Skocz do zawartości

Antał

Użytkownicy
  • Ilość treści

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Antał's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Jestem kochani w dużym szoku. Poważny błąd, że nie przeczytałem recenzji przed dzisiejszym zakupem. Myślałem, że kupiłem atrament, a to woda po płukaniu truskawek. Albo mikstura z czarnym Hero, albo połowa jaj wielkanocnych będzie na czerwono (raczej na bladoróżowo).
  2. Dziękuję wszystkim za życzliwe przyjęcie. Kaligrafia - oczywiście, oczywiście. Na razie teoria, sam doszedłem do tego, że jak jedziemy stalówką w dół, to kreska grubsza, a jak w górę, to cieńsza. Uzbrojony w taką wiedzę poczytam o Waszych radach dotyczących pór, stalówek, atramentu, papieru i - avanti . Do prawdziwego kosmosu mam bliżej niż do Kosmosu w Katowicach. Chętnie przyjechałbym na Pen Show, ale największy problem, jaki przewiduję, to byłby całkowity brak zrozumienia u mojej żony. Piórosis rozwija się prawidłowo, ale nie chcę szokować jej aż tak galopującymi symptomami.
  3. 1. Prywatnie do swojego studia zaprasza Matt Armstrong, i tam na półkach 2 atramenty KWZ Ink, co wszyscy Amerykanie wymawiają jako "quizzy", i pewnie tak zostanie na zawsze. Dwa atramenty to mało jak na taką linię produktów, myślę, że ten zestaw mógłby się powiększyć za sprawą Nicponia? Około 8:50 minuty dla niecierpliwych: 2. Zapierające dech wideo od VittaR: Vitta stworzyła osobny kanał KWZ Inks: https://www.youtube.com/playlist?list=PLR1o0Drk_t1bFfYOoq7KMxF8O-SiN36Pc Na razie dwie recenzje: Rotten Green i IG Gold Pzdr. Antał
  4. Epoka, która minęła. W pierwszej klasie jeszcze kałamarz i pióro maczane - teraz jestem wdzięczny naszej nauczycielce. Kto rozlewał atrament do kałamarzy jakoś nie pamiętam, chyba ktoś ze starszej klasy. Ale po pół roku przeprowadziliśmy się do innej miejscowości, i już nie było piór, tylko długopisy, nie było tarcz przyszywanych do mundurków, kapci, nawet mundurków obowiązkowych nie było. Potem wszyscy w liceum przesiedliśmy się na pióra Hero czy Rainbow, już nie pamiętam, i na atrament Hero oczywiście. Chińskie pióra z super cienką stalówką zużywały tak mało atramentu, że nieraz przekazywaliśmy sobie krople z pióra do pióra jak ptaszki z dzióbków, i wystarczało na całą lekcję. Potem wróciłem na krótko do piór wiecznych, bo zdarzało mi się dostawać je w prezencie, ale bez zachwytu. Jakieś trafiały mi się zbyt szerokie stalówki i byłem zdegustowany. Jeżeli tak piszą Parkery, o których mówią, że to dobre pióra, to nie chcę pióra w ogóle - tak myślałem. Nie było internetu, nie było z kim wymienić uwag, jakoś tak. I ostatnio dopłynąłem do wyspy Kirke i usłyszałem syreni śpiew. Głównie przez Was, drodzy forumowicze, czytam forum od paru miesięcy. Także Fountainpennetwork. Wcześniej się nie ujawniałem, bo ja w ogóle nigdy się nie spieszę. Wyzbierałem wszystkie pióra i części piór wiecznych, jakie były w domu, poskładałem co się dało, dzieci piszą, ja piszę. Na razie to nie są jakieś super markowe modele, ale stalówka cienka, jaką lubię, suną gładko po papierze. Mam świadomość, że poważniejsze zakupy przede mną, i to mnie bardziej cieszy, niż sam fakt posiadania. A dzisiaj kupiłem pierwszy atrament u Konrada, też po dłuższych zastanowieniach i wymianie kilku maili. Chciałem zrozumieć sam siebie: co mnie tak wciągnęło? I czy da się słowami ująć takie niepojęte zjawisko. Pisanie piórem to oznaka szacunku, dla siebie i dla innych, do których / dla których coś piszemy. Chyba mam większą cierpliwość do rzeczy, które kiedyś mnie irytowały. Nie chcę fetyszyzować , ale coś jest w napełnianiu pióra atramentem, w kładzeniu liter, w całym tym rytuale, który poprzednie pokolenia przekazały w genach chyba. I nawet styl wypowiedzi piórem na papierze jest inny. Jak w Konopielce powiedział Kaziuk do syna: "Byle czego się nie pisze". Na tym zakończę i dziękuję za uwagę.
×
×
  • Utwórz nowe...