczka bardziej, to chyba ok. No i nic nie zostanie w tej szparce. Bo satynowa Oral-B nie pęka. Ale nie wymądrzam się, to Ty jesteś tu ekspertem;) W sprawie kliszy muszę udać się jutro do stodoły. I co do zagadania mnie - z całym szacunkiem - nie masz najmniejszych szans;))))) Dobranoc.
  8. No tak. Ma. Ale wszystko jest dla ludzi, trzeba mieć praktykę i jest pyszna. No i Łąckiej szkoda na zardzewiałe gwinty;) W taką pogodę winko się nie sprawdza. Jeszcze raz dzięki za stalówkę. Jeśli jutro się zapcha odżałuję trochę Łąckiej i sprawię jej kąpiel - niespodziankę;)
  9. Baaardzo dziękuję za poradnik, na pewno jeszcze się przyda. Tyle się nastukałeś;) Ale ja - "nie chwaląc się" - nie takie rzeczy rozkręcałam;) Ze skręcaniem zawsze idzie gorzej, ale - nic mi nie zostało, więc chyba się uwinęłam jak trzeba. Twoje zdrowie (u mnie śliwowica łącka).
  10. Tadaaaam!!! Franek masz u mnie talerz pierogów i flaszeczkę! Uzbrojona w rękawiczki, zabrałam się za poszerzanie stalówki. To nawet całkiem proste. Co prawda bałam się wykręcić tych bebechów, ale potem szło jak po maśle. W ramach mało inwazyjnego narzędzia idealnie sprawdziła się nitka dentystyczna Oral B - akurat się nadarzyła;) Wystarczyło tylko przewlec przez dziurkę i pociągnąć;) Powtórzyłam proces trzy razy (dla absolutnej pewności) i -.... pióro śmiga jak nigdy! Napisałam próbne 5 stron (!!!) i nic - nie zatyka się na naboju Kaweco. Szok, niedowierzanie, konsternacja. Jutro dalszych ciąg lotów próbnych, ale jeśli to zadziałało, to jestem ostatnią idiotką, że tak późno zwróciłam się do prawdziwych ekspertów;) A tyle się namęczyłam z tym piórzyskiem... Dziękuję. Jutro testuję dalej. Zaraportuję jak i co.
  11. Derywacie Drogi, to jest fiolecik słuszny, zwany "Poussiere de lune" - czyli "pył księżycowy";) Jak zwał tak zwał - zatyka się
  12. No Kochani, widzę, że gdy ja spokojnie zagniatałam pierogi leniwe, Wy się w ogóle nie leniliście;) Dzisiaj zatem przyszedł czas "nawrócić" stalówkę - a przynajmniej spróbować;) Dzięki za radę - co prawda nie wiem, co to jest ziarno, ale przyjmijmy, że jest to wiedza niekonieczna do przeprowadzenia procesu "nawracania". Po wtóre mam pytanie o te stalówki i atramenty - czy to jest możliwe, że firmowy Kaweco "nie rabotajet" z piórem? Oprócz Kaweco używałam jeszcze tylko J. Herbina - też odmawiało posłuszeństwa. Szkoda, bo gdyby dało się jednak coś zrobić, byłoby moim "wyjściowym" piórem. A stacjonarnie i tak zainwestowałabym w coś lepszego. Tak czy siak - muszę Wam coś wyznać: już Was lubię 😍 Dzięki wielkie! i - idę po rękawiczki - [tu powoli światła gasną i zaczyna grać muzyka rodem z japońskich horrorów;)] 😈
  13. Szanowni Forumowicze, potrzebuję Waszej pomocy. Za pierwsze zarobione (pisaniem zresztą) pieniądze kupiłam sobie kiedyś Parkera, bardzo gruba oprawka, srebrna stalówka, tłusta krecha - było doskonałe. 20 lat temu kosztowało ok. 300 PLN. Działało 20 lat, aż uległo wypadkowi. Było idealne, ale - nie wiem ani jaki to było model, ani nic więcej. Teraz jednak nigdzie już takich nie widzę. Szukam pióra od dwóch lat. Gdybym wiedziała, że trafię na takie "idealne", zapłaciłabym nawet i więcej. Ale takiej pewności nie ma, zanim się kolegi w dłoń nie chwyci i nie napisze paruset zdań;) Musi być "w sobie" grube, ciężkawe, najchętniej nie z plastiku. Stalówka musi być miękka, płynąć po papierze, nie może być twarde i nie może stawiać oporu. Może być z flexem, jak najbardziej. Design musi być klasyczny. Przezroczyste TWSBI ECO na ten przykład tylko w ostateczności;) Piszę dużo. I często piszę zakrętasami, jakby "pod prąd" - wiele piór wtedy zaczyna przerywać, chciałabym tego uniknąć. Próbowałam trzy różne Parkery - żaden nie dla mnie. Twarde, oporne stalówki, cieniutkie kreseczki, delikatne opraweczki (nawet w tych "grubszych" modelach)... Rozdałam chętnym. Kupiłam sobie ostatnio Kaweco Sport ze stalówką B. Było tanie i taki miałam zamiar - wypróbować firmę na początek. Grubość linii mi odpowiada, ale strasznie przerywa. Wyrobiło się trochę i jest prawie ok, ale - bardzo źle podaje atrament. Co kilka zdań muszę dociskać nabój lub tłoczek - to jest naprawdę uciążliwe. Jest wygodne, jeśli chodzi o "grubość w talii", ale trochę za lekkie i przez częste używanie plastik szybko się wytarł, zrobiło się średnio estetycznie;) Marzy mi się coś poważniejszego - szukam, szukam, oglądam, aż wreszcie poszłam po rozum do głowy - przecież ktoś może mi fachowo doradzić;) Przecież się na tym znacie;) Ja naprawdę dużo nimi piszę i lubię efekt "płynięcia", bezwysiłkowy transport myśli na papier;) Żadnego szarpania, nacisku, lub tylko delikatny flex. Nawet w "zakrętasach";) Idealnie byłoby, gdyby mieściło dużo atramentu - tłuste krechy mają porządne "spalanie". Nie dla mnie pióra tylko do "podpisów";) Firma obojętna, kolor drugorzędny, niekoniecznie plastik natomiast i wygląd "prawdziwego pióra" jak najbardziej pożądany. Myślę, że rozsądnie byłoby nie dać za nie więcej niż 500 PLN. Co Wy na to? Z góry bardzo Wam dziękuję za pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...