Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1443
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. W ciągu ostatnich dwóch lat bardzo mocno zmniejszyłem kolekcję atramentów (zresztą piór, piórników, zeszytów, zapasowych stalówek i spływaków również). Jeszcze na początku roku miałem ich dwadzieścia, obecnie - tylko siedem. Wśród nich jest Oxford Blue, świetny granat, choć troszkę kapryśny. Ale nie aż tak, jak Ocean Noir, który w większości piór prezentuje się dość pospolicie, ale jak trafi na właściwe (w moim przypadku to Conway Stewart 58 i Sheaffer Flat Top), to klękajcie narody. Polecam. A w ogóle jak zaczynałem pisanie piórem, to na niebieskie nie chciałem nawet patrzeć, zwłaszcza na ciemne. A teraz głównie takimi piszę. Starość chyba.
  2. Bo to wszystko oparte jest na gotowych (chińskich?) zestawach, które można kupić m.in. w Beaufort Ink. Jedyne, co pochodzi z "manufaktury", to drewniana, plastikowa lub inną okładzina. Takich składaków pod różnymi markami są setki.
  3. Tak, czytałem całość. Na temat kombinacji konkretne pióro + konkretny atrament się nie wypowiedziałem, bo tego pióra nie mam. Nawet gdybym miał, to bym się nie wypowiedział, bo mój egzemplarz mógłby pisać inaczej niż ten pytającej. Miałem natomiast przez długi czas Olivine i u mnie nie sprawiał żadnych problemów, nawet w niemokrych piórach. Tym bardziej na podstawie licznych doświadczeń z przeróżnymi atramentami i (trochę mniej licznych) z piórami stwierdziłem, że problemy ze startem pióra leżą najczęściej po stronie pióra, nie atramentu. I dlatego odpowiedziałem tylko na najważniejsze pytanie - nie ma złych firm atramentowych, są tylko ich lepsze lub gorsze atramenty.
  4. Nie, nie mam już żadnych Hero. Ale pytanie zadane w poście dotyczyło atramentów w ogóle (a nie atramentów pod konkretne pióra) i na to pytanie odpowiedziałem zgodnie z własnymi doświadczeniami - które z definicji są subiektywne i inne być nie mogą. Odniosłem się do pytania, nie do piór. A jeśli te pióra mają problem ze startem, to moim zdaniem jest to wina piór, nie atramentów. I właściwie tyle, Diamine to moja ulubiona marka, tych atramentów miałem najwięcej i zawsze je polecam. A jeśli jakieś atramenty (nie tylko Diamine) odsprzedaję, to dlatego, że kolor mi nie leży. Jeśli ktoś pyta o polecenie, to oczywiste że polecam to, co uznaję za lepsze. Każdy ma trochę inne doświadczenia: używamy atramentów w różnych piórach, na różnych papierach, mamy różne style pisania. Stąd różnice i brak obiektywizmu. Więc albo można szukać kogoś, kto ma taki sam styl pisania, ten sam papier i takie samo pióro (tylko że w przypadku piór współczesnych rozstrzał jest taki, że trzy egzemplarze tego samego pióra mogą pisać różnie), albo pytamy, licząc się z różnymi odpowiedziami i wyciągamy stąd wnioski, albo w ogóle nie pytamy i sami wszystko testujemy. Co do oceny kolorów Pelikanów - zgoda. Mnie się nie podobają, co nie znaczy, że komuś innemu nie będą. Subiektywizm
  5. Nie ma. U każdego producenta zdarzają się lepsze i gorsze atramenty. Za bezproblemowe uchodzą podstawowe atramenty Pelikana (seria 4001), tylko że bardzo nijakie są. Syrius odradzał Diamine, a ja je polecę, miałem ich od cholery, żaden nie sprawiał kłopotów. To moja ulubiona marka. Problemy ze startem pióra leżą najczęściej po stronie pióra, nie atramentu. A Monteverde Olivine ładny, ale niestety lubi pleśnieć.
  6. Jak większość piór z ceną od kilku tysięcy w górę.
  7. Taniutkie, świetne piórko - tłoczek, okienko podglądu, ebonitowy spływak, można kupić z fleksem, mokre, niewielkie i dla mnie bardzo wygodne. Przez długi czas moje ulubione, choć miałem w nim italika z Pilota Plumixa (bardzo dobrze do niego pasują). Usunąłem klips, bo brzydki, spiłowałem trochę oba końce skuwki i skuwka raczej wyglądała lepiej. Chyba jedyne pióro, które niemal zawsze miałem zatankowane.
  8. Na dwoje babka wróżyła.
  9. Mnie to wygląda na projekty (raczej takie dla zabawy), nie zaś rzeczywiste "pióra". Ale może się mylę.
  10. - chyba właśnie z tej przyczyny powstały pierwsze demonstratory. Ale dziś rzeczywiście robi się je głównie "dla wyglądu". - koniec końców chodzi jednak o pieniądze, skoro zysk pozwala się temu działowi utrzymać. Mnie już nawet nie irytują, a po prostu nudzą kolejne edycje specjalne różnych marek polegające na nadawaniu nowych kolorów, co jednak nie jest moim zadaniem szczególnie twórcze, kolory po prostu są, trzeba tylko jakiś wybrać. Z drugiej strony - cóż począć, tyle już form było, że naprawdę trudno wymyślić coś oryginalnego, a przy tym ładnego i funkcjonalnego. Jak dla mnie krokiem naprzód byłoby przykładanie większej wagi do jakości produktu, zwłaszcza stalówek. A gdyby tak powrócono do wytwarzania własnych stalówek i wypchnięto z rynku te nudne Bocki i Jowo, to bym może jakieś współczesne pióro znów kupił.
  11. Lub Pilot Capless (Vanishing Point) - ludzie chwalą, choć moim zdaniem brzydkie jak noc listopadowa. No i chyba nie jest małe.
  12. Jeśli dopuszczasz kupno pióra używanego, to polecam Sheaffera 440 (tzw. quasi imperial). Ceny to trochę ponad 200 zł, sporo ich jest na eBay'u. Nieduże, wielce oryginalne, niezawodne, na ogół o cienkich stalówkach, które nie drapią. Może być również Sheaffer Imperial albo PFM - tylko że są zdecydowanie droższe, duże i systemy napełniania mają bardziej skomplikowane, mycie pióra i ewentualne serwisowanie bardziej kłopotliwe. Tanio kupisz Parkera 45, fajne piórko, lekkie i smukłe, ale szukaj ze złotą stalówką. Z droższych - dobre opinie zbierał Waterman Carene. Ciekawa i oryginalna jest też Aurora 88 (nie ta współczesna, lecz stara, możesz sprawdzić wpisując w wyszukiwarce "Aurora 88 vintage") A może po prostu kup używanego Parkera 51, jest ich dużo na rynku, ceny też przystępne. Bardzo się mylisz, ostatnie lata na forum zdominowały kwestie związane z pisaniem, a nie kolekcjonowaniem.
  13. Otóż to - nie są w żaden sposób lepsze od atramentów europejskich, amerykańskich, australijskich. Nie biją ich na głowę ani wyborem barw, ani właściwościami. Buteleczkami również nie - w niemal identycznych sprzedawane są pewne chińskie atramenty za grosze. Ale ceną tak. Rozumiem koszty związane ze sprowadzeniem atramentów, co nie zmienia faktu, że są w porównaniu z wieloma innymi zwyczajnie drogie.
  14. Dopóki się nie porówna ceny z pojemnością kałamarza...
  15. Parker 45 wersja Flighter - bardzo przyzwoite pióra, tylko używane, ale wyprodukowano ich dużo i można kupić naprawdę zadbane za połowę wspomnianej ceny (ze złotą stalówką).
  16. W Polsce raczej samych unitów, bez stalówek, nie kupisz. Ale spytaj w Drewnem Pisane, może się uda.
  17. Upewnij się najpierw, czy na pewno chcesz Jowo. Conklin kilka lat temu miał unity Bocka, niedawno zmienił na Jowo.
  18. Spływaki dla stalówek fleksujących muszą podawać więcej atramentu, albo lepiej - dozować większa ilość atramentu przy fleksowaniu, bo zwyczajnie większe jest zapotrzebowanie blaszki na atrament. Na ogół za najlepsze uznawane są ebonitowe, ewentualnie plastikowe, ale zmodyfikowane, inaczej zaprojektowane itp.. Zdarza się jednak, że zwykły, standardowy spływak plastikowy będzie współpracował ze stalówką fleksującą, z którą nie jest nawet dobrze spasowany. Na dwóch ostatnich zdjęciach są moje próbki Lie de The w piórze Franklin Christoph - który ma unit Jowo - oraz zwykły fleks FPR (na marginesie wystawiony tutaj na sprzedaż, ale w innym piórze ). Nie ma reguły. Ale w gruncie rzeczy chodzi właśnie o zwiększone dozowanie atramentu i współpracę między spływakiem a stalówką. Są fleksy, które bez docisku dają suchą kreskę, a po naciśnięciu wylewają atrament. Są takie, które będą cały czas podobnie mokre lub suche, są też mokre bez docisku, a suche po dociśnięciu lub wręcz "torujące" (i to jest sytuacja oczywiście najgorsza, a wina leży po stronie spływaka). Te różnice wynikacją, jak sądzę, z różnych możliwości splywaków i/lub spasowania ze stalówkami. Jak przeczytałem, że ta Twoja czterdziestkapiątka potrafi dawać kreskę 2 mm, to nie wierzyłem. Później zobaczyłem zdjęcie - i wciąż nie wieżę Spójrz na fotografię (np. na pionową linię litery "k"), kreska o grubości 2 mm powinna zajmować prawie połowę kratki (połowa to 2,5 mm). Miałem ze cztery Parkery 45, jednego ze stalówką stalową (do niczego), pozostałe ze złotymi, z których tylko jedna była jak na to piórko bardzo elastyczna, kreskę dawała podobną jak Twoja, ale zróżnicowanie linii mniejsze, bo to była M. No ale 2 mm to to raczej nie jest. Poniżej parę próbek z fleksów indyjskich na różnych spływakach; przy niektórych próbkach pisma konwerter przed pisaniem był podkręcany (przepraszam autora wątku za jego zaśmiecanie😞
  19. Zwykłe fleksy Kanwrite wymagają bardzo dużego nacisku. Ale Kanwrite ultraflex to zupełnie inna bajka, trzeba by się bardzo starać, żeby zróżnicowania linii nie uzyskać. Wyłazi samo nawet przy muskaniu papieru stalówką.
×
×
  • Utwórz nowe...