Skocz do zawartości

Kleks

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1460
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kleks

  1. Ja go właśnie kupiłem kilka dni temu. Z miejsca stał się moim ulubionym atramentem. Tak niebieski, że aż czarny i ma świetne właściwości. Nabiłem nim Hero 616 i jadę...
  2. Eee tam. Offtop offtoopem, ale to całkiem interesujący dialog
  3. Witaj. Jeśli chodzi o książki, to najlepiej pachną te z lekkim wtrąceniem stęchlizny... Poważnie!
  4. Eeee... Przeczytałem Twój wątek o płukaniu, bardzo pożyteczny, niewątpliwie z niego skorzystam, jak będę miał jakieś stare pióro, które wymaga oczyszczenia. No ale, żeby płukać nówkę, funkiel nie śmiganą? Po kiego...? Poszedłem tym razem na łatwiznę i na początek wymieniłem tłoczek na nabój (Waterman czarny) w 159 i pisze teraz, jak wściekłe. Ja bym się skłaniał do diagnozy, że w tym przypadku, problem stanowi odpowietrzenie Jinhaowskiego tłoczka. W każdym razie, na razie jest dobrze. Jest moc...
  5. Nie, nie były płukane. A powinny? Nie znam się na tym aż tak bardzo i nie słyszałem nigdy o konieczności płukania piór przed użyciem. Czemu tak się robi? Ale spróbuję w jednym z nich założyć nabój. To w końcu bardzo łatwe do sprawdzenia
  6. Dobra. Porobię trochę zdjęć, przygotuję się i założę.
  7. Mnie na razie to on wygląda na jednego z tych facetów, którzy "maczali palce" w świadomym planowaniu żywotności produktów. Kto wie, czy jakaś firma go nie zatrudniła specjalnie po to, by swoimi teoriami nie osłodził nam faktu, że produkowane przez nią buble nigdy nie działają jak należy, zwłaszcza, gdy są najbardziej potrzebne... Poza tym należał do NSDAP, i donosił na swoich kolegów naukowców, do Gestapo, z którym nadzwyczaj aktywnie współpracował. Krótko mówiąc, była to szuja i kanalia, a jego "filozofia" to bełkot. Ciekaw jestem, czy nauczając studentów o tym śmieciu, wspomina się o jego zasługach dla gestapo i dla nazizmu w ogóle
  8. Proponuję obejrzenie filmu "Spisek Żarówkowy": https://www.youtube.com/watch?v=96GFI6Mk7kE Tam między innymi, można zobaczyć żarówkę, która świeci nieprzerwanie od ponad 100 lat. Z tego filmu dowiedziałem się również, że duże fabryki produkujące samochody, czy elektronikę użytkową, mają specjalne wydziały, w których "naukowcy" i inżynierowie pracują nad specjalnymi technologiami, które mają unieruchomić pojazd, czy drukarkę, w ściśle określonym czasie. W takim na przykład samochodzie, jest co najmniej kilkadziesiąt podzespołów, w których jest zamontowany "dywersant", czyli część, która ma się zepsuć w ściśle określonym czasie. Jakieś kółko zębate w skrzyni biegów, klin na wałku w silniku, mikroprocesor w komputerze sterującym itd... Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby podobnie było z wiecznymi piórami. Niestety, ale jak już ktoś tu wspomniał, dziś rzeczy są produkowane przez gigantyczne koncerny nastawione wyłącznie na ZYSK i na nic więcej. Zrozumienie tej zasady, automatycznie tłumaczy nam, że NIC nie jest dziś lepsze, niż było. Jeżeli jest lepsze, to tylko za sprawą nowocześniejszej technologii, ale jeśli chodzi o jakość wykonania, i co za tym idzie, trwałość, to sprawa jest oczywista. A ponieważ wieczne pióro jest wciąż takie samo, więc nowe technologie nie mają tu nic do rzeczy. Liczy się tylko dokładność wykonania i uczciwość w doborze materiałów. Amen. P.S. U moich rodziców jest radziecka lodówka marki Saratov. Numer fabryczny to bodajże 75. Działa nieprzerwanie od roku, w którym została wyprodukowana, czyli (o ile dobrze pamiętam) od 1954. Sześćdziesiąt dwa lata! Dziś lodówki mają wykonane wymienniki ciepła nie z miedzi, ale ze specjalnego stopu, który koroduje już po kilku latach. Bo ze strony propagandowej to wygląda tak, że oferują nam "nowy lepszy materiał", ale nie mówią nam, dla kogo tak na prawdę on jest "lepszy"... A lud ciemny, wyrzuca stare dobre i kupuje "nowe lepsze".
  9. No to poprosimy... Ja mam coś do pokazania.
  10. Dziś przyszły mi dwa. Ciemny Zielony Pelikana i Oxford Blue Diamine. O ile tym drugim jestem zachwycony (postaram się go pokazać przy okazji swojej pierwszej recenzji pióra na forum), to Pelikan mnie trochę rozczarował. Nie jest taki ciemny i intensywny, jak się spodziewałem. Jeszcze go wypróbuję stalówką w obsadce, ale to nie to... Tak swoją drogą, to czy nie myślicie, że fajnie by było założyć dział o właśnie stalówkach w obsadce? Tak, wiem, ze forum nazywa się "pióra wieczne", ale dlaczegóż by nie spróbować?
  11. No właśnie... Nie wiem. Niby jest nowe, więc nie powinno być problemów ze spływakiem, chyba, że Chińczycy robią te pióra tak samo, jak radzieccy towarzysze robili aparaty marki Zenit. Co któryś... tam, działał dobrze, ale powtarzalność nie była ich mocną stroną. Mam wrażenie, że jednak się zapowietrza. Zwłaszcza, że w innym piórze Jinnhao (mam na myśli tą opasłą świnię 159) pompka wydaje się być nieco lepszej jakości. Poniżej zdjęcie tłoczków z obydwóch piór tej samej marki. created by picasa2html.com Ale żeby nie było tak zupełnie różowo, to 159 też, gdzieś tak po napisaniu strony A4 zaczyna blednąć. Niemożliwe, żeby i w jednym i w drugim były problemy ze spływakami. Atrament Waterman brązowy w "świni" i niebiesko czarny w X450. Chociaż... To dziwne, ale zacząłem lubić to X450. Nie za bardzo, ale trochę. Oswajamy się Co do zeszytów, to po prostu kupiłem pierwszego Oxforda, w formacie A5, jakieś 7 lat temu. Od razu zauważyłem, że to papier dobrej jakości. Mnie jednak zwabiło coś innego. Ta cienka różowa linia marginesu. Przypomniała mi dawne szkolne czasy. Polskie zeszyty "Strzegom" (och, co ja bym dziś za nie oddał...) też miały takie linie. A teraz się pojawiły w Tesco te "refille", w dobrej cenie... I wróciłem akurat do pióra... No to zrobiłem sobie zapas. Jeśli przypadkiem wypadłem nieco snobistycznie, to nie było to moim zamierzeniem. Ale dziękuję za miłą odpowiedź i pozdrawiam
  12. Moja historia (historyjka może nie jest aż taka spektakularna, ale opowiem. To była średnia szkoła, "Samochodówka", technikum, lekcja mechaniki technicznej. No wiecie... Belki, punkty podparcia, momenty skręcające i takie tam. Ja byłem... To znaczy starałem się być, jak najlepszy, ponieważ ten przedmiot mnie interesował. Niestety, Mechanika, to była pierwsza lekcja i notorycznie się na nią spóźniałem. Mój "Psor" początkowo był wyrozumiały, ale gdy to się zaczęło "ciągnąć", stracił w końcu cierpliwość. Poprosił mnie (podczas którejś tam kolejnej lekcji, na którą się spóźniłem) z zeszytem, bo chciał mnie jakoś ukarać. Najprościej było znaleźć jakiś problem, właśnie w zeszycie. (...) Uśmiechnął się szyderczo, uniósł w górę swoje czerwone... Pióro, i znieruchomiał. - Grzegorz!, Ty piszesz piórem? Jakim? Okazało się, że Psor był wielkim miłośnikiem piór. Zrezygnował z ukarania mnie, przedstawił mnie klasie, jako swojego najlepszego ucznia, a mój zeszyt... Kazał wszystkim obejrzeć, jako "wzór idealnie prowadzonego zeszytu". Oczywiście już nigdy się nie czepiał, że się spóźniałem. Zanim jeszcze otworzyłem paszczę, w celu wytłumaczenia, i tak dalej... Rzucał krótkie - Dobra, siadaj. A tak przy okazji, to było chińskie, czarne Hero 616...
  13. Ano czesc Rzeczywiscie, z tym terytorializmem, to masz racje, choc akurat moje piora zapodziewalem sam. Ale teraz, moja najlepsza polowka wie, ze jak cos moje, to nie ruszac. Chociaz czasem mi wsiaknie jakies pisadlo, a po miesiacach okazuje sie, ze uzyla go do sporzadzenia listy zakupow i polozyla... No gdzies, gdzie bylo najblizej... A, i przepraszam za "niemanie" polskich czcionek. W szkole jestem.
  14. Poniewaz nie moge edytowac postu, wiec musze napisac jeden pod drugim. To nie jest do konca takie proste, to znaczy, ja nie wyrazilem sie scisle. Zeszyty Oxford w ogole, mozna kupic w Polsce wszedzie. O, chociazby tutaj: http://www.okazje.info.pl/szukaj/zeszyty-a-4-oxford/ceny.html Ja swoje kupowalem w supermarkecie Auchan. Natomiast to o czym mowie, o pieciuset kartkach, to jest refill pad do zeszytow kolowych Oxford, ktory wystepuje jako 300 i 500 kartkowy i kupilem je w Tesco w Wielkiej Brytanii. 500 kartkowy kosztuje niecale 5 Funtow, a wiec okolo 25zl. Szukalem w internecie, ale nie widzialem takiego w Polsce, wiec nie mam pewnosci, czy sa, ale skoro sa dostepne inne zeszyty Oxford, to te tez moglyby. Jakby nie patrzyl, A4 96 kartkowy zeszyt w twardej oprawie, widzialem za 14zl. W markecie jeszcze taniej, pamietam, ze kupilem ich chyba ze cwierc kwintala...
  15. Sprobuje znalezc w internecie, a jak nie dam rady, to zrobie zdjecie i wrzuce, ale to dopiero wieczorem, bo jestem teraz w szkole. Dlatego tez nie mam (za co przepraszam) polskich czcionek. Eee... Z akapitami, to masz racje. Czasami nawet mnie jest trudno sie skupic na tym, co pisze Ale nastepnym razem bede pamietal, zeby sie skupic nieco bardziej...
  16. Właściwie to miała być recenzja, lub raczej opis moich wrażeń na temat świeżego nabytku, czyli pióra Jinhao X450. Pomyślałem, że dobrze by było napisać takie cóś, właśnie tym piórem. A że przy okazji doszło do małego nieporozumienia z papierem... Nie miałem pojęcia, gdzie ten temat wrzucić. I tu nie pasuje i tam się "gryzie"... No i dokopałem się tutaj... created by picasa2html.com
  17. Ahoj Cóż, zwykle bywało, że swoje pióra "zapodziewałem", gdy coś się w moim życiu znacząco zmieniało. A to przeprowadzka, a to ożenek, a to rozwód... Po prostu ginęły biedactwa w zawierusze wojennej. Dziś mam na tyle ustabilizowane życie (na szczęście), że mam nadzieję nie miewać takich "zapodziewań się". Nigdy więcej. Poza tym, jak człek przekroczy czterdziestkę, to zaczyna "pierniczeć". Wszystko mu przeszkadza, nie znosi bałaganu i zaczyna lubić mieć wszystko na swoim cholernym miejscu. Potrafi go zdenerwować fakt, że ktoś odłożył coś na niewłaściwą półkę, albo nie zgasił za sobą światła w przedpokoju. No powiedzcie, czy komuś takiemu może się coś zapodziać?
  18. Kurczę pieczone, to pióro diabelnie mi przypomina moje pierwsze pióro, które dostałem, jak szedłem do zerówki, czyli gdzieś koło 1979. Taka sama stalówka, płaska na środku, tylko że w miejscu, gdzie zwykle jest otwór, miała wygrawerowane kółko (o średnicy 2-2,5 mm) i chyba w tym kółku jakąś literę. Też było niebieskie i zakończone na półokrągło. Dużo bym dał, żeby się dowiedzieć, co to było.
  19. Obok piórozy mamy jeszcze zatramencenie chroniczne i wirusowe odmiany zestalówkowacenia rozumu
  20. No cóż... Przeczytałem ten wątek o Hong Ha, i powiem jedno. Chciałbym mieć ten sprzęt A w ogóle, to masz przepiękną kolekcję i dziękuję Wam za przywitanie
  21. Fakt, że zarejestrowałem się na forum, wynika z mojego powrotu (którego to już?) do "pióra". Tyle, że wcześniej nie było ani forów, ani internetu, a teraz te rzeczy są, więc można wymienić się doświadczeniami i pogadać. Choć z drugiej strony, to jakby trochę się ze sobą kłóci. Z jednej strony nowoczesna komunikacja, internet, tablety, "ajfony" i "fejsbuki", a z drugiej, coś tak tradycyjnego, jak wieczne pióro. Przyznacie chyba, że jest to powód do niewielkiej rozterki? Jeśli chodzi o mnie, to wołają mnie Grześ, a swoje pierwsze pióro dostałem od starszego brata ciotecznego, jako element wyprawki ucznia, gdy szedłem do pierwszej klasy. I choć to było nieco ponad trzydzieści lat temu, to bardzo dokładnie go pamiętam. Było to pióro na naboje, niemieckie, trochę podobne do Parkera Vectora, tylko że grubsze i miało szeroką stalówkę. Niestety nic więcej o nim nie wiem, być może odpowiedź znajdę tutaj. Pisałem nim przez całą pierwszą klasę, a później gdzieś się zapodziało, no i były długopisy. W średniej szkole, za sprawą tego samego starszego kuzyna, zapoznałem się z piórami Hero i zakochałem się w nich. Zwłaszcza w jednym, czarnym 616. Jak skończyłem szkołę, znów gdzieś mi się zapodziały, aż po paroletniej przerwie sprawiłem sobie Watermana Kultur (niebieskiego) i to było moje ostatnie wieczne pióro, które mi się... Gdzieś zapodziało. Można powiedzieć, że jestem mistrzem w "zapodziewaniu" wiecznych piór. To było zaledwie 20 lat temu, aż do ubiegłego roku, kiedy znalazłem na targu, okazyjnie, worek stalówek, do obsadek. Ponieważ wiedziałem (w przeciwieństwie do sprzedającego), co to jest, więc je kupiłem i po wstępnym "odsianiu stalówek od plew", zacząłem pisać. Niestety nie w każdej sytuacji można sobie pozwolić na wyjęcie kałamarza, bibułki (co zawsze wzbudza sensację) i pisania w taki sposób, więc chciał, nie chciał, sprawiłem sobie pióro wieczne. Nic specjalnego, ot... Firmowy wyrób WHSmith, choć pisze się całkiem przyjemnie. Następnie kupiłem Parkera Vector i choć firma dobra i model popularny, trochę się rozczarowałem. Tydzień temu znalazłem wreszcie Watermana Kultur, którym się pisze fantastycznie (niestety wściekle czerwonego, ale innych nie było), aż wreszcie przypomniałem sobie o chińskich "Bohaterach". Okazało się, że wciąż je produkują, więc kupiłem od razu po kilka 616 i 329. No i wiecie co? Są fantastyczne. Aż mnie naleciało, żeby się tą radością z kimś podzielić, no i jestem... Przepraszam, że moje przywitanie jest nieco dłuższe, niż standardowe, ale cóż. Przynajmniej wiecie o mnie prawie wszystko. Przynajmniej w kwestii wiecznych piór Grześ
×
×
  • Utwórz nowe...