Skocz do zawartości

Tales

Użytkownicy
  • Ilość treści

    251
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Tales

  1. Witam, zapraszam na moją recenzję niedawno kupionego pióra polskiej manufaktury Drewnem Pisane. Przyrząd ten zakupiłem na stoisku firmy, na tegorocznym Penshow w Katowicach. Przykuł moją uwagę pięknym niebieskim kolorem. Po tych paru dniach wciąż tak uważam. Kolor drewna jest taki maksymalnie nie drewniany, pełen drobnych detali i różnych odcieni, aczkolwiek po wzięciu do ręki już czuć, że to nie jest żaden plastik. Materiał, z jakiego zostało ono zrobione to stabilizowana czeczota klonu. Dodatkowo ciemne dodatki metalowe według mnie robią robotę.

    ANkObrN.jpg

    Pióro jest ciężkie. Waży 59g ze skuwką i 33g bez. Sama waga nie przeszkadza za bardzo w pisaniu, dzięki dość dobremu wyważeniu. Ma natomiast inną ułomność – duży uskok pomiędzy sekcją, a korpusem. Stwarza to dość dziwne wrażenie podczas pisania. Dodatkowo sekcja sama w sobie jest też dość wąska. Osobiście nie za bardzo rozumiem tej decyzji (poza kwestiami technicznymi, o których siłą rzeczy nie mogę mieć pojęcia), bo z jednej strony pióro jest dość duże (prawie 15cm długości), grube (prawie 15mm szerokości) i stosunkowo ciężkie, co promuje duże dłonie, a z drugiej strony sekcja ma raptem 9mm grubości, co jest raczej małą wartością. Nie kupiłem go do długich notatek (od tego mam co innego😋), więc mi to nie przeszkadza za bardzo, ale jeśli ktoś zamierza robić nim notatki na studiach przez dłuższy czas to radziłbym przemyśleć tę decyzję. Bardzo podoba mi się natomiast gwint, który służy do zdejmowania skuwki. Jest taki gruby i podczas odkręcania daje poczucie solidności. Jeśli chodzi o zakładanie skuwki na korpus to w teorii jest to możliwe, ale skuwka siedzi bardzo płytko i niezbyt pewnie. Poza tym pióro w takiej konfiguracji staje się bardzo źle wyważone i zdecydowanie za długie do normalnego pisania. Średnio też widzę na to potrzebę, jako że pióro i bez tego jest dość długie.

    xht5I6L.jpg

    Na zdjęciu porównanie długości z Pelikanem M200 w formie zamkniętej

    hEcivID.jpg

    Oraz otwartej

    Stalówka to zwykłe IPG #6, czyli raczej bez szału. Na początku były problemy z przepływem, ale po rozebraniu okazało się, że w spływaku jest paproch. Po jego usunięciu i wypłukaniu w Ludwiku wszystko jest ok. Pisze normalnie, nie drapie, ale z wyraźnym feedbackiem. Dodatkowym atutem jest fakt, że cały unit można wykręcić z sekcji, co bardzo ułatwia proces mycia, a dodatkowo stalówka i spływak są montowane w tulejce z gwintem na wcisk, więc jakiekolwiek mniejsze naprawy są jak najbardziej możliwe w domowym zaciszu. Jeśli komuś IPG nie pasuje kupując na stronie producenta możemy wybrać, prawdopodobnie za dopłatą, stalówkę Bocka o interesującym nas rozmiarze. W przypadku Bocka prawdopodobnie też kontrola jakości jest lepsza.

    Podsumowując, ogólnie jestem z zakupu zadowolony, ale Pana Tadeusza w jedną noc raczej bym tym piórem nie przepisał. Jest to mocno specyficzny przyrząd dla ludzi o specyficznych upodobaniach, którego zakup trzeba po prostu przemyśleć. Natomiast warto ze względu chociażby na efekt wizualny. Gdybym miał kupować jeszcze raz, prawdopodobnie wybrałbym stalówkę Bocka, żeby uchronić się przed ewentualnymi wpadkami jakościowymi.

  2. Masło czyli bardzo gładka. Plastikowa wewnętrzna skuwka służy do zatrzaskiwania pióra. Metal jest dużo mniej elastycznym materiałem, więc producenci bardzo często dodają do metalowych piór wewnętrzne plastikowe wkładki, które są dużo bardziej elastyczne i umożliwiają właśnie zatrzaskiwanie. Nie jest to obowiązkowy zabieg, bo znam trochę piór, które tego nie mają, ale tak jest prościej i zatrzask chyba lepiej trzyma. Wadą jest to, że przy upadku te wewnętrzne skuwki lubią pękać, a wtedy to już kaplica niestety.

  3. 5 godzin temu, Markol napisał:

    Czy ten uskok pomiędzy sekcją a korpusem nie powoduje nieprawidłowego wyważenia pióra?

    Wyważenie pióra  jest na dobrym poziomie, natomiast uskok rzeczywiście mógłby być mniejszy, bo przy dłuższym pisaniu sprawia lekki dyskomfort. Na szczęście od długich notatek mam inne pióro 😋

    21 godzin temu, Markol napisał:

    Ładne, ale na tym zdjęciu wygląda jak akryl.

    Niestety wiem. Zaraz dodam w lepszym świetle.

    ANkObrN.jpg

    Teraz widać dużo więcej detali i kolor jest bardziej pasujący. Wciąż wygląda jak akryl, ale proszę mi zaufać, że po wzięciu do ręki czuć zupełnie inną fakturę niż w przypadku piór plastikowych. W sumie to może pokuszę się o jakąś recenzję, bo widzę, że nie ma jeszcze żadnej na forum.

  4. Dnia 4.04.2022 o 06:44, nilfein napisał:

    po prostu kup nową stalówkę. Są banalnie proste w wymianie (po prostu wykręcasz cały zespół stalówki i wkręcasz nowy). Koszt to jakieś 200 zł za nowy unit. Ryzykujesz, że nowa będzie tak samo drapać, jak stara.

    Gwoli ścisłości nowa stalówka do Pelikana M200/P200 to trochę ponad 100 zł.

    Osobiście bym reklamował. Raczej nie zaszkodzi, a jakby robili problemy to zawsze możesz złożyć wizytę pendoctorowi.

  5. 9 godzin temu, Markol napisał:

    Postanowiłem uzupełnić zapasy Visconti granatowego i brązowego, póki jest jeszcze dostępny w starych opakowaniach i, co ważniejsze, w starej cenie. Producent wprowadził ostatnio nowe, szklane flakoniki (IMHO dużo brzydsze od starych) i przy okazji podniósł cenę prawie 2,5 raza, zmniejszając przy okazji objętość atramentu w opakowaniu.

    Jeżu. To się nazywa inflacja.

  6. 21 godzin temu, Robbi napisał:

    Ten kolor jest tylko przypisany do wersji ze stalową stalówką, raczej średnio udaną. Ja piszę juz kilka misięcy wersja z 18kt stalówką, która jest znacznie przyjemniejsza w pisaniu. Jest lekko elastyczna. Kolor ciemna śliwka ze złotą skuwką. Ogólnie niezłe. Jedyny minus zauważony, zostawiony na kilka dni wysycha.

    A to akurat dziwne, bo przecież zakryta stalówka w Parkerze 51 została wymyślona właśnie dlatego, bo Parker Quink w tamtych latach był tak szybko wysychającym atramentem, że pióra z otwartą stalówką po prostu z nim bardzo szybko zasychały.

  7. Ostatnio wpadły do mnie 2 pióra. Pióro na górze to Skribent Senator 6 z lat 50/60. Posiada system napełniania button filler i stalówkę z takim ołówkowym feedbackiem. Z kolei pióro na dole to całkowita niespodzianka. Przysięgam, że nic nie zamiawiałem z Aliexpress 😇, a parę dni temu znalazłem je w skrzynce. Prawdopodobnie sprzedawca, który wcześniej odwołał wysyłkę z powodu Covid i zwrócił mi pieniądze wysłał darmowy prezent w ramach rekompensaty, ale osobiście żadnej wiadomości potwierdzającej nie dostałem. Wykonane jest tak sobie, ma tłokowy system napełniania i baaardzo gładką stalówkę.

    MJabtMa.jpg

    ql5DJAo.jpg

  8. Co prawda nie dziś, ale kupione niedawno. Sheaffer 444 z supergładką stalówką inlaid w rozmiarze M.

    Zh9COIQ.jpg

    vYcjgy6.jpg

    m7cZ2Et.jpg

    Sprzedawany był z oryginalnym konwerterem gumkowym, z  lat 70-tych, ale niestety podczas pierwszego napełniania konwerter pękł kolorując moją całą rękę na kolor turkusowy, dlatego teraz zamontowałem mu współczesny konwerter Sheaffera.

  9. Sekcja jest cała. Poza tym ona nigdy nie budziła rąk. Tylko gwint. 

    Mam taką teorię, że to może przez brak otworu odpowietrzającego w skuwce. Atrament paruje ze stalówki i osadza się. Nie wiem tylko czemu nie osadza się na sekcji. W takim przypadku dodanie otworów odpowietrzających rozwiązałoby sprawę. Dodam, że skuwka ma nawet miejsce, takie jakby wgłębienie, gdzie ten otwór powinien być, ale to wgłębienie nie jest na wylot. 

  10. Witam, mój problem jest taki, że mam pewne ebonitowe pióro no name z drugiej dekady XX wieku. Problem w tym, że zawsze jak zdejmuję skuwkę to na stalówce są ślady atramentu. Dodatkowo gwint, który trzyma skuwkę także mocno brudzi palce. Dodam, że pióro nigdy nie spadło ani nie było poddawane żadnym wstrząsom. Nie było też moczone. 

    Jeśli poleży powiedzmy ok. dzień nieużywane, wtedy problem się nasila. Wtedy czasami i sekcja jest brudna, a za gwint to lepiej w ogóle nie łapać.

    Szkoda, że jest jak jest bo pióro pisze naprawdę świetnie, ale zawsze jak biorę je do ręki mam całą rękę brudną. 

×
×
  • Utwórz nowe...